poniedziałek, 29 lutego 2016

„Tańczymy już tylko w Zaduszki” - M. Hawranek i Sz. Opryszek

Muszę przyznać, że na samym początku jak dostałam w ręce książkę pomyślałam: o kurcze, serio? A potem...a czemu by nie? W końcu może być dobre i przy okazji się dokształcę. A to zawsze mile widziane. I tutaj miłe zaskoczenie: bo im dalej tym bardziej się wciągałam, a godzina w busie mijała zbyt szybko!

źródło



Wydawnictwo: Znak literanova
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 275


















Zacznijmy od początku, czyli od tytułu. Jest dość intrygujący. Jak to „już tylko”? A reszta roku, to co? Smęty i nudzenie się wygrzewając na słoneczku? Tak jakby, niestety. Ale dlaczego tak się stało? Ano dotyczy to jednego z lepszych reportaży w tej książce. Od razu się przyznaję, że mam swoją ulubioną trójce i pewnie jeszcze nie raz do nich wrócę. Ale… tytuł jest intrygujący, a treść książki tym bardziej. Tak więc mamy idealny początek. Jak książka wygląda w środku? Składa się z piętnastu reportaży, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Naprawdę! Sama się dziwie temu co pisze, ale taka jest prawda, a ja Was okłamywać nie będę. Jeśli mnie się spodobało, to chyba znajdą się i inni. Bo ja dość… sceptycznie podchodzę do reportaży i innych podobno naukowo - dziennikarskich rzeczy, więc… sama jestem sobą zaskoczona. 

czwartek, 25 lutego 2016

„Rura” Anatolij Krym

Od razu mówię: nie przypadła mi do gustu. Wcale, ani troszkę, nawet minimalnie. Po prostu padłam ze znużenia. Nie widzę w tej powieści nic ciekawego. Czytałam i nie rozumiałam, po co ja to czytam. I przyznaje się, że porzuciłam ją w 1/3. Gdybym ruszyła dalej najzwyczajniej straciłabym kolejne godziny mojego życia. A one są zbyt cenne by czytać takie coś.

źródła


Tytuł oryginalny: Truba
Tłumaczenie: Walentyna Mikołajczyk – Trzcińska
Wydawnictwo: Zysk i s-ka
Tok wydania: 2011

Ilość stron: 333











Ukraina przez pomarańczową rewolucją. Kiedy następuje tak zwany zamach stanu, najważniejsi stołkiem uciekają z torbami pełnymi pieniędzy do… rury gazowej. Jeden z nich uznał, że to najlepszy sposób aby się ukryć przez rewolucjonistami. Rura gazociągowa niestety jest ciemna i… nie da się już zawrócić. Drzwi otwiera się tylko z zewnątrz. Więc nasi bohaterowie utknęli w jaskini gazowej. Następują perypetie tych, którzy tam zostali zamknięci. Wydawać się może, co tu ich takiego czeka? Ano śmierć, bo jak Rosjanie puszczą gaz to po nich. Koniec. Basta. Puf.

poniedziałek, 22 lutego 2016

„Wyklęta" - Joss Stirling

Kolejna młodzieżówka zawitała na bloga. Jednak od razu mówię, że to będzie inna recenzja, a przynajmniej mam takie odczucia. Inna nie zła. Tak uprzedzam. To co? Zaczynamy!



Tytuł oryginału: Struck
Wydawnictwo: Akapit Press
Rok wydania: 2016













Raven Stone to nasza nowa bohaterka opowieści jak z filmu „Mali agenci”. Tylko, że ona jest już dużą nastolatką, która ma własne zdanie i myśli na swój życiowy rachunek. Rachunek, który jest nieźle obciążony emocjonalnymi górkami i dolinami. Naprawdę jest źle. Ale ona radzi sobie całkiem świetnie! Dzięki ukochanemu dziadkowi dostaje się do, można by pomyśleć, wymarzonej prywatnej szkoły. Jest stypendystką(!) i uczy się świetnie. Tylko, że ta cała ekskluzywna szkoła w Wielkiej Brytanii wcale nie jest rajem dla takich outsiderów jak Raven. I tu zaczynają się schody…

czwartek, 18 lutego 2016

„Polskie imperium” - Michael Morys – Twarowski

Jak tylko złapałam w ręce książkę moje oczy rozszerzyły i wołały: O mamuniu! Tytuł brzmi tak dumnie. To my podbiliśmy jakieś kraje? Coś tam na lekcji historii wspominano, ale żeby robić z tego wielkie imperium? Polska była kiedyś wielki krajem, ale potem nas zjedli. Zjedli, ale czego dokonaliśmy nikt nam nie zabierze!

źródło



Tytuł: Polskie imperium
Autor: Michael Morys-Twarowski
Wydawnictwo: Ciekawostki Historyczne Znak
Rok wydania: 2016


Ilość stron: 313










Książka składa się z trzynastu rozdziałów obfitujących w postacie historyczne i wiele bitew. Tych zwycięskich jak i przegranych. Ale liczy się jedno: dokonanie naszych rodaków! A się okazuje, że zdobywaliśmy ziemię nie tylko w Europie wschodniej, ale i na północy jak i południu kontynentu, a nawet w Afryce! Mieliśmy własne kolonie o czym nawet podręcznik do historii nie wspomina. Już sam prolog, pomimo że jest dość długi, pobudził mnie do tego by czytać dalej i czytać i czytać i nie chcieć kończyć. A to dość niezwykłe jak na tego typu książkę. Ale ja zawsze lubiłam historię, a ta jest naprawdę pasjonująca. Na dodatek dotyczy naszego kraju. Tym bardziej mam ochotę wiedzieć więcej! Wyobraźcie sobie, że Bogurodzica stała się naszym hymnem przed każą walką? Nie mieliśmy okrzyków: do boju! Dobierz miecz! Ruszajmy! Tylko śpiewali Bogurodzicę idąc na śmierć. Coś cudownego. Już poruszyło to moją wyobraźnie do widoków godnych zekranizowania. A to dopiero początek!

poniedziałek, 15 lutego 2016

"Beethoven i dżinsy" - Krystyna Siesicka

To lektura inna, ale nie znaczy, że gorsza. Po prostu starej daty. Autorka raczej dość znana, chociaż przyznaję, że z głowy nie wymienię nawet jednego tytułu. Pamiętam, że coś kiedyś za dzieciaka czytałam i bardzo mi się podobało. Tym razem czuje się dziwnie z tą powieścią. Ani za stara ani za młoda. Po prostu doświadczona.



