Nasze uczucia lawirujące na granicy świadomości, potrafią doprowadzić do wewnętrznego zniewolenia. Gdy pragnienia nie są jednoznaczne z emocjami. Kiedy nasz organizm zaprzecza kłębiącym się myślom. Cóż może począć człowiek osamotniony ze swoim bólem, zamknięty w klatce strachu? Czy istnieje dla niego jakikolwiek ratunek? Co teraz pocznie Grace po tym, jak jej największe obawy się ziściły? Jaki kolejny krok postawi Billy, w związku z jego chorobą? Co wydarzy się po spotkaniu tych dwojga?
Nie pozwól mi odejść to historia, która mogłaby się wydarzyć naprawdę. Gdzieś w amerykańskiej kamienicy, w dzielnicy przeznaczonej dla biedniejszych obywateli miasta. Gdzie zamknięte drzwi i okna, oznaczają również brak reakcji na ludzkie cierpienie. Mieszkańcy mają zbyt wiele własnych problemów, aby tracić czas na obce. Jednakże gdy cierpi dziecko, nawet w zgorzkniałym sąsiedzie może obudzić się iskierka współczucia. Czyżby nadchodził dzień zmian?
Rezolutna dziewczynka, pełna energii - Grace zbyt wcześnie została zmuszona zapoznać się z ciemną stroną życia. Codziennie siedzi na zewnętrznych schodach, jakby na coś czekała. Na tajemniczy list? Niespodziewany prezent? Może dźwięki kształtujące się w słowa przepraszam? Jednego razu Billy odkrywa niecodzienny zwyczaj dziewczynki. Po zaledwie krótkiej wymianie zdań, tworzy się nowy początek… dla dwojga.
"Nadmierna pewność siebie to cudowna cecha młodości"
Zachowanie Grace z początku powieści przypomina mi nieco film Złodziejaszki. Tam również dziecko przesiaduje całymi godzinami na balkonie, pomimo codziennie zmniejszającej się temperatury. Słyszy krzyki matki, wrzaski jej partnera oraz obserwuje okolicę. Co łączy te dwie dziewczynki? Cierpienie w ciszy. Emocje jakie towarzyszą podczas lektury również należą do tych spokojnych, choć niekoniecznie małostkowych. Ich eksplozja następuje po bliższym poznaniu prawdy, jaka kryje się za zachowaniem głównych bohaterów.
Kamienica jako miejsce akcji, zamienia się w magiczną małą ojczyznę. Sąsiedzi odkrywają swoje karty, a Grace staje się zapalnikiem do ukazania swojego ukrytego oblicza. Piękno dusz buduje siłę, tworzy harmonię oraz uspokaja umysł. Obcy ludzie, nagle przez wzajemność stają się sobie bliscy niczym rodzina. Podzielenie się swoim bólem zmniejsza go dwukrotnie. Smutki zostają zastąpione chwilami radości. Gorycz oraz nienawiść, nagle stają się akceptacją oraz wdzięcznością. Jedyne, czego im było trzeba to…. Szczerej rozmowy.
Podsumowując: Zdarzają się książki, które czytamy przez przypadek. Właśnie tym jest dla mnie Nie pozwól mi odejść, na które natrafiłam dzięki życzliwemu losowi. Lektura tej powieści pozwoliła mi na nowo odkryć miłość do tańca, skromność życia oraz uroków z radowania się małymi sukcesami. Wdzięczność za to, co się posiada przeplatana codziennym pozytywnym uśmiechem – taką reakcję wywołała we mnie książka Catherine Ryan-Hyde. Snucie historii o problemach życiowych kilkorga ludzi to zadanie już i tak nadzwyczaj trudne. Jednak opowiedzieć o więzi jaka ich połączyła podczas wspólnego trwania w najciemniejszych chwilach ich życia, to zupełnie inna umiejętność. Czy jesteś gotowy zapoznać się z zakamarkami życia, o których jako sąsiad zazwyczaj unikasz?
Cytat pochodzi z: Ryan-Hyde C. Nie pozwól mi odejść, Jaguar 2014, s. 178
Tytuł oryginału: Don't Let Me Go
Tłumaczenie: Małgorzata Żbikowska
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 344
Bardzo intryguje mnie ta książka i chciałabym, aby trafiła w moje ręce. 😊
OdpowiedzUsuńTo już wiesz, co należy zrobić :D
UsuńChętnie bym poczytał, nie czytałem dawno tego typu literatury ani nie oglądałem dawno tego typu filmów ,ale zawsze po seansie z takim dziełem czuję się lepiej.
OdpowiedzUsuńGorąco polecam, skoro ma to poprawić samopoczucie!
