Po samym tytule myślałam, że za chwilę wpadnę w spirale przepisów zamiast powieści obyczajowej. Ale otworzyłam książkę, przeczytałam kilka pierwszych stron i doszłam do wniosku, iż me obawy są bezpodstawne. To naprawdę kawał smacznej babki!
źródło |
Tytuł oryginału: The girl who chased the moon
Tłumaczenie: Julia Gruszczyk-Wicijowska
Wydawnictwo: Znak Liternova
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 315
Julia Winterson miała trudne życie, a dokładnie te nastoletnie czasy odcisnęły się jej mocno na psychice. Ta biedna dziewczyna nie zasłużyła na taki los. Po parunastu latach przeprowadza się ponownie do rodzinnego miasteczka, gdzie prowadzi restauracje. Wprowadza do menu trochę smacznych i słodkich ciast robiąc na tym furorę Na przeciwko niej wprowadza się wnuczka dość popularnej osoby w Mullaby. Znany jest raczej z bycia odmieńcem niż ze zwykłej popularności. Emilly to nastolatka, która nie ma pojęcia w co się wpakowała. Ale najgorsze w tym wszystkim, że nie miała wyjścia. Jednak znalazł się ktoś, kto postanawia jej pomóc. Czy to nie przypadkiem początek pięknego romansu? I to podwójnego z Julia i Emilly w głównej roli?
Bohaterowie. Cóż mogę o nich wspomnieć? Jest ich naprawdę wielu i każdy ma swój charakterek. To właśnie sprawia, że opowiadanie nie jest mdłe. Emilly to naprawdę mądra i inteligentna dziewczyna, która postawiona w nieciekawym świetle dnia musi sobie radzić z problemami jej matki. Matki, o której jak się dowiaduje, niewiele wiedziała. Do tego Julia starająca się zgnać złą przeszłość daleko w kąt i żyć do końca drugiego roku jej pobytu w Mullaby. Taki jest cel. Spłacić długi, wyjechać i otworzyć wymarzoną cukiernie. Ma mocny charakter. Jest silną i niezależna kobietą. I chociaż ma swoje wady to jest naprawdę dobrą postacią, do której można poczuć sympatię. Mamy również drugoplanowych bohaterów. Są ciekawym dodatkiem do tych dwóch kobietek. Do obu przyczepili się dwaj przystojniacy, który nie dają za wygraną i nie pozwalają by przeszłość zniszczyła teraźniejszość.
Fabuła wciąga od samego początku. Poznajemy obie bohaterki na zmianę, co nie powoduje nudy, a wręcz zachęca do bliższego poznania. Osobiście lubię takie przeplatance, bo dzieje się wtedy więcej i jakoś lepiej jest mi poznać obie osoby. Skupiam się bardziej na tekście i nie wiedząc kiedy kończę książkę. Bo naprawdę, im dalej tym coraz lepiej! Muszę przyznać z góry, że to książka do której pewnego dnia powrócę, aby odprężyć się w dobrym stylu.
Od razu opowiem krótko o oprawie jaką jest okładka. Jejciu jak ja zobaczyłam to nawet tytuł nie był mi straszny. A ja tam lubię ładne okładki. Bo czy to nie jest tak, że często bierzemy książki do czytania przez okładkę, albo tytuł? A potem siadamy do powieści i weryfikujemy nasze odczucia? Ano ja tak mam. Już kilka razy się zatarłam o obrzydliwe okładki, a świetna treść i odwrotnie. Tutaj mamy idealne połączenie!
źródło |
Kilka cytatów:
Odpowiedzialnie:
"Po śmierci ojca prawie dwa lata temu Julia wzięła na parę dni wolne i przyjechała do Mullaby, by uporządkować jego sprawy. Planowała szybko sprzedać dom i restaurację, zainkasować pieniądze i wrócić do Maryland, gdzie wreszcie spełni swoje marzenie i otworzy własna cukiernie.
Ale cały jej plan spalił na panewce.”
Zalotnie:
„ -Zapowiedziałem Stelli, że przyjdę dziś wieczorem z pizzą. Będziesz w domu?
- Zawsze jestem. A może byście skończyli wreszcie te podchody i poszli ze sobą do łóżka?
Ich czwartkowe zaloty nad pizzą zaczęły się, kiedy Julia wróciła do Mullaby. Stella przysięgała, że nic ich nie łączy, ale Julia uważała, że takie twierdzenie to naiwność z jej strony.”
Rozczarowująco:
„ Liścik został napisany dużymi, drukowanymi literami ukośnie do linijek na kartce, jakby piszący zasłaniał sobie tekst ręką.
Odetchnęła głęboko i spróbowała dokonać korekty swoich oczekiwań. To jej pierwszy dzień tutaj, a on nie chciał go z nią spędzić.”
Cytaty pochodzą z: S.A.Allen, Słodki świat Julii, Wydawnictwo Znak Literanova, Kraków 2012, s. 20, 26, 29.
Podsumowując: Trafiam coś ostatnio na mega dobre książki. I cóż muszę Wam je przedstawić tak abyście i Wy pochłonęli je w całości! Tak, bo to jest pozycja obowiązkowa! Ot co! Julia i Emilly -dwa pokolenia jakie je łączą mogą połaczyć również córkę i matkę czytające tą powieść!
Nie słyszałam o tej książce, ale muszę przyznać, że zapowiada się obiecująco. Jak będę miała okazję to na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
naprawde dobra pozycja :)
UsuńMam tą książkę na swojej półce już od jakiegoś czasu i tak czeka na swoją kolej... Po Twojej recenzji zmuszę się jednak do szybszego przeczytania jej, skoro ją polecasz :) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńto ta kolej musi sie sprezac :D
Usuńhmm jestem na diecie, a więc o słodkościach moge tylko czytać:D
OdpowiedzUsuńhahaha wiec lap i czytaj :D
UsuńZaintrygowałaś mnie tą książką. Może kiedyś uda mi się ją zdobyć i przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bluszczowe Recenzje
naprawde warto! szukaj a znajdziesz!
Usuń