Świat objawia się nam różnorako. Czasem jest kolorowy i pełen dźwięków, a czasem szary i cichy niczym najciemniejsza noc w czeluściach zagłady. Kiedy tracimy całą nadzieję czujemy się otoczeni przez wszystko, a zarazem nic. A co dzieje się gdy próbujemy ją odzyskać?
Tytuł oryginału: Walking on water
Tłumaczenie: Hanna de Broekere
Wydawnictwo: Znak literanova
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 304
„Czasami nasze troski przytłaczają nas tak bardzo, że nie dostrzegamy ciężarów pod którymi uginają się ludzie wokół nas.”
Po śmierci żony Alan popada w otępienie. Nie potrafi dalej żyć. Postanawia wyruszyć w pieszą wędrówkę do Key West. Wszystko szło zgodnie z planem, dopóki jego ojciec nie trafił do szpitala. Wtedy wszystko zaczęło się komplikować, a zarazem rozwiązywać z wielkiego, grubego, poplątanego supła. Musi spotkać się na nowo z mrocznymi myślami i dojrzeć do podjęcia ostatecznej decyzji. Czy zakończyć wędrówkę?
Wszystko toczy się w miejscu, od którego Alan „uciekł”. Wraca do chorego ojca i domu gdzie się wychował. Do kobiety, którą odrzucił, a która go nadal kocha całym swym sercem. Nie potrafi sobie poradzić z ranami, jakie powstały w ciągu całej wędrówki. Blizny nie chcą powstać, przez co jego myśli krążą wokół niezapomnianych myśli. Wspomnienia tylko potęgują jego zachowanie. Jednak potrzebuje on pewnego punktu zaczepienia. I znajduje je. W szufladzie ojca. Pisze on dziennik ich drzewa genealogicznego. Dzięki temu Alan poznaje przeszłość oraz odkrywa w ojcu pokłady uczuć, o które by się nie spodziewał jeszcze przez długi czas.
Alan to postać średnia. Nie wyróżnia się niczym nadzwyczajnie. Jest samotnym nie rozumie wielu rzeczy, dawno się zgubił i nie potrafi odnaleźć. Odtrąca od siebie wszystkich do których żywi choć cień uczucia. Ale umiem to zrozumieć ze względu na to co przeżył. Każdy mógłby się wtedy załamać i stracić wiarę w życie. Natomiast drug ą postacią jaką bardzo polubiłam jest ojciec Alana. Poznajemy jego historię przez dziennik jaki napisał. Bardzo podoba mi się ten zabieg wprowadzony przez autora. Zwłaszcza, że dziennik nie jest pisany nudnym językiem, lecz pełen barwnych opowieści z życia wziętych.
Tak naprawdę wszystko toczy się wokół tej wędrówki, którą Alan próbuje ukończyć pomimo przeciwieństw losów. Lecz fabuła zmienia się w czas spędzony w szpitalu i na bardzo osobistych rozmowach z najbliższymi. Podoba mi się to, bo lepiej poznaje ich wszystkich. Ich powody zachowań, przyczyny powstałych uczuć. To wszystko nie gryzie się ze sobą ,a spaja w wspólną całość ukazując piękno powieści.
Podsumowując: Od samego początku podchodziłam do całej powieści z przekonaniem, że powinnam coś z niej wyciągnąć. Czytałam to i owo tego autora, dlatego wiedziałam czego mogę się spodziewać. Wielu słów, na które zareaguje. Może pozytywnie, a może negatywnie, lecz sprawią, że pomyślę nad sobą. Tak naprawdę wydaje mi się, iż o to tutaj chodzi. Reagować na to co się czyta. Przetrawiać. Odczuwać. Żyć tym, co nam daje książka.
Ja także miałam okazję przeczytać tę książkę i tak jak poprzednie autora bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńdokladnie widze ze podoba fala :D
UsuńMuszę koniecznie przeczytać tę książkę. Może uda mi się ją wygrać w konkursie.
OdpowiedzUsuńo jest kilka konkursow wiec zapraszam :D
UsuńBrzmi bardziej niż zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńto sie bardzo ciesze :)
UsuńNie znam twórczości Evansa i przyznam się, że niespecjalnie mnie do niej ciągnie. Może kiedyś zmienię zdanie, ale na razie wybieram inne książki. Niemniej cieszę się, że Tobie lektura przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńja zmenilam przez przypadek :D moze Tobie sie tez uda ?
