poniedziałek, 15 lutego 2016

"Beethoven i dżinsy" - Krystyna Siesicka

To lektura inna, ale nie znaczy, że gorsza. Po prostu starej daty. Autorka raczej dość znana, chociaż przyznaję, że z głowy nie wymienię nawet jednego tytułu. Pamiętam, że coś kiedyś za dzieciaka czytałam i bardzo mi się podobało. Tym razem czuje się dziwnie z tą powieścią. Ani za stara ani za młoda. Po prostu doświadczona.



Tytuł: Beethoven i dżinsy
Autor: Krystyna Siesicka
Wydawnictwo: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
Rok wydania: 1974

Ilość stron: 175











Miśka i Alek Lenkiewiczowe (jak te mega smaczne lody w Toruniu <3 ) to młodzi ludzie, którzy stoją na rozdrożu swojego życia. Miśka ma w tym roku maturę, a dla niewiedzących, kiedyś matura to był wielki orzech do zgryzienia (nie to co teraz). Natomiast Alek to student psychologii na Warszawskim Uniwersytecie. Nie mały sukces! Są też ich rodzice, którzy z całych sił starają się stworzyć porządną, polską rodzinę. Taką z podwalinami nie tyle co samej dyscypliny, ale szczerości i partnerstwa. Brzmi nawet trochę idyllicznie, ale do pewnego czasu, całkiem dość krótkiego, gdy dowiadujemy się, że ich życie nie jest takie kolorowe jakby się wydawało.


Bohaterowie są bogatą paletą. Każdy z członków rodziny jest inny, tak samo jak ich przyjaciele i bliscy. Ich problemy życiowe są takie jakie jest życie, czyli trudne, ale prawdziwe. To dodaje smaczka całej powieści. Miśka to zakochana (nie na zabój) dziewczyna, która dojrzewa wraz ze swoim uczuciem do chłopca z problemami zdrowotnymi. Jakiego kalibru, nie zdradzę. Ma również problemy w szkole, jak cała jej klasa, z pewną nauczycielką od francuskiego. Ot zwykły konflikt pomiędzy dorosłymi, a młodzieżą. Niby prosty w rozwiązaniu, a jednak nie jest. Co do Alka to już inna historia. Zafascynowany psychologią społeczna i ludzkim naprawianiem krzywd wpakował się w złe towarzystwo. Nie ma handlu narkotykami, od razu uprzedzam. Ale nadal sytuacja jest interesująca. Tata to raczej osobnik drugoplanowy. Mama natomiast jest ciekawym ogniwem pomiędzy rodzicami, a rodzeństwem.

Akcja mknie szybko i nie można się nudzić. To bardzo krótka powieść ale zawiera w sobie naprawdę wiele przekazów. Mamy tu o tolerancji wobec inności, tchórzostwie, szczerości, miłości, identyfikacji społecznej. Dość sporo czyż nie? I to nadaje urok całej książki. Jest na taka jaka być powinna, czyli idealna. Nie jest nużącą opowieścią o młodzieży z problemami. Tutaj diabeł tkwi w szczegółach. Bardzo podoba mi się obraz rodziny. Jest prawdziwy, realistyczny, bez żadnych dodatkowych pustych opisów.

Jakie wrażenia na mnie wywarła? Mieszane. Czytało się dobrze, momentami nie wiedziałam na co komu te wywody, a potem to jednak miało swój sens. Więc  coś w tym jest. Ale jak tak patrze książkę, lezącą na biurku, po paru dniach od jej przeczytania, w głowie świta mi jedno: kurcze, to jest dobra książka. Taka z głębią!

Podsumowując: Polecam każdemu, nie tylko młodzieży, chociaż do niej ta powieść jest głównie kierowana. Naprawdę czasami siąść nad starymi, dobrymi książkami i zatopić się w świecie PRLu. Ot tak aby przypomnieć sobie jak to kiedyś było i że wcale nie gorzej ani nie lepiej. Tak samo, po polsku.

15 komentarzy:

  1. Tytuł zachęca jak w biblotece znajde to pewnie przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  2. Lata temu zaczytywałam się w książkach tej Autorki, ale tej akurat nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z chęcią poszukam tego tytułu w bibliotece. Historia wydaje się bardzo interesująca. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dobrze kojarzę to mam tę książkę w domu. Może kiedyś przeczytam, ale najpierw musiałabym ją odnaleźć... :D
    Pozdrawiam. :)

    http://bluszczowe-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś to były naprawdę fajne książeczki, też mam kilka takich wartych uwagi staroci w szafie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem, że to źle, ale ja jednak wolę czytać nowości, dlatego nie skuszę się na powyższą pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam wiele lat temu, ale pamiętam, że mi się podobała. Chętnie ją sobie przypomnę! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pamiętam, że kiedyś czytałam jakieś książki Krystyny Siesickiej i że lubiłam je, podobnie jak prozę Musierowicz. Chętnie wróciłabym do tych lektur i na pewno wkrótce to zrobię, przynajmniej od czasu do czasu planuję sięgnąć po którąś. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawde warto powrocic do starych dobrych ksiazek :)

      Usuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!