Od bardzo dawna chciałam przeczytać tę książkę. Ale im byłam starsza tym bardziej uważałam, że to bajeczka dla dzieci. Widząc filmy/bajki utwierdzałam się w tym przekonaniu. Jednak widząc, iż Wydawnictwo MG wydaje swoją wersję uznałam, że nadszedł czas by zmierzyć się ze stereotypem w mojej głowie.
Tytuł oryginału: Gulliver's Travels
Tłumaczenie: Anonim
Wydawnictwo: MG
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 271
Guliwer to mężczyzna zajmujący się chirurgią na statkach. Wiek XVIII w Anglii to dość specyficzne czasy, ale przyznajmy się: a kiedy one nie były? Nasz bohater wyrusza na kilka podróży daleko hen by się wzbogacić i mieć co przywieź żonie do domu. W końcu z czegoś trzeba żyć. Traf chciał, iż często jego statek kończył na dnie, jego pasażerowie również (w najlepszych przypadkach przeżyli, ale jego wyrzucono na nieznany ląd). Wyspy jakie odwiedził różniły się bardzo od tych mu znanych. Ani to Indie, ani Japonia, ani Chiny, ani Afryka. Jednakże można by to jakoś przeżyć gdyby nie fakt, kto zamieszkiwał tajemnicze i nieznane ziemie odwiedzone przez Guliwera.
Czytając o pierwszym etapie podróży porównywałam, co pamiętam z filmów, a co jest nowego. Doszłam po dłuższej chwili do wniosku, że film to jedna wielka ściema i bajka dla dzieci, a książka to ogromna skarbnica wiedzy o życiu, filozofii, polityce i oszustwach oraz niesprawiedliwościach na świecie. Nie możliwe? Ano nic mylnego! Ponieważ im dalej miałam wrażenie niecodzienności, inności i wielkiej żałości. Dlaczego? Bo mamy XXI wiek i nic przez trzy wieku się nie zmieniło. Ba! Nawet pogorszyło. Czy to możliwe? Tak! I tu tkwi pies pogrzebany.
Było mi smutno, bardzo przykro, że to co czytam działo się tak dawno temu, a teraz bierzemy z tego taki przykład, że jest nie lepiej. Owszem w jakiś sensie żyje się łatwiej. Więcej wygód. Poprzeczka poszła w górę. Ale gdyby spojrzeć na to w sposób racjonalny to co jest inaczej? Bieda? Jest. Bezrobocie? Jest. Praca za psie pieniądze? Jest. Kłamstwa polityków? Są. Wykorzystywanie podatków na swoje widzi misia? Jest. Bezsensowne wojny? Są. Choroby? Są. Oszuści, kłamcy, wykorzystywacze, złoczyńcy? Bez zmian, a nawet gorzej.
Więc pytam się: co się stało, że nic się nie stało?
Ponieważ głupota ludzka, chciwość, nienawiść, zawiść i chęć posiadania więcej niż inni nas zgubiła już wiele set lat temu.
Mogłabym opowiedzieć Wam o wyspach i nacjach jakie odkrył Guliwer. Ze byli mali ludzie, duży ludzie, konie z wielką inteligencją. Ba! Nawet „jaskiniowcy” byli. Lecz porównanie i wyjaśnianie, czego on się tam dowiedział byłoby ogromnym spoilerem. Dlatego powiem Wam coś innego. Otóż jeśli chodzi o władze to wszystko jest tak głupie, skomplikowane i bezsensowne, że się zastanawiać czemu lud (jakiegoś kraju) dawno się nie zbuntował i nie kopnął ich w tyłek. A najlepiej ściąć na gilotynie, zastrzelić ,utopić rekinom na pożarcie. Ach tyle opcji! Ale o co mi konkretnie chodzi? Ano o to: Guliwer KAŻDEMU się kłaniał, całował stopy (bo na dłoń nie zasłużył), zlizywał bród, syf i inne paskudztwa z posadzki dla uciechy władcy, pozwalał się traktować jako gorszego, głupszego, idiotycznego, nic nie znaczącego pupilka zwierzęcego, którego udomowili sami. Rozumiecie ten paradoks? Widzicie tu jak mało różniło się to zachowanie od tego jakei jest teraz?
Właśnie.
Świat się nie zmienia.
Świat staje się gorszy.
Jak temu przeciwdziałać?
Myślę, że jest na to tylko jedna rada: przeczytać tę książkę.
Podsumowując: Podróże Guliwera to lektura obowiązkowa dla każdego. Czy to parodia? Fikcja, a może prawda? Młodzież, przy zachowaniu resztki rozsądku i rozumu, może wykorzystać ów wiedzę zawartą w książce dla lepszego jutra. Powieść ogromnie wpłynęła na moje samopoczucie, świadomość, empatię, zrozumienie i niechęć by było tak źle jak jest. Jestem może tylko jedną, zwykła i nic nie znaczącą jednostką. Ale każdy kto przeczyta tę powieść zrozumie prawdą kryjącą się za dymem zasłaniającym oczy całej populacji ludzi na ziemi. Przeczytaj. Zrozum. Dowiedz się więcej. Zacznij żyć na nowo z lepszym „ja”.
