Książka
zawiera jedno przewodnie opowiadanie oraz osiem krótszych powieści.
Wszystkie są autorstwa Bożeny Kraczkowskiej, ilustracje to dzieło
Marioli Żylińskiej – Jestadt. Cały projekt zrealizowano dzięki
platformie finansowania społecznego PolakPotrafi, gdzie przyjaciele
i znajomi zainwestowali w „słowo, obraz i muzykę”. Sam wydawca
określa opowiadania „miniaturą literacką balansującą na
pograniczu poezji niż opowiadaniem”. Pozycja ta została objęta
patronatem medialnym możnaprzeczytać.
Wydawnictwo: Pracownia Wydawnicza "ElSet"
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 94
„
Świat najlepszy jest o świcie, zanim ludzie wstaną,
w
pustych barach puste szklanki do siebie gadają,
wiatr
gazetą lekko szarpie i porzuca w sadzie,
a ja
biegnę brzegiem rzeki – duszę mam w nieładzie...”
Pierwsze
pięćdziesiąt stron jest o młodej malarce Joannie, która żyje we
własnym świecie. Mówi do siebie, głośno wyraża swe myśli i
narzeka wokoło na wszystko. Okazuje się, iż jest niedocenioną
artystką z synem i przyjacielem – tkwiący w otchłani
nieodwzajemnionej miłości. Następnie mamy do czynienia z Bogną i
Agatą zagubionych w Czechach. Ich historia choć szalona daje nam do
myślenia o przeznaczeniu, które walczy z naszymi „doskonałymi”
planami.
Na
początku język Joanny i jej myślenie jest wręcz niestrawne.
Ciągłe przekleństwa, niepoukładane myśli, teksty pełne
złości....sprawiają, a przynajmniej mnie, że ma się ochotę
rzucić tą książką w ścianę i nie podnosić. Musiałam się
nieźle wysilić, aby tego nie zrobić, ale teraz wiem, iż bym
żałowała – i to bardzo. Dopiero w połowie zrozumiałam o co w
tym wszystkim chodzi. Zaczęłam bardziej skupiać się na stworzenie
wyobrażeń dotyczących tego co Joanna w danej chwili czuje. Kiedy
tańczy goniąc cienie, kiedy pisze, rzucając mięsem, kiedy maluje,
otwierając swoją duszę. Wtedy zrozumiałam, że autorka próbuje
nie tylko przekazać nam treść dosłowną, ale stara się, przez
Joanne, ukazać treść ukrytą. To jak ją zinterpretujemy zależy
już w całości od nas. Kolejna powieść - o dwóch kobietach
walczących z przeznaczeniem - również ma w sobie tą samą moc co
historia Joanny. Jaką? Sami się przekonajcie sięgając po „Małego
człowieka z wielkim psem”.
Na
ogromną uwagę zasługują dzieła Marioli Żylińskiej – Jestadt,
która moim skromnym zdaniem, zrobiła kawał dobrej roboty. Dzięki
jej akrylowym cudom mogliśmy podeprzeć naszą wyobraźnie. Abyście
sami to zrozumieli podzielę się z kilkoma moimi ulubionymi dodając na poboczu kilka cytatów:
Marudnie:
„ - Jennyyyy... - jęknęła Bogna. - Wiedziałam – nic nie jedzie...
Dziewczyna chwyciła walizki i ruszyła w kierunku przystanku.
- I co, nic nie jedzie! - rzuciła oskarżycielsko Bogna.
- Nic nie jedzie, bo to przystanek miejskiego autobusu – wytłumaczyła Agata.
- Jeny... no i co teraz?”
Światowo:
„ Rozmowa była krótka, bo Czech nie rozumiał po angielsku, a Aagta uparła się na angielski.
-Będę jednak mówić po angielsku, bo po czesku jakoś nam nie idzie – powiedziała do policjanta .(...)”
Zabawnie:
„<<Teraz powinnam usłyszeć kroki zabójcy>> - pomyślała i znowu spojrzała za siebie. - <<W kiepskich horrorach zawsze tak jest – noc, ulica, mgła i kobieta. I kobieta zawsze w szpilkach. Taka kobietka... Idzie szybko... tup, tup, tup, a za nią sunie zabójca...łup, łup, łup! Ich oddechy mieszają się z coraz szybszymi i szybszymi krokami...tup, tup, tup – łup, łup, łup! I jeszcze łomot przerażonego serca. >>(…) Joanna zachwiał się. Buty wypadły jej z ręki. Przed nią stał uśmiechnięty Jerry. (…) <<Zawiedziona? Wolałabyś, żeby to był morderca?!>> - mówiąc to, Jerry rozczapierzył palce i zrobił zeza.”
Frustrująco:
„Przewrócone butelki jeszcze chwilkę turlały się, wydając z siebie ostatnie strużki płynu. Joanna znowu spojrzała w okno.
- Gówniana pogoda – powiedziała, tarmosząc Aldonę za ucho. - I kto z tobą wyjdzie? Nie wiem. Przynieś miskę. (…) Gówniana pogoda, gówniany wiersz, gówniane życie. Wszystko do dupy!”
Dramatycznie:
„ - Życie to nie jest romantyczna powieść, życiu trzeba umieć sprostać!
- Sprostać, sprostać! - ironizowała Joanna, wykrzywiając usta. - A może ja nie chcę sprostać! Może ja chcę żyyyć!
- Dobra, nie chcesz to nie, ale dzieciak powinien mieć swoje miejsce.”
Zaskakująco:
„ - Popatrz, mama kupiła mi balona, aha!
Starszy pan pogłaskał po głowie i powiedział:
- Ooo... to dobrze. Masz bardzo fajną mamę. A co kupił ci tata?
(…) - A tata kupił mu psa!”
- Jeny... no i co teraz?”
Zastanawiająco:
"- To uciekaj!
- ...
- To się przesuń!
- …
- Zrób cokolwiek!
- Co?
- ..."
Cytaty i zdjęcia pochodzą z: B.Kraczkowska, M.Żylińska, Mały człowiek z wielkim psem, Wydawnictwo ElSet, 2014 r.
Podsumowując:
Osobiście bardzo spodobało mi się opowiadanko o ślimaku i jego
wszechświecie oraz wyjściu nosorożca z budki telefonicznej.
Czytając je coś we mnie poruszyły, coś mnie tknęło, coś
sprawiło, że się uśmiechnęłam pod nosem. Jeśli więc
poszukujecie pozycji innej, nietuzinkowej – to dobry, a wręcz
doskonały wybór!
Jestem już po lekturze i niebawem opublikuję swoją recenzję. To bardzo ciekawy kolaż, który warto promować. A piosenka jest świetna!
OdpowiedzUsuńoo tak piosenka bardzo przypadajaca do ucha ;)
UsuńKolaż jest świetnyy! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ; *
Polskie i kobiece - muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńoj tak tak :3
Usuń