środa, 15 listopada 2017

„Dwór cierni i róż” - Sarah. J. Maas



Bardzo długo musiałam czytać i słuchać moich znajomych książkoholików jaki to grzech popełniłam. Otóż nigdy nie czytałam Maas. Bardzo trudno było mi dotrzeć do jej książek, a poza tym uznałam, że to już nie moja kategoria wiekowa. Wymówki dwie ale za to jakie! Kiedy w końcu dostałam do ręki nie czułam wielkiego podekscytowania. To tylko papier i i okładka (która zaczynała mi się podobać). Aż nadszedł dzień przeczytania ostatniej strony. I wtedy zrozumiałam jaki to grzech popełniłam.




Tytuł oryginału: A court of Thorns and Roses
Tłumaczenie: Jakub Radzimiński
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2016
Seria: Tom 1

Liczba stron: 524





Feyra to młoda dziewczyna, która musi poradzić sobie w życiu za wszelką cenę. To ona dba, aby ojciec z siostrami mieli co jeść. Jest nie tylko myśliwym ale i drwalem, kucharzem, malarzem, czy handlowcem. Mieszka w zapyziałej wiosce, gdzie głód doskwiera każdemu, zimno zabija wielu. Takie życie nie byłoby takie trudne, gdyby cała rodzina wspierała młodą kobietę. Jednakże Feyra jest sama w swoich działaniach, ponieważ pozostała trójka nie potrafi pogodzić się ze stratą wysokiego statusu społecznego. Zaprowadza to dziewczynę aż do serca lasu, gdzie napotyka na olbrzymiego wilka. Pięknego. Łagodnego. Idealnego, by zabić, obetrzeć ze skóry i sprzedać na targu. Kto by pomyślał, że zaledwie po paru godzinach w ich małej chatynce pojawi się potwór i zabierze Feyre jako rękojmię za życie zwierzęcia. Wilka, który był fae wysokiego rodu. Fae, mające niespotykaną siłę znaną z legend opowiadanych przez ludzi. Odebrała życie, a teraz sama musi oddać swoje bestii. 

Po zaledwie kilku stronach w mojej głowie powstały obrazy związane z Igrzyskami Śmierci. Bohaterka do cna podobna w każdym calu. Łuk, zwierzyna, las, dbanie o rodzinę za wszelką cenę, warkocz i ten inny świat. Biedny obok bogatego za tajemniczym murem. Ponadto Feyre jest strasznie uparta i za wszelką cenę nie chce dopuścić serca do głosu. Jak widać autorka od samego początku wykorzystała znany ale jakże skuteczny wizerunek niezłomnej młodej kobiety walczącej z przeciwnościami losu. Podobnie jest z zakończeniem, które spokojnie mogłabym powiązać z baśniami braci Grimm. Oczywiście mowa o ich mrocznej stronie. Mogłabym rzecz: a idźcie mi z czymś takim! Wszystkie książki do siebie nawiązują! Nawet te „oryginalne”! 

Dokładnie. Wszystkie. Ale nie każdy potrafi umiejętnie połączyć podstawy dobrej fabuły z prężną akcją oraz dialogami, które przygwożdżą czytelnika do kanapy. I będzie go tak długo trzymać w swoich szponach, aż przeczytamy ostatni wyraz na ostatniej stronie dotyczącej podziękowań od autorki. Zaczynam rozumieć, dlaczego Maas pobudziła tylu czytelników na całym świecie!

Skoro już jestem w temacie fabuły muszę przyznać, że trudno nie pogratulować autorce za świetnie funkcjonalną historię pomiędzy postaciami. Jest w tym wszystkim jakaś liniowość, nieco przewidywalności, ale jest to jedynie fundamentem dla całości. Ponieważ mam wrażenie, że tom pierwszy to jak wierzchołek góry lodowej. To co znajduje się pod wodą odkryjemy w kolejnych częściach. Koleżanka wspomniała mi, że traktuje ten tom jako jeden długi prolog. Jeśli ma rację, to trudno będzie mi się odpędzić od kolejnych części. Tyle zawiłych intryg połączonych ze skrywanymi uczuciami i nie wyrażanymi emocjami, powoduje pewne nasycenie się tematem. I kiedy już ma się wrażenie, że nie chcemy ani grama więcej, dostajemy piorunem prosto w naszą głowę. Dlaczego tam i czemu aż taki silny wstrząs jest nam potrzebny? Ponieważ to, co zafundowała nam autorka pod sam koniec jest proste, ale skuteczne i bardzo cwane. Powoduje chęć przeczytania książki od samego początku. Skąd taki pomysł? Cóż nie zdradzę nic, poza tym, że sami podobnie pomyślicie. Będziecie mieć dylemat: rozpocząć tom drugi, a może jeszcze raz pierwszy? 

Oczywiście nie byłoby dobrego opowiadania bez cudownych męskich bohaterów i romansu iście szekspirowskiego. Jeśli miałabym ocenić trzech najlepszych facetów wartych jakiejkolwiek uwagi oddałabym swoje głosy na: Tamlina, Rhysanda i Luciena. Właściwie to ten ostatni skradł moje serducho (ugh ciekawe ilu teraz fanów na mnie ostrzy pazurki za taką zniewagę dla pozostałych dwóch panów!). Oczywiście jestem dopiero po pierwszym tomie i moja opinia może się zmienić, lecz aktualnie Tam i Rhys są jak dobro i zło, które przenikają się nawzajem. Pytanie brzmi: jak zmieni się ich kreacja? Czy w ogóle to nastąpi? Póki co wolę Luciena. Pewnie ze względu na neutralny stosunek między nim, a Feyre. Cóż poradzę, że zawsze wolałam postacie drugoplanowe?

