sobota, 14 października 2017

„List z przeszłości” - Mairi Wilson


Uwielbiam listy. Te odczytywane po latach są nasiąknięte aromatem przeszłości, wspomnień i emocji. Niestety często szybko się niszczą i trzeba bardzo uważać, aby nie został po nich popiół. W dzisiejszych czasach wysyłanie listów, nie mówiąc o pocztówkach, to jak prehistoria. Niewielu praktykuje ten piękny sposób przekazywania myśli. Dlatego każda nowa wiadomość otrzymana w tradycyjny sposób jest jak na wagę złota.




Tytuł oryginału: Ursula’s secret
Tłumaczenie: Monika Skowron
Wydawnictwo: Kobiece
Rok wydania: 2017

Ilość stron: 526




Kiedy Lexy dowiaduje się o śmierci dwóch najbliższych jej osób, nie ma pojęcia jak bardzo zmieni się jej życie. Odnajduje nie tylko listy ale całą teczkę pełną informacji o Ursuli. Adwokaci, dziwne zachowanie ludzi, irytujący były nie są wstanie jej powstrzymać przed wyjazdem do Afryki. Jak się okazuje w Malawi odkrywa jeszcze więcej pytań niż odpowiedzi. Kim jest? Gdzie jest jej prawdziwa rodzina? Czy dowie się dlaczego matka i Ursula straciły ze sobą kontakt? 

Sama fabuła oraz akcja potrafią wciągnąć. Chciałam wiedzieć dlaczego Lexy spotkała taka tragedia. Dwa pogrzeby w tak krótkim czasie to aż o jeden za dużo. Cierpienie, rozpacz, niewiedza. To wszystko mogło na nią wpłynąć. Poza tym każdy chciałby znać odpowiedź: kto jest moją rodziną? Wyjazd do Malawi wydaje się być całkiem dobrym wyjściem, chociaż trudno mi uwierzyć, że można się tam dostać od tak. Dwa odmienne klimaty, niespodzianki, osoby, które cię znają, chociaż Ty nie masz o nich pojęcia. Jak dla mnie idealne tło, by stworzyć coś naprawdę dobrego!

Na początku czytało mi się bardzo dobrze, ale z każdą kolejną stroną Lexy stawała się koszmarem. Sądziłam, że w wyniku żałoby nieco postradała zmysły i nie umie wrócić do rzeczywistości. Jednak po kolejnych jej rozterkach wiedziałam, iż jest nieogarnięta życiowo. Ma do wszystkich pretensje, paranoje, ciągle pije i zastanawia się co zrobić, chociaż dwie strony temu już zadecydowała! Bardzo chce odkryć tajemnicę Ursuli oraz swojej rodziny, ale nie potrafi zwlec swoich czterech liter, by zrobić cokolwiek. Jak już zdecyduje, to i tak nadal nie robi tego, co powinna. Wszyscy oskarżają ją o ucieczkę, z czym zgadzam się w pełni. Zostawia nierozwiązane sprawy w sowim kraju, wyjeżdża na inny kontynent, a potem ma pretensje, że w obu miejscach jest burdel. Niesamowicie jest podekscytowana możliwością przeczytania teczki, ale jest taaaaaka zmęczona i taaaaaka niewyspana i ma taaaakiego kaca, że zostawia to na kolejne dni. Serio?! Ma chyba ukrytą chorobę dwubiegunową.

