Sama
do końca nie wiedziałam czego się spodziewać po tej książce.
Myślałam bardziej, że będzie to o chłopcu, który przemierza
świat nie wydając ani grosza na transport. A tutaj –
niespodzianka! Kompletnie inny zamysł – akcja totalnie odjechana
(jeszcze ktoś tka mówi?), bohaterzy nie z tej ziemi. Przygodowa
książka na maksa!
Tytuł
oryginału: Pasażir biez bileta
Tłumaczenie:
Henryka Broniatowska
Wydawnictwo:
ISKRY
Rok
wydania: 1971
Ilość
stron: 337
Lowka
to chłopiec, który trafia do Izby Dziecka. Jest to tymczasowe
miejsce dla sierot. W momencie znalezienia odpowiedniego dla nich
sierocińca trafiają do, wskazanego przez górę, Domu Dziecka. To
samo dzieje się z Lowka i jego młodszym bratem Radikiem. Niestety
trafiają do dwóch różnych miejscowości, co sprawia obojgu spore
kłopoty. Aż pewnego dnia do miasta przyjeżdża dzika brygada. Traf
chce, że Lowka wraz z Sabiną, koleżanka z sierocińca, zostają
zaproszeni na okres próbny do brygady Dojnowa. I tak zaczyna się
ich przygoda pełna śmiechu, płaczu, bólu i zawrotów akcji.
Książka
podzielona jest na sześć części plus prolog oraz
epilog. Pierwsze dwa opowiadają kiedy to Lowka jest dzieckiem i
trafia z Izby Dziecka do Domu Dziecka. Jest to czas przyzwyczajania
się do życia bez rodziców, czy radzenia sobie ze społecznymi
problemami. Kolejne dwa opowiadają czasy, kiedy to Lowka staje się
piętnastoletnim młodzieńcem wędrującym z dzikimi brygadami.
Właśnie tutaj tak naprawdę rozpoczyna się właściwa akcja.
Powieść
pisana jest zrozumiale. Czasami możemy spotkać rosyjskie wtrącenia,
ale one zupełnie nie przeszkadzają. Najgorsze niestety jest to, że
nie ma tłumaczeń, więc ktoś kto nie zna języka, niewiele
zrozumie. Bardziej rzucające się w oczy są przytyki polityczne,
gdzie to ZSRR jest najwspanialszym państwem, a wszyscy wokół są
ble. Jednak książka wydana jest w 1971 roku, co wiele wyjaśnia.
Tytułowym
pasażerem na gapę oczywiście jest Lowka. To w jaki sposób to robi
nie zdradzę, ale mogę jedynie dodać, że dość sporo osób
przeplata się z jego ścieżkami. Od artystów, przez prostych ludzi
z miasteczek, po wojskowych z frontu. Jest to naprawdę bardzo dobry
przekrój ludzi na jakich możemy się natknąć w całym naszym
życiu. Ostrzeżenie mówiące, że pierwsze wrażenie potrafi być
nie tylko mylące, ale potwornie bolące.
Cytaty:
Marzycielsko:
„
- Kim chcesz zostać? Malarzem? - pytał Misza Lowkę.
-
Nie wiem jeszcze...Nie zdecydowałem...Może malarzem, ale chyba nie.
Chyba jednak konstruktorem lotniczym, jak ojciec, albo lotnikiem. A
może inżynierem radiowym. Wiesz, ile zrobiłem detektorowych
odbiorników?
- Z
e trzy sztuki?
-
Całą kupę! Ostatni w pudełku po papierosach, dotąd stoi w Klubie
Młodego Technika.”
Butnie:
„
Lowka nie panując dłużej nad sobą, przyskoczył do Maszki, złapał
za długie brudne kudły i zaczął szarpać z całych sił.
-
Puść! Zabiję! - zawołał obdartus.
Złodziejaszki
bez słowa rozpierzchli się po kątach, żaden nie ruszył hersztowi
na pomoc.
-
Masz, draniu! - krzyknął Maszka.
Dwa
rozstawione palce wycelował prosto w oczy Lowki, który na szczęście
znał ten bestialski chwyt i zdążył przyłożyć do nosa ustawioną
kantem dłoń. Maszka trafiwszy na nią cofnął gwałtownie rękę i
zawył z bólu.
Obaj
ciężki dysząc stali naprzeciw siebie.”
Boleśnie:
„-
A ty mały możesz się wygiąć?
-
Próbowałem.
- No
to wygnij się.
Lowka
zrobił mostek.
- Ma
wrodzone zdolności – ożywili się zapaśnicy.
