Przyznam,
że byłam dość ciekawa tego tytułu. Zwłaszcza, że to fantasy
naszego rodaka. Miałam wielkie oczekiwania, ale z drugiej strony
byłam nieco przygaszona. Nie oczekuj zbyt wiele, bo się jeszcze
zawiedziesz tak jak na Wiedźminie. Dwie sprzeczności. Nadzieja i
zawód. Cóż udało mi się to pogodzić i oto powstało to co
powstało. Czyli polski Pratchett, za którym akurat też nie
przepadam. (Ok porównanie z buta wyjęte ale tak sobie pomyślałam
o moich pierwszych wrażeniach. )A czy tu było inaczej?
Wydawnictwo:
Novae res
Rok
wydania: 2016
Ilość
stron: 319
Jest
sobie złodziej, który wpada podczas fuchy. Ma zostać stracony na
maśle(! Do dziś nie wiem o co w tym chodzi ale to chyba jakaś
ironia losu czy coś). Jest sobie pracownica manufaktury, która chce
wywołać rewolucje podsyłając karteczki z błędną ortografią do
szafek innych osobników pracujących. W końcu też wpada w sidła
wymiaru sprawiedliwości. Zdradzona poznaje w celi swojego nowego
przyjaciela złodzieja (jak można po parunastu godzinach odsiadki
uznać kogoś za przyjaciela? Takie paranoje tylko w książkach więc
wybaczam!). Cóż, co można począć w takiej sytuacji. Ano jedno.
Zaśmiać się!
Przyznam,
że czytałam książkę w dość ekstremalnych warunkach. Samochód,
piękne widoki, hałas radia, rozmowa kierowcy z pasażerem,
niemożność zmiany pozycji, ciemność…. Jednym słowem wiele
czynników rozpraszających. Ale. Ale chyba zrozumiałam dwie rzeczy
z tej książki. Bo wydaje mi się, że ma jakiś przekaz, a jednym z
nich jest: śmiech na sali z demokracji. Otóż tak. Cały rozwód
fabuły to chęć utworzenia demokracji. Po prostu w pewnych
momentach moje usta lekko wykrzywiały się w górę.
Bohaterowie
są inni. Każdy ma swój wyjątkowy urok osobisty. Naprawdę. Jeden,
jedyny. Ona jest dość ciekawa życia i pragnąca osiągnąć coś w
co niby wierzy, ale pojęcia nie ma jak się za to wszystko zabrać.
On niewidzialna osoba w pełnej krasie wplatająca się w nie swoje
kłopoty odnajduje pewną cząstkę siebie o której istnieniu nawet
nie wiedział. Ale mamy też trzecią osobę. Jej Wysokość, będącą
bardzo ciekawą i charakterystyczną postacią. Muszę przyznać, że
jej przekonania są nie mile widziane, ale jako Władczyni innego
zdania raczej mieć nie może. Jednak jest bardzo potrzebna w całej
fabule, aby można odkryć to i owo.
Wiecie
jak to jest gdy się czyta podteksty i zaczynasz je rozumieć? Tak to
tutaj wygląda. Fabuła całkiem zacna ale rozwalista. Ma swoje plusy
jak i minusy, ale skłamałabym mówiąc, że jest bezceremonialnie
nudna. Ma w sobie to coś co sprawia, że jednak czyta się dalej i
wie się, iż zabawa będzie przednia, ale innego rodzaju. Takie
sarkazmy ukryte między wierszami. W ogóle się dziwie, że je
zrozumiałam. I te żarty były takie./.. takie o! Mnie rzadko co
śmieszy. Dlatego jak czytałam i widziałam oczami co to za
dziwactwa autor wymyślił pomyślałam i Pratchett'cie i jego nie
udanym humorze. Kiepski. Nic nie poradzę. Ale tutaj nie było źle.
Chyba dlatego, że już to kiedyś przerabiałam było mi łatwiej
wczuć się w to wszystko. I były „śmiechy” z demokracji. Jakie
to prawdziwe. Tak to chyba dlatego mi się spodobało.
Podsumowując:
To, że wspominam jednego z bardzo lubianych autorów i porównuje go
z polskim nie miejsce mi za złe. Nic nie poradzę takiego obrazu w
głowie. Duża dawka takiego spokojnego spojrzenia na to, co się
dzieje na świecie. A może i w Polsce? Czy polecam? Tak, dla poprawy humoru.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorowi! :)
Jakoś nie jestem przekonana co do tej książki. Może lubię, kiedy autor używa sarkazmu (którego sama nadużywam w życiu prywatnym, ale to się wytnie), ale fabuła do mnie nie przemawia. Podziękuję. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
#Ivy z Bluszczowych Recenzji
a szkoda bo jest nawet zabawna xD
UsuńSama nie wiem czy dla mnie.. :D
OdpowiedzUsuńczyli musisz sie zastanowic :D
UsuńMam wrażenie, że to niezła komedia, a jednocześnie czuję gdzieś w sobie, że mogłabym sięgnąć po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńtrudno zdecydowac :D
Usuńoo zarumienione podteksty heheh lubię to
OdpowiedzUsuńhehe :P
UsuńStracony na maśle? Też nie mam pojęcia, co może to oznaczać i przyznaję, że zainteresowałaś mnie tym nietypowym tytułem. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńhehehe :D ciesze sie
UsuńJeśli książka zgra się z nastrojem czytelnika, to może być to ciekawa przygoda, lubię humor i być może po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńwidzisz a jednak :D
UsuńJakoś unikam novaeresowych autorów...
OdpowiedzUsuńa szkoda :) czytalam kilka dobry
UsuńNie zamierzam tego przeczytać, ale tak czy siak brzmi ciekawie. Wydaje mi się, że ta książka pasuje do naszej krajowej sytuacji, ale mogę się mylić, bo nie czytałam. Wolałabym jednak, aby żarty mnie śmieszyły:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://bookwormss-world.blogspot.com/
taaak troche tak jakby to wygladalo u nas w PL ;)
UsuńHmm... Książka wydaje mi się być taka jakaś nijaka.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ją sobie odpuszczę.
Jakoś zraża mnie, że Novaeres na białych kartkach drukuje książki :/
Pozdrawiam serdecznie
http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/
W przypadku fantastyki mam takie zaległości, że na razie nie skuszę się na ten tytuł :) Ale fajnie, że dostarczył Ci dawkę humoru :)
OdpowiedzUsuńa szkoda, ale dzieki :)
Usuń