UsuńJuż wiem po recenzji, że książka by mi się spodobała 😊
OdpowiedzUsuńTo hop po książkę!
UsuńFajnie, że książka pozwoliła Ci odnaleźć to, co dawno zapomniane. Interesująca lektura.
OdpowiedzUsuńTeż się bardzo z tego cieszę!
UsuńNie mam tej książki. I jej nie kojarzę, ale wiem, że przypadlaby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńTo już coś znaczy! :D
UsuńBardzo podoba mi się, jak opisujesz tę książkę. Zachęca do sięgnięcia. Myślę, że to jedna z tych pozycji, która trafi do rąk czytelnika wtedy, gdy ob, tego najbardziej potrzebuje.
OdpowiedzUsuńTaka przyszłość brzmi świetnie! :)
UsuńJeśli treści książki jakkolwiek wpływają na życie czytelnika, to już samo to jest godne polecenia. Skoro odkryłaś na nowo miłość do tańca i radość z małych rzeczy - gratuluję. Z przyjemnością zerknę, co "Nie pozwól mi odejść" zaoferuje dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńRadość! Bardzo wpłynęło na miłe wspomnienia!
UsuńJak na razie nie mam w planach tej książki.
OdpowiedzUsuńTo może innym razem :)
UsuńLubię takie książki, które jakoś na mnie wpływają, pokazują inaczej pewne sprawy, pozwalają na chwilę się zatrzymać. Wygląda na to, że ta właśnie taka jest. Może dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńTa powieść pokazuje wiele spraw, o których milczymy i nie widzimy :)
UsuńZaciekawiłaś mnie opisem tej ksiązki, lubię czasem sięgać po obyczajówki
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy!
UsuńNa okładce tytuł brzmi "Nie pozwól mi odejść", Ty przytaczasz pod koniec tekstu wersję "Pozwól mi odejść, czy to celowa przewrotność wynikająca z fabuły?
OdpowiedzUsuńNie, czysty błąd- dzięki :D
UsuńOch często mi się to przytrafia przy tytułach, no upre się na jakiś i wpisuje go w tekście zupełnie inaczej niż jest naprawdę!
UsuńNie popełnia błędów ten kto nie próbuje ;)
UsuńCiekawie i interesująca ją przedstawiasz. Jest szansa, że po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Skoro jest szansa to jest super! :D
UsuńBardzo mnie zaintrygowałaś swoja opinią ;) Musze sięgnąć po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się i czekam na wieści o wrażeniach!
UsuńTo może być ciekawa pozycja, tym bardziej, że większość z nas żyje tak, jak mieszkańcy wspomnianej kamienicy. Sama mieszkam w bloku i mimo, że to małe osiedle, że raczej kameralnie, to nie wiem zbyt wiele nawet o sąsiadach, z którymi dzielę ścianę. Wychowywałam się natomiast na osiedlu domków jednorodzinnych, gdzie ci sami ludzie mieszkali od wielu, wielu lat. Gdzie wzajemne relacje nie kończyły się na grzecznościowym "dzień dobry" i przytrzymywaniu otwartych drzwi. Teraz to nawet rzadko chodzi się do sąsiada po szklankę cukru, a częściej leci do Żabki. Kto wie, może ta książka poruszy w kimś czułą strunę i coś zmieni :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy temat poruszyłaś. Sąsiedzi są nam obcy, choć codziennie słyszymy ich przez ścianę. Natomiast kiedyś ludzie byli bardziej do siebie otwarci - może to przez te Internety?
UsuńOdkąd jestem mamą, nie potrafię czytać takich historii. Są dla mnie niezwykle trudne.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńNie słyszałam o tej książce, jednak zapowiada się bardzo ciekawie. Chętnie przeczytam chociaż temat bardzo trudny.
OdpowiedzUsuńTematyka jest bolesna, jednakże warta zapoznania się z bohaterami i ich losami!
UsuńTo niestety jedna z tych starszych premier, które przeszły w ogóle bez echa.
OdpowiedzUsuńAno szkoda - bo ma ogromny potencjał!
UsuńZaciekawiłaś mnie książką. Chętnie przeczytam ją w któryś z jesiennych lub zimowych wieczorów.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :)
Usuńmoje wścibstwo mówi taaak, zawsze chcę poznawać takie sekrety, moja logika mówi, nie wtrącaj się ;-)
OdpowiedzUsuńWścibstwo górą!
UsuńPierwszy raz słyszę o tej książce. :) Zastanowię się nad lekturą. :)
OdpowiedzUsuńSkoro już zastanowisz to świetnie :)
Usuń