niedziela, 3 grudnia 2017

„Cesarz Cierni” - Mark Lawrence


Jeśli miałabym oceniać całą trylogię w całości, byłoby to dość trudne przedsięwzięcie. Jednakże nie zwrócenie uwagi na całość przy opisywaniu ostatniej książki, byłoby błędem. Dlatego postaram się aby opowiedzieć Wam jak trzecia część wypadła na tle wszystkich, czym się różni od reszty i czy warto było czekać do końca?





Tytuł oryginału: Emperor of thorns
Tłumaczenie: Anna i Jarosław Fejdych
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 587

Seria: Rozbite Imperium - Tom 3





Kiedy jest się królem, zawsze ma się ochotę na coś więcej. Otóż Jorg postanowił zostać cesarzem, ale by tego dokonać musi zjednoczyć wszystkich. Dokładnie przekonać 51% osób mających głosy do swojej racji. Jest nią wizja zjednoczonych krajów pod jednym dowództwem, zapanowanie wszechobecnego pokoju i rozpoczęcie rozwoju gospodarczego, kulturowego i naukowego. Chociaż Jorg rozumie takie potrzeby pod sam koniec, to sposób w jaki zaczyna sobie układać w głowie wielki plan pokoju jest wystarczająco interesujący dla całej powieści. Czy temu młodzieńcowi uda się zrobić, to czego nie dokonali inni przez wiele lat?

Zacznę od tego, że najzwyczajniej uważam tę część za najlepszą. Tak! Jest bardziej dopracowana niż sam tom pierwszy. Niestety po drugim tomie miałam mieszane uczucia, ale to z powodu złego, nieskoordynowanego przeskoku autora do lat dawnych. Pogubiłam się tak bardzo, iż pomimo prób nie rozumiałam praktycznie nic, co było szczegółem, ale istotnym na przyszłość. Dopiero dzięki wyjaśnieniom jakie otrzymałam w tej części, potrafiłam zrozumieć coś więcej. Chociażby fakt dlaczego Jorg’owi tak bardzo zależy na byciu Cesarzem. Jednakże najlepszym wyjściem autora, było poinformowanie, na pierwszych odrębnych stronach, o kilku najważniejszych punktach w całej trylogii, dzięki czemu wszystko sobie poukładałam w głowie. Kolejne wątki, których poznawałam powoli zakończenie, zaczęły tworzyć jedną całość. Całość na jaką czekałam podczas czytania drugiego tomu.

Na pewno jestem w pełni zadowolona z tego, w jaki sposób autor przedstawił Jorga na przełomie wszystkich tomów. Jak wspominałam kiedyś, chłopak dorasta, zmienia się i zaczyna się COŚ dziać w jego sposobie myślenia. Stawia sobie więcej pytań, a wszystkie wyjaśnione wątki w trzeciej części, pokazują dlaczego tak się działo. Dla mnie taki ciąg pojedynczych zdarzeń, które mają wpływ w trakcie książki na bohatera, a na końcu otrzymujemy jego nową, lecz prawdziwą formę, jest czymś wspaniałym. Podkreśla to, że złe doświadczenia również można odebrać jako te, które czegoś nas uczą. W ten sposób możemy wykorzystywać negatywne emocje do tworzenia tych dobrych i kreowania siebie takiego, jakim zawsze chcieliśmy być. 

Tak, wiem.
Poszłam za daleko z interpretacją.

A może i nie?

Pozostałe postacie są klarowane od samego początku. Wiemy jacy są, jacy będą i dlaczego. Tylko, że to są dorośli. Jorg natomiast to młodzieniec, który ma cele i chce je osiągnąć. Lecz nie do końca ma zamiar brać przykład z innych. Woli iść własną ścieżką. Nie tą wydeptaną dla niego przez rodzinę, czy wrogów. Tutaj pojawia się mroczna postać. Czy może być ktoś gorszy do Jorga? Oj, tak! Dlatego cała wizja ma swój sens na samym końcu. Jednemu zakończenie się nie spodoba, a drugiemu zaskoczenie wymaluje się na twarzy. Mnie osobiście przypadło do gustu i dodało nieco otuchy. Posłowie również wyjaśnia parę spraw, dlatego warto je czasem czytać.

Jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Otóż cały świat wykreowany jest na gruzach naszego. Jest to dość łatwe do zinterpretowania już w drugim tomie. Natomiast w trzecim otrzymujemy wiadomość jak to się stało oraz dlaczego. Wierzcie lub nie, ale taka wersja „końca świata” brzmi dość… pokrzepiająco. Właśnie tym wątkiem byłam tak naprawdę najbardziej zainteresowana. Skąd się wziął nowy świat? Skąd takie zmiany? Jak to się stało, że technologia zniknęła? Chciałam wiedzieć więcej i więcej. Przez wędrówki króla mogłam zobaczyć jak jest w innych krajach. Łudząco podobnych do tych z naszych czasów! Tylko bez wszystkich maszyn. To intrygujące czytać o tym, jak ktoś gapi się na robota, czy hologram i zastanawia się jakie to czary. Na pewno ten aspekt zasługuje na pochwałę.

Jak każda książka, ta również ma swoje wady. Jednak logika wydarzeń, niejasne wypowiedzi bohaterów, opisy scen stały się dla mnie w końcu wyraźnie zrozumiałe. Dlatego trudno jest mi stwierdzić, czy są to wady, o których warto się rozpisywać. Autor ma swój styl, który może przeszkadzać, lecz każdy ma swoich zwolenników oraz przeciwników. Mnie przynajmniej nie zanudzono swoją wizją świata (niektórzy wiedzą o jakiej książce mówię, dość popularna).

Podsumowując: Mogłabym nieco się rozpisać na temat całej trylogii, lecz pisanie zbyt wiele, tylko by Was zniechęciło. Wiem również ,że wielu jest przeciwny fantasy. Zwłaszcza jeśli jego głównym atutem jest przemoc, agresja, przekleństwa (nie ma dużo wulgaryzmów) oraz chęć zemsty. Jednakże tajemnica i sekrety napędzają i doprowadzają do tego, że czytelnik zaczyna się zastanawiać: dlaczego? Czemu? Po co? Na co? Wtedy rodzi się pewna wieź między nami, a autorem, bo rozumiemy jedno: tam jest jakiś niejasny przekaz. Postapokaliptyczna wizja świata sprowadziła nas do regresu w ewolucji kulturalnej. Jaki jest z tego wniosek? Jeśli nie zadbamy o to, co mamy to otrzymamy, to co się nam należy? Zło, cierpienie, ból, choroby i śmierć? Demony, naukę, która stanie się znów magią? Wszechobecny głód? Czy właśnie tego chcemy? 



Za możliwość zastanowienia się nad przyszłością świata, dziękuje:




19 komentarzy:

  1. Seria wygląda ciekawie, musiałabym zacząć od początku, aby wyrobić sobie opinię, ale fantasy lubię, więc mogłoby mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie przepadam za takim gatunkiem literackim, ale w ciekawy sposób o niej piszesz☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz słyszę o tej trylogii ale uważam, że by mnie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja wyczerpująca, mimo, ze trylogia nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś nawet chciałam to przeczytac, bo uwielbiam książki Papierowego, ale to chyba nie jest seria dla mnie :/ Zazwyczaj mam dość dobrą intuicję, wiec odpuszczę :D
    Pozdrawiam ciepło :)
    Niekulturalna Kasia

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie książki to zdecydowanie nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś pewnie skusiłabym się na takie fantazy, ale teraz wolę trochę inny klimat 😀

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka zapowiada się niemal epicko, nieźle!

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka to nie mój klimat, jednak recenzja świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam tej serii ;) Chyba nie jestem w stanie przekonać się do fantastyki, moje maximum to Władca Pierścieni i Gra o tron :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyznaję, że to nie jest mój gatunek, ale seria mnie ciekawi i kiedyś na pewno dam jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Piszesz świetne recenzje. :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. ach po co czytac ja Ty tak pęknie piszesz ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Beata Zembrzuska6 grudnia 2017 15:18

    Zaciekawila mnie ta recenzja, chyba przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Chętnie zapoznam się z tą trylogią, to może być coś dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie znam tej trylogii, ale po przeczytaniu Twojej recenzji mam co do niej spore obawy. Ostatnio sporo książek z gatunku fantasty mocno nie zawiodło i chyba potrzebuję od nich krótkiej przerwy.

    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja pierwszy raz słyszę o tej serii, ale jako kobieta bez serca lubię właśnie tego typu lekturę - bardziej męską, konkretniejszą, a agresja wcale mi nie przeszkadza. Z czystej ciekawości zerknęłabym po ten cykl.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Gdzieś mi ta trylogia umknęła, a wydaje się być baaardzo w moim klimacie. Dodaję do listy! :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!