<<Chwała
Bogu! - ucieszył się Lowka. - Żeby tylko o szpagacie sobie nie
przypomniał...>>
I w
tej samej chwili Dojnow spytał:
- A
jak ze szpagatem?
Lowka
poczerwieniał, zobaczył zaniepokojoną twarz Miszy i pomyślał ze
strachem: << Nie weźmie! Odeśle z powrotem...Zaryzykuję
jednak!...>>
-
Pytam, czy potrafisz zrobić szpagat?
-
Potrafię!
- No
to zrób! Czego marudzisz?
Lowka
siadł w szpagacie i od razu poczuł ostry ból między nogami i pod
kolanami. Zdawało mu się, że wszystkie wiązadła i ścięgna rwą
się z trzaskiem, że pęka skóra, a może tylko spodnie. Spróbował
się podnieść, ale nie mógł. Przed oczami popłynęły kolorowe
koła.”
Wstydliwie:
„-
Twój kawaler siedzi pod stołem i szlocha.
-
Klapa, kompletna klapa – skarżył się Lowka kolegom, którzy
przyszli do niego za kulisy.
-
Dajże spokój. Wszystko było dobrze – pocieszał go Misza Kac.
(…)
Humor mu się w końcu poprawił i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie
to, że bezlitośnie skrytykowano ten jego przeklęty kapelusz.
-
Zostaw go mnie. Będzie straszył wrony w ogrodzie, bo się już
całkiem rozbisurmaniły – powiedziała ciotka Nastia. - Do czegóż
to podobne: wkładać dzieciakowi na głowę takie szkaradzieństwo.
Wyglądasz jak nie wiadomo kto: pop nie pop, rozbójnik nie
rozbójnik, woźnica nie woźnica. Tfu!
Lowka
o mało się nie popłakał ze zmartwienia.”
Cytaty pochodzą z: A.Aronow, Pasażer na gapę, Wydawnictwo Iskry, 1971 r.
Źródło |
Podsumowując:
Bardzo dobra lektura dla każdego miłośnika przygód. Wielobarwne
postacie, różnorakie okazje do poznania nowych miejsc i zwyczajów.
Życie na rosyjskiej ziemi przedstawiony z perspektywy upływu lat.
Powieść idealna na nudne popołudnia z herbatką u boku.
Po Twojej recenzji jestem skłonna zaryzykować i zajrzeć do tej książki
OdpowiedzUsuńooo bardzo sie z tego ciesze !! :)
UsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award.
OdpowiedzUsuńSzczegóły na http://izareads.blogspot.com/2015/04/lba-2-3.html
Nie słyszałam o tej książce, ale przyznam, że mnie zainteresowałaś :)
OdpowiedzUsuńciesze sie :) a tak dlugo lezala na polce i czekala :D
UsuńCzy już wspominałam, jak bardzo lubię te Twoje zbiory cytatów :) ?
OdpowiedzUsuńhihi dziekuje :*
Usuńhmm czytasz intrygujące książki :)
OdpowiedzUsuńmoich rodzicow :D ich wina xd
UsuńLubię takie nietypowe, wygrzebane gdzieś w czeluściach biblioteki i często zapomniane tomiki :) Zapowiada się świetna przygoda :)
OdpowiedzUsuńAkurat ta czelusc to moj karton :D Ale tak czy siak stare, a calkiem dobre, czekajace na mnie od dziecinstwa ;) Stwierdzilabym nawet ze dosc oryginalna :D
UsuńTo książka mojego dzieciństwa, przeczytałam ją jako ośmiolatka po raz pierwszy i wielokrotnie do niej wracałam. Moja mama dostała ją jako nagrodę w szkole na koniec któregoś roku szkolnego za wyniki w nauce. Odkryłam tę książkę w szafce w mieszkaniu mojej babci i sobie zabrałam :) To jedna z lepszych książek, jakie czytałam w życiu.
OdpowiedzUsuńNiesamowita historia! Też zabrałam książkę z półki. Nie mam pojęcia skąd ją mam, prawdopodobnie należała do rodziców :D
UsuńCzytalem wielokrotnie jako chłopiec. Było to wiele lat temu. Wzruszająca. Jako dziecko, nie miałem żadnych zastrzeżeń co do politycznych podtekstów. Nie wszyscy wiedzą, że jest oparta na prawdziwej historii radzieckiego artysty cyrkowego Lwa Aleksandrowicza Osińskiego. Z książki nie dowiemy się, że trafił razem z młodszym bratem do domu dziecka bo jego rodzice zostali aresztowani w 1937 w czasie stalinowskich czystek.
OdpowiedzUsuń