Początek.
Cóż, one są bardzo ważne. Zwłaszcza w takiej recenzji. Tylko, że
nie wiem, co mogę napisać tak konstruktywnego, aby przekonać do
dalszego czytania. Chociaż...jedna rzecz tli mi się w głowie (
poza przymiotnikami pełnymi zachwytu ). Gdzieś tam podczas czytania
aż sześć razy kanaliki łzowe odezwały się i dały znać, że
istnieją. Tak, bite sześć razy! Skrupulatnie liczyłam, kiedy to
wycierałam palcem mokre policzki. Jednak ciężko mi zaprzeczyć, że
liczba śmiechu wydobywającego się z mojego pokoju wynosiła o
wiele więcej niż zwykłe, proste, ale jakże cudowne sześć.
Tytuł oryginału: The One Plus One
Tłumaczenie: Nina Dzierżawska
Wydawnictwo: Między słowami
Rok wydania: 2015
Ilość stron: 461
Edward Nicholls to geniusz, który wraz z przyjacielem stworzył oprogramowanie warte miliony. I tak z nic nieznaczącego ktosia stał się ,znanym i dość bogatym mężczyzną zamieszkałym w Londynie. Trzy wypasione samochody, dwa mieszkania i była żona, która wypruła z niego wszystkie zauważalne przez nią konta bankowe Eda. Nie potrafi sobie z nią poradzić, tak samo jak z dzwoniącą, co chwila siostrą i narzekającą na niego. Nawiasem mówiąc mającą więcej oleju w głowie, niżby się komukolwiek wydawało.
Jess
Thomas to zbliżająca się do trzydziestki kobieta posiadająca
takie pokłady pozytywnego myślenia, że możecie jej tylko i
wyłącznie pozazdrościć! Ma dwa zdania, a nawet znajdzie się
trzecie, kiedy to jest w opałach: „Wszystko będzie dobrze” oraz
„Coś wymyślimy” i wierzcie lub nie, ale to się spełnia. Jak
jakaś mantra! Karma powróci – i no rzesz wraca! Tylko nie wtedy
kiedy o niej myślimy. Sprzątaczka harująca jak wół późnymi
popołudniami w Pubie, walcząca z klientami łapiącymi ją za tyłek
– z drugiej strony, ma całkiem niezły ten tyłeczek, więc co się
dziwi osobnikom z kilkoma promilami we krwi – potrafiącą zrobić
więcej niż nie jedna złota rączka.
A do
tej pary na dokładkę mamy dziesięcioletnią Tanzie – miłośniczkę
matematyki, geniuszaka, kochającą swojego psa do utraty
przytomności oraz Nicky – szesnastolatek, wychudzony, w ciemnych
ubraniach i tak samo mroczną kreską pod oczami, zwany inaczej:
Gotkiem. A wspomniałam już o Normanie? Włochatym, wielkim cielsku,
śliniącym się co chwila i puszczającym bąki w samochodzie bez
klimatyzacji?
Skoro
już mamy obraz bohaterów, a Wy nadal uważacie, że to nie
zaciąga do czytania, to dodam parę słówek o fabule. Jak wspomniałam Tanzie jest matematyczną geniuszką
dlatego zaproponowano jej stypendium w Świętej Annie – prywatnemu
liceum, które zrobi naprawdę wiele, aby ją do siebie zgarnąć.
Rzecz w tym, że Jess pomimo ogromnych wysiłków nie stać na
wpisowe (500 funtów!!), a co dopiero na płacenie czesnego! Nagle
nie stąd i zowąd teleportuje się Ed, który mało, że powoduję
krwotok z nosa, to jeszcze pijany jak bela gubi pieniądze. I chociaż
Jess, która uczy dzieci jakim być trzeba, a jej kręgosłup moralny
naprawdę jest na właściwym miejscu....zabiera je, by zapłacić za
wpisowe. No, ale to nie starczy na czesne, stąd nauczyciel
matematyki proponuje olimpiadę w....Szkocji. Z pomocą przychodzi
okradziony Ed. A to niespodzianka! Prawda?
