środa, 11 lutego 2015

„Ostatnia walka Dakotów” - K.A. Szklarscy

Hokka-hey! Hadree hadree succomee succomee! Krew! Przybyliśmy wypić waszą krew!! Ostatni tom trylogii Złoto Gór Czarnych rozpoczyna się tragicznie, a co za tym idzie – kolejne ciężkie dni żałoby wśród Dakotów. Okrutna rzeczywistość dopadła również i Wahpekute. Tym razem powieści daleko do swoich dwóch poprzedniczek. Nie czytamy o wspólnych wyprawach wojennych, czy polowaniach, lecz o tym jak Indianie odkryli Złe Ziemie oraz Góry Czarne i walczyli o swoje prawa do ziemi praojców. W tej książce poczujecie ból i cierpienie rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej.



Niebezpieczne to nadeszły czasy dla Indian. Biali przybysze zza oceanu postanawiają wybudować osiedla na ziemiach czerwonoskórych. Przekupują ich dobrami, którymi postanawiają obdarowywać w przyszłości. Proszą o podpisywanie mówiących papierów będąc nieświadomym, iż godzą się na oddanie ziem praojców. To samo dzieje się za władzy Małego Kruka, który pomimo przychylność dla bladych braci, postanawia uczestniczyć w powstaniu przeciw Wielkiemu Białemu Ojcu z Waszyngtonu. Amerykanie oszukują Indian, przetrzymują ich pieniądze oraz żywność, zabierają nie tylko ziemie, ale i niszczą tereny łowieckie. Żółty Kamień, syn Przebiegłego Węża, nie zamierza patrzeć na to w jaki sposób traktowani są jego towarzysze. Postanawia walczyć i wzniecić powstanie, które ma uratować Indian od głodu i pogardy.



Tom III podzielony jest na prolog, dwadzieścia jeden rozdziałów oraz epilog. W prologu dowiadujemy się o chytrości i przebiegłości bladych twarzy zza oceanu. Następnie przez wiele stronic mamy do czynienia z Żółtym Kamieniem, który wraz z przyjacielem Długą Lanca prowadzi swych braci do zwycięstw.

Od razu przyznaje, że było mi trudno przebrnąć przez tą część. Wiele dat, nowych imion, nazw własnych. Ba! Nawet dowiedziałam się ile żołnierzy przeciwko ilu wojownikom walczyło. Czułam się jakbym czytała podręcznik do historii, a nie książkę przygodową. Gdyby to pominąć – nadal życie Indian jest wciągająca, ale...no właśnie ale....Jeśli nie lubicie tych numerków i tylu nowości naraz będzie Wam tak samo ciężko jak mnie. Szczerze mówiąc miałam trudności, aby w ogóle skończyć tą książkę. Po prostu tragedia! Chociaż w kolejce do lekarza idealnie umilała mi czas.

Dość ciekawym zabiegiem było połączenie prawdziwych wydarzeń i ludzi z fikcyjnymi. Bardzo dobre połączenie, wyjaśnienie i przy okazji przedstawienie prawdziwej historii Indian. Waneta, Keokuk, Czarny Jastrząb, Mały Kruk to tylko część żyjący niegdyś postaci, których mamy możliwość poznać dzięki Szklarskim. Niestety zauważyłam sporo powtórzeń, tak jakby te zdanie były wyryte w ich umysłach.



Kilka cytatów:

Imponująco:
„Żółty Kamień zbroczony własną krwią bez nienawiści spoglądał teraz na martwego trębacza. Metzger zaimponował mu szaleńczą odwagą. Żółty Kamień uznał, że pokonanie takiego wroga było dla niego zaszczytem. (…) Toteż nie oskalpował Metzgera i również innym nie pozwolił okaleczyć jego zwłok.”

Kłamliwie:
„ Po kolejnych cesjach ziemi wymuszonych przez rząd Stanów Zjednoczonych w traktacie Traverse des Sioux, Sante Dakotowie znaleźli się w rezerwacie o połowę mniejszym, niż obiecywano przy podpisywaniu oszukańczego traktatu.”

Niebezpiecznie:
„ Jakaś tajemnicza choroba grasowała wśród Paunisów. Zapadały na nią i marły całe rodziny. Nie pomagały zabiegi szamanów, toteż ci, których zaraza jeszcze nie przykuła do łoża, uciekali na prerię pozostawiając chorych bez opieki.”

Szyderczo:
„ Widzę tutaj skwaszone i zafrasowane twarze niektórych moich braci. Zapewne zamiast renty najedli się trawy, jak to doradził im biały kupiec Myrick!”

Smutnie:
„Teraz życie straciło dla niego cały swój urok. Ogromny żal przenikał jego mężne serce. (…) Nucąc ochrypłym głosem pieśń śmierci, rozplótł warkocze na znak żałoby i pomazał swą twarz popiołem.”

Wszystkie cytaty i zdjęcia pochodzą z: K.A. Szklarscy, Ostatnia walka Dakotów, Wydawnictwo Śląsk, 1989 r.

Podsumowując: Grzechem byłoby nie skończenie trylogii. Tak naprawdę można by czytać wszystkie tomy osobno i tak wiedziałbyś gdzie jesteś i o co chodzi. To w pewny sensie to plus tych powieści. Myślę, że dla samego faktu poznania prawdy o powstawaniu Stanów Zjednoczonych, trzeci tom warto przeczytać!


15 komentarzy:

  1. Teraz czekam na "Wichrowe wzgórza"! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealna książka dla mojego taty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Baśnie japońskie - przyjemne z pożytecznym, taka miła lekturka do podusi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja głosuję na... Karkołomną grę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Karkołomna gra" - wybieram to

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro pojawiły się "Wichrowe" to musi pojawić się i "Duma" ;)

    Poproszę o "Dumę i Uprzedzenie" ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie to cudowne! <3 Moja Mama kocha Szklarskich i indiańskie opowieści z jej dzieciństwa :D
    A ze stosika... "Wichrowe wzgórza" - Emilly Bronte :D A co! CUDOWNA klasyka, póki jeszcze chłody i wiatry za oknem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj bo to naprawde dobre ksiazki! Tomka tez mam w planach!! :) dziek iza oddanie glosu!

      Usuń
  8. Witaj Devi- kontynuuję od wczoraj lekturę trylogii indiańskiej , ostatnia walka Dakotów- rzeczywiście po pierwszych dwu tomach ten ostatni jest po prostu ponury. Gdzieś zwykłą duma odważnych Siuksów- a dziś tj. 2 września, kontynuuję - właśnie rozpocząłem czytać powstanie Dakotów z z1862 r. Równolegle na Wikipedii śledzę jak wyglądało to powstanie i odkryłem, że dziś, właśnie 2 września Dakotowie odnieśli kolejne zwycięstwo pod Birch Coulee. To wylewa fikcję, że warto walczyć ...

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!