Kolejna
powieść japońskiego autora. Tak wiem, już pewnie
zauważyliście, ze przepadam za tego typu książkami. Ale tym razem
zabiorę Was do świata prawdziwej Japonii, gdzie jawa i sen łączą
się w jedno, a świat rzeczywisty jest składnikiem więcej niż
jednym. Po prostu świat według Murakamiego!
Tytuł
oryginału: Umibe-no Kafuka
Tłumaczenie:
Anna Zielińska-Elliott
Wydawnictwo:
Muza
Rok
wydania: 2013
Ilość
stron: 623
Kafka
Tamura to piętnastoletni chłopak postanawiający uciec z domu. Robi
to szybko, gładko i bezszelestnie. Znika na wiele dni do
Takamastu na wyspie Shikoku. Zamieszkuje w bibliotece im. Komura.
Pan Nakata to staruszek nie potrafiący czytać ani pisać. Żyje
dzięki rencie inwalidzkiej i nie wyściubia nosa spoza Nakano. W
wolnej chwili rozmawia z kotami, a one, co najlepsze, go rozumieją.
Pewnego dnia musi stwierdzić czy zabije Johnnego Walkera. Od tej
decyzji zależy wiele futrzastych istnień. Ni stąd ni zowąd
pojawia się również trzeci bohater – Pan Hoshino, który jako
towarzysz Nakaty wprowadzi do akcji własne zamieszanie.
Powieść
napisana z rozmachem. Kiedy wydaje się, że już problem został
rozwiązany, znajduje się kolejny, poważniejszy, choć wydaje się
o wiele prostszy od poprzedniego. Kafka walczy sam ze sobą,
Nakata próbuje zrobić to, co będzie według niego najlepszym
wyjściem, a Hosino przez cały czas zastanawia się nad tym czy to
co robi jest dobre i słuszne. Czytając ma się wrażenie, że każdy
z bohaterów jest inny, wyjątkowy, jedynym w swoim rodzaju, a
zarazem powiązany z pozostałymi. Miła pogawędka z futrzakiem
to, według Nakaty, dobrze spędzony czas. Porozumiewa się z
nimi lepiej niż z ludźmi. Żyje z renty inwalidzkiej i całkiem
dobrze sobie radzi jak na osobę uznawaną za głupią. Bardzo
specyficzny z niego staruszek i zupełnie nieszkodliwy. Przynajmniej
z wyglądu. Hosino to kierowca z zawodu i spędzający czas
jeżdżąc z punktu A do punktu B. Nie pamięta nawet kiedy sotnio
miał wolne. Ulega urokowi Nakaty i zabiera go aż do Takamastu.
Tam spędza z nim kilka szalonych dni. Kafka jest o wiele bardziej
skomplikowaną postacią. Rozmawia ze sobą o imieniu Kafka, chociaż
sam nazywa się inaczej. Przyjmuje nową tożsamość, trzyma się
jej kurczowo i podąża za głosem w głowie. Czeka na moment, który
pozwoli mu stać się zupełnie wolnym.
Muszę
przyznać, że autor ma dość sporą wiedzę psychologiczną. Do
tego dodajmy trochę wiadomości o muzyce, czy literaturze
japońskiej. Wykorzystuje wierzenia ludu do wykreowania istot i
sytuacji fantastycznych: gadające koty, zaczarowany kamień,
stwór bez głowy, nóg, narządów, intrygujące istoty w postaci
ludzkiej. Język plastyczny. Nie powiedziałabym, że prosty,
bo bym popełniła gafę. Do jednych przemówi, do drugich nie.
Wydaje się być zrozumiały na pierwszy rzut oka, ale potem
im dłużej wczytujemy się w zdania, odkrywamy metafory,
tajemnice, niezrozumiałe powiązania, które wkrótce zostaną
wyjaśnione lub nie.
Akcja
niby toczy się powoli, ale nie wiadomo kiedy już jesteśmy na
setnej stronie. Cały czas coś się dzieje, więc nie można się
nudzić. Wydaje się, że wszystko jest tu ważne. Każda scena,
każde słowo, każdy opis. Oczywiście to my sami wybieramy, co
tak naprawdę nas interesuje. Powiem szczerze, iż jak skończyłam
jeden rozdział, od razu chciałam wiedzieć co dzieje się dalej z
daną postacią. Jednak jest to nie możliwe – trzeba przejść
przez pozostałych bohaterów. I kółko się zamyka. Chcemy
dowiedzieć się więcej o jednym, a kończymy na tym, ze
interesuje nas kolejny krok każdego z nich. Jednym słowem nie
nudziłam się, a ciekawość była co chwile zaspokajana na
Murakamiego sposób.
Kilka
cytatów:
Dwuznacznie:
„Jesteśmy
gdzieś nad morzem i oboje wesoło się uśmiechamy. Siostra jest
odwrócona bokiem i połowa jej twarzy tonie w głębokim cieniu.
Przez to uśmiech zdaje się przecięty na pół. W jej twarzy kryje
się podwójne znaczenie, jak na zdjęciu maski z tragedii greckiej,
które widziałem w podręczniku. Światło i cień. Nadzieja i
rozczarowanie. Śmiech i smutek. Zaufanie i samotność. A ja śmiało
patrzę w obiektyw. Na plaży nie ma nikogo prócz nas.”
Spokojnie:
„Dwie
trzecie miejsc jest wolnych. Większość osób podróżuje jak ja w
pojedynkę i w autobusie panuje niemal nienaturalna cisza. Mamy przed
sobą da elką drogę do Takamatsu. Z rozkładu wynika, że zajmie
około dziesięciu godzin i dotrzemy na miejsce jutro wcześnie rano.
