Kiedy byłam po lekturze ostatniej części Dworów postanowiłam, że nadszedł czas na konfrontację z kolejną serią autorki. Fani kochają i nienawidzą książki, które tak naprawdę pochodzą spod z tej samej ręki. Jak się okazuje można nieźle namieszać w świecie fantasy. Wystarczy napisać coś podobnego, lecz zupełnie różnego. Nieco zabawnego z nutką romansu. Tylko czy powtórka z rozrywki ma sens? Czy pisanie o czymś, co już było jest prawidłowym rozwiązaniem na wołania fanów? Trudne pytania, lecz odpowiedzi zostały odnalezione!
Kliknij, aby odsłuchać PODCAST |
Tytuł oryginału: Throne of glass
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 512
W pięknej krainie żył sobie król, który postanowił zjednoczyć wszystkie kraje. Wykorzystywał do tego swoją siłę, inteligencję oraz charyzmę. Jego wytrwałość została nagrodzona pięknym zamkiem ze szkła. Symbol pokoju i dobrobytu. Szkoda tylko, że Celaena odczuła polityczno-terytolialne zmiany w nieco inny sposób niż chciałby król. Jako sierota nie miała wyjścia. Musiała walczyć lub umrzeć. Dlatego została najlepszą zabójczynią Adarlanu. I nie miała z tego nic, poza spłaceniem długu u swego mistrza. Sielanka trwałaby dalej gdyby nie jedno małe wydarzenie. Dziewczyna trafia do najokrutniejszego obozu pracy. Po roku piekła otrzymuje krótką, lecz jakże wartościową propozycję: spróbuje zostać Obrończynią Adarlanu albo zostaje w kopalni. Jak się możemy łatwo domyśleć wybrała walkę. Szkoda tylko, że umowa między nią, a księciem była okraszona wieloma przypisami.
Nieco bałam się własnej reakcji. Strasznie dużo nasłuchałam się o wojnie między czytelnikami i wręcz nie wiedziałam, co sama pocznę. Chciałam do wszystkiego podejść na luzie. Wybrałam więc odpowiednią porę, miejsce i ruszyłam z kopyta z tą wielotomową serią. Poznałam zabójczynię, niebezpieczny układ i interesujących bohaterów. A im dalej szłam w las wiedziałam, że przeczytam książkę do końca. Ot z przekory, z polubienia, z ciekawości oraz chęci odgadnięcia dlaczego fani tak się żrą! Oczywiście mam swoją teorię, którą przedstawię poniżej, poprzez wyrażenie paru myśli na temat całości utworu.
Zacznę od tego, iż Szklany tron jest pierwszą powieścią autorki. Co za tym idzie? Otóż jest ona jakby początkiem kariery dla Maas. Piszę o tym, co znajduje się w jej wyobraźni. Wtapia w fabułę te fragmenty, w których sama się lubuje. Opisuje to, o czym lubi czytać. Jest ona przepełniona młodzieńczym wyobrażeniem o swojej pierwszej powieści. Pisze bo lubi, a nie dlatego że musi. Zastanowiłam się nad moją teorią i doszłam do wniosku, że porównywanie obu serii autorki jest bez sensu. Dwory opowiadają konkretną historię Fae. Natomiast Tron jest opowieścią o ludziach i ich problemach związanych ze zmianami wprowadzonymi przez nowego władcę. W obu jest romans, lecz nieco inaczej skonstruowany. Bohaterkami są kobiety. Młode. Praktycznie nastolatki. Dlatego zapytam Was: na co komu to porównywać i grzebać się w szczegółach? Po co, skoro podobają mi się obie pierwsze części? Mam radość z czytania i to właśnie za to należą się Maas wielkie brawa!
Poczułam ogromną satysfakcję. Otrzymałam typową opowieść dla nastolatek, która może cieszyć również osoby ciut starsze. Fantastyka napisana lekkim piórem jedynie zahaczająca o magię. Świat jest ogromny, lecz narysowana mapa pozwala na orientację w terenie. Dzięki temu dialogi mają sens, co pozwala na zrozumienie całości kontekstu (uwielbiam mapki!). Sama akcja rozkręca się całkiem szybko i tak naprawdę wcale nie zwalnia. Jedynymi momentami oddechu są dialogi między głównymi bohaterami, które mają na celu zaciśnięciu więzi. Więc jak można się domyśleć jest to duża dawka humoru, sarkazmu i śmiechu. Czyli sporo pozytywów!
Schematyczność to coś, czego boje się najbardziej w powieściach. Jeśli nawet już są użyte nie wiem, czy zostaną prawidłowo wykorzystane. Tutaj jest użyty tradycyjny, wręcz stereotypy schemat zakazanej miłości, walki pomiędzy przyjaciółmi oraz przetrwanie w turnieju (czy innym dziwnym tworze, gdzie się zabijają). Może zacznę od punktu pierwszego. Zakazana miłość to taka, która spowoduje same kłopoty. Trudno jest zaprzeczyć, że Celaena nie wpadła po uszy. Szkoda jej. W końcu nie może być z ukochanym. Jednak bardziej irytujące były czasami jej przemyślenia: Och, ach jaki on przystojny (troszkę przerysowałam)!! Szczerze nie lubię takich dywagacji, ale na szczęście dziewczyna szybko się opamiętywała się i mogłam ponownie wrócić do rzeczywistej akcji (Uf!!). Punkt drugi to walka między przyjaciółmi. Cóż, w turnieju nie ma miejsca na czułości, a przyjaciół nie można rozdzielać przez głupotę! Poza tym friendzone jest ostatnio w modzie. Punkt trzeci to sam turniej. Przypomina to nieco tom pierwszy Dworów, lecz tak naprawdę ten chwyt reklamowy działa też w książkach innych autorów. Jest popularny i nadal na czasie. Bohaterka oczywiście daje sobie jakoś radę, ale sposób w jaki to osiąga oraz ile wysiłku z siebie daje jest do zaakceptowania. Przynajmniej wystarczająco aby chcieć przeczytać całą powieść opartą na tych trzech schematach. Nudne? Nie. Powtarzające? Cóż, tak. Rozczarowujące? Skądże! Bawiłam się dobrze!
Zastanawiam się o czym mogłabym jeszcze Wam opowiedzieć ale stwierdzam, że nie ma sensu rozwlekać tematu. Zdecydowanie mogę potwierdzić, że magia w fabule jest nieco mistyczna. Bardziej ma otoczkę religijną połączoną z dawnymi czasami. Głównie wiąże się to również z opowieściami o Fae, istotach zamieszkałych krainy dawno temu. Zapewne jest to intrygujący początek, który możliwie został rozwinięty i wykorzystany do napisania historii zawartej w Dworach. Całkiem dobrze wykorzystany potencjał.
Podsumowując: Szklany tron okazał się dobrą lekturą na letnią podróż. Mogłam odprężyć się czytając o dalszych losach najniebezpieczniejszej zabójczyni. O losach dziewczyny, która nie miała wyboru. O historii kobiety rzuconej na niebezpieczną głęboką wodę. Czy uda się jej przezwyciężyć demony przeszłości? Czy zrozumie sens wybrania jej na uczestniczkę turnieju? Kiedy uzna, że nadszedł jej czas? Czas Celaeny Sardothien?
Za możliwość spędzenia wspaniałych godzin w podróży z zabójczynią, dziękuję:
Nie czytam fantastyki, więc podziękuję.:)
OdpowiedzUsuńTo zawsze jest inna literatura do wyboru :D
UsuńSzklany Tron czytałam zaraz po jego premierze i oczekiwałam o wiele więcej po tej powieści. Kilka lat później zabrałam się za Dwory i spodobały mi się o wiele bardziej. Teraz muszę wrócić do tej pierwszej serii, bo podobno potem jest lepsza :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zakładka do Przyszłości
Sęk w tym że nie miałam wymagań - chyba pomogło :D
UsuńBrzmi bardzo ciekawie. Niby temat znany w fantastyce trochę, ale pewnie jest dużo nowatorskich rozwiązań :)
OdpowiedzUsuńJeśli dobrze napisane i powoduje, że nie można się oderwać to pewnie dobre :D
UsuńMam w planach tę serię. Pierwsza część już czeka na mojej półce na swoją kolej. :)
OdpowiedzUsuńAaaaaaa cudowna wiadomość!!
