Książki przygodowo-fantastyczne dla młodzieży ponownie stają się popularne, lecz w tym napływie nowości trudno jest odnaleźć coś idealnie pod siebie. Jeśli dobrze znamy swoje pociechy, możemy być spokojni. Jednakże każdy chciałby zobaczyć uśmiech dziecka na widok nowej powieści (prosto z księgarni!). Taką radość sprawił mi kiedyś Harry Potter. Czy Arlo Finch również mógłby mnie wtedy zachwycić?
Tytuł oryginału: Arlo Finch in the Valley of Fire
Tłumaczenie: Dominika Repeczko
Ilustracje: Helge Vogt
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 335
Przeprowadzki nie są fajne. Są wręcz okrutnie ciężkim przeżyciem, zwłaszcza dla nastolatków. Większość nie lubi przenosić się z miejsca na miejsce, chociaż zapewne znalazłyby się wyjątki. Arlo jest w większości. Nienawidzi przeprowadzek. Musiał zrezygnować z dotychczasowego życia i wyjechać z mamą oraz siostrą do Pine Mountain. Miejsca zapomnianego przez Boga Internetu i Telefonii. Mieszkańcy tego miasteczka inaczej organizują sobie wolne popołudnia. Młodzież należy do Straży, która jest tamtejszą wersją harcerstwa. Wszystko byłoby całkiem w porządku, gdyby nie zaskakujące wydarzenia. Odbicie dziewczyny w szybie, huki wywoływane zaledwie machnięciem reki oraz pies-duch. To zaledwie wierzchołek magicznej góry lodowej. Szkoda tylko, że to właśnie Arlo wpada na wszelakie pułapki stworzone przez istoty z Długiego Lasu.
Rzucające się w oczy obrazki potrafią nieco zatrzymać czytelnika. Sama skupiłam się na ich oglądaniu i próbie zrozumienia. Podobała mi się ich mroczność, a zarazem magiczność. Dopiero w trakcie czytania umiałam określić, czego tyczy się rysunek. Książka dedykowana jest już od dziewięciu lat, więc zdecydowanie obrazki są dobrymi przerywnikami. Ponadto na końcu znajduje się spis treści, co niezmiernie mnie ucieszyło. Które dziecko nie kocha zerkać gdzie już jest, za ile kolejne rozdziały, kiedy koniec?
Ach przygodo! Zdecydowanie akcja jest wartka i mknie szalenie z strony na stronę. Młody czytelnik powinien czuć dreszczyk, tryskającą radość i niezapomniane doznania z udziałem niezastąpionej Wyobraźni. Dialogi są zrozumiałe, logiczne oraz posiadają nutkę humoru. Sadzę że również bohaterzy są postaciami, których chciałoby się poznać w realnym życiu. Albo już ma się podobnych przyjaciół! Nieco lękliwych, zapobiegawczych, elokwentnych oraz tych odważnych! Arlo ma całkiem zgraną drużynę, dzięki której odkryje w sobie niesamowite umiejętności. Jednakże to odkrywany wspólnie z świat może doprowadzić czytelnika do kolejnych części serii. Magiczne historie, zwierzęta, legendy. Wraz z Długim Lasem wydają się być prawdziwe i na wyciągnięciu ręki!
Na jedyny zgrzyt jaki się załapałam to zbyt częste porównywanie w mojej głowie do Harrego Pottera. Podobny skład tytułu, spis treści, Długi Las, magiczne zdolności… To wszystko wydawało mi się zbyt podobne. Z drugiej jednak strony wcale nieidentyczne. Wszystko działo się w jakimś miasteczku. Żadna wiedźma na miotle nie latała. Duchy nie wpadały na uczty. Nie zostało mi nic innego jak przestać się czepiać i cieszyć przygodą! PS: Czepianie o szczegóły jest stratą czasu, skoro można czytać i dobrze się bawić!
Podsumowując: Każdy młody czytelnik kochający rozwijać swoje umiejętności, pragnie zacząć łapać za nieco grubsze tomiska. Arlo Finch i Dolina Ognia może okazać się strzałem w dziesiątkę dla chłopaków oraz dziewczyn. Każdy może wybrać swojego ulubionego bohatera i wraz z nim przeżywać niesamowitą historię wśród drzew, gór i magicznych błysków. Zdecydowanie jest to powieść nadająca się dla wciąż wytrwałych, lecz młodych wyjadaczy książek!
Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu Jaguar
Myślę, że to ważne by w książce tego typu, akcja była wartka.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem. Nie jestem do końca przekona, aczkolwiek myślę, że podobizny do Harry'ego Pottera ni przeszkadzałyby mi.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Coś dla mojego synka!
OdpowiedzUsuńMyślę, że akurat na wiek to nie jest książka dla mnie, ale fajnie że są tak wciągające lektury dla młodszych czytelników :)
OdpowiedzUsuńTo już nie mój target wiekowy, ale nłodzi czytelnicy, na pewno będą zadowoleni z lektury. 😊
OdpowiedzUsuńDla młodego czytelnika świetna historia, ale sama pamiętam, jak się cieszyłam na każdy kolejny tom o przygodach Harry'ego Pottera :)
OdpowiedzUsuńNie byłam już dawno nastolatką, kiedy pierwszy raz w życiu się przeprowadzałam. Dla mnie - pomijając sam trud fizyczny związany z przewożeniem gratów - była bardzo fajnym doświadczeniem. Być może dlatego, że nie przeprowadziłam się daleko? A może dlatego, że po prostu byłam gotowa, by zmienić swoje miejsce? ;)
OdpowiedzUsuńTo zapewne zależy od "przygotowania". Można się spakować i wyjechać w nieznane, albo na spokojnie to zrozumieć i przygotować :D Ważne że Ty byłaś gotowa :)
Usuń