Czytałam sporo wzmianek na temat trzeciego tomu. Wyraźnie na jednym tle kontrastowały trzy obozy: nienawiści i uwielbienia jednocześnie, miłości do serii aż po kres oraz rozczarowania. Od pierwszej części tej hipnotyzującej przygody czułam, że będą podobać mi się inne aspekty. Zastanawiałam się nad tym, co stanie się na Dworze Skrzydeł i Zguby. Sens moich poszukiwań odpowiedzi odnalazłam mniej więcej w połowie czytania.
Tytuł oryginału: A court of wings and ruin
Tłumaczenie: Jakub Radzimiński
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2017
Seria: Dwór Cierni i Róż
Liczba stron: 842
Interesujące jak miłość może przerodzić się w nienawiść. Jak więź godowa może być nierozerwalna, a zarazem tak krucha. Czy piękno, dobro i prawda mogą wygrać z bezwzględną zemstą, nienawiścią i czystym złem? Dlaczego to Rhys, Feyra oraz ich przyjaciele, a nawet sojusznicy, muszą walczyć o wszystko sami? Jak to się stało, że Dwór Nocy na nowo staje w szranki z Dworem Wiosny? Czy w Prythianie nie ma już miejsca na ciszę i pokój? Czemu Fae tak nie znoszą ludzi, a ludzie boją Fae? Tyle pytań, lecz odpowiedzi znajdują się między wierszami.
UWAGA MOGĄ BYĆ SPOILERY (chociaż starałam się je omijać szerokim łukiem).