Tytuł: Beethoven i dżinsy
Autor: Krystyna Siesicka
Wydawnictwo: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
Rok wydania: 1974

Ilość stron: 175











Miśka i Alek Lenkiewiczowe (jak te mega smaczne lody w Toruniu <3 ) to młodzi ludzie, którzy stoją na rozdrożu swojego życia. Miśka ma w tym roku maturę, a dla niewiedzących, kiedyś matura to był wielki orzech do zgryzienia (nie to co teraz). Natomiast Alek to student psychologii na Warszawskim Uniwersytecie. Nie mały sukces! Są też ich rodzice, którzy z całych sił starają się stworzyć porządną, polską rodzinę. Taką z podwalinami nie tyle co samej dyscypliny, ale szczerości i partnerstwa. Brzmi nawet trochę idyllicznie, ale do pewnego czasu, całkiem dość krótkiego, gdy dowiadujemy się, że ich życie nie jest takie kolorowe jakby się wydawało.

środa, 10 lutego 2016

„Zwiadowcy – Okup za Eraka" – John Flanagan

Mówi się, że nie da się zbyt wiele wymyślić zwłaszcza kiedy niby już wszystko było. Że takie dodawanie opowiastek jest najczęściej nie trafne. Bo albo coś bezużytecznego się wprowadzi, jakieś wydarzenie, które popsuje hermutyke całego cyklu. Nie dobry dobór postaci. Jednym słowem lipa. Tylko jest jedna małą rzecz. Flanagan nie popełnia takich błędów.

źródło



Tytuł oryginału: Rangers Apprentice. Erak's Ransom
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Rok wydania: 2012
Wydawnictwo: Jaguar

Ilość stron: 472












Co to się porobiło! Księżniczka rzuca z procy, Horace balansuje na eleganckim dworze, a Will...paraduje w nowym uniformie. Ale...w tej części nadal jest uczniem. I to jest cudowne, bo mamy do czynienia z jego ostatnią misją przed staniem się pełnoprawnym zwiadowcą ze srebrnym liście. Za to, co się dzieje z Haltem to już….aż śmieszne. Nie powiem, co aby nie popsuć wrażenia z czytania. Jednakże tym razem mamy do czynienia z wielką, ogromną przygodą! Achoooooj!

czwartek, 4 lutego 2016

„Wiek cudów” - Karen Thompson Walker

Spodziewałam się….opowieści nastolatki, która będzie bardzo zagubiona w świecie jakim przyszło jej żyć. Okazuje się, że owszem jest nieco zagubiona, świat jest inny niż ten nam znany i tak, jest nastolatką, ale...to co się działo między wierszami, to już inna o wiele lepsza historia.

źródło




Tytuł oryginalny: The Age of Miracles
Tłumaczenie: Anna Gralak
Wydawnictwo: Znak. Między słowami
Rok wydania: 2012

Ilość stron: 299











Julia. Lat jedenaście. Nastolatka kochająca grać w piłkę nożną. Przyjaciółka - Hanna. Idealny wiek by poznawać życie. Idealny wiek aby zmienić wszystko. Dosłownie wszystko. Bo pewnego zwykłego dnia….godziny przestały mieć znaczenie. Zegar odpadł do lamusa. Słońce i księżyc były nowymi wyznacznikami czasu. Otóż nastąpiło spowolnienie. Ziemia dłużej okręcała się wokół słońca. Dnie stawały się dłuższe ale i cieplejsze, noce – zimne. Ptaki umierały tysiącami. Robaki pleniły się wszędzie. Koty wariowały, psy uciekały do schronów. Zwierzęta wiedziały, że najgorsze przyszło, ludzie – nie. Byli ślepi. Do końca.

poniedziałek, 1 lutego 2016

Podsumowanie stycznia 2016

Ajajajajajaj!! Styczeń minął tak prędko, że nawet nie wiem kiedy. Ale udało mi się co nie co przeczytać, zwłaszcza, iż to na studiach gorący okres. Znalazły się nawet perełki, z których jestem dumna, bo w końcu do nich trafiłam! Udało mi się przeczytać 5 tytułów oraz rozpocząć nowy rok z nowym wyzwaniem Kiedyś przeczytam. Jakby mogło być inaczej! Wszystkich serdecznie do ów wyzwania zachęcam!


Młodzieżowo:
"Losing hope" - C.Hooever
"Oblężenie Macindaw" - J. Flanagan


Życiowo:
"Oskar i pani Róża" - E. E. Schmitt
"Papierowe marzenia" - R. P. Evans


Książka miesiąca: byłam rozdarta między Evansem, 
a Todd i niestety solidarność jajników wygrała ;)



3/12
Yay!

Jak tam u Was minął ten miesiąc? Wiem nie za dużo, ale w końcu się to zmieni tylko jaśniej za oknem zrobi. Jadąc busem nawet czytać nie można, jest tak ciemno. Jeszcze dwa miesiące ciemności!