poniedziałek, 12 listopada 2018

„Kraina opowieści. Zaklęcie życzeń” - Chris Colfer

Jako zwolenniczka baśni nie mogłam się powstrzymać, aby sięgnąć po książką mającą nieco zmienić mój stosunek to tychże opowieści. Wydawało mi się, że po Sadze Księżycowej* niewiele może się wydarzyć. Jednakże czytając dla młodzieży zaczynałam się zastanawiać: Co jeszcze mogą wymyślić? Aż w końcu pojęłam o jakiej książce mowa. Bo nawet mnie świtał w głowie autor oraz jego wielki debiut. 




Tytuł oryginału: The Land of Stories: The Wishing Spell 
Tłumaczenie: Agnieszka Hałas 
Wydawnictwo: Młodzieżówka 
Rok wydania: 2018 
Wiek: 9+

Liczba stron: 436 




Będąc dzieckiem ma się o wiele więcej marzeń niż osoba dorosła. Również sporo się narzeka. A to na nudne lekcje, zadania domowe, obowiązki narzucane przez rodziców. Jednakże czasami ma się większe problemy niż zwykłe szkolno-domowe życie. Alex oraz Conner musieli przetrwać w swoim krótki życiu dość brutalną rzeczywistość. Nie przeznaczoną dla dwójki nastolatków. Po tym jak ich ojciec umarł, przeprowadzili się jakkolwiek radząc sobie z codzienną rutyną. Zatroskana mama, obezwładniający smutek dzieci oraz odwiedzająca babcia. Taki świat prezentowany jest na początku między linijkami tekstu. Później, oj później, to dopiero zaczyna się prawdziwa, baśniowa opowieść! 



„Pewnego dnia będziesz wystarczająco dorosła, by znów czytać baśnie.” C.S. Lewis 



Zadziwiające jak jedna książka może zmienić całe podejście do powieści znanych od wielu lat. Jak zaledwie jedna kraina może uzmysłowić, że znane często kryje w sobie jeszcze wiele tajemnic. Tych mrocznych, ale również i zabawnych. Tajemniczych, lecz i wielce tragicznych. Każdy kolejny rozdział mijał mi coraz szybciej i szybciej. Pędziłam naprawdę w oszałamiającym tempie. Aż dotarło do mnie, że chyba nie tędy droga. Toć gdzie delektowanie się? Gdzie rozmyślenia? Kiedy wczytam się w ukryte znaczenia? Dlatego przystopowałam i postanowiłam zrobić tak jak za dziecka. Wieczorową porą usiadłam wygodnie na łóżku, otuliłam kołdrą, zapaliłam lampkę i rozpoczęłam prawdziwą przygodę w Krainie Baśni. 

Powiedzieć, że się zatraciłam to za mało! Czerwone policzki, zatkany nos przez zziębnięte stopy, oczy jak zapałki i ogromna nostalgia. Wiele emocji kłębiło się we mnie podczas każdego wieczornego czytania. Kiedy bliźniaki trafiły do świata baśni, zapowietrzałam się nie raz słysząc odzywki Connera oraz pukając się w głowę za infantylne zachowanie Alex. Oczywiście: to tylko dzieci! Ale czy sama nie zachowałabym się podobnie? Czy nie próbowałabym spełnić dziecięcych marzeń Alex oraz wyrzucić z siebie złość kłębiącą się we mnie jak u Connera? Czy nie starałabym się ze wszystkich sił zachowywać jak dzielny rycerz oraz ratować siebie nawzajem z opałów jak królewicz królewnę? Być jak jedna z bohaterek baśni, a zarazem herosem całego świata? Czemu by tak nie rozwiązać zagadki niebezpiecznego potwora, zamiast obejść go naokoło? Ach tyle pytań i wszystkie otrzymały odpowiedzi oraz me zdumienia każdego, kolejnego wieczoru z książką. 


