Bogowie. Śmiertelnicy. A może jednak to jedno i to samo? Trudno określić kim jest Yeine, ale na pewno ani Bogiem, ani śmiertelnikiem. Nie wiedząc nic o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości postanawia walczyć o swój los. Istnienie, które nie powinno istnieć. Życie zabrane przed narodzinami.
źródło |
Tytuł oryginału: The Hundred Thousand Kingdoms
Tłumaczenie: Kinga Składanowska
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 458
Wszystko tak naprawdę zaczyna się w chwili gdy młoda dziewczyna Yeine Darr otrzymuje zaproszenie do Sky. Miejsca gdzie w mieście na niebie żyją arystokraci. Okazuje się, że ma zostać trzecią pretendentką do tronu. Dość nieoczekiwana niespodzianka. Zwłaszcza po tylu latach rozłąki z dziadkiem: prawowitym władcą Stu tysięcy królestw. Kto wygra? Kto zostanie najważniejszą osobą? Kto będzie rządził Bogami?
Prawda jest taka, że akcja chociaż toczy się w jednym miejscu (wyjątkowo w innym przez parę godzin) jest spójna i zrozumiała. Mogłoby się to wydawać oczywiste, jednak po pierwszych stronach, niekoniecznie. Pisana jest dość specyficznie. Można się pogubić, nie zrozumieć sensu. Sama na początku miałam pewne trudności. Jednakże po parudziesięciu stronach złapałam bakcyla. Zrozumiałam, że ten styl formy powieści musi zostać zachowany aby z części stworzyć spójną całość.
Główna bohaterka to osoba dość złożona psychicznie. Ponieważ nosi w sobie sekret jest speszona i przewrażliwiona. Nie potrafi się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Próbuje różnych sztuczek, ale tak naprawdę pozostaje sobą. Na szczęście. Lecz to wszystko co się wokół dzieje sprowadza się do tego, że musi podejmować bardzo trudne decyzje. Decyzje, do których niby dojrzała, lecz nie jest przygotowana na ich konsekwencje.
Inni ludzie są mniej istotni tak naprawdę w całej tej farsie o zdobycie tronu. Ciekawiej jest z Bogami. Okazuje się, że kilkoro został zesłanych na ziemie w ramach kary za swoje postępowanie. Są oni bardzo specyficznie nastawieni do życia. Wszystko wynika z tego, że są oni niewolnikami ludzi. Ich możliwości są ogromne, lecz przedstawiciele arystokracji mogą nimi rządzić. Przyznam, że ten sposób patrzenia na Bogów i śmiertelników jest bardzo ciekawy. Ponieważ jest niecodzienny. Podobało mi się te aktorstwo. Ten wdzięk i strach. Pobudza wyobraźnie.
Podsumowując: Historia Yeine może się wydawać pospolita. Nie budząca zainteresowania. Wręcz codzienna. Oryginalne natomiast jest coś innego (bardzo przykuwającego uwagę): sposób funkcjonowania królestw, władzy, arystokracji z mieszanką Bogów doprowadza do pewnych przemyśleń. Chociażby, ile ludzie są wstanie zrobić dla władzy. Ile robią wiedzą, że ją posiadają. Gdzie są granice? Tego dowiecie się z tej powieści.
Za tę przyjemność z książką dziękuję:
Jakoś mnie ta pozycja nie przekonuje...Aczkolwiek zastanowię się jeszcze nad nią :)
OdpowiedzUsuńPS: Bardzo ładny blog :) Na pewno będę tutaj zaglądać.
Pozdrawiam
dziekuje bardzo :)
UsuńCo do ksiazki jest innna. Mnie sie spodobala kiedy zaczelam powoli laczyc ze soba watki i rozumiec jej prawdziwy sens :)
Mnie też jakoś nieszczególnie ta pozycja do siebie zachęca, bo szukam czegoś oryginalnego (przynajmniej ostatnimi czasy), ale może kiedyś moje oczka otrą się o tę książkę :D!
OdpowiedzUsuń#SadisticWriter
to jest nieco inaczej oryginalne :) mysle ze bardziej liczy sie tresc niz sama fabula czy Yeine zostanie krolowa :)
UsuńPolecę tę książkę mojej siostrze. Ona lubi takie klimaty.
