poniedziałek, 25 kwietnia 2016

„Ania z Szumiących Topoli” - Lucy Montgomery

Kiedyś, dawno, dawno temu, czytałam Anię z zielonego wzgórza i zanudziłam się na śmierć nie kończąc jej. Dlaczego wybieracie nudne lektury?! Byłam zdruzgotana przez kilka lekcji polskiego, bo padałam na twarz musząc cokolwiek napisać o głównej bohaterce. Teraz znów mam przed sobą to wyzwanie, po ponad dziesięcioletniej przerwie.



Tłumaczenie: Ireneusz Socha
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Rok wydania: 1999

Ilość stron: 224














Co z tą Anią? Jest już dorosła, po studiach nauczycielskich i dostała posadę dyrektorki szkoły w Szumiących Topolach. Brzmi bardzo… nudno. Ale ciąg dalszy jest następujący: otóż nasza bohaterka musi poradzić sobie z populacją miasteczka, do którego miała możliwość przyjechać. Mieszkańcy są dość… sceptycznie do niej nastawieni. Ot pierwsza trudność - przekonać do siebie właścicielki domu, w którym ma wynajmować pokój. Tu już się zaczynają schody. A będą one dłuuuugie i wysokie, bo byłoby zbyt prosto, czyż nie?

Co z tą Anią? Zapytam się po raz drugi. Otóż jest dorosła, nadal chodzi z głową w chmurach, ale i empatyczna i współczująca, potrafiąca dochować tajemnicy. Wierna przyjaciółka ludzi, dzieci i zwierząt. Jednym słowem ideał. A ja nie lubię ideałów. Jako dziecko była nudna i jako osoba dorosła dalej jest nudna. (zaraz fani Ani mnie zjedzą). W kółko obrazuje swoje życie jakby było z bajki, chociaż wcale tam nie jest. Pisze szczerze o swoich odczuciach, co już jest wielkim plusem.

Jak to wygląda? Książka podzielona jest na trzy lata spędzone w Szumiących Topolach dzięki czemu nie można się pogubić. To już dobry początek. Następnie mamy numerowane listy do Gilberta. Pisze je z wielką fantazją. Aż dziw bierze, że nie ma ani jednego listu od niego. Ciekawe czy i on tak pięknie do niej się zwraca w listach? Nie wiem, a chciałabym wiedzieć.

Co do samego miejsca zamieszkania. Jest piękne. Po prostu urocze miasteczko. Autorka jak to ona opisała je wspaniałym językiem, aż chciałoby się tam zamieszkać. Owszem są i biorące w dreszcze miejsca, ale gdzie ich nie ma? Ale, ale tyle starczy. Bo teraz trzeba się zabrać za akcję. A tam się dzieje. Naprawdę. Jest opisane to dość flegmatycznie, ale co chwile mamy do czynienia z czymś innym.

Podsumowując: Moja ocena? Tak średnio. Czasami naprawdę się wynudzałam. Nie lubię stylu pisania tej pani. Po prostu nie lubiłam i chyba nie będę lubić. A mam przed sobą jeszcze dwie pozycje. Miało być lekko i było, ale czy przyjemnie?

20 komentarzy:

  1. Nie zgadzam się z recenzją. :) Cały cykl o Ani to bardzo piękne, wartościowe książki, a główna bohaterka na pewno nie jest nudna. To wyjątkowa kobieta o niezwykłej sile charakteru, która mimo wielu nieszczęść i przeciwności losu zawsze szła przez życie z optymizmem i dobrocią w sercu. Widać to jeszcze mocniej w kolejnych tomach.

    Szanuję jednak, że wyraziłaś swoje zdanie i nie bałaś się protestów fanów Ani. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie musisz sie zgadzac: P ale ja rowniez szanuje Twoje zdanie :) Po prostu do mnie autorka nie przemawia. Owszem ma swoj urok bo bym sklamala ale ten urok nie jestj endy mz tych ktory jest i moja czescia a szkoda bo wiem ze to dobra lektura ale nie dla mnie ;)

      Usuń
  2. Ja bardzo przepadam za autorką i żałuję, że przygód Ani nie doczytałam do końca. Muszę nadrobić. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie każdy musi lubić Anię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przeczytałam przygód Ani z Zielonego Wzgórza, jakoś nigdy mi się nie podobały, jakoś nie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiałam Anię, ale to było tak dawno temu. Nie wiem, czy w dniu dzisiejszym ponownie by mnie oczarowała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam podobnie jak Miłka, zaczęłam, ale nie skończyłam, choć bardzo mi się podobało!

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja uwielbiałam i uwielbiam przygody Ani. Gdybym tylko miała czas to chętnie bym sobie odświeżyła lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm to czas znaleźć ten czas :D (o ironio slowna)

      Usuń
  8. Ja uwielbiam cały cykl. Czytałam ją jako dziecko i wspominam dobrze :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. W sumie mnie 'Ania' zawsze odrzucała. Niby byłam taka jak ona, wiecznie rozmarzona, chcąca pisać... ale filmy odrzuciły mnie tak bardzo, że nawet nie próbowałam czytać tych książek. I chyba całkiem słusznie :) Wole historie, w których coś się dzieje. Obyczajowe życie mam na co dzień.
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam całą serię w dzieciństwie, muszę koniecznie do niej wrócić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to zachecam bo to nie jest zla laktura tylko nie dla mnie :D

      Usuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!