wtorek, 10 października 2017

[PRZEDPREMIEROWO]„Consolation” - Corinne Michaels



Rodzina wojskowego to łatka na całe życie. Nie ważne gdzie, wszędzie mówi się o nich podobnie. Stereotypy, w większości te złe, chodzą za człowiekiem, nawet jeśli nie są prawdą. Jednak bycie rodziną żołnierza specjalnej jednostki to jeszcze większe wyzwanie. Czy wdowa może sobie poradzić z tym cierpieniem?




Tytuł oryginału: Consolation
Tłumaczenie: Kinga Markiewicz
Wydawnictwo: Szósty zmysł
Seria: Consolation duet tom 1
Rok wydania: 2017

Ilość stron: 340





Kiedy jest się w ciąży i czeka na ukochanego każdy dzwonek do drzwi to jak wyśnione marzenie. Jednak gdy Lee otrzymała  wiadomość o śmierci męża jej świtał legł w gruzach. Ich córeczka przyszła na świat i już nigdy nie zazna ojcowskiej miłości. Lee zostaje wdową po żołnierzu z jednostki specjalnej i jedyne co jej zostało po ukochanym to flaga USA. Lecz kolejny dzwonek i widok jego najlepszego przyjaciela zmienia jej rozpacz o 180 stopni. Liam poprzez swoją uprzejmość i troskę tworzy nieziemskie uczucie między wdowa, a byłym kumplem z wojska. Czy miłość może rozkwitnąć w tak złych okolicznościach?

Uczuć w tej książce jest co niemiara. Sama miałam ogromny z nimi problem, bo już na samym wstępie chciało mi się płakać. Im dalej tym gorzej. Emocje doprowadziły do tego, że czytałam wzruszona o losach dwójki dorosłych osób oszukanych przez los. Powieść nie należy do wielkich. Posiada prostą fabułę i zawroty akcji, które umilają czytanie. Bohaterów można polubić i zrozumieć. Obraz życia wojskowych i ich rodzin budzi radość oraz smutek. Napawa lękiem tak samo jak cieszy skołatane nerwy. 

Liam oraz Lee odkrywają siebie na nowo. To na pewno bardzo dobry patent na to, aby poznać dobre oraz złe strony obojga. Trudno jest ich nie polubić, chociaż czasami mam ochotę na nich nakrzyczeć. Tylko, że w życiu też nie jest tak różowo.Każdy się kłóci. Natomiast poradzenie sobie z żałobą jest ciężkim zadaniem. Samemu jest bardzo trudno, a z kimś bliskim u boku, o wiele prostsze. Dlatego nie dziwie się, że ta dwójka ma się ku sobie. 

Jedynym mankamentem jest zbyt szybkie przechodzenie w czasie do przodu. Czytamy o śmierci męża Lee i nagle jest już parę tygodni później, a nawet miesięcy. Mam wrażenie, że autorka się nieco pogubiła w obliczeniach, bo co innego Lee myślała, a co innego mówiła. Jednak przekaz był jasny: czas leci jak szalony, ale ona nadal cierpi. Myślę, że większy nacisk kładziony był na żałobę oraz rozkwitające uczucie niż czas. 

Język jest prosty, zrozumiały i nie wymaga zbyt dużego skupienia. Prostota napędza tylko czytanie. Krótkie rozdziały pozwalają na odkładanie lektury na później. Wystarczy parę stron by przypomnieć sobie na czym się przystanęło. Nieliczne przekleństwa raczej mają podkreślić sens słów bohaterów, więc nawet mnie one nie przeszkadzały. Mało tego, po takim zakończeniu jaki otrzymałam nie mogę doczekać się kolejnego tomu!

Podsumowując: Zdecydowanie proponuję Consolation jako lekturę na jesienne wieczory. Lekka, przyjemna, z nutką erotyzmu posypana smutkiem i goryczą straty. Jak wygląda życie między wojskowymi? Czy wieczne czekania na powrót z misji jest tego warte? Czy miłość, troska i chęć pomocy mogą stworzyć coś trwałego? Liam i Lee są tego dowodem.


Za wspaniałe emocje dziękuję:

30 komentarzy:

  1. Lubię takie historie - może się proste i schematyczne, ale całkiem przyjemnie się je czyta, nie myśląc zbyt wiele ;)

    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie! Jest przyjemnie i spokojnie ale wzruszajaco :D

      Usuń
  2. No to jest tu wszystko na szary, deszczowy dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie historie, więc i na tą chętnie się skuszę :)
    Pozdrawiam :)
    http://czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Idealna książka na te nadchodzące jesienne, deszczowe wieczory!

    OdpowiedzUsuń
  5. jakoś mnie nie zainteresowała ta książka

    OdpowiedzUsuń
  6. Smutne klimaty... Niestety unikam ostatnimi czasy takowych oszczędzając swoją nadwrażliwą psychikę... Ale opis ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Proste stereotypowe historie są najlepsze. Takie z naszego codziennego szarego życia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Generalnie nie przepadam za romansami, ale Twoja recenzja mnie zaintrygowała. Chyba książka akurat na jesień

    OdpowiedzUsuń
  9. Twój wpis uświadomił mi, że przez ostatnie długie miesiące czytałam tylko literaturę specjalistyczną. Może czas na zmianę klimatu?

    OdpowiedzUsuń
  10. Z chęcią sięgnę po te książkę!

    OdpowiedzUsuń
  11. Brzmi całkiem ciekawie. Nie wyobrażam sobie co mogła czuć Lee kiedy straciła męża jeszcze w tak ważnym dla kobiety czasie jak oczekiwanie dziecka. Została całkiem sama i zrozumiałe jest, że długo cierpiała. Zastanawia mnie tylko, czy w takich momentach nowa miłość to faktycznie miłość, czy może po prostu potrzeba serca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach o tym sie dowiesz z ksiazki bo tez jest ten watek poruszany!

      Usuń
  12. Brzmi naprawdę ciekawie, na pewno przeczytam w jeden z jesiennych wieczorów :))
    Pozdrawiam,
    https://blondiebooklover.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo chcę ją przeczytać. Szkoda, że nie ma jej w żadnej bibliotece, ani na Legimi :(

    Pozdrawiam. i zapraszam do mnie :)
    Kasia
    http://misskatherinesblog.blogspot.com
    IG @misskatherinesblog (https://www.instagram.com/misskatherinesblog/)

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!