środa, 21 lutego 2018

[PRZEDPREMIEROWO] „Present Perfect” - Alison G. Bailey


Zastanawiające jest to, jak bardzo potrafimy znienawidzić siebie samego, byle tylko nie przyznać się do strachu. Ile umiemy znieść i przetrwać, aby to co kochamy było nadal obok nas. Jak wiele wmówimy sobie kłamstw, a prawdę ukryjemy zapominając o niej. Myślałam nad tym skąd wziął się tytuł. Z pomocą przyszła mi wiedza na temat języka angielskiego. Lecz to sama opowieść odpowiedziała mi na wszystkie, kłębiące się w mej głowie, pytania.




Tytuł oryginału: Present Perfect
Tłumaczenie: Dorota Lachowicz
Wydawnictwo: NieZwykłe
Rok wydania: 2018
Seria: Perfect – Tom 1

Liczba stron: 407 + dwa bonusy





Bycie najmłodszym w rodzinie to często nie przywilej, a zwykłe utrapienie. Starsza siostra jest idealna pod każdym możliwym aspektem życia, a rodzice spełniają praktycznie jej każdą zachciankę. A Ty, mała niedojda, musisz radzić sobie będąc w cieniu. Nie słuchają, nie pozwalają, ignorują Twoje sygnały. A chcesz być tylko sobą! Aż pewnego dnia Ty przestajesz istnieć, a na świat wychodzi Twoje drugie Ja. Nielubiane. Nieidealne. Brzydkie. Głupie. W ten sposób Amanda traci poczucie własnej wartości dążąc do bycia perfekcyjnie dobrą. Zapomina o swoich prawdziwych potrzebach. Nawet Noah, najlepszy przyjaciel, nie potrafi wybić z jej głowy tych niedorzecznych myśli. Myśli, których nie wypowie nigdy na głos. Zamiast „Kocham Cię”, krzyczy „Nie jestem dla Ciebie idealna!”. Jak myślicie jak długo, szaleńczo zakochany młodzieniec, wytrzyma w friendzone? 

Od samego początku nie wiedziałam czego się spodziewać. Owszem widziałam zachwyty w Internecie, ale to nadal było dla mnie zbyt mało. Rozpoczęłam swoją przygodę dość nietypowo, ponieważ w podobny sposób przedstawiło nam książkę samo wydawnictwo. Kiedy rozpoczęłam prolog, zrobiłam sobie przerwę dopiero niedaleko setnej strony. Dotrwałam dzielnie się trzymając, by nie rzucić się do komputera i nie zaćwierkać pewnej ptaszynie, co mam jej do powiedzenia na temat książki. Otóż nijak nie rozumiałam, dlaczego czytam o dzieciach, a następnie nastolatkach, dla których tematy tabu nie istnieją. Z jednej strony podoba mi się to, z drugiej myślę sobie, czy naprawdę zawory seksualności, aż tak szybko pękają? Cóż, biorąc pod uwagę dzisiejsze czasy: tak. Jednak wracając do przydługiego wstępu. Może jest nieco bardziej dłuższy niż w innych powieściach, lecz jest równie słodki i nienużący. Jak się okazuje Amanda oraz Noah tworzą idealnie zgraną parę, która uczy się wszystkiego razem jak brat z siostrą. Byłam wstanie zrozumieć ich dalsze poczynania, dzięki wspólnemu początkowi. Autorka postawiła na zaspokojenie całkowitej ciekawości czytelnika, z każdego możliwego aspektu. I wiecie co? Opłacało się!

Dzięki rozważnemu zamysłowi, poznaliśmy dwójkę wspaniałych przyjaciół. Oboje są wstanie zrobić dla siebie wszystko! Dosłownie wszystko! Moja mina, gdy czytałam wyznania Noaha była bezcenna. Chciałam co chwilę robić słodkie „awwww”. Aż byłam w wielkim szoku, kiedy zaczęłam odkrywać jak postępowania jego ukochanej dziewczyny zamieniają go w zwykłego, niewyróżniającego młodzieńca. Jego cierpliwość, miłość, oddanie oraz lojalność są wystawiane na próbę nie raz, ani dwa, lecz przez wiele długich lat! Kobieto, jeśli to czytasz, to zrozum, że takich mężczyzn praktycznie nie ma na naszym świecie! To gatunek zagrożony! Przestań gadać o kompleksach, tylko przytul te ciacho! Nie bądź jak Amanda! Ta dziewczyna doprowadziłaby nie jednego do szału. Jakbym miała mieć taką przyjaciółkę, to chyba padłabym przez próby uświadomienia jej jaką wspaniałą jest osobą. Użalanie się, stękanie, ograniczanie i udawanie głupiej jest tak samo meczące dla mnie (nawet czytelnika) jak i dla niej (bohaterki). Psychika może zapaść się pod ziemię i nie powstać. A co gdyby to nie był koniec? Gdyby pomimo zmiany jaka zachodzi w Noahu, mogło stać się coś jeszcze?

Moi marudzeniem nakreśliłam bohaterkę, z którą trzeba się tak naprawdę zmierzyć. Ponieważ jest postacią trudną, lecz przesympatyczną jednocześnie. Pragnienie bycia idealną pokazuje nie tylko jej mankamenty, ale również piękne uczucie do Noaha. I tutaj zaczyna się najlepsza zabawa. Ten rezolutny chłopiec nazwał swoją przyjaciółkę Tweet. Historia związana z nadaniem tego przezwiska jest przezabawna. Tak samo wspólne eskapady w ich miejsca, tworzą atmosferę swobody oraz ciepła. Przyjaźń okazywana sobie nawzajem wraz z wiekiem wcale nie zostaje ograniczona. Miłe gesty i słowa, czy śmieszne miny napawały mnie optymizmem. Pomimo trudnych chwil, ciężkich przypadków wahania nastrojów obojga bohaterów, czytałam powieść z ogromną przyjemnością. Dowiadywanie się i wyobrażanie sobie jak Ci dwoje razem, a jednocześnie osobno odkrywają świat, swoje ciało, umysł, pragnienia, potrzeby, lęki i smutki dodawało nadziei. Że taka wieź jest możliwa. Że ktoś jest nam przeznaczony. I to nie tylko jedna osoba! Że bycie przyjacielem, nie oznacza, iż nie możemy się kochać nawzajem. 

