Kiedy odkryłam, że książka jest tak obszerna, wiedziałam ile potrwa jej czytanie. Prawie tysiąc stron czekało na przeczytanie. Toć ogrom! Niezniechęcona rozpoczęłam nową przygodę. Taką bardziej mroczną, mniej zrozumiałą, niecodzienną. Wtedy też, zaledwie po kilkunastu stronach, dotarło do mnie co trzymam w swoich dłoniach. Otóż jest to powieść, na którą czekałam bardzo długo. Aż się doczekałam!
Tytuł: Uczeń nekromanty
Autor: E. Raj
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 915
W życiu każdego człowieka następuje pewien okres, gdzie odpowiedzialność wzrasta, a nasze poczucie wolności ucieka. Takie objawy może wywoływać opieka nad małym chłopcem, który jako niepokorny wychowanek przysparza wielu kłopotów. Mistrz Rothgar musi zmierzyć się z wykształceniem go na znakomitego nekromantę. Jednakże w swoich planach obejmuje o wiele bardziej ambitniejsze działania. Może pewnego dnia Norgal do niego dołączy? Wesprze w chwilach wymagających dodatkowych pokładów energii? Czy uczeń nekromanty przerośnie swojego mistrza? Jak odkryć siebie w świecie tak mrocznym, pełnym fekaliów i robactwa? Jak stać się niezależnym od innych? Czy Rothgar i Norgal będą wstanie kroczyć wspólną drogą?
Powieść jest tak obszerna, wielowątkowa i pełna informacji, aż trudno jest ją opisać w zaledwie kilku zdaniach. Autorka postarała się stworzyć coś nowego, wyjątkowego, jedynego, wręcz niepowtarzalnego. Czy jej się udało? Od bardzo dawna marzyło mi się przeczytanie czegoś kompletnie różniącego się od tego, co proponują nam zachodnie media. Miałam po stokroć dość wielkiego bohaterstwa, romansu na każdym kroku i załamanej nerwowo kobiety, która nagle zamienia się w piękność zgarniającą najlepsze kąski w królestwie. Udało się! Moje myśli wysyłane w eter zostały wysłuchane. Raj stworzyła coś absolutnie, obrzydliwie pięknego!
Nie każdy z Was może wiedzieć kim jest Nekromanta. Książka ta tworzy jego różne obrazy, jednakże jedno zgadza się ze wszystkimi posiadanymi przeze mnie informacjami. Tworzy i kieruje zmarłymi. Posiada moc umożliwiającą mu wykorzystanie rozkładającego się ciała do własnych celów. Może też uleczać, lecz bardziej woli paplać się w krwi niż chwale zbawiciela. Jednakże największą ciekawostką była śmiała teoria, iż prawdziwy, niepowtarzalny i najsilniejszy nekromanta powstaje z gwałtu, zepsucia, niezgody i prawdziwego zła. Wykorzystanie do tego kazirodztwa stało się kolejnym aspektem wartym bliższego zapoznania.
Jak już zapewne zauważyliście w książce pojawiają się dwie główne postacie: Mistrz Rothgar oraz jego uczeń Norgal. Oboje mieszkają w pięknym dworze, na którego utrzymanie trzeba czasami zrobić kilka nieprzyjemnych przysług dla majętnych sąsiadów. W Syllonie takie praktyki zostały zakazane po Rewolucji Światła. Jedynym i słusznym bogiem jest Elynn – Pan Światłości. Wszelkiego rodzaju wampiry, ghule, a zwłaszcza nekromanci mogą co najwyżej ukrywać się w podziemiach. Magia ta została zakazana. Wyrzucono ją wraz z profesorami z Akademii Magii. I nikt oraz nic nie może spowodować, iż powróci na swoje należne miejsce.
Prawie nic.
