sobota, 25 listopada 2017

„Hotel Pod Jemiołą” - Richard Paul Evans


Proste i płytkie opowieści o miłości są czymś powszechnym. Pełne morze jest tych rybek, lecz niewielu potrafi sprawić, aby miały w sobie coś więcej. Evans znany jest z romansów, które pochłania się na dwa-trzy wieczory. Jest aż tak mdłe od słodkości, czy może jałowe jak sucha zeszło dniowa bułka, którą się je, bo ma się na nią ochotę z przyzwyczajenia? Czy autor, którego książki pokochały miliony jest w stanie wymyślić coś wartego naszego czasu? Jak widać jest wstanie napisać powieść o pisaniu książki i wpleść w to wątek romantyczny. Udany projekt? Zdecydowanie tak.





Tytuł oryginału: The Mistletoe Inn 
Tłumaczenie: Hanna de Broekere
Wydawnictwo: Znak Literanova
Rok wydania: 2017

Ilość stron: 288


Książka idealna na prezent gwiazdkowy!

poniedziałek, 20 listopada 2017

„Moja Mama jest aniołem” - Małgorzata Friedel


Temat choroby, jakiejkolwiek, nie jest mi obcy. Czy to angina, zapalenie pęcherza, rak, a może zwykła grypa. Tak samo fakt, że najczęściej to dzieci opiekują się rodzicami. W końcu kiedyś dorastają, są silni, niezależni i zrobią wszystko by pomóc. Przynajmniej taka jest teoria, bo niestety praktyka wygląda kompletnie inaczej. Ci, którzy nie byli w takiej sytuacji, nie mają pojęcia ile dziecko musi znieść. Ani tego, jak wszyscy wokół zedrą z Ciebie każdy dobry uczynek i zamienią go na grzech warty plotek.


środa, 15 listopada 2017

„Dwór cierni i róż” - Sarah. J. Maas



Bardzo długo musiałam czytać i słuchać moich znajomych książkoholików jaki to grzech popełniłam. Otóż nigdy nie czytałam Maas. Bardzo trudno było mi dotrzeć do jej książek, a poza tym uznałam, że to już nie moja kategoria wiekowa. Wymówki dwie ale za to jakie! Kiedy w końcu dostałam do ręki nie czułam wielkiego podekscytowania. To tylko papier i i okładka (która zaczynała mi się podobać). Aż nadszedł dzień przeczytania ostatniej strony. I wtedy zrozumiałam jaki to grzech popełniłam.




Tytuł oryginału: A court of Thorns and Roses
Tłumaczenie: Jakub Radzimiński
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2016
Seria: Tom 1

Liczba stron: 524



niedziela, 12 listopada 2017

Akcja-reakcja, czyli pomagajmy sobie nawzajem!


Jesteście przyzwyczajeni do postów dotyczących książek, prawda? Tym razem zapraszam na nieco inną bajkę. Był sobie książę, który postanowił zrobić coś dla innych. Dokładnie dla dzieci. Szkoła to czas, kiedy rozwijamy się pod wieloma aspektami, ale aby tego dokonać potrzebujemy pomocy. Wystarczą takie niewielkie, małe i drobne. Liczy się fakt możności korzystania z nich. Stąd powstała inicjatywa społeczna polegająca na rozdawaniu gadżetów.



Zapewne zapytacie, co takie można podarować?

Zawsze lubiłam zeszyty, notatniki, czy zakładki do książek. (Jako książkoholik najbardziej uwielbiam zakładki. Jakby inaczej!). Proste, ale jakże potrzebne. Wielu z nas z chęcią takie przygarnie, a tym bardziej dzieci. Ich uśmiech i radość na pewno są warte każdego wysiłku!

Zapewne jesteście ciekawi kto zapoczątkował te akcje? Jest nim Mateusz Pawłowski. To absolwent Technikum Administracyjnego przy SOSW dla Młodzieży Niewidomej i Słabowidzącej w Chorzowie. Jest młody ale posiada wielkie serce, z którym chce się podzielić z innymi. W jego dwóch konkursach (2014-2015) wzięło udział ponad 700 osób!

Jeśli więc jesteście zainteresowani, aby go wesprzeć lub po prostu wziąć udział wraz z pociechami, zapraszam do kontaktu z Mateuszem na jego stronie.


„Wystarczy jeden pozytywnie kopnięty człowiek, by twój smutek przerodził się w nieokiełznaną radość.”


środa, 8 listopada 2017

[PRZEDPREMIEROWO] „Psiego najlepszego” - W. Bruce Cameron





Kiedy po raz pierwszy przeczytałam Był sobie pies, moje kanaliki łzowe pracowały na niezłych obrotach. Starałam się z całych sił nie wydmuchać całej paczki chusteczek. Jednak, gdy rozpoczęłam nową przygodę napisaną przez Camerona nie sądziłam, że wzruszę się jeszcze bardziej. Przedstawiam Wam idealną lekturę na święta.



Tytuł oryginału: The dogs for Christmas
Tłumaczenie: Edyta Świerczyńska
Wydawnictwo: Kobiece
Rok wydania: 2017

Ilość stron: 275


niedziela, 5 listopada 2017

„Ostatnia aria Mozarta” - Matt Rees



Pamiętacie Bacha? Może nazwiska Haydn, Vivaldi, Chopin coś Wam mówią? Osobiście znam tych kompozytorów od wielu, wielu lat. Ich muzyka zawsze gdzieś grała obok mnie. Natomiast Mozart zawsze pozostawał tym smutnym kompozytorem. Lecz ten jego smutek był czymś więcej niż uczuciem. Dawał ogrom emocji, które można było przeobrazić w coś więcej. Chociażby powieść.






Tytuł oryginału: Mozart’s last aria
Tłumaczenie: Ryszard Oślizło
Wydawnictwo: Kobiece
Rok wydania: 2017

Liczba stron: 349