sobota, 14 stycznia 2017

[PRZEDPREMIEROWO] „Eresteja” - Karolina Bartel aka Avath



„Chaos. Na początku był chaos. Nieogarnięta i niekształtna materia. Bez nazwy i przydziału. (..) Uformowali i kształtny i formy, panując nad materią. Nazywali i pielęgnowali swoje Stworzenie. Tak powstał Świat.



Miałam ogromną ochotę na fantastykę, ale tego, przyznaje, się nie spodziewałam. Początek intrygujący, ale mający zalążki świata Tolkienowskiego. Jednak nie odkładam, jadę dalej. Trzeba przyznać, że ma w sobie to COŚ. Dlatego zapraszam na recenzję!




Tytuł: Eresteja
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 252
















Na początku był chaos, a Bogowie kształtują go na Świat, gdzie żyją ludzie, elfy, krasnoludy i inne istoty. Niestety ktoś zdradził strażników i postanawia ich zniewolić oraz wykorzystać do swoich celów. Słono płaci za wykonanie tego zadania. Strażniczka Ognia nie może skontaktować się ze swoimi braćmi i siostrami przez co zaczyna trudną i niezmiernie niebezpieczną podróż w głąb zła tego świata.

Bardzo, ale to bardzo przypadła mi do gustu główna bohaterka. Jest piękna kobietą elfką, która swoje życie oddaje utrzymaniu pokoju i zachowaniu równowagi między istotami złymi, a dobrymi. Eresteja jest jedną z najstarszych Strażniczek i wie o wiele więcej niż inni, lecz nadal zbyt mało by rozwiązać nową zagadkę. Nie jest idealna, ma wady i są one pokazane. Dzięki czemu nie ma idylli, co bardzo mnie cieszy. Drugą osobą, która jest ważną w powieści to uczennica Ereseji – Syl. Jest również charakterystyczna, dzięki czemu można ją polubić tak samo jak jej mentorkę. Jest zadziorna, pyskata, ale ma uczucia, które łatwo zranić. Nauka niestety nie idzie jej dobrze, lecz nie poddaje się i walczy do końca.

Cała powieść kręci się wokół tych dwóch pań, jednakże nie oznacza to, iż zawita nuda. Między kartkami poznamy również innych bohaterów oraz ich losy, myśli, pobudki, emocje. To bardzo dobre wyjścia, bo wielu z nas, a zwłaszcza ja, lubię wiedzieć co dokładnie w trawie piszczy. Właściwa fabuła to odszukanie sprawcy zaginięć Strażników i przeciwdziałanie jego zamiarom. Akcja toczy się naprawdę szybko, buzuje by pęknąć, a następnie opaść na mieliny. Takie rozwiązanie jest bardzo dobre, bo pozwala wytchnąć emocjom

Znalezione obrazy dla zapytania eresteja avath





„W mowie elfów zwal się Ka'emms, w mowie krasnoludów Umgrun, w mowie ludzi i istot nieludzkich - Strażnikami Żywiołów.”









Jednak nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o miłość. Relacji kobieco-kobiecej. Tak! Lesbijki! Dla mnie to genialne, ponieważ nareszcie ktoś, kto nie boi się opisać tego rodzaju miłości. Nie bójcie się wielkich szczegółów nie ma, ale dokładnie wiemy, o co chodzi i dlaczego. Emocje grają tu główną rolę. Taki smaczek to dla mnie pozytywne zaskoczenie. Jednak jedyne czego mi zabrakło, to czasu na jego rozwinięcie się. Ponieważ trudno mi uwierzyć, że w zaledwie kilka dni się zauroczyła, zakochała i ma ochotę spędzić z nią resztę życia. Ale fabuła toczy się na przestrzeni paru miesięcy, więc ciąg dalszy jest bardziej wiarygodny. 

Osobiście chciałabym aby ta książka miała więcej stron i byłą grubsza, ponieważ widzę ogromny potencjał autorki. Przez to, że jest krótka (aż tak nie, ale rozumiecie o co chodzi?) to wszystko toczy się raz, dwa i jesteśmy bardzo zachwyceni, ale…. Nagle się kończy i bach. Chce więcej! Gdyby było więcej opisów, miejsca na czekanie, treningi, opowiastek z życia bardziej szczegółowe, byłabym w siódmym niebie. Od razu uprzedzam wielkich miłośników fantasy dla których liczą się książki wielotomowe, grube jak pustaki i z takim ogromem świata oraz bohaterów, że nie da się wyrobić z zapamiętaniem. Jeśli nie potraficie otworzyć się na nowości, własny pomysł, który tli się w głowie, a także radość z pisania, to nie macie czego tu szukać. Trzeba być otwartym, by móc oceniać. I ta otwartość pozwoliła mi na miłe spędzenie czasu z wyobraźnią autorki. Wielkie brawa dla Ciebie!

