poniedziałek, 4 stycznia 2016

„Loosing hope” - Colleen Hooever

Kontynuacja Hopeless to raczej nie jest, ale muszę Wam to powiedzieć: B.O.S.K.I.E. Tak, tak moi drodzy jestem zauroczona Holderem. Dziewczyny, takiego faceta każda by chciała. No dobrze, nie każda, ale naprawdę powieść ma wielki urok oddziaływania na dziewczęta! Dlaczego? Oj jeśli czytaliście Hopeless, to możecie się spodziewać tylko pięknego „drugiego” zakończenia.

źródło



Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski
Wydawnictwo: Moondrive
Rok wydania: 2015

Ilość stron: 355















Holder. Kojarzycie to przezwisko? Taki tam przystojniak, wysoki, wymodelowana sylwetka biegacza i ten uśmiech. Boski uśmiech gdy Cię obejmuje. Ach brzmi znajomo? Bardzo! Sky też pewnie kojarzycie? Dziewczyna bez komórki, facebooka i z zakazem na cukier? Ano Loosing Hope to rekonstrukcja wydarzeń z poprzedniej części ale z punktu widzenia Deana. I można by powiedzieć – było już coś podobnego i...mało ciekawego. Auć?! Oj nie...było ale nie coś takiego! Zacznijmy więc od początku…


Less, biedna dziewczyna, popełnia samobójstwo. Dlaczego? Dlaczego nikt jej nie pomógł? Smutne, ale prawdziwe,nastolatka pozostawiona sama sobie postanawia skończyć z własnym życiem. Jej brat bliźniak, Dean, niesamowicie z nią związany emocjonalnie, przeżywa tą tragedie podwójnie. W dzieciństwie stracił przyjaciółkę, a teraz siostrę. Obwinia się o wszystko i..naprawdę jest mu ciężko. Co byście zrobili, gdyby pewnego zwykłego, wkurzającego dnia zobaczyli kogoś o kim marzyliście i śniliście od wielu lat? Tak, Deanowi wydaje się, że odnalazł ją, Hope, jego przyjaciółkę z dzieciństwa. Ale, co jeśli choć tak podobna, wcale nią nie jest? Aby sobie poradzić jej stratą postanowił nazwać się Holder i nigdy więcej nie używać prawdziwego imienia. Teraz ma wrażenie, że wspomnienia powracają z dwojoną siłą i nawet przezwisko mu nie pomaga.

Całą historia jest nam znana, jednakże kiedy poznajemy ją ze strony drugiej połówki dowiadujemy się kilku cennych rzeczy. Pomimo krytycznych punktów w powieści mamy do czynienia z emocjami jakimi naprawdę targały przez cały czas Holderem. W końcu nie otrzymaliśmy wielu odpowiedzi w Hopeless, zwłaszcza dlaczego się zachowuje taka a nie inaczej w sytuacjach, w którym spowiadaliśmy się czegoś innego ,a dostaliśmy jedno wielkie BUM. Więc ktoś, kto naprawdę pokochał tą dwójkę może być usatysfakcjonowany ów lekturą.

Co do ogólnego układu książki. Okładka bardzo ładna, aż trafia do okładkowego love. Druk bardzo wygodny w czytaniu. Wzrok szybko się nie męczy. Tłumaczenie, oj jest naprawdę genialne. Tu trzeba przyznać nagrodę dla tłumacza. Odwzorował slang młodzieżowy w idealnym stanie.

