Bycie kimś, kto ma służyć do końca swych dni, nie wydaje się być czymś optymistycznym. Jednakże dla wielu osób za czasów niewolnictwa, była to jedyna nadzieja na przeżycie kolejnego dnia. Za swaą pracę otrzymywali dach nad głową, posiłki, towarzystwo braci i sióstr oraz rodzinę. I chociaż wydawałoby się, że są tam ubezwłasnowolnieni, potrafili odkryć piękno życia. Ale jak wszyscy wiemy, piękno jest ulotne.
Tytuł oryginału: The kitchen house
Tłumaczenie: Agnieszka Kalus
Wydawnictwo: Papierowe Księżyc
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 433
Kiedy życie płata figle musimy poradzić sobie z zastałą sytuacją. Jeśli tego nie zrobimy popadniemy w obłęd i zrobimy coś naprawdę głupiego. Potem będzie się za nami ciągnęło aż do śmierci. Kiedy mała Lavinia trafia na plantację nie ma pojęcia kim właśnie się stała. Niewolnicą, która będzie ciężko pracować na rzecz swego właściciela. Jednak sytuacja w jakiej jest może ją uratować, a jednocześnie zniszczyć. Wszystko zależy od tego, czy inni jej pomogą. Tylko czemu mieliby to zrobić skoro nie jest jedną z nich? Otóż Lavinia to biała dziewczynka, która stała się czarną niewolnicą.
Bajeczka na dobranoc?
Od samego początku miałam silne uczucie, które wyrażało ogromne podekscytowanie tematem. Dla mnie temat niewolnictwa z przełomu XVIII/XIX wieku jest bardzo intrygujący ponieważ to czas gdy zaczęto walczyć o prawa osób czarnych. Pierwsze nakazy znoszące upadlający sposób traktowania tych ludzi zostały zatwierdzone mniej więcej w tym samym czasie. Jak zapewne wiecie z historii południe z północą wniosło niezłą wojnę, gdzie osoby czarne odgrywały ogromną rolę. Jednakże możliwość przyjrzenia się temu nieco bliżej poprzez czytanie powieści obsadzonej w tych czasach jest o wiele lepsze od suchych faktów. Pomyślicie sobie: ale co może wiedzieć autorka, czego my już nie wiemy? Wiele, ponieważ uzyskała wiedzę od samych niewolników.
Znalezienie materiałów do książki nie jest proste, zwłaszcza kiedy chcemy zawrzeć w nie pewne fakty. Zawsze jest trudno pisać o tym, co się stało dawno temu i połączyć z fikcją. Czasami trzeba iść na kompromis. Jednak autorka postanowiła tego nie robić. Jak dla mnie to najlepsze, co mogła zrobić. Dzięki temu powieść jest bardziej wiarygodna, rzeczywista oraz brutalna. Nie ważne, czy niewolnik, czy pan. Każdemu żyło się raz łatwiej, raz trudniej.
Kreacja bohaterów jest na tyle wyraźna, iż każdy z nas może znaleźć kogoś w swoim typie. Chodzi mi tu raczej o charakter, a także sposób radzeni sobie z problemami danej osoby. Mnie Lavinia bardzo irytowała tak samo jak Bella. Jednak wiem, że każda z nich chciała jak najlepiej nie tylko dla siebie, ale dla rodziny. Natomiast bardzo polubiłam przyjaciółkę głównej bohaterki. Otwarty umysł, chęć rozwoju naukowego, niebanalne (w tamtych czasach) podejście do związku. Z męskich postaci to Papa George skradł mi serce. Człowiek orkiestra. Ojciec wszystkich. Kocha tak mocno, że złamie zasady panujące w domu, by tylko uratować swoją rodzinę. I chociaż jest to niedozwolone robi to w tak inteligentny sposób, że dosłownie nikt poza najbliższymi nie zgadnie, iż to zwykła zmyłka. Pracowity. Sumienny. Wyjątkowy.
Sama fabuła toczy się wokół kilku wątków. Powoduje to, iż sama powieść staje się bardziej zwarta. Wynika to z połączenia historii większości bohaterów w całość. Nie jest to pogmatwane, nie budzi niechęci do czytania. Raczej pozwala na delektowanie się i pobudza do myślenia. Kontrowersje zawarte w Domu służących są po prostu prawdą, która do dzisiaj sprawia konflikty moralne. Dzięki takiemu oddaniu otrzymujemy realistyczny obraz ludzi żyjących na plantacji.
