Powiadają,
że każdy może napisać książkę. Tylko, że jeszcze trzeba
wiedzieć, nie tylko jak, ale i co w niej zawrzeć. W tej pozycji
miałam wrażenie, że autor
stara się nam coś (tylko
co?!) przekazać w
tak cieniutkiej powieści. Problemem było jednak umiejętne
zrozumienie ukrytych treść.
Aaaa no tutaj musiałam się nieco postarać.
Wydawnictwo: Poligraf
Rok
wydania: 2015
Ilość
stron: 147
Mamy głównego bohatera – mężczyznę, który opowiada nam jak przebiegają jego dnie i noce. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie pewne wizje, które odnajdujemy w jego snach, czy najzwyczajniej w przemyśleniach. I tak oto będąc na spacerze odczuwa różne bodźce całym sobą: aktywuje wszystkie znane nam zmysłu i nie pomija ani jednego wrażenia. Opisuje każdy przedmiot w sposób szczery, mogłabym nawet rzec pełen wzgardy dla techniki, która to stała się wsysaczem ludzkiej egzystencji. Dowiadujemy się, co dla niego znaczy być moralnym oraz w jaki sposób można żyć godnie, nie ujmując własnemu człowieczeństwu. Ponadto tak prosta rzecz jak odbieranie obrazu – tutaj jest czynnością nader ważną jak każdy oddech.
Autor
podejmuje sporo problemów społecznych, które są również
osobiste dla każdego z nas. Chociażby podkreślenie
faktu, iż każdy z nas jest inny i na swój sposób odczuwa świat.
Ponadto skrywamy w sobie naszą prawdziwą naturę, z
którą nie obnosimy się z powodu lęku przed odrzuceniem. Dlatego
też społeczeństwo oszukuje siebie samych, powodując w ten
sposób niepotrzebny chaos. Zbyt wysokie mniemanie o
sobie, zapomnienie o szacunku do siebie oraz innych, brak
umiejętności argumentacji krytyki, wytykanie wad innych (zapominając o swoich), uzależnienie od techniki, materializm niedostrzeganie niczego prócz
(zazwyczaj „zbytecznego”) celu – wszystko to sprawia, że
nie potrafimy wejrzeć w głąb siebie i odkryć się
na nowo – w postaci pełniejszej, głębszej, z
wykształconą wrażliwością estetyczną i umiejętnością
doznawania piękna. Piękna zwanym życiem, o
którym zapominamy jak bardzo jest kruche i jak wiele możemy
dokonać jeśli będziemy działać według prawa natury.
Czytając
ma się wrażenie, że sztuka jest tu bardzo ważnym odnośnikiem.
Możliwość przeżycia estetycznego w trakcie lektury prowadzi do
zachwytu nad własnym umysłem. Wszystko to poprzez zawiłe
zdania pełne słów, które czasem trzeba przeczytać
więcej niż raz, aby je, nie tyle co zrozumieć, ale odczuć pełnią
sobą. Dodatkowo co parę stron możemy otrzymać muzyczną
dawkę, która na pewno pozwoli na włączenie dodatkowego
zmysłu: słuchu. Z ciekawości poszukałam parę utworów i oto co
mnie zachwyciło: Debussy:
Ballade oraz P. Czajkowski: Symfonia Patetyczna. Kiedy po
przeczytaniu rozdziału włączyłam dane utwory od razu świat
stawał się żywszy.
Podsumowując: To
powieść, która rozkręca szare komórki i pobudza
wyobraźnie. Czytając nie będziecie mogli odpędzić
tysiąca myśli wirujących nad głową. Myśli, która sprawią, iż
zastanowicie się nad swoim otoczeniem, zachowaniem, postępowaniem
oraz myśleniem. Może nie ze wszystkim, co jest tu napisane trzeba
się zgadzać, bo własne zdanie jest ważne, ale może chwile
z tą książka pozwolą Wam na skupienie się na czymś więcej niż
pędzącym stadem bezmózgich robotów.
Właśnie sobie słucham, piękne:)
OdpowiedzUsuńoo milo ze tez sie podoba :]
UsuńCzytałam i mam w planach za jakiś czas zajrzenie do tej książki jeszcze raz. To było ciekawe doświadczenie czytelnicze.
OdpowiedzUsuńw pelni sie zgadzam ;]
Usuń