poniedziałek, 28 sierpnia 2017

[POST SPECJALNY] #2.5 TOP OF, czyli nasi ulubieńcy: Ukochane książki z dzieciństwa


Książki naszego dzieciństwa są często bagatelizowane. Dopiero gdy dorastamy odkrywając magię słów wracamy wspomnieniami do zapomnianych powieści. Osobiście dopiero niedawno zrozumiałam, że jednak mogłam niektóre pozycje zostawić w domu. Jednakże nie robiąc tego, dałam nieco szczęścia innym dzieciom. Biblioteka rozrosła się, a potęga słowa ruszyła do przodu z większym impetem. Rozmyślając w głowie kłębiło mi się jedno pytanie: Jakie książki z dzieciństwa ukrywają przed nami inni Blogerzy? Zapytałam uzyskując interesujące odpowiedzi. Wiele osób, wiele książek, jedna pasja. Bo wszyscy kochamy czytać!


"Ukochane książki z dzieciństwa"


Swoim sekretem podzielili się:
Olga z WielkiBuk
Tea i Lady Spark z Kreatywna-Alternatywa
Sebastian z Zaczytany w książkach
Daria, czyli autorka tego bloga



Kasia z Biały Notes


Książki mojego dzieciństwa... Hmm, zależy jak wczesne dzieciństwo mamy na myśli. 
W najmłodszych latach zasłuchiwałam się (bo czytać jeszcze nie umiałam) w wierszach Jana Brzechwy. Myślę, że to właśnie one obudziły moją miłość do poezji rymowanej. Spośród wierszowanych bajek Brzechwy najbardziej upodobałam sobie „Pchłę Szachrajkę”. W okresie nastoletnim w mojej biblioteczce królował „Harry Potter”. Każdy tom przeczytany po kilkanaście razy, interaktywna maskotka Furby udająca sowę i oczekiwanie na list z Hogwartu – to były czasy! Często sięgałam także po kryminały i horrory w młodzieżowej odsłonie. Seria „Ulica Strachu” autorstwa R.L. Stine'a nie dawała mi spać po nocach, a cykl „Trzej detektywi” (sygnowany nazwiskiem Alfreda Hitchcocka, chociaż tak naprawdę nie był on jego autorem) pobudzał mnie do intensywnej pracy umysłowej. Niestety, przeważnie nie dorównywałam inteligencją Jupiterowi Jonesowi i nie udawało mi się odgadnąć tożsamości przestępcy.



Tea z Kreatywna-Alternatywa



Seria „Żadnych chłopaków! Wstęp tylko dla czarownic!” Thomas Brezina. To właśnie od tych książek zaczęła się moja prawdziwa przygoda z czytaniem. Wcześniej owszem poczytywałam jakieś inne książki dla dzieci, szkolne lektury, ale to nie było jeszcze pasja. W momencie, w którym trafiła do mnie pierwsza książka z tego cyklu, całkowicie przepadłam. Z koleżanką masowo wypożyczałyśmy kolejne części z biblioteki i się nimi przerzucałyśmy. Lata lecą nieubłaganie, a mi nadal pozostała fascynacja do wszystkiego co magiczne i ogromny sentyment do książek Thomasa Breziny. Już jako dziecko słynęłam z tego, że nie dla mnie była Ania z Zielonego Wzgórza. Kolejną serią, w której wręcz się zakochałam (no dobra, dobra chodziło o jednego z głównych bohaterów!) to „Wampiraci” autorstwa Justina Sompera. Podczas czytania marzyłam o tym, aby udać się w jakąś szaloną piracką podróż ze znaną mi z książek, niezwykłą załogą! Ahoj, przygodo!


Lady Spark z Kreatywna Alternatywa



Cykl "Ania z Zielonego Wzgórza". Jeśli mam wskazać jedną książkę, która zapoczątkowała moje czytanie to będzie właśnie to seria o rudowłosej Ani. Jak dla mnie to był strzał w dziesiątkę i swego czasu czytałam ją w każde wakacje. Od tego czasu czytanie książek stało się moją pasją.



