Wszędzie czytam „pierwszy polski serial literacki”. Tak się zastanawiam i zastanawiam, aż dochodzę do wniosku, że to nie tak źle wygląda jak się nazywa. Bo szczerze wątpiłam w sukces książki. Kto wątpi ten błądzi… czy jakoś tak. I cóż zbłądziłam. Między stronicami zaczytując się od rana do wieczora!
Tytuł:
Rodzina O.
Sezon:
1 – 1968/69
Wydawnictwo:
Znak literanova
Rok
wydania: 2017
Ilość
stron: 533
Gdyby tak się zastanowić, to trudno jest określić, co, gdzie, jak. Jedynie znane jest: kiedy. To jest na przełomie 1968/69. Chociaż to też nie do końca prawda, bo rzecz dzieje się praktycznie od marca. Głównym dylematem jest to, co zrobić by przetrwać, mieć gdzie mieszkać, za co, z kim i jak. A nawet dlaczego? Mieszkańcy Bolegoszczy nie mają łatwo. Niby PRL, niby duże miasto, więcej możliwości, a jednak kiepsko. Zapewne jesteście ciekawi tej przyczyny. Otóż…
Helena to kobieta starsza, która nie jedno przeżyła, lecz swoje zasady ma i kropka. Jednak jej syn Tadeusz złamał już nie jedno chociażby przyprowadzając kobietę znikąd i biorąc ją za żonę. Mieli dwóch synów: jeden student drugi maturzysta. I co najlepsze: oboje wpadli w kłopoty. Jednym słowem jedna rodzina, wiele problemów, czyli zwykłe, prawdziwe życie Polaków. Ale, ale… czy nie jest tu mowa o serialu?
Gdzie tu ów serial? Otóż powiem tak: czytając po dłuższej chwil i uznałam, że mam jakieś deja vu. Pod czasie dochodzę do wniosku, iż gdyby tę książkę rozłożyć na 50 minutowe odcinki można by się nieźle obłowić. Dlaczego? Bo fabuła w połączeniu z akcją jest na tyle interesująca, że sukces jest murowany. Prawda jest taka: ciągle coś się dzieje. Czy to dobre, czy złe, czy neutralne, zawsze jest pewna informacja, którą można spożytkować za sto stron. Bardzo doceniam takiego typu modyfikacje, ponieważ czytelnik musi się uważnie wczytywać w treść, nie pomijać niczego i mieć nadzieję na znakomite zakończenie.
Natomiast właśnie o zakończeniu nie zamierzam nic pisać, lecz o tym, czego doznałam w trakcie czytania. Otóż przyznaje, że dzięki temu, iż miałam długie przerwy (czytaj: godzina w busie, zajęcia, dwie godzinki w bibliotece, zajęcia, godzinka w busie etc.) byłam w stanie skupić się na treści. Sądzę, że można spokojnie czytać od rana do wieczora, ale dzięki przerwom miałam możliwość utrwalenia i przetrawienia informacji.
Co takiego było do trawienia? Co najmniej zachowanie bohaterów. Każdy na dobrą sprawę jest inny, co jest ogromnym pozytywem, ale i również urozmaiceniem. Często myślałam nad tym jak można być taki i doprowadzić do czegoś takiego. Zdaje sobie sprawę, że to czasy PRLu, lecz nie ważne jaki rok, jaki wiek. Zasady w przetrwaniu są te same. Teraz tylko trzeba je jakoś zrealizować, aby się nam ułożyło.
Podsumowując: Czy udało się tego dokonać bohaterom rodziny „O”? Czy jest możliwość przełknięcia dumy, strawienia nienawiści, wprowadzenia miłosierdzia? Może wręcz przeciwnie? Zło nie śpi i czuwa nad naszym losem, które za chwile załamie się i sprowadzi nas na złą ścieżkę? Czy powstanie ciekawy serial filmowy na podstawie interesującej powieści? W rolach głównych Rodzina O. Nadal się zastanawiasz? Zapraszam do lektury, bo warto!
Za
tę przyjemność z książką dziękuję wydawnictwu:
Ooo bardzo ciekawa książka wnioskuję po recenzji!
OdpowiedzUsuńdziekuje :)
UsuńLubię dynamiczną akcję. Jestem zainteresowana tą książką.
