niedziela, 26 lutego 2017

Co w trawie piszczy #1

Ostatnio przez chorobę, sesję (tak nadal się męczę) oraz problemy (a kto ich nie ma?) moja lista czytelnicza wrosła niemiłosiernie. Ale nie marudzimy! Działamy! Czyli czytamy yay! Jestem tak uradowana, tak podekscytowana, że nie wyobrażacie sobie ile radości dają mi chwile z książką. Dlatego też pokaże Wam co w trawie piszczy. Mojej trawie.


Tytuł: Gwiezdny wojownik! 
Autor:  Katarzyna Barenika Miszczuk
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2017 (reedycja)

Załoga stworzona byle jak z "byle" kogo leci ledwo żywym statkiem by ratować Ziemię. Szczytny cel! Pytanie czym jest działko, po co im szlafrok i co tu robi księżniczka? Nie mam pojęcia ale z samego opisu jestem strasznie jej ciekawa. Recenzja już wkrótce!








Tytuł: Ogniste oczyszczenie (tom 1)
Autor: Haig Francesca
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2016
Właśnie do sklepów trafił tom 2 (2017)

Bliźnięta rodzą się po to by walczyć. By stać się elita lub nic nie znaczącą osobą. Co jeśli nikt nie wykazuje cech elity, a jedno z nich ukrywa sekret? W końcu musza się od siebie różnić. Taka zasada, reguła, tak po prostu jest. A jeśli tym razem nie?
Nie wiem, ale się dowiem. Koniecznie!






Tytuł: Rodzina O
Autor: Ewa Maedeyska
Wydawnictwo: Znak literanova
Rok wydania: 2017

1968/69. Już sama data mówi wiele, ale tak naprawdę możemy sobie wyobrażać, a i tak nie wiemy o co chodzi. Tylko wiadome jest kto kim w rodzinie i tyle. I mamy śmierć. Zdradę. Nieślubne dziecko. Jeden wielki bajzel ułożony na kłamstwie. 
Co dalej? Nie wiem, ale chcę wiedzieć. 









Tytuł: Hrabia Monte Christo (tom 2)
Autor: Aleksander Dumas
Wydawnictwo: MG
Rok wydania: 2017

Dalsze losy Hrabiego. Co się stanie? Jakie decyzje podejmie? Czy się zemści? A może jednak skończy się to dla niego klęską? Wiadome jest jedno: wielka przygoda nas czeka! Osobiście nie mogę się doczekać, dlatego brać, czytać i skończyć historię z wielkim przytupem!







To tylko kilka z propozycji, lecz te pojawią się na pewno w ciągu kolejnych tygodni. Mam kilka też innych ale to będą niespodzianki! Co sądzicie o takim małym co nie co na miesiąc marzec? Macie swoje czytelnicze marzenia? Ja się spełniam w całości. 

Trzymajcie się cieplutko!!!!

środa, 22 lutego 2017

„Kraina miłości i zatracenia” - Tiphanie Yanique




Kiedy nadchodzi dzień Twoich narodzin i okazuje się, że będziesz inna niż reszta, wiesz, iż coś jest nie tak. Kiedy rodzisz córki i dowiadujesz się, że i one będą inne, wiesz, iż coś jest nie tak. Gdy Twoje wnuczki również się rodzą inne, wiesz, iż coś jest nie tak. A co jeśli to magia Wysp Dziewiczych? Co jeśli potęgą uczuć i czarów to jedno i to samo, a rozum nie ma tu nic do powiedzenia?

źródło

Tytuł oryginału: Land of love and drowing
Tłumaczenie: Monika Skowron
Wydawnictwo: Kobiece
Rok wydania: 2017

Ilość stron: 529











Wszystko zaczyna się od tego, że Anette to piękna kobieta, która rodzi cudowną córkę. Mieszkają w pięknej willi wraz z ojcem kapitanem statku i żyją szczęśliwie. Jednakże już od dziecka dziewczynka skrywa pewne tajemnice przed światem. Nawet przed matką. Jednak gdy rodzi się drugie dziecko wszystko zaczyna się psuć. Nie ma ojca, nie ma matki. Są tylko one: siostry. I nie byłoby nic złego gdyby nie fakt, że niedaleko mieszka ich brat z nieprawego łoża. Pytanie brzmi co teraz, skoro cała trójka wyróżnia się niesamowicie ze społeczności Wysp Dziewiczych?