Olga z Wielki Buk

Lata mojego dzieciństwa naznaczone były prawdziwie cudownymi książkami, która na zawsze pozostawiły ślad w mojej wyobraźni. Przepadałam za baśniami - Bracia Grimm szczególnie przypadli mi do serca, potem Oscar Wilde i jego przerażające historie ku przestrodze. Całe dnie spędzałam w wyobrażonych światach, z Muminkami w ich Dolinie Muminków, z Pippi Pończoszanką, z Dziećmi z Bullerbyn, z rudowłosą Anią z Zielonego Wzgórza, czy z Tomkiem Wilmowskim. Jednak jedna dziecięca historia zrobiła na mnie największe wrażenie - "Madika z Czerwcowego Wzgórza" Astrid Lindgren. Zbuntowana Madika, która "nie miała dobrze w głowie", która latała z parasolką i podkochiwała się skrycie w Abbe Nilssonie. Do przygód Madiki wracałam nie raz, nie dwa, w zasadzie wracałam co kilka miesięcy, rozkochana w tej szalonej głowie. Czasami, także dzisiaj, sięgam po książkę Lindgren i przypominam sobie jak to było być dzieckiem, a dzieje Madiki bawią tak samo jak dawniej. 




Sebastian z Zaczytany w książkach



Książka mojego dzieciństwa. Hm… Trudno jest mi wskazać taki utwór, bo czytałem wtedy mnóstwo książek. Począwszy od krótkich wierszy (np. „Lokomotywa”), przez baśnie na lekturach skończywszy. Dla mnie najważniejszą powieścią w dzieciństwie był pierwszy tom Opowieści z Narnii, tj. „Lew, Czarownica i Stara Szafa”. Czytałem to dzieło chyba z milion razy! Najbardziej spodobał mi się wykreowany przez Lewisa świat. Świat bardzo dopracowany, który zamieszkuje wiele magicznych stworzeń. W książce cały czas coś się dzieje. Bohaterzy zmagają się z mnóstwem przeszkód. Bardzo podobał mi się styl autora, który jest bardzo lekki i przyjemny. To był kamień milowy w mojej przygodzie z czytaniem. Od tamtego momentu pokochałem fantastykę i nawet sam zacząłem wymyślać przeróżne światy z mnóstwem tajemnic i dziwnych, niespotykanych stworzeń. Pamiętam, że od momentu poznania Narnii chciałem się w niej znaleźć i zostać na stałe, aby uciec od młodzieńczych problemów. Uważam, że tę książkę KAŻDY powinien przeczytać. A zwłaszcza, gdy jest się w podstawówce.



Kasia z Co warto przeczytać?



Książki mojego dzieciństwa to temat rzeka. Wszystko dlatego, że kochałam je od zawsze, a mama dbała o zaopatrzenie mojej dziecięcej biblioteczki. Po kolei: pierwsze, o których pomyślałam to malutkie książeczki z serii „Poczytaj mi mamo”. Z największym sentymentem wspominam z nich opowieść o kocie Filemonie. Uwielbiałam, gdy mama czytała mi ją na dobranoc! Cieszę się, że te małe książeczki zostały niedawno zebrane w kilka tomów i ponownie wydane, na pewno kupię je mojej córeczce. Kolejną moją ukochaną pozycją była mało znana książeczka „Apolejka i jej osiołek”, nosiłam ją ze sobą codziennie do przedszkola, bo nie chciałam się z nią rozstawać! Z uśmiechem na twarzy wspominam też piękne wydania bajek Disneya, w twardej oprawie, z cudownymi ilustracjami. Najbardziej lubiłam „Kopciuszka”, ale często też prosiłam mamę, by czytała mi o „Zakochanym kundlu”. Kiedy już sama nauczyłam się jakoś składać litery zaczęłam dosłownie pochłaniać książki! Muminki, Kubuś Puchatek, komiksy Kaczora Donalda, Pinokio – sięgałam po wszystko! Mam nadzieję, że uda mi się po każdą z tych książek jeszcze raz przeczytać i wrócić do tego cudownego czasu.



