poniedziałek, 20 stycznia 2020

Koralina – Neil Gaiman


Dawno, dawno temu za regałem książek i półek pełnych niezidentyfikowanych przedmiotów obejrzałam film Coralina. Był dość straszny, aczkolwiek idealnie wyróżniał się na tle ówczesnych animacji. Ekranizacja książki po dziś dzień tkwi w mojej głowie. Stąd też możecie być wielce zdziwieni kiedy dowiedziałam się, że: jest książka oraz napisał ją autor wszystkim znany...tylko nie mnie. 




Tytuł oryginału: Coraline 
Tłumaczenie: Paulina Braiter 
Wydawnictwo: MAG 
Rok wydania: 2017 
Liczba stron: 102 





Przeprowadzka jest bardzo absurdalnym przeżyciem dla każdego dziecka. Zwłaszcza Koralina nie potrafi odnaleźć się w nowym miejscu. Jednakże jej natura odkrywcy sprawia, iż nuda rozwiewa się jak mgła o poranku. Zwiedza każdy kąt domu oraz podwórka. Aż odkrywa tajemnicę, która lepiej aby pozostałą ukryta. Są to drzwi do drugiej części domu. Części niekoniecznie bezpiecznej, lecz wystarczająco fascynującej, aby Koralina postanowiła ją poznać. Co tam odkryła? Kogo znalazła? W jakie kłopoty wpadła? 

Już sam początek wskazuje na to, że jest to typowa powieść dla dzieci. Tych niezdarnych, wiecznie marudnych, nieokrzesanych, ale nadzwyczajnie kochanych – przez swoich rodziców. Język nie wymaga zbytniego skupienia, natomiast akcja wlecze się i jest okraszona wieloma powtórzeniami. Choć brzmi to dość nudnie i mało fascynująco, to całość wypada całkiem nieźle. Książkę odebrałam raczej jako ostrzeżenie. Jak przypowieści mające nauczyć człowieka, które postępowanie jest słuszne. Zachowania Koraliny nie są dobre, ani złe. Są zwyczajne dla dziewczynki w jej wieku. Jest ciekawska, więc wszędzie wściubia nos i zadaje miliony pytań. Pytań na które nie otrzymuje odpowiedzi, ani odpowiedniej reakcji od własnych rodziców. Żaden dorosły nie potrafi potraktować ją należycie, więc szuka i odkrywa. Odkrywa świat alternatywny, gdzie rodzice nigdy się nie złoszczą. Pozwalają jeść i pić kiedy, jak i co chce. Nie zmuszają do niczego. Ani nie siedzą nosem w gazecie lub nie wpatrując się w monitor komputera. Są obok Koraliny. Zawsze. 

Aż te ZAWSZE zaczyna wymykać się spod kontroli.


Miałam wrażenie, iż błędy popełnianie przez Koralinę miały na celu pokazania jak my, jako ludzie, mylimy się na co dzień. Nie potrafimy tego dostrzec, ani przyznać się do porażek. Wolimy tkwić w błogiej nieświadomości. Nic nie zmieniać, bo tak jest wygodnie. Ignorować sygnały od innych, życzliwych nam osób. Lepiej i prościej. Trudne drogi zostawiamy pozostałym. Brzmi znajomo? Może absurdalnie? Albo niemożliwie do zrealizowania? Cóż… czasami rzeczy których nie dostrzegamy lub nie doceniamy są tuż pod naszym nosem. Koralina aby je dostrzec musiała wpierw przeżyć koszmar. Prawdopodobnie jeden z najgorszych dla każdego dziecka. 




Wykonanie książki jest chwalebne pod względem grubej oprawy, zakładki oraz okładki wpisującej się do konwencji wszystkich powieści autora. Jedynym mankamentem jest mała czcionka, która mogłaby zostać nieco powiększona biorąc pod uwagę małą ilość stron. Ponadto młodsi Czytelnicy byliby zdecydowanie bardziej zadowoleni z większej czcionki i pochwały za przeczytanie tak pokaźnej powieści. 

Podsumowując: Koralina zasługuje na docenienie przez dojrzałych Czytelników, którzy podzielą się swoimi refleksjami z własnymi pociechami. Mądrość płynąca z tak prostej, lecz pełnej ważnych przekazów powieści, warta jest poświęcenia kilku, cennych chwil z naszego życia. Oryginalność postaci została przeze mnie specjalnie ukryta, abyście czytając odkryli własny ich obraz. Niech to pozostanie niespodzianką dla Was. Odkrywców nieznanego! 

Cytaty pochodzą z: N. Gaiman, Koralina, Wydawnictwo MAG 2017r; s.42 



Za udostępnienie książki dziękuję innemu książkoholikowi! :)

9 komentarzy:

  1. Jak na razie przeczytałam tylko jedną książkę tego autora, aczkolwiek kolejne mam w planach. Muszę przyznać, że nie wiedziałam, że wspomniana przez ciebie na początku adaptacja jest na podstawie powieści ,,Karolina". Umknęło mi to całkowicie. W każdym bądź razie teraz nie pozostało mi nic innego jak nadrobić literacki pierwowzór.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna okładka. A historia? To już niemal klasyka;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mądrze napisałaś, że ''Nie potrafimy tego dostrzec, ani przyznać się do porażek. Wolimy tkwić w błogiej nieświadomości. Nic nie zmieniać, bo tak jest wygodnie. Ignorować sygnały od innych, życzliwych nam osób. Lepiej i prościej.''. Niestety dużo w tym prawdy :( A co do książki, to chętnie w wolnej chwili ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jakoś się złożyło, że nie przeczytałam nic Gaimana, choć o jego książkach słyszałam tak dużo. Mam go na liście, ale totalnie nie wiem, jak się do niego zabrać. Polecasz coś na początek?

    OdpowiedzUsuń
  5. Książki tego autora nie pokrywają się z moim gustem czytelniczym ,ale bardzo podobają mi się ich okładki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Koralina to jedna z moich ulubionych książek, wiec co mogę powiedziec 😉 czytałam inne wydanie, ale mam chrapkę żeby kupic i to 😉😈

    OdpowiedzUsuń
  7. To znakomita książka, która ma sporo do powiedzenia młodszym i starszym.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czeka w kolejce do przeczytania :) Dzięki twojej recenzji może i szybciej do niej przejdę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam tę książkę w planach. Twórczości autora jeszcze nie znam, a chcę to nadrobić. ;)

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!