Muszę
przyznać, że autorka pisze tak dobrze, tak lekko, tak rzeczywiście,
że połyka się jej powieść w całości ( bez przerw nawet na
siusiu ). Siedzisz jak sroka w gnat i wlepiasz swoje oczy w
atramentowe litery na papierze. I czytasz i czytasz i tchu Ci
brakuje, bo buchasz śmiechem, a potem łzy lecą i nie wiesz, w
końcu czy się cieszysz, czy płaczesz. A! I jeszcze te piękne okładki: nasze jak i zagraniczne po prostu świecą pięknością. Nasi się postarali. Praaaaawda? Na pochwałę również zasługuje tłumaczka - Nina Dzierżawska, bo to właśnie dzięki niej tak dobrze spędziłam tych parę godzin.
Kilka
cytatów:
Genetycznie:
„-
Liam Stubbs jest gotów zabrać na przejażdżkę dowolną osobę
wyposażoną w parę chromosomów X. - Jess zamknęła okno. 0 Lepiej
poczytam sobie książkę. Myślę zresztą, że moje dzieci miały
już w życiu dość zwariowań. Nie potrzebują jeszcze do tego grać
w „Poznaj Nowego Wujaszka”.”
Męcząco:
„
Z sytuacją osoby porzuconej przez ojca jej dzieci wiąże się wiele
paskudnych rzeczy: problemy z pieniędzmi, tłumiony gniew dzieci i
to, że większość twoich „sparowanych” znajomych traktuje się,
jakbyś tylko szykował się do odbicia im męża. Jednak jeszcze
gorszy niż to, gorszy niż te cholerne niekończące się zmagania
finansowe, które wysysały z niej energię, był fakt, że
wychowując dzieci w pojedynkę, Jess czuła się w tym wszystkim nie
tylko zagubiona, ale i nieopisanie samotna.”
Matematycznie:
„Na
parkingu przed szkołą Świętej Anny stało dwadzieścia sześć
samochodów. Dwa rzędy po trzynaście lśniących aut z napędem na
cztery koła, zwróconych do siebie. Płynnie wjeżdżały i
wyjeżdżały ze swoich miejsc pod średnim katem czterdziestu jeden
stopni, zwalniając je kolejnemu samochodowi”
Samotnie:
„
Poza Gemmą nie miał naprawdę nikogo, z kim mógłby pogadać, nie
musząc najpierw wszystkiego wyjaśniać. Wszyscy, których znał, i
tak siedzieli w branży informatycznej, i wątpił, czy ktoś poza
Ronanem zalicza się do prawdziwych przyjaciół.”
Uwodzicielsko:
„-
Lubię patrzeć jak się poruszasz. Połowę czasu oglądam mecz, a
połowę wyobrażam sobie, jak cię przeginam przez bar.
- A
mówią, że nie ma już prawdziwych romantyków.
O
Boże, jak on świetnie pachnie. Jess zaczęła się wiercić,
usiłując wydostać się spod niczego, zanim zrobi coś, czego
później będzie żałować. Bliskość Liama Stubbsa budziła w
niej do życia takie obszary, o których istnieniu zapomniała.”
Moralnie:
„Jess
wiedziała, co powinna zrobić. Oczywiście, że tak. Pieniądze nie
były jej. To była lekcja, którą od maleńkości wbijała dzieciom
do głowy: Nie wolno kraść. Nie wolno brać czegoś, co nie należy
do ciebie. Postępuj uczciwie, a prędzej czy później zostanie ci
to wynagrodzone.”
Wzruszająco:
„-
Ćśśś. - Jess poczuła, jak coś ściska ją za gardło. Tanzie
nigdy o nic nie błagała. - Tanzie...
Stojący
na chodniku Nicky odwrócił się, jakby nie mógł na to patrzeć.
(…) Tanzie zaczęła szlochać. Była bezwładna i okropnie ciężka.
-
Chodź, kochanie – prosiła Jess, ciągnąc ją.
Tanzie
uczepiła się drzwi.
-
Proszę mami. Proszę. Proszę.
-
Tanzie, nie możesz zostać w samochodzie.
-
Proszę...
-
Idziemy. Chodź, malutka.”
Cytaty pochodzą z: J.Moyes, Razem będzie lepiej, Wydawnictwo Znak, 2015 r.
Cytaty pochodzą z: J.Moyes, Razem będzie lepiej, Wydawnictwo Znak, 2015 r.
