Kiedy czytam o połączeniu Japonii z fantastyką, z ekscytacji zaczynają mi świecić oczy. Nie interesuje mnie Klątwa drugiego tomu, ani jakiekolwiek określniki związane z science fiction. Skupiam się na fabule, kreacji bohaterów oraz prawdziwej akcji, o której rozmyślam godzinami (choć jeszcze nie zaczęłam czytać!). Pierwszy tom, Tancerze burzy zrobił na mnie ogromne pozytywne wrażenie. Jak moje emocje przeobrażały się przy Bratobójcy?
Tytuł oryginału: Kinslayer
Tłumaczenie: Jakub Radzimiński
Seria: Wojna lotosowa – tom drugi
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 641
Wojna Lotosowa trwa! Kage oraz Gildia nieustannie ścierają się na ziemiach zatrutych lotosem. Choć buntownicy żyją w cieniu, to mają przewagę nad zmechanizowanymi żołnierzami. Posiadają ideę dla której są zgodnie oddać życie. Chcą oddychać świeżym powietrzem, zbierać czyste plony oraz oglądać niebo pełne życia. Yukiko wraz z Buruu ma możliwość choć częściowo spełnić to marzenie. Postanawiają wspólnie stawić czoło przyszłemu szogunowi. Nie pozostawią Kage samotnie i wesprą ich w odnalezieniu oraz zrealizowaniu rozwiązania na dręczące ich wspólnie kłopoty. Jak zamierzają tego dokonać? Czy wspólnymi siłami pokonają największego wroga jakim jest Gildia? Co zrobi Yukiko gdy dowie się jakie są konsekwencje jej poczynań? Czy Kage mają w ogóle szansę wygrać tę wojnę?
Znaczącymi w całej powieści są dla mnie bohaterowie. Ich kreacja jest wystarczająco dobrze rozpisana w trakcie przebiegu całej fabuły. Poznaje ich dzięki różnym narracjom pozwalającym na zrozumienie ich sposobu bycia z różnych perspektyw. W ten sposób Kin, Akihito, Michi i Hana nie są mi obcy. Patrzę na nich z różnych stron, poznaje ich decyzje oraz rozpoznaję emocje łącząc wszystkie elementy w całość. Uwielbiam gdy autor bawi się postaciami i w sposób racjonalny rozdziela ich po wszystkich ważnych punktach akcji. Powodowało to we mnie pewne zniecierpliwienie, ponieważ polubiłam nie tylko Yukiko ale również innych bohaterów. Chociażby Hana stała się ciekawym punktem odniesienia do historycznego tła powieści. Myślałam że rozgryzłam ją całkowicie. Jak się okazało… guzik prawda! Takie smaczki serwuje nam Jay Kristoff!
W tym roku zaraziłam się nieco science-fiction postanawiając poznać ten gatunek nieco szerzej. Próbowałam nie tylko nowości, ale również nieco starsze pozycje (Coś). Pozwoliło mi to na zatopienie się nieco głębiej w ten świat. Świat pełen mechanicznych urządzeń, cyborgów, kosmosu, broni i niezidentyfikowanych przedmiotów oraz zjawisk. Choć Star Wars oraz Star Gate to numer jeden w sci-fi, to właśnie Wojna Lotosowa zdobywa swoje miejsce w książkowym rankingu ww gatunku. Lotostatki, mechaliczydła, skóry oraz wiele innych intrygujących przedmiotów nie przeszkadzało mi w poznawaniu świata pełnego fantastycznych zwierząt oraz zjawisk. Wrażenie spójności z pierwszej części zostało kontynuowane. I tak narodził się Bratobójca. Niech no szlag trafią klątwy drugiego tomu!
Podsumowując: Emocje wrzały, uczucia rozkwitały, mrok ogarniał, a światło kiełkowało. Takie wrażenia tkwiły we mnie podczas dość długiej, lecz znaczącej lekturze Bratobójcy. Znaczenie samego tytułu odpłynęło na drugi plan. W pełni skupiłam się na samej powieści, pochłaniając japoński klimat całym sercem. Odkryłam nawet ciekawą niespodziankę kulturową, którą chciałabym rozwikłać do końca. Stąd spokojnie mogę polecić obie części Wojny Lotosowej, każdemu uwielbiającymi fantastykę, sci-fi oraz japońską kulturę. Jest walka, miłość, przyjaźń, nienawiści i wszechobecna zemsta! Wszystko opatulone mgiełką lotosowej zarazy i niebezpiecznymi przedsięwzięciami. Jesteście gotowi poznać swój los? Jeśli nie zainteresujecie się już teraz, możecie żałować. Kto wie co spotka nas za kilka lat? Może właśnie macie szansę poznać sposób na przeżycie? Bratobójca czeka!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uroboros!
Lubię konwencję science-fiction. Będę więc miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńTak! Dobrze wiedzieć, że przypadła do gustu :)
UsuńOpis książki jakoś bardzo mnie nie zaciekawił, ale Twoja opinia o niej już tak. Nie wiem czy są to moje klimaty, ale sprawdzę. Dam jej szansę. ;)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to stwierdzenie! Mam nadzieje, że skusisz się w najbliższym czasie!
UsuńWielbiciele gatunku na pewno będą zadowoleni z lektury tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńOj zdecydowanie tak!
UsuńPoczątkowo bardzo chciałam przeczytać, ale teraz nie jestem już taka pewna. Chyba przeszedł mi zapał do serii.
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa i trzeba poczekać znów aż nadejdzie.
UsuńFajny cytat kupił mnie :D Pierwszy raz słyszę o tej książce i wgl o tej serii może się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńBYłoby mi miło gdyby tak się stało!: )
UsuńBardzo lubię książki pisarza, właściwie chyba wszystkie.
OdpowiedzUsuńTo aż chcę nadrobić pozostałe!
UsuńMam w planach niebawem nadrobić tą serię.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
O to dobrze! Warto się z nią zapoznać.
UsuńO serii nie słyszałam, ale mało czytam książek z tego gatunku to pewnie dlatego. Może jak gdzieś wpadnie mi w ręce to przeczytam.
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoje ulubione gatunki i lubi się ich trzymać :)
Usuń