Kiedy po nią sięgnęłam powiedziałam: O ładna okładka, pewnie coś związanego z wojną. I się nie myliłam, chociaż….Podeszłam do niej neutralnie: A będzie pewnie o miłości i jakie to trudne życie być narzeczoną wojskowego, którego w kółko przeganiają po całym kraju. Co za bzdury wygadywałam!
źródło |
Oryginalny tytuł: The Walnut Tree
Tłumaczenie: Grażyna Smosna
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 270
Elspeth (jakie ładne imię!) Douglas to młoda kobieta, która jest szkocką arystokratką wychowywana na damę dworu. Uczyła się niestety, a może stety, we Francji i bardzo dobrze opanowała francuski. Zna również galijski – niezła z niej poliglotka! Madeleine to jej najserdeczniejsza przyjaciółka, która jest w ciąży i bardzo pragnęła by Elspeth była wraz z nią w dniu rozwiązania. W trakcie jej brat Alain zakochał się w Szkotce, ale czy z wzajemnością? Czy na pewno jest to „te” uczucie? W końcu wybucha wojna i świat staje na głowie.
Postać głównej bohaterki jest wyśmienita. Uwielbiam jej charakter oraz to w jaki uparty sposób dąży do swojego celu. Czasem jedna chwila, jeden moment, jedno spojrzenie starczy aby zapalić w niej iskrę tak ciepłą, że rozpali nie jedno serce żarem życia. Jej pewność siebie, dojrzewanie do podejmowania decyzji powoduje, że możemy się do niej na swój sposób zbliżyć. Nie jest zwykła szlachecką pięknością, która czeka na kolejne bale, bo...ten czas przeminął. Teraz jest pielęgniarką królowej Aleksandry i nie zamierza się załamać. Pokaże na co ją stać. Znosi trudny nauki, decyduje się brać udział w tej wojnie na swój sposób. Prawdziwa kobieta z krwi i kości!
Co do pozostałych bohaterów. Cóż obaj mężczyźni pojawiający się wokół Elsepth są inni. Niby wojskowi, ale nie przypominaj siebie nawzajem. Chociaż kochają swój kraj, walczą do utraty tchu! Ale nie ma co się nad nimi rozczulać, bo lepiej ich poznać przez książkę niż rozpisywać się nad ich zaletami, ale i wadami. Bo tka i tym razem mamy wady i to bardzo ale to bardzo dobrze! Im więcej tym lepiej! Nie ma ideałów! I tak ma zostać!
Sama powieść mnie naprawdę urzekła swoją prostotą. Nie jest to nic nadzwyczajnego, bo zwykła historia młodej dziewczyny podczas wojny. Logiczne, że będą wybuchy, śmierć, umierający, pogrzeby, odcięte członki, kłótnie i wiele emocji od rana po wieczór. Tylko jest w tej książce coś, co spowodowało, że czytałam ją od przysłowiowego A do Z. I choć czasami miałam wrażenie: omiń to, to jednak nagle działo się coś warto przeczytania i ciągnęłam tak długo, aż zauważyłam, iż mój przystanek nastał więc trzeba kończyć. Wracam do domu, wyciągam książkę i jadę dalej. Więc cóż swój urok i magię przyciągania posiada, no nie?
Od razu powiem: co za szaleniec tłumaczył tytuł. Przecież był taki piękny, taki z iskrą dla tej powieści, a skończyło się na „Narzeczonej oficera”. W ogóle nie można tego połączyć z tym, co w tej powieści najważniejsze. Jeden wielki minus. Dlaczego niektórzy tak psują książki na samym początku? Poza tym jednym szkopułem całe tłumaczenie jest prześwietne! Naprawdę pozwalające wciągnąć się w klimat okresu Drugiej Wojny Światowej.
źródło |
Kilka cytatów:
Zastanawiająco:
„ Co kuzyn Kenneth pomyślałby o francuskim kandydacie na męża? Uśmiechnęłam się pod nosem. Gorzej niż o Cyganie, bo był cudzoziemcem? Mój kuzyn nie przepadał za obcokrajowcami, często to powtarzał, lecz przecież to nie on miałby się za jednego z nich wydać.”
Wątpiąco:
„A gdyby to Henri, Alain, Rory lub Peter leżeli przede mną poważnie ranni i potrzebowali pomocy? Czy potrafiłabym zachować zimną krew i zaopiekować się nimi, nie roniąc łez i nie mdlejąc? Czy byłabym w stanie przytrzymać ich nieruchomo, podczas gdy lekarze odejmowałby im kończynę?”
Cytaty pochodzą z: C. Todd, Narzeczona oficera, Znak, 2014, s. 16, 67.
Podsumowując: Każdemu kto chce się odprężyć, przeżyć przygodę wraz z szkocką arystokratką uczącą się jak żyć w tak smutnym okresie naszych dziejów, bardzo zachęcam do sięgnięcia po ów pozycję! Mnie naprawde zaskoczyła, a to już duży plus. Więc dobrego czytania!
hmm dużo wad powiadasz mają nasi bohaterowie-cóż są prawdziwi :)
OdpowiedzUsuńwlasnie :D
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, ale z chęcią poznałabym losy Elspeth nie tylko ze względu na jej piękne imię. :)
OdpowiedzUsuńhaha tak byloby najlepiej :)
UsuńCzuję, że to coś dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńA z tymi tytułami to masz rację, ja zawsze sprawdzam oryginalny, bo tylko on oddaje sens utworu. :)
owszem oryginalny najlepszy :)
UsuńJej, uwielbia takie klimatyczne książki. Zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńoo genialnie bardzo sie ciesze :)
UsuńChyba polecę do Biblioteki i poszukam na półce! ♥
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się spodobała dzięki Twojej recenzji ;*
dziekuje :)
UsuńCzuję się zainteresowana :) Mam nadzieję, że gdzieś na nią trafię :)
OdpowiedzUsuńoo ciesze sie :)
UsuńNie słyszałam, ale chętnie sięgnę
OdpowiedzUsuńOdbicie lustra…
warto :)
UsuńNie powiem, zostałam mocno zaintrygowana i po prostu jakoś muszę zdobyć książkę i przeczytać. Zdecydowanie must read!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
ooo super! ciesze sie :D
UsuńMasakra z tym przetłumaczonym tytułem.. Po książkę bardzo chętnie sięgnę!
OdpowiedzUsuńyay ciesze sie ze zachecilam :)
Usuń