Podsumowując:
1. Jeśli jeszcze nie posiadasz tej książki, chociażby na boso
biegniesz do księgarni. 2. Wracasz do domu i zanurzasz się w
historii pełnej miłości, tęsknoty, wrażliwości na krzywdy i
sprawiedliwości jaką przynosi karma. 3. Jeśli jeszcze nie
zrealizowałeś punktu 1, patrz punkt 2 i nawet nie próbuj się ze
mną sprzeczać. 4. A teraz jako szczęśliwy posiadacz „Razem
będzie lepiej” siadasz wygodnie do lektury i odpływasz z Jess,
Edem, dzieciakami oraz psem do pięknej i szaleńczo wycieczkowej
Szkocji.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu Znak
Czytając twoją recenzję tej nie znanej mi do tej pory książki, przed oczami staną mi film z Hugh Grantem w roki głównej "Był sobie chłopiec" :/ Pewnie dlatego, że również ta książka opowiada pewną niezwykle pokręconą, pogmatwaną historię.
OdpowiedzUsuńaaaa tenfilm - ogladalam i jakos nie lacze watkow z filmu i ksiazki :D Według mnie ksiazka jest 100 razy lepsza!
UsuńCzytałam - rewelacja :)
OdpowiedzUsuńzgadzam sie oj zgadzam :)
UsuńTak już się przymierzałam do Jojo Moyes, czaiłam i gapiłam, ale nie miałam pojęcia, czego oczekiwać od tej prozy, a teraz już wiem i ... podoba mi się bardzo :D Myślisz, że mam polować? :D
OdpowiedzUsuńPolowac!!!! Idziesz na łowy! Niuch!
UsuńMnie do tej książki przyciąga wszystko - od okładki po fabułę, tylko ciągle brakuje mi czasu;)
OdpowiedzUsuńCzas aby go odszukac ;) Naprawde warto!!
UsuńMam ogromną ochotę na tę książkę, koniecznie muszę po nią sięgnąć jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńOj tak! jestem za! Szybciutko i nawet nie wiesz kiedy skonczysz :)
UsuńMam ją już na liście do przeczytania, a chociaż boso biec teraz po nią nie będę (dopiero co chora byłam, wolę nie ryzykować) to chciałabym za jakiś czas poznać tych wszystkich bohaterów. I liczę na to, że i ja się uśmieję i wzruszę :)
OdpowiedzUsuńTez mam taka nadzieje :) Poki co bosy w skarpetkach!
UsuńHehe podsumowanie jest najlepsze. Czytałam o tej książce same dobre recenzje. Może jutro pobiegnę do Matrasa.
OdpowiedzUsuńNa boso!! :D ok zartuje - w skarpetkach ;)
UsuńMam ochotę przeczytać książkę :) Sporo cytatów z niej wyciągnęłaś więc widać, że naprawdę Ci się podobała :) Świetne podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńDziekuje :) Mam nadzieje ze i Ty niedlugo po nia siegniesz
UsuńNawet jestem zachęcona, ale porządnie odstrasza mnie cytat "uwodzicielsko".
OdpowiedzUsuńhahahaha to taki sarkazm bardziej :D Po prostu facet - lep na baby :D
UsuńJuż dawno tak okropnie się nie pomyliłam... Nie wzięłam tej książki z obawy przed nudą, a tymczasem to musi być fantastyczna książka. Już o niej marzę...
OdpowiedzUsuńNuda? mialam podobne obawy. Jedna, druga dwudziesta strona i nawet nie wiem kiedy skonczylam!
UsuńOch, wszyscy tak się zachwycają, a ja nawet nie mam póki co na nią widoków :)
OdpowiedzUsuńSpokojnie wkrotce i biblioteka zaspokoi Twe widoki :D
UsuńŚwietnie piszesz! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O książkach - okiem Optymistki
dziekuje :)
UsuńCudowna książka! Uwielbiam ją od właściwie pierwszych stron :)
OdpowiedzUsuńwww.maialis.pl
Jest wspaniała!!!
UsuńTyle łez przy jednej książce? Muszę to wypróbować na sobie, bo nie wierzę :D
OdpowiedzUsuńSama jestem zdziwiona :D Ale książka jest tego warta :)
UsuńWiele, wiele o tej książce słyszałam i jakoś mnie do niej nie ciągnęło, ale tak niezwykle wychwalasz, że sama juz nie wiem :D
OdpowiedzUsuńHihihi moze sie uda w koncu hihihihi :3
UsuńMuszę przeczytać... zapowiada się fajnie :)
OdpowiedzUsuńOj musisz :)
UsuńU-wiel-biam Moyes i to wydanie!
OdpowiedzUsuńprzyznaje jest piekne !!
UsuńMoże na boso do księgarni nie pobiegnę, ale postaram się sięgnąć po tę książkę :))
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto!! :)
Usuń