piątek, 7 kwietnia 2017

„Intro ligare” - Ryszard Marian Mrozek

Byłam bardzo zaciekawiona tematyką zwłaszcza, że do końca nie rozumiałam tytułu – toć łacina wymarły język. Siłą by mnie nie zmusili by się tego uczyć. Ale skoro już o Średniowieczu mowa, to jakaś akcja historyczna się dzieje. Tego oczekiwałam i otrzymałam po prostu powieść z końca XVI wieku. 

Okładka książki Intro ligare


Paweł to osobą, która zdobyła zawód introligatora. Jest już mistrzem, lecz w swoim rodzinnym mieście Krakowie nie może otworzyć własnego warsztatu. Wszyscy starzy wyjadacze by go zabili w ciemnej uliczce. Więc wyrusza do Warszawy,. Tam znajduje życzliwych ludzi i rozpoczyna wielką przygodę. Przygodę ze znajomym księdzem Łukaszem. Czy odkryją, co kryje się pod tajemniczym krzyżykiem na mapie?

Powiem szczerze, że sama fabuła z połączeniem akcji jest naprawdę dobrze rozegrana. Nie wieje nudą, wręcz czyta się z przyjemnością. Na dodatek otrzymuje się ogromną dawkę historycznych faktów i ciekawostek. Chociażby parę słów o Warszawie, Krakowie, sytuacji politycznej, gospodarczej i ogólnokrajowej Polski. Ale fakty zostawmy historii. Co dzieje się konkretnie? Fabuła piszczy wielkim zainteresowaniem tajemniczej mapki należącej do mnicha. Lecz jest to tylko początek wszystkiego, ponieważ gdyby nie ten mały fragment nie byłoby całej reszty. Całość wiąże się kilkoma supłami wydarzeń. Dzięki temu mamy pewnego rodzaju spójność, której często brakuje innymi powieściom. Nie koniecznie historycznym (czytaj: obyczajówki na potęgę bez ładu i składu).

Główne postacie to jest: Paweł i Łukasz są naprawdę dobrze skonstruowane. Widać między nimi różnice, dzięki czemu bohaterowie nie są bladzi. Bałam się tego, że taka jedna rzecz może wszystko zniszczyć, ale tu tego nie ma. Doprawdy rozmyślenia Pawła na wszystkie tematy mogą labo ciekawić labo nudzić. Jednakże to daje możliwość lepszego poznania bohatera i jego decyzji. Z drugiej strony Łukasz wydawał się raz dobrym, raz złym „gliną”. Niestety czasami mnie to irytowało, ale zawsze jest coś takiego w każdej książce. Dlatego opuszczam ten wątek.

Natomiast zainteresuje się innym. Otóż wszystkie zbiegi okoliczności doprowadzają do zakończenia. Za dużo tych zbiegów. To jest wręcz niemożliwe. Nikt nie rodzi się takim szczęściarzem. Dobrze, zdarza się, ale w powieści, na dodatek historycznej, wygląda to dziwnie podejrzanie. O szczęśliwym i pełnym okoliczności radujących me serce to ja mogę oglądać bajki dla dzieci lub filmy ala romantyczne bez ładu i składu. Dlatego niestety w pewnym momencie miałam tego dość. Ale nie na tyle by nie skończyć całości.

Podsumowując: jestem naprawdę zadowolona. Dostałam to czego chciałam czyli dobrej powieści historycznej z akcją „obyczajową” w tle. Największym plusem jest język, który przypomina ten z dawnych lat. Połączony z szczegółowymi opisami, przemyśleniami i zgraną fabuła, sprawią wrażenie wyśmienitej lektury. Każdemu miłośnikowi powieści historycznych zapraszam do zagarnięcia w swe ręce tej książki o łacińskiej nazwie. PS: Co znaczy dowiecie się w trakcie czytania, nie spoilerujcie sobie Wikipedią.

31 komentarzy:

  1. Kiedyś uczyłam się łaciny ;)

    Książka historyczna mnie zawsze kusi, tylko te zbiegu okoliczności... Jeszcze się zastanowię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kilka lat uczyłam się łaciny, miło wspominam to językowe wyzwanie. :)
    A po książkę bardzo chętnie sięgnę. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja probowalam cokolwiek od koelzanki i nic :D dlatego nei przepadam :d

      Usuń
  3. Niestety książka zupełnie nie dla mnie. Nie moje klimaty. ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. To dla mnie, dla mnie! Jak najbardziej lubię takie powieści, więc zapisuje sobie tytuł. Z pewnością mi się spodoba.

    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooooooooooo no to wpadlas bo jest mega gruba mega meeeeeeeeeega dluga lae dobra :D

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. ano nie dla kazdego :D ale mozna inna Ci przyapdnie do gustu :)

      Usuń
  6. Myślę, że byłaby ciekawa, więc jeśli będę miała okazję to na pewno się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj oj tym razem nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. łacina zawsze jawiła mi się jako język szlachetny, dlatego ucieszyłam się na wieść, iż będę mogła się jej uczyć. Nie wiedziałam wówczas, jakie utarczki z własnym umysłem mnie czekają, lecz nadal uważam, że jest piękna :)

    Co się tyczy samej książki - wydaje się być interesująca. Zainteresował mnie nietuzinkowy pomysł na fabułę i żałuję, że autor poszedł na kompromis z brakiem nieco bardziej finezyjnych rozwiązań. Ciasny splot wielu zbiegów okoliczności bywa niestrawny i męczący dla wymagającego czytelnika. Natomiast sami bohaterowie rysują się jako godni poznania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla mnei alcina to cos trudnego i nie potrzbnie zrobionego na modle jako njawazniejszego jezyka. chocaiz wiem ze etarz tak jest z angielskim ale przynajmniej kazdy ma swoj jezyk a nie co innego pisze czyta mowi. co do ksiazki bardzo polecam pomimo tych zbiegow okolicznosci. :)

      Usuń
  9. Książka wydaje się być ciekawa, może dam jej szansę w czasie wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
  10. hm jak to się mówi głupi ma szczęscie haha

    OdpowiedzUsuń
  11. Sporadycznie sięgam po powieści historyczne, ale czasami robię wyjątek, dlatego jeśli kiedyś przypadkiem natrafię na powyższy tytuł, to dam mu szansę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. patrzac na fakt jaki gatunek uwielbiasz jestem w pelni zaskoczona pozytywnie :D

      Usuń
  12. A to ciekawy opis książki... zainteresowałaś mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja i książki historyczno-obyczajowe raczej za sobą nie przepadamy :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Z jednej strony fabuła wydaje się całkiem całkiem, z drugiej nie zainteresowała mnie na tyle, żeby być chętną jej przeczytania. Jeśli już zabieram się za powieści historyczne, to muszą naprawdę mnie zaciekawić opisem, tutaj niestety tak nie było :)
    Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie na nową recenzję książki "Behawiorysta",
    BOOK MOORNING

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ah rozumiem coz widocznie za mal osei postaralam xd

      Usuń
  15. Masz rację, zbiegów okoliczności było faktycznie za dużo trochę, ale moim zdaniem całość wykonania odwraca od tego uwagę, bo to jest naprawdę świetnie napisana powieść. ;)

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!