Jola z Jak przez okno


Kiedy byłam mała nie lubiłam czytać książek. W podstawówce byłam jedną z tych osób, które zmuszano do czytania. Mieliśmy nawet takie zadanie na języku polskim, że w miesiącu musieliśmy pożyczyć z biblioteki co najmniej trzy książki, przeczytać je i napisać ich krótkie streszczenie. Nienawidziłam tego. Jestem generalnie osobą, która staje okoniem, kiedy ktoś mnie do czegoś zmusza - widać mam tak od dziecka. Było jednak kilka książek, które zapadło mi mocno w pamięć i które są w moim sercu aż do dzisiaj. Tak jest z książką Chłopcy z Placu Broni. Niepowtarzalny styl, historia i odwaga Nemeczka sprawiły, że oddałam się z zapartym tchem lekturze i chętnie wracam do tej książki kiedy tylko jestem w domu. Chłopcy z jednej z biedniejszych budapesztańskich dzielnic spędzają mnóstwo czasu na Placu Broni, gdzie bawią się i przeżywają razem smutne i wesołe chwile. Sprawa jednak mocno komplikuje się, kiedy ich najwięksi wrogowie postanowią zająć Plan i wyrzucić stamtąd chłopców. Oni jednak nie poddadzą się bez walki i stoczą dosłownie i w przenośni bój na śmierć i życie. Czy obronią ukochane miejsce zabaw? Podobało mi się w tej książce wszystko – od kreacji świata przedstawionego, przez bohaterów, a na rozwoju wypadków kończąc. Kiedy zamknęłam ostatnią stronę płakałam jak bóbr żałując nie tylko straconej już lektury, ale także chłopców z Placu Broni. Moje twarde, dziecięce serce zostało poruszone do granic możliwości. A Nemeczek był moim największym bohaterem!




Justyna z Owca z Książką


Na prośbę DeVi wracam do dzieciństwa. Do czasów, gdy to mi czytano bajki. Mieliśmy w domu wszystkie książeczki z serii „Poczytaj mi mamo” i zgodnie z zaleceniami z tylnej okładki, mama czytała mi je do snu. Bajki-rymowanki-czytanki: „Kolczatek”, „Bieg z przeszkodami”, „Gdy zapadnie noc”, czy „Daktyle”. Nie pamiętam już, ile ich wszystkich było. Dużo w każdym razie, bo pudełko, w którym je przechowywaliśmy, było duże. Moim faworytem był jednak wierszyk „Chory kotek”, który zresztą nadal potrafię wyrecytować. Wkładałam te małe książeczki pod poduszkę, bo mama mówiła, że dzięki temu mi się przyśnią. Tylko Daktyle ignorowałam, przez goryla z okładki. Czy działało? Nie pamiętam już. Ale spanie z książkami pozostało mi do dziś, bo zawsze z jakąś zasypiam.


Daria z Recenzje Lady DeVi
Cóż jeśli chodzi o mnie to uczyłam się dobrze czytać na "Baśniach braci Grimm", "Baśniach Andersena" oraz Kopciuszku, Królu Lwie i Pocahontas. Są to książki, które zostały w mojej pamięci na długo. Uwielbiam je do dzisiaj, chociaż niektóre oddałam do biblioteki. Dzięki nim czytałam co raz lepiej odczuwając przyjemność z czytania. W między czasie seria o "Doktorze Dolittle" była moją kołysanką. Tata czytał mi codziennie wieczorem, a ja śniłam o mówiących zwierzętach. To własnie te chwile z tata spowodowały moje zainteresowanie książkami. Zawsze było mi mało i chciałam wiedzieć więcej. Dlatego zaczęłam po kątach czytać dalszy ciąg. Potem to był tylko Kubuś Puchatek. Byłam nim tak zafascynowana, że czytałam go co chwile. Chociaż nie miałam swojego egzemplarza w bibliotece wszyscy wiedzieli, że co jakiś czas i tak go wypożyczę. Kiedy nadszedł Harry Potter zrozumiałam jak bardzo kocham czytać. Mój świat powiększył się diametralnie, a życie zamieniło się w piękny sen.

