czwartek, 28 stycznia 2016

"Papierowe marzenia" - Richard Paul Evans

Kiedy popatrzyłam na okładkę pomyślałam, że całkiem miła, pewnie o jakimś pięknym romansie. Tytuł też taki symboliczno -metaforyczny. Coś ulotnego, coś co można łatwo zniszczyć, spalić, fiu i nie ma! I w pewnym sensie zgadłam w połowie. Otrzymałam o wiele więcej niż mogłabym się spodziewać.





Tytuł oryginalny: Lost December
Tłumaczenie: Hanna de Broekere
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2012

Ilość stron: 294











Luke Crisp miał wszystko. Pieniądze, dobre życie, przyjaciół i wspaniałego ojca. Aż pewnego razu został namówiony na studia. W końcu, aby prowadzić firmą o milionowych zyskach trzeba umieć nią zarządzać. Tak też wyjechał na drugi koniec państwa, by rozpocząć studia. Ojciec mówił, że to czas, w którym poznasz życie i zrozumiesz jak ważna jest edukacja. Tymczasem skończyło się to dla niego....jak to u studentów bywa hulaszczym życiem.


Główny bohater to ktoś, kto wydaje się na początku naprawdę mądrym, inteligentnym młodym człowiekiem, a kończy w podziemiach Las Vegas. Stał się irytujący, głupi i bezmyślny. Bardzo, ale to bardzo mnie denerwował przez część powieści, bo wykazał kompletny brak myślenia. Tak jakby odcięto mu rozum. Ale bohater nieidealny to idealny bohater! Przechodzimy wraz z nim przemianę, którą pewnie każdy młody człowiek w końcu będzie musiał przeżyć. A to nadaje pewien sens książce.

Jaki sens zapytacie? Otóż taki, że jest to powieść i dla męskiego jak i damskiego grona czytelników. Z czystym sercem poleciłabym to młodzieży: gimnazjalistom, licealistom i studentom, a by oprzytomnieli i zrozumieli ile mogą stracić przez bezmyślność. Jestem osobą, która raczej patrzy do przodu, iż daje sobie sprawę z konsekwencji swoich poczynań. I dlatego wiem mniej więcej w jak wyidealizowanym świecie żyją inni. Hedonistyczny stosunek do życia jest w dzisiejszych czasach dość popularny, a konsumpcjonizm temu nie pomaga. W książce mamy idealny obrazek to przedstawiający. Tak więc, kto nie czytał niech szybko po powieść sięga.

A teraz romanse! Otóż nasz główny bohater to całkiem dobra cnotka! Wydawałoby się, że ma najwspanialszą dziewczynę pod słońcem. Naprawdę jest miła, uprzejmą, troskliwą, opiekuńczą...same zalety! Prócz jednej. Ale nie zdradzę jakiej! Podboje sercowe też są zawarte w tej powieści i przyznam, że to jest całkiem jej mocna strona. Obrazuje nam jak może wyglądać związek i jak dobry związek popada w ruinę przez własne ambicje, a może ich brak?

I znów ten tytuł. Pozmieniali, a "Lost December" jest idealnie powiązane z tym co się dzieje w fabule. Jak zauważyliście wolę anglojęzyczne tytuły, bo mają większy sens. Oczywiście polski również jakiś ma, ale to nie to samo. Trzeba pamiętać, że autor wie co robi nadając taki a nie inny tytuł.

źródło


Kilka cytatów:

Przekonywująco:
- Nie mam nic, co mógłbym zaoferować światu.
Twarz Seana przybrała poważny wyraz.
- Nigdy nie pozwól, żeby ktoś ci to wmówił. Nie zaprzedaj swojej duszy diabłom ciemności. Co z twoimi marzeniami? Pamiętasz jeszcze, jakie masz? (...) Świat czeka na ciebie, Luke. Przynajmniej poznaj go, zanim go odrzucisz."

 Intrygująco:
- Nie wiem, jak to wytłumaczyć. Wyglądasz na solidnego.
Uśmiechnęła się nieznacznie.
- Solidnego, mówisz? Więc według ciebie jestem solidnie zbudowany?
- Nie, chodzi mi o to, że masz w sobie jakąś głębię, treść. Spotkałam w życiu dość pustych i powierzchownych ludzi, żeby umieć to zauważyć.
- Potraktuję to jako komplement. - powiedziałem."

Zrozumiale:
"(...) Ja wiedziałem najlepiej, kto był za to odpowiedzialny. Ja sam. Mógłbym obiążać winą Seana, system, los, a nawet Boga, jednak to ja sprowadziłem na siebie pasmo nieszczęść, w chwili gdy odwróciłem się od mojego ojca. To była moja decyzja. Mógł mi się nie podobać cel, ale to ja wybrałem drogę, która do niego prowadziła."

Cytaty pochodzą z: R.P.Evans, Papierowe marzenia, 2012, Znak, s. 35- 36, 60, 158.



Podsumowując: Pomimo irytującej postawy bohatera przez jakieś pół książki, to porównanie go do syna marnotrawnego jest idealne. Jego wewnętrzna zmiana, zrozumienie siebie i ogarniającego go świata, jest idealnym planem na popołudnie z książką. Bardzo wszystkim polecam!

20 komentarzy:

  1. Evans to autor, którego książki bardzo mnie kuszą... choć jeszcze żadnej nie znam. Mam jednak nadzieję, że w końcu to się zmieni :)
    Pozdrawiam
    ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mysle ze czas zaczac z nim przygode moja jak widac udana!

      Usuń
  2. Evans ma całkiem zgrabne pióro i to mi się na pewno w tej powieści podobało, ale zabrakło mi jednak jakiejś świeżości w inspiracji przypowieścią o synu marnotrawnym. Chyba liczyłam na coś więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie sie bardzo podobalo to porownanie jakos nie wyczekiwalam niczego wiecej xD

      Usuń
  3. Ja na pewno bym się nie zawiodła. Uwielbiam prozę tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Marzy mi się ta książka i mam nadzieję, że uda mi się kiedyś ją poznać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę się przekonać do tego autora, a może czas spróbować?

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię takich bohaterów, którzy przechodzą jakąś przemianę na kartkach książki. Na dodatek jeszcze nie czytałam nic tego autora i może warto to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to tez moja pierwsza Evansa i jestem zadowolona :D

      Usuń
  7. Czytałam i z czystym sercem mogę polecić każdemu, naprawdę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm nie czytałam jeszcze nic Evansa, muszę w końcu zapoznać się z jego twórczością :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam na swojej półce ze dwie książki tego autora, które czekają na przeczytanie, ale będą musiały jeszcze chwilę poczekać bo przede mną pozycje, których przeczytanie nie ścierpi dłuższej zwłoki. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale ale jak mozesz? przeciez one sa naprawde warte czekania :D

      Usuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!