OdpowiedzUsuńo i tu jakis konkret :D dlatego polecam mocno :D
UsuńWczoraj zaczęłam podczytywać, bo "Ostatnią więź", którą mam na tapecie została u znajomego :P I przyznam, że czyta się szybko i lekko, ale jakoś na razie nie wciągnęła. No, ale za mną kilkadziesiąt stron dopiero, zobaczymy jak będzie dalej ;)
OdpowiedzUsuńoby bylo dobrze :d
Usuńnie wiem co miałam napisać odnośnie pozycji, gdyz niewiele mówi mi ona jak i jej autor, ale zostaje i chciałam gdzieś pochwalić się że przebiłam ci 100 obserwujących i zajęłam zaszczytne 101 miejsce :) wrócę jeszcze z bardziej konstruktywnym komentarzem nie raz
OdpowiedzUsuńo matulku DZIEKUJE!!!!!!!!!! <3
UsuńCiekawa jest ta nietypowa forma, ale jakoś fabuła już nie do końca do mnie przemawia, więc raczej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńrozumiem. Nietypowosc nie zawsze jest dobra, ale akurat przyznaje ze tutaj calkiem neizle sie udalo :D
UsuńA mnie coś nie przekonuje ten "serial" książkowy...
OdpowiedzUsuńrozumiem, to nei zawsze jest tak dobrze :D
UsuńBrzmi interesująco, z pewnością warto na książkę zwrócić uwagę. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Na pewno tak :)
UsuńTa książka mnie niestety nie zaciekawiła, choć pewnie wciąga jak niejeden serial.
OdpowiedzUsuńrozumiem kazdy lubi co innego i tu moze byc tak ze nei przypada do gustu :)
UsuńBardzo jestem ciekawa tej powieści i chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńoo genialnie czekam an Twoja opinie :)
UsuńUwielbiam, jak w książkach non stop coś się dzieje. Czuję, że w tej lekturze naprawdę się odnajdę. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńoo super ze Ci przypadla do guistu :)
UsuńKsiążka może nie w 100% w moim guście, ale uwielbiam dawać szansę "inności" i temu, co mnie zaciekawi, więc pewnie i tę powieść przeczytam :)
OdpowiedzUsuńciesze sie z takiego podejscia :)
Usuń"Rodzina O." wydaje się być książką znakomitą zwłaszcza dla autobusowego podróżnego, którym jestem przez pięć dni w tygodniu. Wiem więc doskonale, że warunki jazdy nie zawsze sprzyjają skupieniu, gwar tłumu porywa gdzieś słowa i często sens powieści zupełnie się zaciera. Ta powieść posiada chyba tak przemyślną konstrukcję, ktora potrafiłaby się oprzeć niesprzyjającym warunkom, a mnie samej pozwolić uciec przed światem zewnętrznym. ;)
OdpowiedzUsuńPowieść, której walorem jest stałe podsycanie ciekawości czytelnika, osadzenie w bardzo interesujących, choć przecież nie tak odległych i dlatego czesto niknących w świadomości czasach oraz różnorodność charakterów to walory, którym nie oprę się, jeżeli będę miała okazję sięgnąć po powieść Madeyskiej (oby! ;).
mysle ze moglaby Ci sie spodobac zwlaszcza ze nieprzyajzne warunki nie przeszkodzily w czytaniu :)
UsuńSerial w książce? Brzmi ciekawie. A do tego fabuła intrygująca...
OdpowiedzUsuńa czemu by nie :D
UsuńZgadzam się :)
Usuńhe he rodzina O :D
OdpowiedzUsuńps. jesli chodzi o płn to internet hmm ale stacjonarnie?? może apteka :D?? ewentualnie hebe bo oni tam maja takie różne ksometyki
a dzieki wielkie za podpowiedz :D
UsuńSzczerze mówiąc nie do końca czuję ten tytuł, dlatego na razie spasuję, choć niewątpliwie zapowiada się interesująco :)
OdpowiedzUsuńrozumiem czasami tak mamy ze do konca nie jestesmy przekonani moze innym razem :D
UsuńDostałam propozycję recenzji tej książki i odmówiłam. Teraz żałuję.
OdpowiedzUsuń