Tak naprawdę cała historia jest bardzo skomplikowana, pełna różnych mniejszych i większych wątków. Na szczęście każdy jest wyjaśniony odpowiednio aż do samego końca, gdy otrzymujemy pytanie: co dalej? Jestem bardzo zadowolona tą powieścią. Pomimo jej specyficzności trzymała w napięciu i sprawiała, że moja cierpliwość została sprawdzona nie raz. Niektóre fakty, o jakich się dowiedziałam w trakcie czytania, wstrząsnęły mną, a niektóre zaskoczyły. Ot, tak po prostu. Podobało mi się to. Bardzo. Tego właśnie chciałam. Prawdy, oryginalności, pytań i pełnej gamy uczuć.

Bohaterów jest trzech. Rodzeństwo. Lecz jest wiele innych osób, które odegrały główną rolę w ich życiu: matki, ojcowie, mężowie, kochankowie, dzieci. Ale jeśli stanę chwilkę i spojrzę na te trójkę mogę dostrzec pewne atuty i wady. Po pierwsze każde z nich jest inne. Każdy ma marzenia. Pragną miłości. Pragną bogactwa. Pragną żyć. Poza tym ich osobowości doprowadzają do tego, że sprowadzają na siebie jeszcze większe nieszczęście. Bo kiedy jest się konserwatywnym do końca. Nie chce się mówić prawdy – skrywanej, ukrytej - a chce się bronić przed złem. Wiadomo jest jak się to skończy, prawda?

Źle.

Mogłabym się rozpisywać nad Eoną, Anette i Jacob'ie. Ale napiszę coś innego. Chociażby to, że Anette jest rówieśniczką Jacoba. Mają tych samych ojców. Wychowywani są w kłamstwie. Kończy się to ich wspólną tragedią. Eona to osoba, która żyła marzeniami. Tak jak jej matka. Poza tym doświadczona przez ojca, nie potrafi do końca zrozumieć wszystkiego. Ponadto jest inna. Piękna, niepowtarzalna. I ma epizody, doprowadzające ją do szaleństwa. Myślicie, że to nic? A co gdy wspomnę o pedofilii, filmach pornograficznych, zabieraniu ziem przez Amerykanów, traktowanie ludzi z Wysp Dziewiczych jak swoich i nie swoich jednocześnie, bo są „murzynami”? Jeszcze mało? Jeśli wspomnę o zdradach, wierności, miłostkach, niezrozumianych uczuciach i popędach? O magi legend i siły kobiecej wiedzy o ziołach? Gdy to wszystko w wieku XX ma moc większą od rodzącej się legendy o coca-colii i hollywoodu?

Co z kobietami na początku XX wieku? Nie zamężna? Z dzieckiem? Chyba jest coś nie tak. Przystojny ale bez żony? O co tu chodzi? Dlaczego wyjeżdżasz ukochany? Dlaczego odchodzisz? Czemu się stajesz zjawą, która pojawia się i znika? Czemu się nie postarałeś? Czemu nie odpisywałeś? Dlaczego nie czekałaś?

Cóż to naprawdę wiele, a można otrzymać jeszcze więcej. Na dodatek całkiem w składnej fabule, która toczy się tak, jakbyście nie pomyśleli.

Podsumowując: Spodziewałam się czegoś innego, ale dostałam coś bardzo dobrego. Prawdy o tym co działo się kilkadziesiąt lat temu. Jak traktowano tych, którzy bez własnej woli stawali się Amerykanami. Ich życie było kompletnie inne niż tych na lądzie. Wyspy Dziewicze żyły swoim torem, swoim pędem. Wszystko było stare, chociaż wokół zmieniało się wiele. Zabobony, legendy, magia. Uczucie. To tam było. To tam istniało. Szkoda tylko, że przez ludzką głupotę wszystko zniszczyło. A może jednak nie? Może naprawiło na lepsze? Niedopowiedziane słowa i myśli. Zakazana ilość i pożądanie, a nie lepiej dobry byt i dostatek? Co wybierze kobieta, która ma nie wiele do wybrania? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedzi w książce. Polecam!


