sobota, 27 czerwca 2015

„Dzieje Tristana i Izoldy” - Józef Bedier

Legenda o Tristanie i Izoldzie jest znana tak samo dobrze jak o Romeo i Julii. Ich miłość trwała i piękna do końca swych dni. Miłość, o której możemy śnić. Miłość, której pragniemy. Miłość, która zabija dusze kochanków. Jakie było ich życie?





Tłumaczenie: Tadeusz Boy - Żeleński
Rok wydania: 2010

Ilość stron: 93















Król Marek miał siostrę, Blancheflor, która poślubiła Riwalena – króla ziemi lońskiej. Diuk Morgan postanowił zawłaszczyć dla siebie ich ziemie. Brzemienna królowa uciekła daleko hen, aby urodzić dziecko, po czym nieszczęsna zmarła. Od tego momentu, chłopiec zwany Tristanem, wychowywany był przez wiernego sługę Rochałta. Ku szczęściu młodzieńca przez swe piękne czyny, które rozsławiły jego imię, trafił do Kornwalii, ziemi swego wuja. Tam pokonuje Morchałta z Irlandii i staje się bohaterem królestwa. Do dnia, kiedy to poszukując niewiasty o blond włosach, staje się człowiekiem, którego opętało szaleństwo miłości. Otóż wraz z Izoldą Jasnowłosą wypijają kielich przeznaczony dla niej i króla Marka. Kielich pełen czarodziejskiego płynu. Kto go wspólnie wypije do końca swych dni zostanie omotany silnym uczuciem miłości.

Losy tych dwojga splecionych ze sobą doprowadzają do niemożliwych wypadków. Siła, która przywiązała ich do siebie, ściska mocno i nie chce puścić. Oboje zostają postawieni przed sytuacjami, gdzie popełniają czyny niegodne królowej oraz rycerza. Krążą wokół siebie, bzyczą, tulą, uciekają, by ponownie połączyć się. Tristan bardzo dobrze wie na jak wiele może sobie pozwolić u wuja, jednakże nie potrafi powiedzieć mu prawdy. Kręci się wokół wielu różnych, ważnych dla królestwa spraw, odrzucając ze świadomości fakt zdrady. Wykorzystuje swój spryt oraz otwarty umysł, by wymykać się przed czterema zawistnymi mu lennikami. Natomiast Izolda, wierna i kochająca córka, dbająca o podwładnych, staje się nieszczęściem króla Marka. Miłość zaślepiła w niej nienawiść. Chęć zemsty zniknęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Tadeusz Boy – Żeleński zrobił kawał dobrej roboty. Ma się wrażenie jakby czytało się bardzo stare zapiski. Legendy, która w swej niezmienności językowej dotrwała do naszych czasów. Jestem w pełni zadowolona z treści, która pomimo starodawnego języka czyta się szybko i przyjemnie, bez poczucia nudy, czy niezrozumienia. Zróżnicowane słownictwo wzbogaca historię dwojga kochanków budując idealną atmosferę dla tej powieści.

Źródło

Kilka cytatów:

Smutnie:
„ Blancheflor czekała długo. Niestety, nie miał wrócić. Pewnego dnia dowiedziała się, że diuk Morgan zabił go zdradą. Nie płakała po mężu; nikt nie usłyszał krzyku ani lamentu; ale członki jej stały się wątłe i słabe; dusza żądała pilnym pragnieniem wydostać się z ciała. Darmo Rochałt silił się pocieszyć ją.”

Niezrozumiale:
„ Skoro wielki łowczy opowiedział całą przygodę, Marek dziwował się pięknemu porządkowi orszaku, zmyślnie rozebranemu jeleniowi oraz wielkiej dworności tych myśliwskich obyczajów. Ale zwłaszcza dziwował się pięknemu cudzoziemskiemu pacholęciu i oczy jego nie mogły odeń oderwać. Skąd brała się w nim ta nagła czułość? Król pytał swego serca i nie mógł zrozumieć.”

Bezradnie:
„ Baronowie spoglądali na siebie ukradkiem, po czym opuścili głowy. Ten i ów mówił sobie: <<Widzisz, nieszczęśniku, postawę Morchołta z Irlandii: mocniejszy jest niż czterech silnych ludzi. Popatrz na jego miecz: nie wiesz, iż czarami swymi strącił on głowy najśmielszych szermierzy od czasu, jak król Irlandii śle śmierci? I na cóż kusić Boga?>> Drugi myślał: <<Żali wychowałem was, drodzy synkowie, do służby i niewoli, a was, drogie córuchny, do nierządu? Ale śmierć moja nie ocaliłaby was.>> I milczeli.”

Chorowicie:
„ Ale w Tyntagielu Tristan chorzał: zatruta krew wypływała z jego ran. Lekarze poznali, iż Morchołt zatopił mu w ciele jadowite ostrze, i ponieważ kordiały ich i teriaki nie mogły zdziałać, powierzyli go opiece Boga. Fetor tak obmierzły wydzielał się z ran Tristana, że najwierniejsi przyjaciele uciekli odeń (…).”

Zawistnie:
„ Było na dworze króla Marka czterech baronów, najbardziej zdradzieckich spomiędzy ludzi, nienawidzących Tristana srogą nienawiścią za jego męstwo i za tkliwą miłość, którą król dlań żywił. I mogę wam nawet powtórzyć ich imiona: Andret, Gwenelon, Gondoin i Denoalen; z tych diuk Andret był jak i Tristan siostrzeńcem króla. Wiedząc, iż król zamyślał postarzeć się bezdzietnie, aby przekazać ziemię Tristanowi, wzburzyli się w swej zawiści i za pomocą kłamstw podjudzili przeciw Tristanowi szlachtę Kornwalii.”

Cytaty pochodzą z: J. Bedier, Dzieje Tristana i Izoldy, 2010 r.

Źródło

Podsumowując: Jeśli poszukujesz powieści o prawdziwej miłości ,z prawdziwego zdarzenia, z wszechogarniającym uczuciem, za którego głosem zrobisz dosłownie wszystko, to właśnie, tu i teraz, trafiłeś drogi czytelniku na idealną pozycję.


13 komentarzy:

  1. Czytałam w liceum, dawno już temu.. Muszę powrócić do tej książki, bo niewiele już z niej pamiętam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam na półce, ale jeszcze nie czytałam. Zmienię to!
    PS. Świetny sposób na ukazanie cytatów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może przeczytam całość, bo na lekcji miałam jedynie fragmenty ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam tooo! :)
    Uwielbiam!! ♥☺

    OdpowiedzUsuń
  5. pamiętam, ze kiedy pierwszy raz przeczytałam te historię byłam oczarowana bardziej niż Romeo i Julią, do tej pory wolę taką miłość, a nie niedojrzałą ;-)

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!