Zrozumiały język jest zdecydowanym plusem powieści. Ze względu na ogromny rozłam czasowy między początkiem, a końcem książki zmiany nie następowały. Pomimo tego można było odczuć w minimalnym stopniu, że chodzi o myśli dziecka, a nie dorosłej osoby. W bardzo ciekawy sposób autorka zaznaczyła granice wiekowe. Zamiast użyć sformułowań w gramatyce oraz stylistyce, skupiła się na myślach, uczuciach i potrzebach. Przekazanie problemu było tutaj ważniejsze od skupienia się nad innymi aspektami. Poza tym nie każdy lubi infantylność. 

Nie mogę również zabrać autorce efektywności. Kiedy powoli następowało we mnie zmęczenie materiału dostawałam bum! Zmiana na tyle istotna, że zaczęłam na nowo mocniej wciągać się w historię Tweet. Gdy znów moje emocje ostygały, ponownie dostawałam bum! Kiedy myślałam, że już nic więcej się nie stanie, bo było sporo atrakcji, dostaje zakończenie warte wszystkiego. Nie spodziewałam się tego, ale przez to książka ta pozostanie w mojej pamięć na dłużej. 

A zapomniałabym! Kiedy już wszystko wiemy i czytamy KONIEC… dostajemy dwa bonusy! Oj dzieje się, dzieje! Czekoladowe ciasto jest uzależniające! Wiedzieliście o tym?

Podsumowując: Present Perfect może nas nauczyć pewnych psychologicznych zagwozdek w naszym umyśle. Nie zdawanie sobie z własnego piękna może doprowadzić do skraju wyczerpania nerwowego. Nieświadomie nastawiamy wszystkich przeciwko nam. Tracimy to, co kochamy. Trzymamy się brzytwy byle tylko nie utonąć samemu. Lecz istnieje nadzieja, która pokazuje nam drogę ku lepszemu. Pomimo bólu, cierpienia i niedowierzania we własne siły zmieniamy się. Stajemy się tym, kim byliśmy do zawsze, chociaż nie dostrzegaliśmy tego. Pomimo przeszłości, która nas prześladuje od lat, warto zacząć żyć teraźniejszością. Zwłaszcza, gdy u boku mamy wiernego przyjaciela.

Za coś niesamowicie prostego, a jakże pouczającego, dziękuję:
Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo NIEZWYKŁE

34 komentarze:

  1. Może mi się spodobać ta książka. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna recenzja😊 książkę uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. To mówi Pani , że książka jest miła i jeszcze dodatkowo potrafi czegoś nauczyć?
    dla mnie bomba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba nie dla mnie. Z młodzieżowych lubię tylko fantastykę, przygodowe. W ogóle obyczajówki, chyba nie dla mnie :(.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi ciekawie i motwyujaco!

    OdpowiedzUsuń
  6. Opinie na Goodreadsie są bardzo podzielone, niektórzy się zachwycają bohaterką i stylem autorki, a inni twierdzą, że Tweet jest durna i samolubna i nie da się jej polubić - plus jej rozterki są niczym jak z tandetnych komedii romantycznych. Po twojej recenzji dalej nie wiem, czy skusiłabym się na lekturę. Chyba, żeby przypadkiem leżała w bibliotece...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Tweet jest irytujaca i mysle ze kazdy z nas kto spotkalby taka osoba by sie nia denerwowal. Ale z psychologicznego punktu patrzenia gdyby nie traktowano ja tak za dziecinstwa i pozwalano wybierać i robic wiecej nie byloby o czym pisac. Bylaby wtedy idealna.

      Usuń
  7. A mnie dzisiaj doprowadziła do łez.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym przeczytać tę książkę. :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. zapowiada się rewelacyjnie! :D wpisuję ją na moją listę książek do przeczytania :D

    dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam w planach tę książkę. Już czeka na mnie w mojej biblioteczce.:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety nie przekonuje mnie ta książka...

    OdpowiedzUsuń
  12. Okładka tej książki ostatnio mnie prześladuje, widzę ją wszędzie. Ale to chyba dobrze, bo skoro wypadła korzystnie, tym bardziej mam ochotę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też prześladowała! Czyli to nie żarty! Dotarła do mnie. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa :D

      Usuń
  13. hmm dążenie do ideału i samo akceptacji cóż każdy z nas w pewien sposób do tego zmierza, a patrzenie z boku na takie reakcję może być pouczające :D

    OdpowiedzUsuń
  14. To dobrze, że takie książki, oprócz tego, że czyta się lekko, to jeszcze mogą czegoś nas nauczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie mam chęci, by biec po ten tytuł od razu, ale może kiedyś skuszę się na poznanie tej historii :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Tytuł skojarzył mi się z podręcznikiem i nawet zdziwiłam się, że go recenzujesz ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha też miałam dziwne na początku skojarzenia :D

      Usuń
  17. Oj z tym ciastem to ja dokładnie wiem, że uzależnia...sama czekolada też:) a książka wydaje się całkiem do rzeczy!

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!