Chyba że mamy do czynienia z frustrowanym nekromantą, który chciały otrzymać to, co według niego należy od zawsze. Władze. A może chodzi tu jedynie o zemstę? Właśnie w tym momencie docieram sedna całego skomplikowanego świata przedstawionego. Nawet jeśli skupilibyśmy się na wątku głównym, czyli życiu Norgala, nadal nie moglibyśmy odrzucić wielu innych. Ilość postaci, jaką spotkamy jest niewyobrażalnie wielka. Nigdy nie wiemy, kiedy pamięć o jednej z nich przyda się w kolejnym rozdziale. Czy to tylko chwilowa wzmianka, a może jeszcze zostaniemy zaskoczeni? Co z osobami pojawiającymi się znikąd? Nie wiem kim są, co robią, jakie mają zamiary. Spotkamy ich jeszcze? Jaki wpływ będą mieli na dalsze losy Rothgara i Norgala? Czy w ogóle będą miały na ich życie? Są przecież inni bohaterowie, równie ważni! Chyba zrozumieliście już, Drodzy Czytelnicy, jak wielki jest ten nowy świat, prawda?
Najbardziej zaskoczyło mnie to jak autorka śmiało przechodzi z rzeczy dobrych, na te złe. Przynajmniej z definicji. Ponieważ wczytując się w dane wątki odkrywamy, że coś takiego nie istnieje. Szarość. Szarość rządzi światem! Jak prosto jest potępiać czyny, których nie akceptujemy, bądź nie rozumiemy Jakże łatwo jest karać, gdy nie możemy pogodzić się z losem innym niż tym, który nam odpowiada. Każdy nasz uczynek podpowiadany jest przez nutę dobra. Przynajmniej tak tłumaczymy wszystkie nasze zachowania. Tylko czy ma to jakiś sens? Norgala poznajemy od dziecka. Widzimy jak walczy ze sobą. Zastanawia się czy jego działania podyktowane są boskimi mocami, infiltracją umysły przez Mistrza, podszeptami zła, czy jego nierozwiniętym jeszcze instynktem przetrwania? Próbuje odpowiedzieć na dręczące go pytania. Samodzielnie, bez niczyjej pomocy poznaje czym jest brutalność, seks, nienawiść, zemsta, rozczarowanie… Zło w najczystszej postaci. Właśnie takie elementy odnajdziemy w Uczniu Nekromanty. Elementy rodzące się z naszych czynów. I właśnie Norgal próbuje zrozumieć skąd się one biorą. Skąd on sam powstał. Szuka na wiele sposób, lecz zapomina że każdy akt, z którego rodzi się nekromanta, musi być z definicji aktem nieprawości….
Gdyby tego było Wam mało mam niespodziankę! Na skrzydełkach są dwie mapki. Pozwalają one w lepszym rozeznaniu, kiedy jest mowa o podbojach, wielkich królestwach, nieznanych władcach i wielu innych politycznych machlojkach! Nadal chcecie więcej? Proszę bardzo! Na końcu mini słownik pojęć oraz osób pojawiających się na łamach powieści. Pogubiliście się? Niemożliwe, macie ściągę!
Podsumowując: Mogłabym jeszcze tak pisać na kilka stron, ale wtedy trudno byłoby to nazwać czymkolwiek niż zachwalaniem wniebogłosy. Chociaż chyba nawet tak to wygląda. Cóż poradzę, że moje małe marzenie odnalezienia czegoś z naszego podwórka, a zarazem tak wyjątkowego zostało spełnione? Książka wydaje się nieść ze sobą wszystko, to co najgorsze. Czyżby? Przecież gdzie jest plon zła, zawsze odnajdzie się ziarenko dobra. U kogo je odnajdziemy? Co tak naprawdę jest właściwe? Czyż granica między dobrem, a złem nie jest tak cienka jak nić pajęczyny? Jak łatwo jest zamienić się rolami. W końcu jesteśmy tylko pionkami w rękach Bogów. Bogów którzy postanowili ujawnić swoje prawdziwe oblicze.
*Cytat pochodzi: E. Raj, Uczeń nekromanty, Novae Res 2019, z s.601 (wstęp do rozdziału 56)
Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu Novae Res!
Podoba mi się! Chyba sobie kupię tę książkę;)
OdpowiedzUsuńDobre wieści!
UsuńNie moja tematyka.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię jednak za przeczytanie tak obszernej książki i wnikliwą recenzję.
