Wyobraźcie
sobie, że pewnego, całkiem słonecznego dnia znajdujecie stary,
rozszarpany, dziurawy, wygryziony przez myszy parasol. Ale, to nie
jest zwyczajny przedmiot. Jest tajemniczy i pełen zagadek. Co byście
z nim poczynili? Nie wiecie? No cóż bohaterzy tej powieści też
nie!
Wydawnictwo:
Nasza księgarnia
Rok
wydania: 1970
Ilość
stron: 314
Kuba
– uczeń piątej klasy, bystry, dostrzegający, to czego inni nie
potrafią. Potrafi wcisnąć swój nos tam, gdzie nie powinien i
wyniuchać spisek na kilometr. Dlatego też zwą go Kubą Detektywem.
Wszystko co uzna za ważne zapisuje w swoim czerwonym notesie pełnym
wskazówek oraz zapisków dotyczących zamkniętych już spraw.
Hipicia za to jest pełną energii dziewczynką, która jak cień
podąża za podejrzanymi typkami. Razem stanowią idealną parę
podwórkowych detektywów z Warszawy.
Hipcia
to dobra dziewczynka ucząca się języka angielskiego u pani
Baumanowej. Miłej starszej pani, która za każdym razem częstuje
dzieciarnie herbatnikami. A kiedy jest potrzeba otwiera i zamyka
lufcik w oknie za pomocą starego czarnego parasola. Nie byłoby w
tym nic dziwnego gdyby pół dzielnicy go nie szukało. Zwłaszcza
typki spod ciemnej gwiazdy! I nie wiadomo kiedy przedmiot znika, a
każdy zainteresowany nie ma pojęcia gdzie on jest!
Nie
wiem, co się ze mną dzieje, ani jak ja to zrobiłam, że w wyzwaniu
mam sporo detektywistycznych książek i to młodzieżowych. Wiedziałam,
iż są to raczej powieści dla o wiele młodszych ode mnie, no ale
żeby tak wszystkie o tym samym? Ja to mam....no właśnie, co?
Szczęście! Wierzcie mi, po tylu pozycjach, ta podobała mi się
najbardziej. Język prosty, przejrzysty, zrozumiały. Najlepsze
słowo? KAPOWAĆ. Ja kapuję, ty kapujesz, oni kapują! Tak, bo
musicie wiedzieć, że detektywi kapują, czyli: obczajają.
Drugoplanowi bohaterzy też są niczego sobie – różniący się od
siebie, nie zlepiający w jedno, nudne coś. Dodajmy do tego kilka
obrazków, czcionkę, która aby przeczytać nie musimy mrużyć
oczu, bo nie widzimy i spokojnie można obdarować powieścią drugą
osobę.
Kilka
cytatów:
Samodzielnie:
- To
wcale nie zabawa – zaprotestował żywo.
-
Jesteś na to za młody i możesz narazić się na nieprzyjemności.
Podobno pani Kasprusiowa nakryła cię u siebie w mieszkaniu w
szafie.
- To
bujda! -krzyknął niemal Kubuś. - To nie była szafa, tylko
skrzynia w sieni.
- A
coś tam robił?
-
Śledziłem starego Macieja, tego, co naprawia garnki.
Matka
załamała ręce.”
Kapująco:
- To
dlaczego o tym myślisz?
- Bo
tak przyjemnie świeci słońce i miło jest pomarzyć o Wiśle.
Wariat
– pomyślał Kubuś, ale lubił Janka Leniwca, więc nie powiedział
tego głośno. Po chwili jednak zapytał:
-
Jak długo będziesz tu siedział?
- A
czy ja wiem.
- W
takim razie kapuj dobrze, czy nie będzie tu jakiegoś podejrzanego
faceta.
Leniwiec
szerzej otworzył oczy.
- A
co to jest podejrzany facet?
-
Taki, co to niby chodzi jakby nigdy nic, a tymczasem coś kombinuje.
Rozumiesz?
-
Nie bardzo, ale dla ciebie będę kapował.”
Skrupulatnie:
„
- Najpierw muszę mieć dokładne dane. - Wprawnym ruchem wyciągnął
z kieszeni notes, otworzył go na nowej stronie i zapisał: Sprawa
Kreci. Potem spytał urzędowym tonem:
- O
której to było godzinie?
-
Właśnie teraz, może przed pięcioma minutami.
Kubuś
zerknął na zegarek.
-To
znaczy o dziesiątej czterdzieści – zapisał i zapytał uprzejmie:
- Jak długo była pani w spółdzielni?
-
Żebym to ja wiedziała.”
Intrygująco:
-
Chodzi o dłobiazg i mam nadzieję, że nie będziesz żałować...
-
Jeżeli o drobiazg – powiedziała rezolutnie Hipicia – to niech
pan mówi od razu.
-
Nie lubię załatwiać swoich spław na ulicy. Ale, jeżeli panienka
pozwoli, to ją odpłowadzę do łogu.
Hipcia
wzruszyła ramionami.
-
Proszę bardzo, nic mi to nie przeszkadza. - I pomyślała
jednocześnie: Czego ten śmieszny dziwak chce ode mnie?
-
Przepłaszam, moja dłoga – rzekł nieznajomy, gdy ruszyli w stronę
Okrężnej – ile pani Baumanowa zajmuje pokoi
Hipcia,
w której na to pytanie zrodziło się nagle podejrzenie i obudził
się instynkt detektywa, z niepokojem spojrzała na jegomościa.”
Zdjęcia i cytaty pochodzą z: A.Bahdaj, Uwaga! Czarny parasol, Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 1970 r.
Podsumowując:
Takie książki to można czytać nawet w wieku, dla którego raczej
nie jest kierowana. No, bo kto nam zabroni? Ale najważniejsze, że
dobrze się bawiłam i czułam powiew małoletnich przygód. Jeśli
macie gdzieś obok siebie osobę uważającego się za nastolatka to
dobrze gdyby zapoznał się z tą powieścią detektywistyczną!
Pamiętam tę książkę! :) Czytałam ją ładnych parę lat temu i bardzo miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńracja racja bardzo przyjemna lektura :D
UsuńPowiem Ci, że z chęcią bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńTo do dziela!!
UsuńA ja tej książki nie czytałam. Masz rację, takie lektury można czytać w każdym wieku.
OdpowiedzUsuńOoo jak milo :)
UsuńNigdy nie trafiłam na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńszkoda szkoda :D
UsuńTeż tej pozycji nie znam, ale zgadzam się, że wiek nigdy nie powinien być przeszkodą w sięganiu po książki - jasne, że może się okazać, że dany tytuł nas nie bawi, ale może też być tak, że będziemy czerpali z lektury mnóstwo przyjemności :)
OdpowiedzUsuńidealne podsumowanie :)
Usuń:)
UsuńJa jej kompletnie nie znam
OdpowiedzUsuńjuz znasz!!
UsuńJedna z moich ulubionych ksiazek z dziecinstwa, podobnie jak "Kapelusz za 100 tysiecy". Wspaniale lektury! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń