Nie do końca rozumiałam, o czym piszą inni mając na myśli tę książkę. Jak się później okazało nie miałam kompletnie pojęcia, że trzeci tom nie oznacza tego, co jest mi znane. Ta dziewczyna to ani kolejne przygody bohaterów, ani ogólne przypomnienie tego, co już było. To po prostu zlepek wspomnień opowiadanych w łóżku. Tak, w łóżku. (Uwaga: możliwe małe spoilery!).
Tytuł oryginału: This girl
Tłumaczenie: Jarosław Mikos
Wydawnictwo: YA!
Seria: Slammed - tom 3
Liczba stron: 282
Po wielu trudach Layken oraz Will mają chwilę, aby zaczerpnąć powietrza. Mogą odetchnąć po miesiącach oczekiwań, trosk i napięć. Wydaje się, że prawdziwa bajka właśnie się zaczyna. Prolog zakończył się, aby ich wspólna historia mogła trwać latami. Przed całkowitym szczęściem stoi tylko jedna przeszkoda. Wspomnienia Willa. Layken za wszelką cenę chce poznać myśli oraz emocje jakie kłębiły się w jej ukochanym od momentu, kiedy spotkali się po raz pierwszy. Na podjeździe, gdzie pojawiła się dziewczyna jego marzeń.
Zapaliła mi się czerwona lampka, kiedy zrozumiałam wizję autorki wobec trzeciego tomu serii. Lubię czytać o perspektywie z drugiej strony medalu, ale nie wszystkie przypadają mi do gustu. Colleen Hoover jest mi znana również z innych powieści, gdzie już wykorzystała ten chwyt marketingowy. Na początku czytało mi się dobrze, bo nie pamiętałam zbyt wielu szczegółów. Z każdą kolejną stroną zaczęłam dostrzegać konstrukcję samej książki. Najpierw parę miłych słów, zapytania, wspomnienia pary będącej w trakcie miesiąca miodowego. Następnie dłuższa opowieść Willa o tym jak się poznali i co czuł. Pierwsze rozdziały bardzo przykuły moją uwagę. Młody chłopak opowiada o tym jak musiał stać się mężczyzną. Zadbać o dom oraz brata i stanąć na wysokości zadania. Otrzymałam wiele informacji, których poszukiwałam w trzecim tomie. Will jako skryta osoba niestety nie wykazywał żadnej większej inicjatywy przekazywania swoich skrytych myśli. Głównie mam na myśli coś innego niż zwykłe uczucie wiążące się z zakochaniem. Jednakże im dalej zagłębiałam się w historię tej dwójki, tym bardziej czułam zawiedzenie.
Will okazał się być nie takim wyjątkowym facetem na jakiego wyglądał w wersji Layken. Gdzieś jego czar prysł, a magia uciekła. Myślę, że było to związane z tajemniczością jaką emanował w dwóch poprzednich częściach. Zwłaszcza w pierwszej. Jak się okazuje wcale nie ma w sobie ani krzty niczego, co mogłoby nadawać mu miano tajemniczego faceta z sąsiedztwa. Layken natomiast ukazana została w wersji nieco rozkapryszonej. Wizja głównych bohaterów roztrzaskała się na kawałki.
Nie byłabym sobą, gdybym nie wyszukała czegoś pozytywnego w tym całym zawiedzeniu odgrzewanym materiałem. W powieści jest jeszcze jedna para, która wydawała mi się najciekawszym aspektem składanki wątków. Jeśli mam być szczera to wolałabym, aby powstała książka opowiadają ich historię oraz zahaczająca o Layken i Willa. Bo jak się okazuje odegrali duże role, ale całkowicie ucięte w oryginale. Inną rzeczą, która przypadła mi do gustu było zakończenie. Nie jako typowe zamknięcie powieści, tylko tekst. Otóż autorka postanowiła dodać coś nowego. Coś czego nie było w poprzednich częściach. Dzięki temu fragmentowi po prostu wiem, że Hoover pisze dobrze. Tylko niech nie odgrzewa kotletów.
Podsumowując: Zdecydowanie czuję rozczarowanie. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że uzyskałam kilka odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Małe szczegóły dostarczyły cennych informacji odnośnie bohaterów drugoplanowych. Cóż kolejny raz polubiłam postacie, o których zazwyczaj nikt nie myśli. Ale to chyba dobrze. W końcu im też należy się pięć minut chwały, prawda?
Za możliwość dokończenia historii z sąsiedztwa, dziękuję:
Co prawda nie znam cyklu, ale wczuwając się w twoją skórą reż byłbym zawiedziony takim zwieńczeniem :) Ale teraz już znając odpowiedzi na kilka pytań możesz sięgnąć spokojnie po kolejną książkę :)
OdpowiedzUsuńOdświeżenie historii poprzez opowiedzenie jej z innej perspektywy to rzeczywiście częsty chwyt i moglabym go przyjąć jeśli bebędz naprawdę świetnie napisany, ale gdy to powtórka (z watpliwej) rozrywki to musi być to strasznie irytujące.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nie czytałam nic Hoover, a Confess ciagle leży na półce i czeka na swoją daleką kolej. Przyznam, że jakoś nie jestem zajarana autorką, dlatego tak długo mi z tym schodzi ;)
OdpowiedzUsuń"Lubię czytać o perspektywie z drugiej strony medalu, ale nie wszystkie przypadają mi do gustu." - nie dość, że tani chwyt marketingowy, to jeszcze łatwo można nim spieprzyć książkę.
OdpowiedzUsuń"Will okazał się być nie takim wyjątkowym facetem na jakiego wyglądał w wersji Layken. Gdzieś jego czar prysł, a magia uciekła. " - akurat to bardzo dobrze świadczy o autorce, w końcu idealizujemy naszych ukochanych, a oni są zwykłymi ludźmi.
Widzę, że seria jest trylogią tylko i wyłącznie ze względu na pieniądze, równie dobrze wstawki z trzeciego tomu mogłyby być dopchane gdzieś w poprzednich i po sprawie.
Trudno mi się nie zgodzić :)
UsuńLubię pióro autorki, ale co do tej serii, nie jestem przekonany, czy po nią sięgnę. 😊
OdpowiedzUsuńSama lubię książki autorki, ale muszę przyznać, że tej serii jeszcze nie poznałam. A teraz po jej innych książkach, boję się jednak trochę po nie sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńKojarzy mi się to trochę z "Losing hope", gdzie też historia była przedstawiona z drugiej perspektywy i nie przypadła mi zbytnio do gustu. Także co do tej trylogii, to może kiedyś. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ta trzecia część jest kompletnie niepotrzebna ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię jak wiem co się wydarzy zbyt sybko :P
OdpowiedzUsuńZnam nazwisko, nie znam twórczości. I jakoś nawet nie mam ochoty poznać. W recenzji sugerujesz, że moja intuicja mnie nie zawodzi ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam 1 tom, ale na pewno skoncze te serie, pomimo dziwnego pomyslu z 3 tomem ;-)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu przeczytać coś tej autorki...
OdpowiedzUsuń