Będzie przydatna dla tych,którzy kochają tego typu literaturę, a znam takich.
Bardzo lubię czytac i dużo czytam.Duży plus dla Twoich zainteresowań, w dzisiejszych czasach kogoś z książką ciężko spotkac, przeważnie w ręku jest smartfon.
Pozdrowienia-)
Irena-Hooltaye w podróży
Fajnie że podzielisz sięz innymi! Ano telefon to nie moja domena, wolę książkę w tramwaju ;)
UsuńO, jak miło czytać tak bardzo entuzjastyczną recenzję. 😊
OdpowiedzUsuńMnie miło czytać komentarze :D
UsuńMuszę przyznać, że faktycznie ciekawa fabuła, którą mnie zainteresowałaś. Zatem dodaję sobie książkę do listy do przeczytania i mam nadzieję, że uda mi się po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńTeż mam taka nadzieję :)
UsuńTo rzeczywiście bardzo obszerna książka. Widzę, że lektura bardzo przypadła Ci do gustu.
OdpowiedzUsuńCiekawy opis, aczkolwiek to nie mój gatunek 😉
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej zaciekawienie nastąpiło :)
UsuńPo tytule i ilości stron pomyšlałam, no tak, ciężko. Jednak po recenzji, rozumiem, że ksiażka wciaga i galopuje się do końca. Dobrze, że nie romans;)
OdpowiedzUsuńhahaha romans taki wielki? Chyba padłabym :D
Usuńzupełnie nie moje klimaty, ale ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńAle tomisko! Powiem, że bardzo mnie zaciekawiła treść!
OdpowiedzUsuńTomisko grubaśne ;)
UsuńNieco przerażająca okładka, ale zapowiada się ciekawie!
OdpowiedzUsuńhahaha chyba właśnie taka miała być!
UsuńMożliwe, że kiedyś przeczytam!
OdpowiedzUsuńTo dobre nastawienie jako dobry początek :D
UsuńZazwyczaj unikam tak obszernych książek z powodu braku czasu, ale ten tytuł bardzo mnie zaintrygował. Zapisuje sobie i mam nadzieję, że znajdę na niego czas :)
OdpowiedzUsuńZnajdziesz zdecydowanie tak ;)
UsuńMam ją w planach zważywszy na to jak jest zachwalana.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Plany to już coś, teraz trzeba je zrealizować ;)
UsuńKiedy tylko spojrzałam na ilość stron, aż ciśnie mi się na usta jedno pytanie: jak tam twoje nadgarstki? Mają się dobrze po trzymaniu takiego kolosa? :D
OdpowiedzUsuńTematyka niezwykle ciekawa. Podoba mi się ten świat w szarych barwach, gdzie daje to nadzieję na takie wyśrodkowanie wszystkich i wszystkiego. I może trochę mnie gryzie to, gdzie ta książka została wydana (nie mam dobrych wspomnień z tym wydawnictwem...), ale dla tego tytułu mogłabym o tym aspekcie zapomnieć. ;)
Czasami trzeba patrzeć na inne jak to nazwałaś aspekty. Książka dobra i to się liczy :)
UsuńREcenzja zaciekawiła mnie, wydaje się wciągająca książka. Może zakupię!
OdpowiedzUsuńAutorzy z Novae Res niejednokrotnie mnie bardzo pozytywnie zaskoczyli :)
OdpowiedzUsuńUuuu mnie też! :)
Usuń"Cóż poradzę, że moje małe marzenie odnalezienia czegoś z naszego podwórka, a zarazem tak wyjątkowego zostało spełnione?" zgadzam się z autorką tekstu:)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńKsiążka jest GENIALNA. Do tworów Novae Res podchodzę z ogromną dozą dystansu i zazwyczaj nie nastawiam się na arcydzieło. Ten autor totalnie mnie zaskoczył. Kończąc opasłe tomiszcze dotarło do mnie, że, podobnie jak Ty, też szukałam czegoś innego w fantastyce. Ten mrok, te szarości, brutalność oczarowały mnie, choć brzmi to pewnie dziwnie. Czekam na kolejne powieści Raj!
OdpowiedzUsuń