Lecz perspektywa długiej podróży mi nie przeszkadza. Czego jak
czego, ale czasu mi teraz nie brakuje. Kiedy autobus rusza o ósmej
wieczorem, odchylam oparcie siedzenia i od razu zasypiam. Siadam
wygodnie i moja świadomość z miejsca zaczyna słabnąć, jakby
wyczerpywały się baterie.”
Odmiennie:
„Jeżeli
chodzi o moją klasę, to wszystko mniej więcej dobrze się
układało. Oczywiście to były miejskie dzieci, które nagle
znalazły się na wsi. Wychowywały się w zupełnie innym otoczeniu.
Używały innych słów, inaczej się ubierały. Większość
miejscowych pochodziła z ubogich rodzin chłopskich, a te z Tokio to
były głównie dzieci pracowników firm i urzędników państwowych.
Dlatego nie mogę powiedzieć, że dobrze się rozumiały.”
Bezlitośnie:
„Dawniej
robiono z kociej skóry shamiseny, ale teraz shamisen nie jest zbyt
popularny instrumentem i ostatnio podobno wyrabia się je z plastiku.
I gdzieś na świecie jada się koty, ale na szczęście w Japonii
nie ma takiego zwyczaju. Dlatego sądzę, że można wykluczyć te
dwie możliwości. Jakie są poza tym? Niektórzy używają kotów do
eksperymentów naukowych. Są na świecie różne doświadczenia
naukowe z użyciem kotów. Jeden z moich przyjaciół był używanych
do eksperymentów psychologicznych na Uniwersytecie Tokijskim. To
straszna historia, ale jest bardzo długa, więc nie będę teraz
opowiadać.”
Historycznie:
„Ród
Komura był już w okresie Edo wielkim wytwórcą sake, przedostatni
dziedzic był dość znany, bo jeździł po całej Japonii,
kolekcjonując książki Tak zwany prawdziwy zwariowany bibliofil.
Jego ojciec, czyli dwa pokolenia temu, sam pisał wiersze tanka i
bywało u niego wielu literatów odwiedzających Shikoku, na przykład
Bokusai Wakayama, Takuboku Ishikawa czy Naoya Shiga. Niektórzy
zostawali na dość długo, pewnie dobrze się tu czuli. Ta rodzina
nigdy nie żałowała pieniędzy na literaturę. Takie rody zwykle w
którymś pokoleniu popadają w ruinę, lecz na szczęście tak się
nie stało w przepadku rodziny Komura. Pasje pasjami, ale nie
zaniedbywali rodzinnego interesu.”
Cytaty pochodzą z: H.Murakami, Kafka nad morzem, Wydawnictwo Muza, 2013 r. s. 13, 20, 25, 111, 52.
Źródło |
Podsumowując:
Gdzieś przeczytałam, że książki Murakamiego można albo
lubić, albo nienawidzieć. Albo nas interesują, albo nudzą.
Mnie osobiście przypadły do gustu. Jak mogliście przeczytać, mamy
do czynienia z ciekawymi bohaterami, intrygującymi sytuacjami oraz
kilkoma metaforami, które sami musimy na swój sposób zrozumieć.
Dla każdego głodnego smacznej książkowej uczty zapraszam
do rychłego zapoznania się z tym tytułem. Może dowiecie się
co siedzi w duszy każdego z nas.
Czytałam tylko "Norwegian Wood" tego autora, ale chętnie sięgnę również po tę pozycję. Lubię to jak Murakami wprowadza czytelnika w specyficzny klimat podczas lektury.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
o tak jego kreacja swiata i bohaterow powala z nog :D
Usuńczytałam to! syn z matką ble hehe ale książka intrygująca;P
OdpowiedzUsuńwidze ze czytalas :D hehe to byla dziwna powiesc ale bardzo dobra :)
UsuńCzytałam jego dwie książki i były znakomite. Zmuszały do myślenia nad sobą, własnym życiem. Nieprzeciętni bohaterowie, któryvh nie dało się nie lubić. Na pewno sięgnę również po tą pozycję! :)
OdpowiedzUsuńbardzo sie ciesze ze jest ktos , kto rownie bardzo jak ja lubi tego autora :D
UsuńNiestety jeszcze nie czytałam żadnej książki autora (mam zamiar to wreszcie zmienić) - którą z Jego powieści polecasz na początek? :)
OdpowiedzUsuńtańcz tańcz tańcz to byla moja pierwsza i wypadla rewelacyjnie, kafka nad morzem tez sie nadaje :)
UsuńMoją pierwszą była "Przygoda z owcą". :)
OdpowiedzUsuńDawno już nie czytałam Murakamiego. Myślę, że teraz będę mogła jego prozę docenić bardziej niż przed laty. Nie jestem tylko pewna, czy przypadkiem 623 strony w jego wykonaniu to nie za dużo... Ale wyjęte przez Ciebie cytaty brzmią zachęcająco, więc może w końcu powinnam się zmierzyć z tą książką. :)
Pozdrawiam Cię cieplutko! :*
ja tam w ciemno biore Murakamiego :D Milo ze sie podobaja cytaty :3
UsuńPolecam "Przygodę z owcą" :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://reading-mylove.blogspot.com
Bardzo lubie tworczosc Murakami, a Kafka nalezy do moich ulubionych ksiazek, podobnie jak Norwegian Wood i Dance, dance, dance, polecam. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń