środa, 10 lutego 2016

„Zwiadowcy – Okup za Eraka" – John Flanagan

Mówi się, że nie da się zbyt wiele wymyślić zwłaszcza kiedy niby już wszystko było. Że takie dodawanie opowiastek jest najczęściej nie trafne. Bo albo coś bezużytecznego się wprowadzi, jakieś wydarzenie, które popsuje hermutyke całego cyklu. Nie dobry dobór postaci. Jednym słowem lipa. Tylko jest jedna małą rzecz. Flanagan nie popełnia takich błędów.

źródło



Tytuł oryginału: Rangers Apprentice. Erak's Ransom
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Rok wydania: 2012
Wydawnictwo: Jaguar

Ilość stron: 472












Co to się porobiło! Księżniczka rzuca z procy, Horace balansuje na eleganckim dworze, a Will...paraduje w nowym uniformie. Ale...w tej części nadal jest uczniem. I to jest cudowne, bo mamy do czynienia z jego ostatnią misją przed staniem się pełnoprawnym zwiadowcą ze srebrnym liście. Za to, co się dzieje z Haltem to już….aż śmieszne. Nie powiem, co aby nie popsuć wrażenia z czytania. Jednakże tym razem mamy do czynienia z wielką, ogromną przygodą! Achoooooj!

To teraz bardziej na poważnie. Stało się coś złego. Otóż Erak (przyjaciel naszych bohaterów znany z części poprzedniej) nudził się byciem wodzem i wyruszył na ostatnią podróż po morzu. Ale nie wolno atakować Araluenu więc popłynęli daleko san aż do państw pustynnych. Wyprawa kończy się na tym, ze wpada on w pułapkę. Jego ludzie zostali oszczędzeni i zamiast wracać do Skandii postanowili prosić o pomoc nikogo innego jak Halta i jego zgraje. Czyli nowa przygoda. Tylko, że dość niebezpieczna, bo musi być ktoś królewskiego pochodzenia, aby wypełnić misję. Kto się na nią pisze? Oczywiście księżniczka Cassandra!

O naszych wspaniałych uczniach, mistrzach i królewnie już nieco powiedziałam, ale jednak się rozpiszę co nieco. Sprawy się mają tak: znów cała czwórka jest razem, działa i przeżywa cudowne chwile...załamania niż pogaduszek przy świetle świec. Tym razem jest z nimi Halt i Gilan więc nic nie powinno ich złego spotkać. A kończy się oczywiście tragicznie. Ale w takich sposób, że nie ma się wrażenia, iż bohaterowie ogłupieli, lecz zostali zmanipulowani idealną taktyką...osób trzecich Wtrącili się przypadkiem i sprawili nieco chaosu. Ot co! Evalyn jest młodą i elokwentną osobą na stanowisko jakie sobie wybrała w tej podróży. Jej zachowanie godne jest błękitnej krwi. Naprawdę się stara aby wypaść jak najlepiej i nawet w trudnych chwilach nie traci rezonu. Zuch dziewczyna!

Muszę przyznać, że bardzo się ucieszyłam gdy doczytałam fragmenty, w którym zadecydowano kto wyruszy do Arydii. Cała paczka jednocześnie? To chyba jakiś żart? Niemożliwe?! A jednak! Zbyt idealnie? Nie! Zbyt prosto? Nie! Można by pomyśleć, że skoro wszystkie mózgi Araluenu wyruszają razem w jedną stronę nie może być nic ciekawego, wszystko proste, nudne….niespodzianka! Naprawdę byłam zaskoczona czego to autor może jeszcze wymyślić. Strasznie mi się podobało. Nie mogłam się oderwać. Sam układ podzielony na przygody poszczególnych grup sprawia, że ma się chrapkę na to co się dzieje dalej i dalej i dalej i ach nie można się dowiedzieć, bo wszystko się przeplata.



Kilka cytatów:

Oficjalnie:
„ - Ale kim są ci wszyscy inni? W królewskiej świcie wypisanych jest chyba z piętnaście osób!
- Siedemnaście – poprawiła go lady Pauline. - Bądź co bądź, król nie może podróżować bez osobistego orszaku. Trochę nie wypada, żeby oni Cassandra ot, tak wskoczyli sobie na konie i pojawili się, mówiąc: <<Witajcie, jesteśmy. Przybyliśmy na wasz ślub. Gdzie nas posadzicie?>> Z królewską wizytą wiążę się mnóstwo kwestii protokolarnych.
- Ha, protokół! - parsknął pogardliwie Halt. - Zawracanie głowy!”

Niepozornie:
„Odczekał chwilę, aż umilknie szmer głosów; nikt oczywiście nie miał pojęcia, co właściwie znaczy owo decorum i jakim sposobem monarcha go przydaje – zapewne samą swą koronowaną obecnością. Wszyscy jednak zgadzali się co do tego, że brzmi to nadzwyczaj godnie. Lady Pauline pochyliła głowę, by skryć uśmiech. Halt dostrzegł właśnie coś bardzo interesującego w belkach sklepienia. Duncan przemawiał tymczasem dalej.”

Cytaty pochodzą: J. Flanagan, Zwiadowcy. Okup za Eraka, Jaguar, 2012, s. 19, 53.

źródło

Podsumowując: Jak widzicie nie mogę się zachwycić. A to rzadkość, bo zazwyczaj tak piekielnie zadowolona nie jestem z całej serii. A tutaj już siódmy tom pełen wrażeń. Trzeba mieć do tego smykałkę, a Flanagan bez dwóch zdań ją ma!

10 komentarzy:

  1. Flanagan pisze na pewno bardzo dobrze, jednak ja się czuję trochę za stara na te książki. Przeczytałam dwa pierwsze tomy i było przyjemnie, ale nie na tyle intrygująco, żebym chciała kontynuować z nim przygodę. Ale może jeszcze kiedyś dam tej serii kolejną szansę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano ja sie az tak staro nie czuje xD mnie sie tam podoba bo im dalej tym ciekawiej bohaterowie dorastaja ;)

      Usuń
  2. Zwiadowcy kuszą i kuszą, jednak ja najpierw muszę zakończyć rozpoczęte serie, by móc - z czystym sumieniem - wziąć się za kolejną. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że bratu ta seria mogłaby się spodobać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może bym przeczytał "Zwiadowców" jakbym był trochę młodszy, sporo o tej serii słyszałem, ale teraz chyba nie znajdę już na nią czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mlodszy? moim zdaniem to jest seria dla kazdego zaczyna sie od 15 letnich a konczy na doroslych mezczyznach ;)

      Usuń
  5. Za dużo tomów ma ta seria, a ja mam za mało wolnego czasu, aby się z nią zmierzyć :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!