czwartek, 24 sierpnia 2017

„Sekretne spotkanie” - Jean Ure


Kiedy byłam dzieckiem nie sądziłam, że kiedykolwiek spotkam autorów ulubionych książek. Do dziś nie miałam takiej okazji. Jednak niektórzy sami biorą los w swoje ręce. Zawsze mnie to ciekawiło dlaczego ludzie to robią. Jak się okazuje tak prostą rzecz jak spotkanie z ukochana autorką może stać się lekcją na całe życie. 




Tytuł oryginału: Secret Meeting
Tłumaczenie: Małgorzata Żbikowska
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 191
Dla kogo: Dzieci od 8 r.ż.
(ale jak dla mnie to każdy powinien przeczytać bez względu na wiek)





Kiedy tak bardzo wielbi się autorkę ulubionych książek, że wie się o niej dosłownie wszystko, jedyne co pozostaje to spotkanie z tą osobą. Megan marzy o tym od bardzo dawna. Przeczytała wszystkie książki. Zna je na pamięć i mogłabym recytować przez sen. Kiedy zbliżają się jej urodziny, Annie jej najlepsza przyjaciółka oficjalnie ogłasza, że spotkają się z z Harriet. Czy kobieta okaże się równie interesująca i prawdziwa, jak ta z wyobraźni Megan?

Nic nie byłoby w tym wszystkim dziwnego, gdyby nie fakt, że to, co spotkało przyjaciółki było powszechne na początku XXI wieku. Książka napisana w 2004 pokazała jak bardzo społeczeństwo bało się Internetu oraz tego, co złego może się stać, gdy zaufamy nieodpowiednim osobom. Niestety ale dzisiaj nastolatkowie są nieco lepiej zorientowani czego wolno, a czego nie. Nie spotykanie się z nieznajomymi należy tej listy. Jednakże dobrze wiemy, ilu z nich łamie ten zakaz. Pamiętam jak ostrzegano nas przed obcymi. Mogli nas zwabić w bardzo prosty sposób, a dziecięca naiwność i ciekawość doprowadzały do wielu przestępstw. Teraz również się to dzieje, ale nie jest tak nagłaśniane. A jednak, nawet dorośli nabierają się ufając komuś, kto chce tylko wyrządzić nam krzywdę.

Jak już się domyślacie, spotkanie Megan i Annie z Harriet, ich ulubioną autorką, wcale nie przebiegło tak jak powinno. Wiele wskazywało na to, że coś jest nie tak z kobietą, ale żadna nie zareagowała. Annie pozwoliła wodzić się za nos nieświadoma zagrożenia. Dopiero zimny umysł Megan pozwolił odkryć prawdę. Tylko, czy tak samo dzieje się w rzeczywistości? Czy dzieci wyczuwają podstęp szybciej, gdy są karmione ciasteczkami i kłamstwami? Dokładnie. Tu tkwi problem.

Autorka starała się szablonowo zaprezentować dwa typy podejścia do Internetu. Mama Megan uważała, że sam komputer nie jest jej wielce przydatny (poza szkołą). O Internecie mogła pomarzyć. Doskonale wiedziała ile zła się w nim kryje. Zwłaszcza na czatach, gdzie każdy może być kimkolwiek. Dlatego pozwala córce korzystać z technologii tylko i wyłącznie u swojej przyjaciółki, gdy jej rodzice lub siostra mają oko na to, co robią dziewczynki. 

Moglibyście pomyśleć, że to jakaś paranoja. Ale nie. Kiedyś tak właśnie było. Każdy odpowiedzialny rodzic kontrolował co, kiedy i dlaczego dziecko oglądało w Internecie, nie mówiąc już o grach. Czas też był ograniczony. Znałam osoby, które mogły grać godzinę w tygodniu! Tylko i wyłącznie w sobotę lub niedzielę, gdy odrobiono zadania domowe, nauczono się na lekcje i wykonano prace dodatkowe! Rodzice tacy jak Annie, pozwalali dzieciom naprawdę na wiele. Mogli grać i surfować kiedy chcieli i ile chcieli. Mieli w nich pełne zaufanie. Znali zasady, co wolno, a czego nie. Brzmi znajomo?

Nawet ośmioletnie dziecko, które przeczyta tę książkę zrozumie jej przekaz. Uważaj z kim rozmawiasz, z kim się umawiasz, co piszesz. Pytaj rodziców o radę. Nie kłam, nie oszukuj, zawsze mów dokąd idziesz. Miej przy sobie komórkę. Zaufaj rodzicom, nie obcym osobom! Dorośli również zrozumieją jedną ważną rzecz: obojętność jest równie niebezpieczna jak nadmierna ostrożność. Nie można ignorować tego, co robią dzieci, ani pilnować ich na każdym kroku. Nauka odpowiedzialności to nie wyrzucenie z gniazda, ale wspólna nauka latania. 