Za tę przyjemność z książką dziękuję:

Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo kobiece



czwartek, 16 lutego 2017

„Sto tysięcy królestw” - N.K. Jemisin



Bogowie. Śmiertelnicy. A może jednak to jedno i to samo? Trudno określić kim jest Yeine, ale na pewno ani Bogiem, ani śmiertelnikiem. Nie wiedząc nic o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości postanawia walczyć o swój los. Istnienie, które nie powinno istnieć. Życie zabrane przed narodzinami.


źródło



Tytuł oryginału: The Hundred Thousand Kingdoms
Tłumaczenie: Kinga Składanowska
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 458













Wszystko tak naprawdę zaczyna się w chwili gdy młoda dziewczyna Yeine Darr otrzymuje zaproszenie do Sky. Miejsca gdzie w mieście na niebie żyją arystokraci. Okazuje się, że ma zostać trzecią pretendentką do tronu. Dość nieoczekiwana niespodzianka. Zwłaszcza po tylu latach rozłąki z dziadkiem: prawowitym władcą Stu tysięcy królestw. Kto wygra? Kto zostanie najważniejszą osobą? Kto będzie rządził Bogami?

Prawda jest taka, że akcja chociaż toczy się w jednym miejscu (wyjątkowo w innym przez parę godzin) jest spójna i zrozumiała. Mogłoby się to wydawać oczywiste, jednak po pierwszych stronach, niekoniecznie. Pisana jest dość specyficznie. Można się pogubić, nie zrozumieć sensu. Sama na początku miałam pewne trudności. Jednakże po parudziesięciu stronach złapałam bakcyla. Zrozumiałam, że ten styl formy powieści musi zostać zachowany aby z części stworzyć spójną całość.

Główna bohaterka to osoba dość złożona psychicznie. Ponieważ nosi w sobie sekret jest speszona i przewrażliwiona. Nie potrafi się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Próbuje różnych sztuczek, ale tak naprawdę pozostaje sobą. Na szczęście. Lecz to wszystko co się wokół dzieje sprowadza się do tego, że musi podejmować bardzo trudne decyzje. Decyzje, do których niby dojrzała, lecz nie jest przygotowana na ich konsekwencje.

Inni ludzie są mniej istotni tak naprawdę w całej tej farsie o zdobycie tronu. Ciekawiej jest z Bogami. Okazuje się, że kilkoro został zesłanych na ziemie w ramach kary za swoje postępowanie. Są oni bardzo specyficznie nastawieni do życia. Wszystko wynika z tego, że są oni niewolnikami ludzi. Ich możliwości są ogromne, lecz przedstawiciele arystokracji mogą nimi rządzić. Przyznam, że ten sposób patrzenia na Bogów i śmiertelników jest bardzo ciekawy. Ponieważ jest niecodzienny. Podobało mi się te aktorstwo. Ten wdzięk i strach. Pobudza wyobraźnie.

Podsumowując: Historia Yeine może się wydawać pospolita. Nie budząca zainteresowania. Wręcz codzienna. Oryginalne natomiast jest coś innego (bardzo przykuwającego uwagę): sposób funkcjonowania królestw, władzy, arystokracji z mieszanką Bogów doprowadza do pewnych przemyśleń. Chociażby, ile ludzie są wstanie zrobić dla władzy. Ile robią wiedzą, że ją posiadają. Gdzie są granice? Tego dowiecie się z tej powieści.

Za tę przyjemność z książką dziękuję:
Znalezione obrazy dla zapytania papierowy księżyc

środa, 8 lutego 2017

Podsumowanie miesiąca - styczeń 2017

Ten miesiąc był... szczególnie trudny. Chorowałam w grudniu i niestety znów zachorowałam. Miałam ogromne problemy by połapać się w rzeczywistości. Do tego kolokwia, eseje i sesja. Niestety w wyniku nie jeżdżenia na uczelnie muszę wszystko zdawać w innych terminach. Tragedia. Ale udało mi się nieco przeczytać. Jest aż 6 recenzji i 8 postów.

Znalezione obrazy dla zapytania styczeń
źródło







Książka miesiąca
Zdecydowanie Hrabia. Dumas wie jak pisać by sprawić przyjemność czytelnikowi.


Inny post dotyczył pewnego serwisu, gdzie można pouczyć się samodzielnie języków obcych.


I jeden z moich ulubionych postów: to ten urodzinowy! Cóż, mam dwa lata i czuje się dumna z tego powodu. Dziękuję, że jesteście! :)

A jak Wam minął miesiąc?