Czytając chłonęłam każe słowo po kolei. Od samego początku byłam dość sceptycznie nastawiona do lektury. Bo już kiedyś przerabiałam podobną zabawę, gdzie odtwarzamy tą samą historię z drugiej strony. I nie byłam zadowolona, bo czytanie tego samego było...nudne. A tu psikus. Pomimo, że stosunkowo niedawno czytałam Hopeless do Loosing hope zapajałam przyjaźnią. Nie denerwował mnie język, ani postacie jak sam Holder, czy Sky. Raczej to ich kumple zamiast, śmieszni byli nieco...rażący. Ale dzięki temu był utrzymany klimat "nastolatków z problemami". Książka jako całość wywarła nam nie naprawdę dobre wrażenie i ani minutę nie pomyślałam sobie: jaki to głupi pomysł. Najzwyczajniej mogę z duszą na ramieniu zapewnić, że lektura sama sobą obroni wszelką krytykę. To nie jest zwykły odmóżdżacz dla nastolatek, w którym pełno achów, echów i eksperymentów seksualno-erotycznych. Tu jest większy sens. Owszem trochę tej dramaturgii jest, ale w końcu na jakiejś historii musi się opierać cała powieść. Dlatego polecam Loosing hope każdemu kto pragnie dobrej lektury z nutką dramatu i humoru we tle.

Pamiętajcie(!), jeśli nie czytaliście Hopeless nic straconego. Po tej lekturze szybko ruszycie w poszukiwaniu części pierwszej. Bo inaczej się nie da!

źródło


Kilka cytatów:

Ostatecznie:
Dotykam jej twarzy, łapię za ramię, potrząsam całym ciałem, biorę ją w objęcia i sadzam sobie na kolanach. Z jej dłoni wysuwa się opróżniona buteleczka po tabletkach i spada na podłogę, lecz nawet nie patrzę w tamtą stronę. W jej oczach wciąż nie ma śladu życia, a głowa opada do tyłu za każdym razem, gdy próbuję ją podnieść.”

Szczerze:
- Strategiczny plan na dziś, debilu. - Celuje pilotem w kierunku samochodu i blokuje drzwi, a potem razem ruszamy do szkoły. - Wiem, jak bardzo nie chcesz tu wracać, dlatego musimy mieć plan, jak poradzić sobie z tym całym szumem.

Irytująco:
Unoszę wzrok. Kasjerka przy drugiej kasie przeszywa mnie uwodzicielskim wzrokiem. Wygląda to tak, jakby podawała mi siebie na talerzu. Kimkolwiek jest ta dziewczyna błaga o odrobinę uwagi. To dla mnie żałosne, zwłaszcza że wypowiedziała powitanie sztucznie wysokim głosem. Dlaczego dziewczynom się wydaje, że cienki dziecięcy głosik brzmi seksownie? Patrzę na plakietkę z jej imieniem, bo naprawdę nie mogę jej sobie przypomnieć.”

Cytaty pochodzą z: C.Hoover, Losing hope, Moondrive, str. 18, 42, 74.


Podsumowując: Ciesze się, że udało mi się do niej dorwać. Naprawdę było warto. Tylko mam jedno, ale – czytać bezpośrednio po Hopeless. Dajcie sobie czas na przemyślenia, opadnięcie emocji a potem chapnijcie po Loosing hope by zyskać wielką ucztę czytelniczą!

14 komentarzy:

  1. Muszę wreszcie przeczytać "Hopeless",bo nie jestem w ogóle w temacie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Z powieści pani Hoover czytałam tylko "Pułapkę uczuć" i "Maybe Someday", ale i "Hopeless" i "Losing hope" kuuuuszą mnie strasznie! :) Czuję, że to lekka, aczkolwiek bardzo fajna lektura.

    Pozdrawiam! ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja wlasnie mialam tylko okazje te dwie i jestem zachwycona! musisz nadrobic!

      Usuń
  3. czytałam z jej perspektywy a z jego hmm tez chce ale bardziej mnie kręci powieść o jej przyjaciółce; p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha tez jestem ciekawa co ma do powiedzenia hihihi

      Usuń
  4. Chciałam przeczytać książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Robie sobie listę książek na wakacje. Myślę, że te warto dopisać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hopeless czytałam i bardzo mi się podobało, dlatego postaram się w wolnym czasie zapoznać również z powyższą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam o tej serii, jakże by inaczej, ale nie pokusiłam się o przeczytanie. Niewątpliwie to zrobię, zwłaszcza, że Ci się podobało. Okładka jest dużo lepsza niż pierwszej części - zresztą w oryginale też nie powala. Jeśli już się kiedyś zdecyduję, kupię od razu dwie

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!