czwartek, 4 czerwca 2015

„ Zwiadowcy – Bitwa o Skandię” – John Flanagan

Co tu się działo! Ogromna bitwa, mniejsze potyczki, burze mózgów, podchody. Czwarta część serii Zwiadowców jest naprawdę pełna wartkiej akcji, ciekawej fabuły, a przede wszystkim bohaterów, których trudno nie polubić. Zdecydowanie warto stracić parę godzin dla tej powieści. Ot co!




Tytuł oryginału: Ranger;s Apprentice. Oakleaf Bearers.
Wydawnictwo: Jaguar
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Rok wydania: 2010

Ilość stron: 384











Halt, Horace, Will oraz Evanlyn mają jeden wspólnym cel: dostać się do przełęczy prowadzącej do Teutonii. Nie byłoby to takie trudne, gdyby nie fakt, że wszyscy znajdują się na obcym dla nich terytorium, daleko od Araluenu. Will z Evanyln spędzili zimę w górskiej chatce. Chłopak dochodząc do siebie po chorobie odpoczywał przez wszystkie mroźne miesiące, natomiast dziewczyna walczyła o ich przetrwanie. Pewnego dnia sprawdzając wnyki zostaje porwana przez temudżeińskiego jeźdźca. Tymczasem Will nieświadomy niebezpieczeństwa smacznie śpi oczekując na powrót przyjaciółki. Halt i Horace zmierzają ku przygranicznej warowni pilnowanych przez Skandyjskich wojowników. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że górska przełęcz spływa krwią rosłych mężczyzn.


Czwarta część serii Zwiadowców obfituje w zaskakujące zwroty akcji. Horace w zaledwie nie cały rok dojrzewa psychicznie i fizycznie, a jego system wartości nie raz zostaje poddany próbie. Halt zaskakuje podrabiając królewskie dokumenty (co jeszcze kryje w otchłani płaszcza?), a Will powraca do świata żywych. Natomiast Evanlyn staje na wysokości zadania dbając o każdy szczegół ciężkiej wędrówki przez Skandię ku Teutonii. Tym razem poznajemy bliżej Eraka znanego nam jako mężczyznę lubiący bić po głowach swych przeciwników. Jednak teraz stoi on przed ogromną odpowiedzialnością za cały naród Skandii. Czy uda mu się przezwyciężyć naturalne skłonności do bijatyki? Czy pozwoli rozwinąć skrzydła umysłowi i zrozumieć zawiłości taktyki wojennej?

Muszę przyznać, że ponownie, nie wiedząc nawet kiedy, po prostu skończyłam książkę z wielkimi rumieńcami na policzkach. To czwarty, a zarazem ostatni tom wspólnych, młodzieńczych przygód Willa, Evanlyn i Horacego. Zwykłe przepychanki stają się prawdziwymi potyczkami na śmierć i życie, a bycie moralnym nie zawsze jest dobrą drogą ku zwycięstwu. Przez zaledwie jeden tom możemy dostrzec zmiany jakie zachodzą w charakterach naszych bohaterów. Jak bardzo ich wybory „odwdzięczają” się w późniejszym czasie. Spokojnie mogę rzecz, że seria Zwiadowców może stać u boku Harrego Pottera z dumnie wypiętym grzbietem!



Kilka cytatów:

Wiosennie:
„ Wokół dostrzegła coraz to nowe oznaki odwilży. Zdała sobie sprawę, że biały puch nie skrzypi już sucho pod jej stopami. Stał się cięższy, wilgotniejszy, zapadała się weń głęboko. Skórzane buty szybko przemiękły od topniejącego śniegu, a przecież, gdy szła tędy ostatnio, nie roztapiał się, był sypki i prószył buty niczym suchy, biały piasek.”

Irytująco:
„ Towarzysz Halta potrzebował chwili lub dwóch, by przetrawić informację. Następnie Halt dojrzał, że ramiona młodzieńca uniosły się, bo chłopak wziął wdech. Zwiadowca dobrze wiedział, że stanowi to nieomylną zapowiedź kolejnego pytania. Zamknął oczy, wspominając dobre czasy, odległe jak dawne wieki, gdy przemierzał świat samotnie i nie musiał wciąż wszystkiego wyjaśniać.”

Przypuszczająco:
„ Nieprzytomną czy nieżywą? Na samą myśl przeszył go zimny dreszcz. Jednak otrząsnął się stanowczo. Po co tamten miałby ją zabierać ze sobą, gdyby ją zabił? - zastanowił się. Niemal uwierzył we własną logikę, ale wciąż w żołądku czuł nieznośny ucisk. Dopadł go strach, kiedy wracał końskim tropem do głównej ścieżki, a potem w kierunku przeciwnym niż ten, z którego przybył.”

Moralnie:
Rzecz jasna, zdawał sobie sprawę, że rycerskie obyczaje wpajane kadetom Szkoły Rycerskiej na Zamku Redmont cechowała nieco mniejsza elastyczność niż zasady przyświecające zwiadowcom. Zresztą właśnie rycerze królestwa poczytywali sobie za zaszczyt obowiązek pełnienia opieki nad nietykalnością królewskiej poczty, toteż siłą rzeczy rygorystyczną postawę starano się w nich kształtować od samego początku szkolenia.”

Otępiale:
„ Dym? Tak, wyczuł jego zapach, dokładnie wtedy, gdy o dymie pomyślał. Dym sosnowy – wszechobecny zapach życia w Skandii, aromatyczną woń płynącej żywicy ściekającej z rozgrzanych drew i skwierczącej w ogniu. Zatrzymał się. Chwiał się na nogach. Zaraz. Pomyślał o ogniu i natychmiast wyczuł zapach dymu. Jego znużony umysł próbował powiązać ze sobą te dwa fakty, potem zaś zdał sobie sprawę, że żadnego związku nie ma, zachodzi natomiast zbieg okoliczności.”

Cytaty pochodzą z: J.Flanagan, Bitwa o Skandię, Wydawnictwo Jaguar, 2010 r.




Podsumowując: Powieść idealna: dobrze wykreowani bohaterzy, fabuła bez zgrzytów, wartka akcja, opisy dokładne, ale nie przydługawe. Rozstrzyganie sporów w sposób inteligentny ( no dobra czasem zdarzy się małe łubudubu). Bardzo dobre przedstawienie dojrzewania psychiki czeladników, wsparcia mistrzów oraz rodziny królewskiej. Nic, tylko czytać! 

6 komentarzy:

  1. to dobrze, że opisy sa przyjemne bo czasami jak autor wywali opis to masakra..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chybabym padla i dawno ksiazke odłożyła na bok :D

      Usuń
  2. Czwarta część i zaskakujące zwroty akcji. Nieźle, jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię "Zwiadowców", właśnie skończyłam 12. tom. I najbardziej podobał mi się "Czarnoksiężnik". "Bitwa" była według mnie jednym ze słabszych tomów serii.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie czytam czarnoksieznika :) Przyznaje ze 4 moze sie roznila od pozostalych 3, ale swoj urok miala - w koncu to zkaonczenie pewnego rozdzialu w zyciu bohaterow.

      Usuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!