UsuńChyba książka nie dla mnie, jakoś tak nie bardzo mnie do niej ciągnie. ;/ I ta kreacja Alana skoro taka średnia, to tym bardziej chyba sobie daruję. ;/
OdpowiedzUsuńrozumiem ale tu chodzi o cos innego niz alana :D
Usuńhmm w sumie przeczytałabym ;P
OdpowiedzUsuńno to jzu cos :D
UsuńCzytałam ,,Obiecaj mi'' tego autora i książka przypadła mi do gustu, dlatego chętnie zapoznam się z powyższą pozycją.
OdpowiedzUsuńoo ja sie wlasnie z tego powodu chcialam bo jzu czytalam i mi sie podobaly :d
UsuńNie znam twórczości autora, ale chętnie rozpoczęłabym swoją przygodę z nim właśnie od tego tomu :)
OdpowiedzUsuńzawsze warto poznac nowego autora :D
UsuńLubię książki, które przekazują konkretne wartości i mam chęć sięgnąć po "Ścieżki nadziei". :) Małe pytanko - czy musisz recenzować tyle dobrych książek? Puścisz mnie z torbami! ;)
OdpowiedzUsuńtaak musze xD hehe ciesze sie ze chces przeczytac :D
UsuńBardzo chętnie umówię się z książką na spotkanie. :)
OdpowiedzUsuńrandka? :D
UsuńDario, lektura bardzo obiecująca i Twoje wrażenia z niej wysnute zaszczepiły mi chwilową refleksję ponad bohaterem. Jego przeciętność wydaje się być źródłem siły oddziaływania na nas samych i wzmaga skłonność do utożsamienia, dzięki czemu mocniej możemy odczuć potęgę poznawania samego siebie. Często bohaterowie koturnowi przerażają nas na tyle, że lektura traci walor lekkości i staje się nużącą - a stąpanie po "Ścieżkach nadziei" zdaje sie wyróżniać i to znacząco :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że również poczułabym sympatię do ojca Alana, a sama koncepcja wprowadzenia drugiego nurtu narracji poprzez dziennik z pewnością przydaje atrakcyjności powieści i zbliża do bohaterów. Jest jakaś intymność w poznawaniu cudzych zapisków, a jeżeli mogą one posłużyć leczeniu zadawnionych, lecz wciąż nie zasklepionych ran - ich wartość jest bezcenna.
Chętnie zapoznam się ze "Ścieżkami nadziei", jeżeli tylko nadarzy się ku temu okazja. :)
jejciu uwielbiam jak piszesz bo sie rozplywam :) dziekuje Ci za tak piekny komentarz! Bardzo sie ciesze ze udalo mi sie nieco pobudzic Cie do myslenia. Zapraszam bardzo do lektury :)
UsuńPo przeczytaniu "Szukając Noel" jestem zachwycona tym jak pisze Richard Paul Evans i najchętniej zaraz kupiłabym wszystkie jego książki dostępne w Polsce! Kilka już mam, więc muszę skompletować tylko te brakujące tak jak ta nowość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
bardzo sie ciesze z takiego wyniku rzeczy zycze powodzenia w szukaniu!
UsuńNie lubię, nie cierpię i nie czytam obyczajówek, więc sama rozumiesz, że to ksiązka kompletnie nie dla mnie xD Porozmyślac o życiu mogę normalnie, w swojej rzeczywsitości, a czytając chcę się od niej oderwać :D
OdpowiedzUsuńrozumiem bardzo dobrze :D wiecej nei trzeba :D
UsuńCytat trafny i piękny :)
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie dla mnie, niestety.
Mój Blog
szkoda moze innym razem :)
UsuńCzęsto trafiam na tą książkę na Instagramie. Myślę, że mogłabym przeczytać, jednak jakoś zbytnio nie czuję do niej "chemii" XD
OdpowiedzUsuńchemia starsznie potrzebna :(
UsuńTej książki jeszcze nie czytałam, Na razie znam tylko "Obietnicę pod jemiołą", która bardzo mi się spodobała. W przyszłości na pewno sięgnę po kolejne książki Evansa.
OdpowiedzUsuńKasia z Ebookowych recenzji
http://ebookowe-recenzje.blogspot.com
to milo slyszec ze dajesz szanse autorowi :)
Usuń