Opowieści obyczajowe z historią w tle na zawsze pozostaną jednymi z moich ulubionych. Zwłaszcza kiedy opowiadane jest o tym, co ukryte i schowane na dnie studni. Zakryte mułem i podsypane cementem, aby nikt nie widział, nie pamiętał, nie wspominał. Wydawałoby się to absurdalne, tak samo jak fakt, że Chiny pomimo wspaniałej gospodarki utworzonej dzięki zachodnim biznesmenom, mają za co wykarmić miliony obywateli. Obywateli, którzy walczyli wiele lat o siebie i swoje prawa, a otrzymali mierne życie. Dlaczego?
Tytuł oryginału: Do not say we have nothing
Tłumaczenie: Łukasz Małecki
Wydawnictwo: Literackie
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 584
Proponuje włączyć muzykę przed dalszym czytaniem. Jest to utwór, o którym mowa w książce.
W 1949 roku Mao Zedong był bliski władzy. Tak oto powstała Chińska Republika Ludowa. Całkowicie komunistyczna. Całe społeczeństwo absolutnie podporządkowane Przewodniczącemu Mao. W tych czasach przyszło żyć Wróblowi, młodemu i ambitnemu muzykowi. Utalentowany młodzieniec próbuje znaleźć swoje miejsce w kraju, gdzie tacy jak oni są potrzebni. Do momentu, gdy dwie ideologie zaczynają ze sobą walczyć, a wszystko, co miał przestało istnieć. Jak odnaleźć siebie, kiedy każdy indywidualny akcent jest zabijany w zarodku? Kiedy spełniasz się zgodnie z wolą Przewodniczącego Mao, ale i tak jesteś nazwany rewolucjonistą i zdrajcą kraju? Dlaczego nikt nie słucha Twej muzyki, nie wsłucha się w jej melodie i odkryje prawdziwe piękno? Piękno, które tworzy zjednoczony kraj, a nie bezsensowną wojnę o władzę? Wróbel za młodu robił to, co kochał, by zostać za to potępionym. Nikt nie słuchał jego słów, bo nigdy ich nie wypowiedział. Tak samo jak jego muzyki.
Tej książki nie da się ot tak opisać słowami. Zawiera ona przekrój pokoleń wielu rodzin, które zostały wessane przez reżim, a następnie wyplute. Potem zamknięto ich w czterech ścianach, pięć tysięcy kilometrów dalej, by żyli w lepiance i jedli ziemie. Najgorsze jest to, iż dziecko musiało donosić na rodzica, a dziadkowie na braci i siostry. Rozłam między rodzinami był taki sam jak za czasów naszych rodziców i dziadków. Jedni walczyli otwarcie protestując i wygłaszając manifesty. Inni siedzieli i słuchali w odbiornikach mając nadzieję, że nie stanie się im nic złego. Jeśli nawet już dojdzie do jakiejś zmiany, dobrych lub złych, będą mieli jak i za co żyć. Tak samo Wróbel jako młody człowiek próbował wybrać to, co podpowiadało mu serce. Jego rodzice potrafili go ochronić, ale Zhuli nie miała takiego „szczęścia”. Wygnanie, obozy reedukacyjne. Jedna rodzina. Kuzynostwo. Dwa różne światy. Jak uchronić się przed śmiercią? Jak uchronić się przed głodem? Pracuj ciężko, a może za trzydzieści lat Partia wybaczy Ci, że powiedziałeś jedno słowo. Słowo, które wyrwane z kontekstu stało się kluczem obozowego więzienia.
Niesprawiedliwe? Ale co jest? Wolicie komunizm, gdzie Partia rządzi Twoim umysłem, sercem i myślami? A może wolicie nacjonalistów, którzy walczą o swoje, ale nawet żołnierze nie potrafią się zbuntować dla dobra kraju? Bo jakiego kraju? Gdzie nikt od pokoleń nie mógł myśleć wedle uznania? Gdzie co chwile trzeba pisać o sobie źle i ubliżać bliźnim, którzy nawet nie pomyśleliby o zdradzie?
Życie na krawędzi. Wielu się tym szczyci.
Cofnij się w czasie i spróbuj przeżyć w Chinach. Wtedy zmienisz swoje podejście.