Skrót obrazkowy!

*Kolejność  prezentowanych wypowiedzi i zdjęć jest całkowicie przypadkowa!


Uprzejmie dziękuję Blogerom, którzy zdecydowali się podzielić swoimi pierwszymi i najcudowniejszymi książkami.


A jakie są Wasze sekretne książki z dzieciństwa?

36 komentarzy:

  1. Moja ulubiona książka z dzieciństwa? Trudno mi wymienić jedną, wiele wspominam z dużym rozrzewnieniem, dziś odkrywam je na nowo i zastanawiam się, czy moje dziecko też je polubi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje ulubione to przede wszystkim: "Ania z Zielonego Wzgórza", "W pustyni i w puszczy" i "O psie który jeździł koleją" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Harry Potter, Opowieści z Narnii, Pięcioro dzieci i coś, no a bajki Diseya to u mnie podstawa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie w większości się powtórzę, ale hitem była "Ania z Zielonego wzgórza", "Dzieci z Bullerbyn", "Baśnie Andersena" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Ania z Zielonego wzgórza" - to była moja ulubiona książka, a raczej cała seria! Do tej pory mam zestaw wszystkich części na półce. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale cudnie wyszło! Dziękuję Kochana za zaproszenie! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. W dzieciństwie czytałam niemal bez przerwy, a tych ważnych, cudownych książek było sporo. Na pewno "Pchła Szachrajka", później "Słoneczko" Marii Buyno-Arctowej, "Mała Księżniczka" i inne książki Frances Hodgson-Burnett, a także serie: o Muminkach, "Pięcioro dzieci i coś", o Pożyczalskich, o Bastablach, Domek na Prerii. Na pewno coś ważnego pominęłam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuuu sporo klasykow ale to dobrze bo one najlepsze :)

      Usuń
  8. Miło było poznać bloggerów z innej strony.

    OdpowiedzUsuń
  9. W dzieciństwie nie przepadałam za samodzielnym czytaniem, ale uwielbiałam, kiedy czytali mi rodzice. Uwielbiałam historie o Bambim, Dumbo i inne tego typu. Mogłam ich słuchać nieustannie. Nie lubiłam za to Dzieci z Bullerbyn :). W ogóle wolałam od zawsze książki zagraniczne. W czwartej klasie przepadłam - zaczęłam od Ani z Zielonego Wzgórza i od tej pory zakochałam się w czytaniu :)

    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ah stare dobre ksiazki :D ale Ani nie lubie, za to cala reszte bardzo :D

      Usuń
  10. Świetny pomysł i ciekawe zestawienie :) Dla mnie to przede wszystkim Harry Potter i Ania z Zielonego Wzgórza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje bardzo :) Ania nie ale Potter wygral zawody :D

      Usuń
  11. A moje to "Dzieci z Bullerbyn" i Jeżycjada :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ania z Zielonego Wzgórza, zdecydowanie, wielokrotnie całą serię przeczytałam :D

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie jest to z całą pewnością seria o Panu Samochodziku i powieści dla młodzieży Edmunda Niziurskiego :) Jeśli dołoży się do tego przygody Sherlocka Holmesa i książki przygodowe Alfreda Szklarskiego, to dostanie się moje dzieciństwo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan SAMOCHODIK!!!!! KOCHAM!!!! <3 Szklarski i Holmes o matko KOCHAM <3

      Usuń
  14. Astrid Lindgren to na pewno nazwisko mojego dzieciństwa!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo dziękuję za zaproszenie do udziału w akcji! Było bardzo miło przypomnieć sobie dzieciństwo. :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!