Za tę przyjemność z książką dziękuję:
Nigdy nie czytałam tej książki i z biegiem czasu myślałam tak samo: że to książka dla dzieci. I jestem w sumie zdziwiona, że tak nie jest :)
OdpowiedzUsuńPowieść widzę nie jest długa, więc gdy tylko będzie mi brakować książek do czytania (co wbrew pozorom zdarza się) to ją przeczytam :D
Pozdrawiam! Dolina Książek
a widzisz jedna kjest inaczej daltego bardzo zachecam :)
UsuńUwielbiam. Moja ulubiona bajka do spuchania przed snem z dziecinstwa 💚
OdpowiedzUsuńooo ktos kto uwielbia :D
UsuńA ja nigdy nie przepadałam za historią o Guliwerze. :P Ale może sobie ją przypomnę i coś się zmieni? :)
OdpowiedzUsuńmysle ze traz moglaby Ci sie spodobac :)
Usuń"Guliwera"czytałam lata, lata temu. I myślę, że dla małych dzieci to może być bajeczka, ale warto przeczytać ją w późniejszym wieku, kiedy więcej się rozumie. Dzięki temu można dostrzec wszystkie te niuanse, o których napisałaś. Większości ludzkich postaw to nie zmieni, ale nawet jeśli to będzie chociaż jedna osoba, to i tak zaliczyć można mały sukces.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
BOOK MOORNING
dokladnie jedna osoba to juz cos :)
UsuńJa widziałam tylko urywki jakiegoś filmu na postawie tej histori i mówiąc szczerze nawet nie wiedziałam, że jest książka :D Ale zaciekawiłaś mnie, bardzo chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
zaczytana-w-fantastyce.blogspot.com
dlatego smigaj i czytaj bo warto warto :)
UsuńJedna z moich ulubionych książek z dzieciństwa! :)
OdpowiedzUsuńa popatrz a mnei dziecinstwo nie dalo tej szansy :d
UsuńNie będę ukrywać, że i ja byłam przekonana, że to jest książka typowo dla dzieci. W czasach swojego dzieciństwa oglądałam animację, ale w sumie niewiele z niej pamiętam. Dobrze wiedzieć, że po książkę również warto sięgnąć.
OdpowiedzUsuńanimacja niestety sie nie umywa dlatego skiazka obowiazkowo :)
UsuńDario, moja ciekawość co do tego, jakie wrażenie wzbudziła w Tobie klasyczna opowieść była niezmierzona i z przyjemnością przeczytałam każde Twoje słowo, spotykając sięz słusznością Twoich spostrzeżeń. "Podróże Gulliwera" to ponadczasowa parabola, mieszcząca na swoich kartach diagnozę społeczeństwa nie tylko ówczesnego autorowi, lecz śmiało możemy przymierzyć ją do współczesności, zasmuceni i zdegustowani naszym własnym brakiem umiejętności do uczenia się na błędach. Łatwo nam wysuwać oskarżenia co do błędów przeszłości, ale trudno czerpać z tej smutnej nauki. Chciałabym, by odpowiedzialni za ten przykry stan rzeczy naprawdę sięgneli po błyskotliwą opowieść Swift'a, czerpiąc z niej cenność konkluzji. Jako dziewczynka nie mogłam docenić uniwersalności tej książki i cieszę się, że upływ czasu to zmienił :)
OdpowiedzUsuńDlatego czasami naprawde warto wrocic do klasyki bo ona ma dwa oblicza :)
UsuńTak mi się zdaje, że chyba nie znam ze szczegółami tej historii...
OdpowiedzUsuńto jest dosc specyficzna poweisc dlatego zapraszam do smaodzielnej lektury :)
UsuńA wonderful post, Darling! <3
OdpowiedzUsuńI'd be happy blogging friendship and mutual subscription ♥
Julia Shkvo
thanks
UsuńGrałam kiedyś w grę o Guliwerze.:D Ale do książki jakoś nigdy mnie nie ciągnęło. Tutaj jednak przyznam, że Wydawnictwo MG postarało się i przygotowało piękną okładkę, na pewno przyciągnie nie tylko młodych czytelników. ;)
OdpowiedzUsuńto zalezy tak naprawde od podejscie ale mysle ze masz racje mlodzi czytelnicy powinni sie skusic :D
Usuńach bajka z mojego dzieciństwa ;D
OdpowiedzUsuńdokladnie tylko bajka :d
UsuńO rany, ale chętnie bym się na tę książkę rzuciła, pamiętam fantastyczne wrażenia, kiedy po raz pierwszy przeżywałam tę przygodę czytelniczą. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
aaaaaaaaaaaaa wiec sie rzucaj!!!!
UsuńJa nigdy nie czytałam tej książki. Wiele razy przybierałam się do niej, ale zawsze wybierałam coś innego. Ale jak mówisz, że to książka obowiązkowa dla każdego, to chyba muszę w końcu i ja się za nią zabrać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
Dokladnie serdecznie zapraszam do lektury :)
Usuń