Jestem zadowolona (a można być?), a zarazem przerażona w jakich warunkach przyszło żyć społeczeństwu, które nie jest winne niczemu. Starali się bardzo, ale władza i tak ich krytykuje. Robią, co im każą, ale i tak to jest za mało. Wróbel, Zhuli, Wen Marzyciel. Przedstawiciele trzech pokoleń ale jednej pasji. Muzyka klasyczna jako obraz nędzy i rozpaczy. Nadziei i radości. Lęku oraz pokuty. Wielowątkowa i barwna opowieść zachwyciła moje serce. Nie potrafiłam zakończyć przygody z bohaterami, chociaż bardzo chciałam dowiedzieć się jak potoczą się ich losy. Moje ostatnie momenty z nimi trwały długo tak samo jak protesty na placu Tian’anmen w 1989. Krzywda niewinnych, śmierć wielu. Ukryte myśli, wygryzione dusze. Losy prostych ludzi przedstawione w finezyjny sposób pozwalają zrozumieć gorzki smak życia w komunistycznym kraju. Muzyka klasyczna staje się idealnym przekazem tego, co niewypowiedziane. Bo ani Wróbel, Wen Marczyciel, czy Zhuli nie mogli być tym kim chcieli. Lecz ich muzyka przekazywała wszystko.
Podsumowując: Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, co stałoby się z Polską, gdybyśmy w 1989 roku nie dokonali zmiany ustroju, powinniście sięgnąć po tę książkę. To powieść o ludziach i ich życiu oraz śmierci. Chęci przetrwania, służeniu kraju oraz nienawiści do wszystkiego i niczego. Madeleine Thien próbuje nakreślić problem Chin związany z polityką wobec obywateli kraju. Chce pokazać jaki świat jest kruchy, a zarazem obojętny. Wielu zdradziło. Nikt nie pomógł. Czy nie przypomina Wam się historia naszego kraju? Sądzę, że Nie mówcie, że nie mamy niczego to idealny przykład dla rządzących jak i obywateli, tego co może się stać, jeśli nie zaczniemy przestawać wyzyskiwać siebie nawzajem. Kochajmy. Twórzmy. Dzielmy się. Bądźmy.
Za świat przedstawiony w nutach dziękuję:
Ale super pozycja, chcę! :)
OdpowiedzUsuńZachecam <3
UsuńSłyszałam o tej książce, chyba czas po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńDaj znac czy sie podobala!
UsuńZachęciłaś mnie! Kupię.
OdpowiedzUsuńOoooooooo super!!
UsuńBardzo chciałabym przeczytać tę książkę :) Jest z gatunków, które lubię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Dolina Książek
To wskakuj w pociag do Chin!
UsuńKochana, brzmi przepysznie - pięknie o niej napisałaś!
OdpowiedzUsuńDziekuje <3
UsuńNie słyszałam o niej, ale chętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńTo najwazniejsze! <3
UsuńDziękuję za obszerną recenzję. Zachęciła mnie do sięgnięcia po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńDziekuje :)
UsuńO tak, to zdecydowanie powieść dla mnie :)
OdpowiedzUsuńLap i w droge!
UsuńBardzo lubię takie klimaty i chętnie bym po nią sięgnęła, ale za jakiś czas. Niedawno skończyłam czytać o Chinach i potrzebuję chwili przerwy.
OdpowiedzUsuńAch jak bedzie mozliwosc zachecam :)
UsuńRaczej podziękuję :/
OdpowiedzUsuńRozumiem kazdy lubi co lubi D:
UsuńPo takiej recenzji wiem, że chcę przeczytać książkę. Myślę, że wstrząsnęłaby mną i dała sporo do myślenia - skoro zrobiła to recenzja, to jaką siłę musi mieć w takim razie książka?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Oj dziekuje bardzo za te mile slowa. Sama ksiazka daje ostro do myslenia!
UsuńCzytałam we wakacje „Dzikie łabędzie” o czasach Mao i wcześniejszych. Straszne jest to, jak bardzo liczyły się pozory, a jak mało człowiek
OdpowiedzUsuńBardzo chcialam przeczytac te ksiazke!
UsuńTakie książki dają do myślenia. Do polecenia zwłaszcza tym od "za komuny to, panie, było lepiej"...
OdpowiedzUsuńHahah oj tak tym sei przyda ;)
UsuńPiękne przesłanie na końcu wpisu! W 100% się zgadzam. Książki jeszcze nie czytałam, w sumie chyba nie miałam przyjemności wgłębiać się w tematykę Chin. Chętnie sięgnę po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńOj bardzo dziekuje :) Mam nadzieje ze i Tobie sie spodoba!
UsuńOooo, wpisuję na listę do przeczytania. Mam nadzieję, że to będzie długa zima i zdążę przeczytac wszystko z listy :)
OdpowiedzUsuńOj oby sie udalo bo to naprawde dobra literatura!!
UsuńChyba tym razem nie dla mnie ;/
OdpowiedzUsuńTo moze kolejne beda :D
UsuńMUSIMY MIEĆ TĘ KSIĄŻKĘ! Po 3 latach w Chinach to pozycja obowiązkowa!
OdpowiedzUsuńMusicie <3
UsuńTo chyba jednak nie moja bajka. Niestety nie za bardzo przepadam za tą kulturą...
OdpowiedzUsuńRozumiem kazdy ma swoje ulubione klimaty. Sama nie przepadam za innymi ;)
Usuń