Podsumowując: To kolejna powieść autorki, która jest ponadczasowa. Niebezpieczeństwo czyha wszędzie. Nowe technologie nigdy nie będą bezpieczne. Możemy tylko dbać o to, aby dzieci nauczyły się z nich korzystać mądrze. Warto wiedzieć, z kim nasze pociechy rozmawiają i mieć kontrole nad tym, co planują. Niebezpieczne znajomości mogą doprowadzić do tragedii. Bądźmy mądrymi rodzicami i nie pozwólmy na zło. Czasami wystarczy tylko porozmawiać, wyjaśnić i wprowadzić pewne zasady. Takie proste, a może uratować życie. Niech „Sekretne spotkania” staną się wspólnym rodzinnym wydarzeniem pełnym śmiechu.

Za przypomnienie jakim narzędziem może się stać internet dziękuje:

26 komentarzy:

  1. Książka z przesłaniem, bardzo ważnym. Będę polecać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie każdy powinien przeczytać tę książkę, bo wiedza o tym jak bezpiecznie korzystać z internetu nie jest wcale taka powszechna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety gdzies zanikla. A teraz w klasach 1-3 ucza informatyki nauczycielki a nie kazda kocha programy nowinki aplikacje i inne :)

      Usuń
  3. Widzę tu zgrabnie przedstawiony temat nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych. Takie publikację jak najbardziej doceniam, bo warto mówić o sprawach związanych z zaufaniem, które u dzieci często jest zbyt duże.
    Również pamiętam czasy, w których na komputerze mogłam siedzieć jedynie w określonych godzinach. Niestety, ale odeszły one w zapomnienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widze, ze nadal ktos pamieta o tych zakazach. Niestety z zaufaniem jest coraz trudniej dlatego zgadzam się z Twoja wypowiedzi w pelni :)

      Usuń
  4. Oo bardzo ciekawa i wartościowa książka!
    Pozdrawiam,
    Subiektywne Recenzje

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie kupiła już sama okładka! <3
    A jak się okazuje treść też wartościowa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pamiętam te czasy, gdy pisanie na Gadu Gadu z nieznajomą osobą było jak balansowanie na krawędzi - nigdy nie wiesz, kto siedzi po drugiej stronie i jakie ma wobec Ciebie zamiary.. :D
    Ale dobrze, że porusza się w książkach takie tematyki! :)


    NaD okładkę ‹:) (Organizuję również mały konkursik, więc zapraszam!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha to tak dawne czasy a jednak niedawno... szkoda :D

      Usuń
  7. Myślę, że to dobra książka, aby uświadomić dzieci o zagrożeniach związanych z Internetem. W końcu książka o wiele lepiej im to przedstawi niż zwykłe przestrzeganie przez rodziców.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałem, ale recenzja jest zachęcająca.
    A ja się cieszę, że internet pojawił się w moim życiu tak późno :) Zawsze gdzieś tam czułem, że się pojawi taki wynalazek i marzyłem o takiej encyklopedii, której nie trzeba będzie kartkować :P Oczywiście liczba zagrożeń pochodzących z internetu wciąż się powiększa, coraz więcej wyłudzeń, oszustw, jednak mimo wszystko nie sposób dziś funkcjonować bez tego narzędzia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nigdy nie chcialam ani jedno ani drugiego. A jak sie pojawilo to i tak minelo sporo czasu nim zaczelam korzystac. Wiec pok ico ciesze sie ze przezylam genialne dziecinstwo :D

      Usuń
  9. Rewelacyjna książka, właśnie takiej szukałam dla swojego ośmiolatka. :) Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. oj sama pamiętam czasy, kiedy moja mama mówiła, że komputer i internet wcale nie są mi potrzebne :) komputer w moim domu pojawił się 12 lat temu, miałam wtedy 18 lat. Choć wcześniej błagałam rodziców, bo w nauce bardzo by się przydał, to oni byli nieustępliwi. Zamiast szukać informacji w internecie musiałam poświęcić ten czas w bibliotece. Na szczęście nie mam im tego za złe, wręcz przeciwnie, może to i dobrze, że zwlekali :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez dosc dlugo chodzilam do biblioteki nawet majac komputer w domu. Okazywalo sie ze moje przygotowanie do lekcji bylo lepsze bo inni miel iwszystko to samo xD

      Usuń
  11. Internet w dzisiejszych czasach to spore niebezpieczeństwo w naiwnych rączkach

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo dziekuje! Mam nadzieje ze dzieci przeczytaja i zrozumieja to i owo :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Porusza ważny temat i sądzę, że każdy powinien tę pozycję znać.

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!