UsuńNie czytałam jeszcze tej serii, ani żadnej z książek autorki, ale wiem, że muszę to nadrobić. Z każdym dniem mam na tę serię co raz większą ochotę.... :)
OdpowiedzUsuńUuuuuu warto spróbować, bo dobre te ciacho ;)
UsuńCzytałam od tej autorki "Dwór cierni i róż" i bardzo mi się ona podobała. Być może spróbuję również z tą serią, jednak priorytetem jest dla mnie dokończenie tamtej:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com
Dokończ bo dobra ! A potem do Tronu!!
UsuńCiekawa recenzja. Myślę, ze ta książka mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję, mam nadzieję że przeczytasz :D
UsuńW moim klimacie, muszę zapytać w bibliotece.
OdpowiedzUsuńDuże prawdopodobieństwo, że będzie !
UsuńGatunkowo nie moje klimaty, ale polecę znajomemu, bo on lubi takie klimaty:)
OdpowiedzUsuńTo jest dobra wiadomość :D
UsuńCzytałam i jestem tą książką zachwycona, muszę sięgnąć po kolejne części...
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/08/nowosci-od-wydawnictwa-czwarta-strona.html
Oj mnie też kusi oj kusi :D
UsuńJestem zakochana w tej serii ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oj to może ja też będę? :D
UsuńTo nie moja bajka, ten typ literatury, ale recenzję przeczytałam z zainteresowaniem:)
OdpowiedzUsuńLubię fantastykę, ale nie przepadam za książkami młodzieżowymi, więc jestem trochę rozdarta...
OdpowiedzUsuńJeśli jest to napisane tak jak myślę, to im dalej tym mniej młodzieżowo powinno być. Poza tym młodzieżowe to nawet do 25 r.ż. :P
UsuńAch, ileż razy ta okładka rzuciła mi się w oczy podczas wizyt w księgarni, ale nigdy nie podniosłem książki, by przeczytać krótki opis na odwrocie. Po tej recenzji jednak myślę, że mogę śmiało umieścić tą powieść na dole listy książek do przeczytania. Trochę męczy mnie, iż tak często teraz trafia się na opowieści fantasy traktujące albo o magach, albo właśnie o zabójcach, czy innych "profesjach" działających w cieniu. Choć to często dobre książki, sam niedawno przeczytałem powieść o zabójcach w roli głównej, mam ochotę innego rodzaju bohatera :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie został podany tytuł, bo jedyne co mi do głowy to Sanderson podchodzi :D Magowie zawsze byli popularni, ale nie każdy potrafi napisać coś dobrego. Akurat tutaj magia była minimalna i raczej skupiała na rodzącym uczuciu, przyjaźni i akcji. :)
UsuńCzytałam bardzo dawno temu. Teraz jestem tą, która czeka na dalszy ciąg przygód Celany!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Dwory to przeczytałam tylko pierwszą część. Pewnie kiedyś sięgnę po kolejne - jednak nie spieszy mi się.
Super recenzja!
Pozdrawiam i zapraszam do siebie!
Klaudia
http://zaczarowaneksiazkami.blogspot.com/
Pośpiech nie jest konieczny ale za to radość z czytania owszem! <3
UsuńJa najpierw chce sięgnąć po Dwory...
OdpowiedzUsuńMocno zachęcam. To dobra literatura zwłaszcza na jesienną pogodę!
UsuńJak skończę „Dwory”, to zabieram się od razu za „Szklany tron”. Już nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńDoskonały plan!!
UsuńPierwszy tom zniechęcił mnie aż za bardzo do sięgania po kolejne. Podziękuję.
OdpowiedzUsuń