Kolejną rzeczą, która bardzo mnie irytowała było tłumaczenie. Pojawienie się staropolskich słów obok zdania pełnego wyrazów współcześnie używanych było okropne. Rozumiem, jeśli chcemy opisać coś, co ma tylko i wyłącznie taką nazwę. Tylko, że tutaj można było je zastąpić. To nie te klimaty, nie ten czas akcji, nie te dzieje historyczne. Poza tym, niektóre zdania są tak długie oraz bez ładu i składu, że niestety ale nie dało się czytać. Wiem, wiem. Mogę nie być lepsza! Ale to książka! Podam przykład: Jenny ciężko stęknęła, kiedy powietrze pod dodatkowym naciskiem uszło jej z płuc, ale zdążyła jeszcze wyciągnąć dłoń, którą Danny na chwilę wypuścił z bloku, i podrapała go po twarzy do krwi, a Danny znów ryknął z taką wściekłością, że Lexy wiedziała, iż potrafi się na nią zdobyć. SERIO?! Dla mnie to brzmi jak przetłumaczenie słowa po słowie nie zwracając uwagi na polszczyznę. Zawsze nauczycielka od języka polskiego mówiła: nie pisz długich zdań. Zrób z nich trzy krótkie. Natomiast nauczycielka od angielskiego: tłumaczenie nie polega na przetłumaczeniu zdania słowo w słowo lecz oddania sensu oryginału. Mogłabym przymknąć na to oko pod jednym warunkiem: gdyby oryginał był tak samo źle napisany. Niestety nie udało mi się znaleźć angielskiej wersji więc nie mam porównania. Podobnie jest z retrospekcją. Pojęcia nie mam kiedy się zaczyna i kończy. Kompletnie nie potrafiłam się w tym połapać. 


Podsumowując: Osobiście bardzo lubię wysyłać listy i pocztówki. Zbieracie? :)


Za idealny przykład dziękuję:

16 komentarzy:

  1. Takie tłumaczenie na pewno było męczące, chociaż sama fabuła brzmi ciekawie, jeżeli lubi się tajemnice z przeszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam dokładnie takie same odczucia po przeczytaniu tej książki jak Ty. Jest okropna! I Lexy i sama poplątana historia i tłumaczenie. Nie wiem kto zapłacił za tak źle zrobioną robotę

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo dzięki za szczere słowa o książce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale tragedia, jeśli chodzi o tłumaczenie, po prostu nie mogę w to uwierzyć... Bardzo szkoda, że Wydawnictwo Kobiece tak wtopiło, bo wydawało mi się, że idzie w dobrą stronę...
    W kwestii recenzji - fajnie napisana, ale trochę mnie rozbawiło zdanie: "Dwa pogrzeby w tak krótkim czasie to aż o jeden za dużo". Czyli jeden pogrzeb jest jeszcze dopuszczalny? :P Troszkę śmieszkuję sobie, ale poza tym bardzo cenię Twoje recenzje za szczerość i trafność spostrzeżeń.
    Ciepło pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha tez sei zastanawialam nad tym zdaniem. Chodzilo mi raczej o to, ze jedno to juz jest bardzo duze przezycie a przy dwach trudno ogarnac cokolwiek. Zaden nie jest dobry ale traktuje to jako cos naturalnego ;) Ogolnie Wydawnictwo wydalo poki co naprawde dobre tytuly ktore uwielbiam! Ale ten niestety nie przypadl mi do gustu :(

      Usuń
  5. W pierwszym momencie pomyślałam, że sięgnę do tej książki. Też lubię listy. Kiedy jednak doczytałam do tłumaczenia to doszłam do wniosku, że nie dam rady przeczytać tak przetłumaczonej pozycji. Lubię takie recenzje bez lukru, dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawniej pisałam dużo listów, niestety te czasy już minęły, choć ostatnio kupiłam piękną papeterię, więc może jeszcze wrócą :) Co do książki, nie jestem pewna, czy chciałabym po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja zapytam Cię trochę z innej beczki. Przymierzam się do napisania książki. Gdybym po złożeniu Ci ją wysłała, to podjęłabyś się recenzji? Książka byłaby krótka - max 60 stron. Ilustrowana propozycja dla dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie zapraszam na mail lub FB gdzie mozemy porozmawiac na ten temat :)
      recenzjeladydevi@gmail.com
      lub
      https://www.facebook.com/recenzjedevi/

      Usuń
  8. Po Twojej szczerości jestem przekonana, że nie będę czytała tej książki.
    Serdecznie pozdrawiam.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!