Być jak dziecko, to zbyt lekkie określenie. Cofnąć się w czasie z teraźniejszą wiedzą i poczuć się jak wiele lat temu. Taki skarb kryje się w tej powieści. Mój sentyment został w nią przelany. Skarbnica wiedzy podkreślona w każdym rozdziale. Natomiast uśmiech i wspomnienia zaklęte w kolejnej książce. Lecz tu baśnie stały się rzeczywistością. Odrodziły się już na sam widok okładki, z której próbowałam wyczytać jak najwięcej. Jednakże mój dorosły umysł nie potrafił tego do końca przetrawić. Mapka Krainy Baśni, a także rysunki na początku rozdziałów były drogowskazami. Wracałam do tych stronic i cieszyłam się jak kiedyś. Jak dziecko. Bo każdy w nas nadal ma odrobinę tego, co zatracone. A ta książka uaktywnia to ze wzmocnioną siłą. Dlatego kiedy już baśnie braci Grimm oraz Andersena znudzą się Waszym pociechom wiedzcie, że istnieje na nie lekarstwo. Księga Zaklęć. 

Podsumowując: Czy czujesz się na siłach pochłonąć przez baśnie? Te znane bardziej i mniej z dzieciństwa? Czy również i Ciebie historie o księżniczkach i królewiczach z bajki pochłaniały godziny nad książkami? Myślałaś jak to jest zostać pocałowaną przez nieznajomego i ocknąć się z wieloletniego snu? Złapać za miecz i galopując na koniu uratować pannę w opałach siekając paru ogrów? Pozwól, że zaproszę Cię Czytelniku do Krainy Baśni. Takiej nieco dla starszych dzieci ale i dorosłych. Bo z baśni się nie wyrasta. Po prostu czasami musimy do nich dojrzeć. Na nowo. Od nowa. Na zawsze.

* Cinder oraz Scarlet dla nieco starszych czytelników ;)



Za powrót do dzieciństwa, dziękuję Wydawnictwu Młodzieżówka!

32 komentarze:

  1. Co jak co, ale wydane są cudownie! Kocham takie piękne książki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne są te wydania. "Baśnie Braci Grimm" mam już w innym wydaniu, ale po "Krainę Opowieści" zapewne sięgnę jeżeli mój budżet będzie na to pozwalał;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytając baśnie z dzieciństwa w starszym wieku, można zobaczyć je w całkiem innym świetle :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię baśnie i bajki, a w dzieciństwie kochałam mitologię. Obecnie pasjonuję się legendami, więc ta książka całkiem mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno przeczytamy w przyszłości z moim chrześniakiem.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale przepiękne wydanie! Chyba już dorosłem na powrót do baśni ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się naprawdę ciekawie. Uwielbiam czytać baśnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobra książka dla najmłodszych. Tak jak napisałaś można to pokazać dzieciakom jak się im znudzą baśnie Andersena.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baśni jest dużo, ale każdy kiedyś ma ich dość ;)

      Usuń
  9. Taka książka to fajna sprawa ;) Pozdrawiam!
    wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Swietna pozycjadla nastolatków :).

    OdpowiedzUsuń
  11. Raczej nie dla mnie, ale młodsze dzieciaki na pewno będą zachwycone :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiałam w dzieciństwie czytać baśnie, więc z pewnością byłby to miły powrót do przeszłości.

    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym znów miała 7 lat, to zażyczyłabym sobie ją na Gwiazdkę :)

      Usuń
  13. Kiedy mowa o baśniach to od razu mam dzieciństwo przed oczami

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię takie baśniowe klimaty. Coraz więcej dobrego czytam o tej książce i bardzo mnie kusi. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Chętnie przeczytam - lubię baśnie :)
    Powiedz... co to za wydanie baśni Grimm? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo stare chyba z 97 :)

      Usuń
    2. A wydawnictwo?
      Ja mam u siebie takie chyba z 93 roku - nie powiem dokładnie bo kartka z tą informacją jest urwana ;/ Oj wysłużony zbiór.. czego on nie widział i co widział ale uwielbiam <3 Nawet obłożyłam w okladkę bo już nieco się rozleciał.... pierwsza ksiązka z baśniami jaka pojawiła się w domu, dlatego taka wysłużona (jakiś czas temu pokazywałam ją na blogu) ;)

      Usuń
    3. Hmmm akurat starsze mam Andersena :D Ale ten jest (szuka) Świat Książki z 96 :)

      Usuń
  16. Baśni nigdy za wiele... a czasem warto poczuć się dzieckiem...

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!