OdpowiedzUsuńo bardzo sie ciesze :)
UsuńOjej, przecież to autorka cudownej "Piątej pory roku"! W takim razie bardzo chętnie ją przeczytam. Tym bardziej, że zafascynowałaś mnie tym podejściem do tematu zniewolenia Bogów - to dopiero jest dobry pomysł! :D
OdpowiedzUsuńdokladnie to jest najciekawsze :D
UsuńBrzmi interesująco, zwłaszcza te wątki arystokratów i bogów - dosyć niespotykane rozwiązanie, chętnie bym sprawdziła, jak wypada to na kartach powieści. ;)
OdpowiedzUsuńmnie sie podobalo bo dalo tego czegos tej powiesci :D
UsuńRzadko czytam tego typu historie, ale ta mnie zaintrygowała :)
OdpowiedzUsuńbardzo sie ciesze moze sie skusisz i przeczytasz :)
UsuńNa samym początku zaintrygował mnie łańcuch sprzeczności, następnie - ujęła perspektywa poznania świata Niebian dzięki zagadkowej postaci Yeine. Tak, niespodziewane obsadzenie na tronie z pewnością musi być dla bohaterki dezorientujące, a tym samym wzmaga ciekawość co do rozwikłania jej zagadki. Narzucenie nowych, niezwykle trudnych poprzez swojąnieoczekiwaność i brak doświadczenia kompetencji wydaje się być podobne dynastycznej pułapce, stanowiąc zarazem pretekst do odsłonięcia zasad działania potęznej maszynerii, jaką jest władza.
OdpowiedzUsuńDiano, na podstawie Twoich słów wydaje mi się, że potęga "stu tysięcy królestw" wynika z konstrukcji postaci Yeine, złożoności świata przedstawionego (niekiedy męczącej) i właśnie zadanie pytania o odurzający wpływ władzy, przeradzającej się w niezwalczoną namiętność. :)
Bogowie sa naprawde dobrymi bohaterami ktorzy potrafia wiele wniesc w zycie Yeine. Ich kreacja pozwala sporjzec nieco ianczej na to jak my patrzymy sami na siebie. Dosc cieakwe spostrzezenia. Diekuje :)
UsuńNie słyszałam o niej wcześniej i może kiedyś się skuszę, bo fabularnie zapowiada się coś interesującego, ale w pierwszej kolejności muszę przeczytać "Piątą porę roku" i jeśli mi się spodoba, to z pewnością pomyślę o innych książkach autorki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
houseofreaders.blogspot.com
rozumiem rozumiem ejdnak czekam an to ze jednak sei skusisz :)
UsuńObecnie wolę coś innego gatunkowo, ale może za jakiś czas zdecyduję się na powyższy tytuł. Czas pokaże.
OdpowiedzUsuńrozumiem zauwazylam u Ciebie pewne ulubione gatunki, ale moze kiedys zmienisz zdanie :)
UsuńDawno nie czytałam ni w tym stylu. Chyba powinnam się uaktualnić trochę w podobnych klimatach. Czasami taki chaos w książce o którym wspominasz wynika z tego ze autor chce nam dużo przekazać, a my przecież nie siedzimy w jego głowie i nie znamy wszystkich jego skrótów myślowych ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
tak to moze wygladac niestety z perspektywy czytelnika, jednakze w koncu wszystko sie wyjasnia wiec... maly chaos co tam :D
UsuńBardzo ciekawie się zapowiada, z chęcią przeczytam coś takiego :)
OdpowiedzUsuńciesze sie ze tak uwazasz :)
UsuńA powiem Ci, ze przeczytałabym. Ciekawa jestem czy spodobałaby mi się :)
OdpowiedzUsuńmysle ze tak :D
UsuńStyl powieści wymaga chwili skupienia, lecz mimo wszystko chciałabym przeczytać cos innego. Taka walka o władze tylko intryguje.
OdpowiedzUsuńwlasnie tak jest milo ze to dostrzegasz :)
UsuńRecenzja baaaaardzo zachęcająca!
OdpowiedzUsuńdzieki wielkie - niedlugo bedzie cos dla meskiej widowni :D
UsuńTrochę nie w moim guście, ale czasami trzeba spróbować czegoś nowego :)
OdpowiedzUsuńmoze sie spodoba? :)
UsuńPrzecudowna okładka! Książka zdecydowanie w moim guście :)
OdpowiedzUsuńah to czekam an Twoje glosy o niej :d
Usuńie moje klimaty, więc na razie zdecydowanie sobie odpuszczam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.zaczytanawiedzma.blogspot.com
szkoda ale moze innak siazka przypadnie do gustu :)
Usuńach już sam tytuł działą na wyobrażnię
OdpowiedzUsuńah rozumiem rozumiem mamy tutaj chetna :D
UsuńMój klimat, chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMój Blog
to sie ciesze :)
UsuńMam wrażenie, że niektórzy ludzie dla władzy są w stanie zrobić wszystko, ona ich napędza, daje sens życiu, bez niej nie wyobrażają sobie świata. Klimat książki taki, jak lubię. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
dokladnie tak jest i to dosc irytujace :D
UsuńPierwsze słyszę o tej książce, ale przyznaję, że brzmi ciekawie. Może nie jakoś bardzo zaskakująco, ale myślę, że mimo to mogłaby mi się spodobać :) Zapisuje sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
http://happy1forever.blogspot.com/
ciesze sie ze moze sie skusisz :D
Usuń