Podsumowując: Jestem bardzo zadowolona dlatego, bo dostałam to co chciałam. Fantasy z wymyślonym własnym światem, oryginalnymi bohaterami i ciekawymi dodatkami (niespodzianka!). Wiersze, powiastki, legendy – to wszystko miało swój sens! Nie każdemu się to udaje, więc ciesze się, iż miałam możliwość przeczytania tej książki. Czułam zaintrygowanie, ciekawość, zaskoczenie, chęć ciągłego czytania. Byłam zadowolona i uśmiechnięta. Eresteja dała mi powiew świeżości i poczucie odpoczynku. Jak na debiut to jest świetna powieść, po której czekamy na kolejną. Oto w tym tak naprawdę chodzi, prawda?

Za tę przyjemność dziękuje:
Znalezione obrazy dla zapytania novae res

38 komentarzy:

  1. Chyba poki co nie jestem wystarczajaco otwarta na tę książkę:p

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli jest to debiut, tym bardziej udany, to będę miała tę pozycję na oku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo bardzo ciekawa propozycja:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Opowieści o Elfach zawsze wzbudzały we mnie nostalgia (i zazdrość 😄), więc niemal całe dzieciństwo zaczytywałam się w fantasy. Później moja namiętna miłość wygasła na korzyść klasyki, ale nie zapomniałam baśniowy opowieści. Z Twoich słów wynika, że Eresteja byłaby godną towarzyszką, wiec być może dam się zaprosić do jej świata. 😊

    Jeżeli chodzi o relacje damsko-damskie, ich ujęcie zawsze jawi się zaskakującym w morzu klasycznych historii miłosnych, wiec wydaje mi się, że to oraz finezja autorki przemawiają na korzyść książki i wynagradzają szybkość, z jaką znikają kolejne strony.
    🎀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dobra lektura, przyejmna, nieksomplikowana, dajaca radosc, a damosk-damskie sa tez dobrym przykladem milosci :D

      Usuń
  5. Interesujący debiut. Nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety nie zainteresowała mnie całkowicie ta książka ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo jestem zaintrygowana - uwielbiam historie o elfach, a na dodatek ten wątek miłosny, taki inny :D Bardzo rzadko spotykany w fantastyce. I faktycznie dość mało ma stron, ale przynajmniej szybko pójdzie jej lektura!

    OdpowiedzUsuń
  8. Na początku był chaos i tak już zostało ;)
    Jestem zainteresowana tą książką, lubię elfy (miłość do Legolasa i te sprawy), dlatego chętnie zaopatrzę się w egzemplarz dla siebie. Bohaterka też wydaje się całkiem ciekawą postacią.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ogromnie mnie zaintrygowałaś swoją recenzją :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fantastykę lubię, elfy lubię, nowych autorów poznawać lubię :) Z otwartością nie mam problemu, aczkolwiek faktycznie wątki homoseksualne w fantastyce spotykam wyjątkowo rzadko :) Będę miała ten tytuł na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  11. O elfach to ja już kilka lat nie czytałam :D czas powrócić :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwsze co rzuca się w oczy, to piękna, magnetyzująca okładka. Ma w sobie to coś. Fabuła także budzi zainteresowanie, a to już połowa sukcesu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie jest to mój gatunek, ale cieszę się, że Tobie książka się spodobała. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Elfy, homoseksualizm, na bogato! Autorka widać, że nie boi się nietypowych połączeń! ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Po pierwszych akapitach recenzji tak się właśnie zastanawiałam na czym będzie polegał wątek miłosny. ;) Ciekawie się zapowiada, fantasy lubię tak średnio (zależy które), ale to na pewno zagości u mnie w biblioteczce. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Właśnie takie debiuty bardzo lubię, z Twojego opisu wnioskuję, że książka powinna mi się spodobać. :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!