Podsumowując: Wielowątkowość. Komplikacje. Moralność. Władza. Trudne wybory. Inność. Brutalność. Rasizm. Walka. Obłęd. Uwikłanie. Depresja. Gwałt. Ograniczenia. Miłość. Lojalność. Tęsknota. Krzyk. Początki są zawsze trudne. Nie ważne kogo dotyczą. Musimy się dostosować by zwyciężyć. Swoje lęki. Swoją przyszłość. Swoje życie. Czy nadal uważasz, że Dom służących to tylko bajeczka na dobranoc?
Za podróż w czasie dziękuję:
To wspaniałe, że autorzy decydują się na podjęcie dość kontrowersyjnych i ciężkich tematów, a następnie ukazania własnego punktu widzenia, odniesienia do rzeczywistości. Rzadko trafiam na książki traktujące o niewolnictwie. Tę lekturę zostawię jednak na później.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze te pozniej nadejdzie :)
UsuńHm. Nie słyszałam o tej książce, ale z opisu brzmi bardzo interesująco - tym bardziej, że skupia się na losach białej dziewczyny, nie czarnej. Właściwie to ciekawe, że gdy myślimy "niewolnik", przed oczyma widzimy właśnie jakiegoś czarnoskórego Joe czy inną Betty. A przecież nie zawsze tak było.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale w pierwszej chwili "Dom służących" skojarzył mi się z "W sercu kraju" Coetzeego - może dlatego, że tam tez przewijał się motyw niewolnictwa. No i z kartek też niemal słyszało się krzyk, a wątpliwości moralne to była oś, wokół której kręciła się fabuła. Skoro tutaj jest podobnie, to może się skuszę faktycznie. :D
Dzięki za polecajkę!
Kasia z Herbacianych myśli.
Nie znam ksiazki o ktorej wpsominasz. Jesli chodzi o niewolnice to bardzo stereotypowe myslenie ze dotyczy tylko osob czarnoskorych. Tutaj pokazano iz nie zawsze tak bylo.
UsuńSłyszałam o wydawnictwie Papierowy księżyc, że wydaje ciekawą literaturę kobiecą. I tak to wygląda z twojego wpisu.
OdpowiedzUsuńKsiazka na pewno dla kobiet idealna na jesienne wieczory :)
UsuńPrzede wszystkim tematyka niewolnictwa, która jest bardzo ważna, a tak rzadko poruszana. Nie dziwię się, gdyż jest to temat trudny i nie jest łatwo przedstawić go wiarygodnie zwłaszcza, gdy nie ma się o nim bladego pojęcia. W tym przypadku nie mam się o co martwić, gdyż autorka swoje słowa oparła o fakty, które są realnym odzwierciedleniem tak trudnych czasów. Jak dla mnie jest to pozycja obowiązkowa.
OdpowiedzUsuńFakty robia tu za wielki plus. :)
UsuńBrzmi bardzo ciekawy, Dobry temat, choć ciężki to przez to bardzo ważny.
OdpowiedzUsuńDokladnie. Jak dla mnie idealnie napisany :)
UsuńLubię takie wartościowe książki, które poruszają trudne tematy. Jak to możliwe, że nigdy nie słyszałam o tej książce...?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. i zapraszam do mnie :)
Kasia
http://misskatherinesblog.blogspot.com
IG @misskatherinesblog (https://www.instagram.com/misskatherinesblog/)
Wartosciowa na pewno jest dzieki prawdzie :)
UsuńNie tylko Ty interesujesz się tym okresem niewolnictwa. Ja sama bardzo lubię czytać książki oparte na faktach i przeraża mnie fakt, że w naszym wieku, nadal są ludzie, którzy dokonują podziału na lepszych i gorszych. Książkę chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńWidze ze moglybysmy sobie porozmawiac na ten temat :D
UsuńTwoja recenzja bardzo mnie zachęciła do przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę znaleźć czas na jej przeczytanie.
Serdecznie pozdrawiam.
https://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/
Dobra, przekonałaś mnie. Szczególnie zakończeniem.
OdpowiedzUsuńhah dobre :D
UsuńMuszę przyznać, że temat ten nie należy do moich ulubionych. Intryguje mnie jednak pomysł umieszczenia białej dziewczynki wśród czarnych niewolników. Muszę na poważnie pomyśleć, czy nie postarać się o tą książkę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAno sadze ze biala dziewczynka robi klimat :)
UsuńMam tę książkę od jakiegoś czasu na liście do przeczytania - fajnie, że mi o niej przypomniałaś :) Widzę, że ta historia zrobiła na Tobie duże wrażenie - taka tematyka mocno porusza, tym bardziej, gdy jest tak umiejętnie przedstawiona.
OdpowiedzUsuń