Napomknę również o tłumaczeniu. Jest ono wykonane iście po królewsku. Kiedy koleżanki opowiadały mi jak próbowały czytać po angielsku, ale słownictwo było zbyt specyficzne, miałam obawy do polskiego tłumaczenia. Jak się okazuje niepotrzebnie. Czuć klimat pozwalający na wyobrażenie sobie pięknych rezydencji, palety barw, zapachów płynących z ogrodów, czy muzyki grającej na balu. Język jakim operują bohaterowie pozwala na przejście do innego świata, całkowicie różniącego się od znanej nam nowoczesności. 

Na sam koniec muszę dodać, że książka pomimo dużej popularności wśród młodzieży zawiera nie tylko przemoc, ale również seks. Jeśli więc ktoś nie do końca przepada za tego typu powieściami, musi mieć na uwadze, że to zaledwie część tego, co znajduje się w środku. W końcu bez miłosnego uniesienia nie ma kochanków, a bez krwi i pięści zwycięstwa. 

Podsumowując: Dwór cierni i róż bez powodu nie posiada takiej nazwy. Tam gdzie są róże, zawsze znajdą się ciernie. Mroczne, kłujące w niespodziewanym momencie. Wywołujące omamy. Okalając nas kłamstwami. Lecz róże są piękne, silne i wytrwałe. Jeśli głowni bohaterowie pokażą jak łączyć piękno z brzydotą, prostotę i niebezpieczeństwo, staną się idealnym przykładem na zwycięstwo. Nad niechęcią do czytania. Nad nieumiejętnością zrozumienia tekstu. Nad trudnościami z wyobraźnią. Nad tym co najpiękniejsze i najtrudniejsze zarazem. Nad magią czytania, która dzięki takim powieścią może na nowo rozkwitnąć w rzeczywistości pełnej migoczących obrazów. 


Za nietypową powieść dziękuję:

22 komentarze:

  1. Jestem bardzo ciekawa tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiec proponuje zaciagnac sie gdzies gdzie ja dostaniesz :D

      Usuń
  2. No dobra, ja też nie czytałam nic autorstwa Maas ;) Nawet nigdy o tej autorce nie słyszałam. Ale dzięki Tobie już ten stan rzeczy się zmienił! Póki co mam wieżę z książek, które mam zamiar przeczytać w najbliższym czasie, więc po rekomendowany przez Ciebie tytuł póki co nie sięgnę, ale kto wie, może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! To njalepsze slowa jakie moglam przeczytac! Moje zwykle slowa spowdowal yze chcesz czytac cos czego nei znasz! W ogole tak jak ja! Aaaaaaaaa dziekuje! I powodzenia!!! Daj znac jak zaczniesz! :)

      Usuń
  3. HiHiHiHi ten książkocholik mówi ci, abyś ruszyła z 2 tomem, tam to dopiero się dzieje. Oryginalna recenzja i zgadzam się z tobą, Cath! :D Team Rysio... Ty jesteś dopiero po 1 tomie, ja muszę czekać na maj, aż wyjdzie po Ang. Jak mam żyć, powiedz mi? ;_:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihihihihi :**** Dziekuje bardzo za mile slowa. Tak myslalam ze bedziesz chciala abym zabrala sie za kolejny tom ale jest on wrecz na wyciganiecie reki :) Na pewno bedziesz wiedziec jak zaczne! :D

      Usuń
  4. Mnie autorka przekonała do siebie pierwszym tomem. Drugi... jest zupełne inny, tak bardzo się wszystkim różni, że aż głowa mała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm zapewne masz racje. Ale tez chce sie sama przekonac :D

      Usuń
  5. Te książki ciagle gdzież mi migają przed oczami, ale nie miałam okazji zawrzeć z nimi bliższej znajomosci. Nie jestem też pewna, czy byłabym zadowolona z lektury - jakoś nie przekonuje mnie fabuła. Może się mylę. Sprawdzę jeśli wpadną mi kiedyś w ręce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwie Ci sie. Mi tez migaly iteraz moge patrzec i podziwiac <3

      Usuń
  6. Mam na półce i czeka na swoją kolei :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też nie znam tej autorki, ale chętnie sięgnę. Czekam na kolejną część "Pieśni lodu i ognia", a o nowych książkach o wiedźminie nie słychać. Nazwa i logo wydawnictwa nawiązują do dobrego źródła, więc spodziewam się dobrych rzeczy. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety wymeinione ksiakzi to nie moja bajka ale powyzszy tytul jest wart zapoznania :D

      Usuń
  8. Ja mam to cały czas w planach, bo nie znam tej autorki jeszcze :).

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyznaję, że nie słyszałam o tej autorce. Niemniej zaciekawiłaś mnie - książka ma spore szanse przypaść mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby przypadla do gustu! Bo to calkiem dobra lektura :)

      Usuń
  10. Już wiele słyszałam o tej serii, więc nie pozostaje mi nic innego jak przeczytać samemu i się przekonać jakie na mnie wywrze wrażenie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam andzieje ze tak :D Czekam an wiesci o recenzji!

      Usuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!