Legenda
o Tristanie i Izoldzie jest znana tak samo dobrze jak o Romeo i
Julii. Ich miłość trwała i piękna do końca swych dni.
Miłość, o której możemy śnić. Miłość, której pragniemy.
Miłość, która zabija dusze kochanków. Jakie było ich
życie?
Tłumaczenie:
Tadeusz Boy - Żeleński
Rok wydania:
2010
Ilość stron: 93
Król
Marek miał siostrę, Blancheflor, która poślubiła Riwalena –
króla ziemi lońskiej. Diuk Morgan postanowił zawłaszczyć dla
siebie ich ziemie. Brzemienna królowa uciekła daleko hen, aby
urodzić dziecko, po czym nieszczęsna zmarła. Od tego momentu,
chłopiec zwany Tristanem, wychowywany był przez wiernego sługę
Rochałta. Ku szczęściu młodzieńca przez swe piękne
czyny, które rozsławiły jego imię, trafił do Kornwalii, ziemi
swego wuja. Tam pokonuje Morchałta z Irlandii i staje się
bohaterem królestwa. Do dnia, kiedy to poszukując niewiasty o
blond włosach, staje się człowiekiem, którego opętało
szaleństwo miłości. Otóż wraz z Izoldą Jasnowłosą wypijają
kielich przeznaczony dla niej i króla Marka. Kielich pełen
czarodziejskiego płynu. Kto go wspólnie wypije do końca swych
dni zostanie omotany silnym uczuciem miłości.
Losy
tych dwojga splecionych ze sobą doprowadzają do niemożliwych
wypadków. Siła, która przywiązała ich do siebie,
ściska mocno i nie chce puścić. Oboje zostają postawieni przed
sytuacjami, gdzie popełniają czyny niegodne królowej oraz rycerza.
Krążą wokół siebie, bzyczą, tulą, uciekają, by ponownie
połączyć się. Tristan bardzo dobrze wie na jak wiele może sobie
pozwolić u wuja, jednakże nie potrafi powiedzieć mu
prawdy. Kręci się wokół wielu różnych, ważnych dla
królestwa spraw, odrzucając ze świadomości fakt zdrady.
Wykorzystuje swój spryt oraz otwarty umysł, by wymykać się przed
czterema zawistnymi mu
lennikami. Natomiast Izolda, wierna i kochająca córka, dbająca
o podwładnych, staje się nieszczęściem króla Marka. Miłość
zaślepiła w niej nienawiść. Chęć zemsty zniknęła jak za
dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Tadeusz
Boy – Żeleński zrobił kawał dobrej roboty. Ma się wrażenie
jakby czytało się bardzo stare zapiski. Legendy, która w
swej niezmienności językowej dotrwała do naszych czasów.
Jestem w pełni zadowolona z treści, która pomimo starodawnego
języka czyta się szybko i przyjemnie, bez poczucia nudy, czy
niezrozumienia. Zróżnicowane słownictwo wzbogaca historię
dwojga kochanków budując idealną atmosferę dla tej
powieści.
Źródło |
Kilka
cytatów:
Smutnie:
„
Blancheflor czekała długo. Niestety, nie miał wrócić. Pewnego
dnia dowiedziała się, że diuk Morgan zabił go zdradą. Nie
płakała po mężu; nikt nie usłyszał krzyku ani lamentu; ale
członki jej stały się wątłe i słabe; dusza żądała pilnym
pragnieniem wydostać się z ciała. Darmo Rochałt silił się
pocieszyć ją.”
Niezrozumiale:
„ Skoro wielki łowczy opowiedział całą przygodę, Marek
dziwował się pięknemu porządkowi orszaku, zmyślnie rozebranemu
jeleniowi oraz wielkiej dworności tych myśliwskich obyczajów. Ale
zwłaszcza dziwował się pięknemu cudzoziemskiemu pacholęciu i
oczy jego nie mogły odeń oderwać. Skąd brała się w nim ta nagła
czułość? Król pytał swego serca i nie mógł zrozumieć.”
Bezradnie:
„ Baronowie spoglądali na siebie ukradkiem, po czym opuścili
głowy. Ten i ów mówił sobie: <<Widzisz, nieszczęśniku,
postawę Morchołta z Irlandii: mocniejszy jest niż czterech silnych
ludzi. Popatrz na jego miecz: nie wiesz, iż czarami swymi strącił
on głowy najśmielszych szermierzy od czasu, jak król Irlandii śle
śmierci? I na cóż kusić Boga?>> Drugi myślał: <<Żali
wychowałem was, drodzy synkowie, do służby i niewoli, a was,
drogie córuchny, do nierządu? Ale śmierć moja nie ocaliłaby
was.>> I milczeli.”
Chorowicie:
„
Ale w Tyntagielu Tristan chorzał: zatruta krew wypływała z jego
ran. Lekarze poznali, iż Morchołt zatopił mu w ciele jadowite
ostrze, i ponieważ kordiały ich i teriaki nie mogły zdziałać,
powierzyli go opiece Boga. Fetor tak obmierzły wydzielał się z ran
Tristana, że najwierniejsi przyjaciele uciekli odeń (…).”
Zawistnie:
„ Było na dworze króla Marka czterech baronów, najbardziej
zdradzieckich spomiędzy ludzi, nienawidzących Tristana srogą
nienawiścią za jego męstwo i za tkliwą miłość, którą król
dlań żywił. I mogę wam nawet powtórzyć ich imiona: Andret,
Gwenelon, Gondoin i Denoalen; z tych diuk Andret był jak i Tristan
siostrzeńcem króla. Wiedząc, iż król zamyślał postarzeć się
bezdzietnie, aby przekazać ziemię Tristanowi, wzburzyli się w swej
zawiści i za pomocą kłamstw podjudzili przeciw Tristanowi szlachtę
Kornwalii.”
Cytaty pochodzą z: J. Bedier, Dzieje Tristana i Izoldy, 2010 r.
Źródło |
Podsumowując:
Jeśli poszukujesz powieści o prawdziwej miłości ,z prawdziwego
zdarzenia, z wszechogarniającym uczuciem, za którego głosem
zrobisz dosłownie wszystko, to właśnie, tu i teraz, trafiłeś
drogi czytelniku na idealną pozycję.
Lubię... bardzo :)
OdpowiedzUsuńlubie...tez bardzo :)
UsuńCzytałam w liceum, dawno już temu.. Muszę powrócić do tej książki, bo niewiele już z niej pamiętam :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajna ksiazka :) warto powrocic!
UsuńMam na półce, ale jeszcze nie czytałam. Zmienię to!
OdpowiedzUsuńPS. Świetny sposób na ukazanie cytatów :)
warto ! dziekuje :)
UsuńUwielbiam tę historię
OdpowiedzUsuńjest cudna !!
UsuńMoże przeczytam całość, bo na lekcji miałam jedynie fragmenty ;-)
OdpowiedzUsuńcalosc ma swoj urok :)
UsuńPamiętam tooo! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam!! ♥☺
hihi cudne :)
Usuńpamiętam, ze kiedy pierwszy raz przeczytałam te historię byłam oczarowana bardziej niż Romeo i Julią, do tej pory wolę taką miłość, a nie niedojrzałą ;-)
OdpowiedzUsuń