środa, 20 listopada 2019

Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli – Radek Rak

Powieści niespotykane, czy jeszcze istnieją? Czy można napisać coś na tyle niekonwencjonalnego, nadzwyczaj uroczystego, poważnego, a zarazem z nutką humoru oraz nostalgii? Jakże to tak stworzyć coś starego i jednocześnie nowego? Możliwe to? Jak się okazało… można. Owszem. Nawet kilka takich książek znajdziemy na rynku wydawniczym. Mnie udało się spotkać z intrygującym Kóbą. Tak przez „u”. I to nie jest żaden błąd! 



Autor: Radek Rak 
Wydawnictwo: Powergraph 
Rok wydania: 2019 
Liczba stron: 461 


Baśń o wężowym sercu jest najnowszym dziełem z serii Kontrapunkty. Należą do niej wybrane tytuły, których treść wymyka się poza ramy schematów. Niespotykana literatura, czyli nieco odmienna forma przekazu niż znana nam współcześnie. Przyznaje że podczas czytania odczułam tę inność. Miałam wrażenie jakbym wróciła do szkolnych lektur, ale z nutką dorosłości w tle. Z możliwością interpretacji według własnego uznania, wyszukiwania tajemnic, odkrywania zawiłych prawd. Tworzenia własnego całościowego obrazu jestestwa. 

Wszystko to zaczęło się zaledwie od historii pewnego Kóby. 

Szela to chłopak o dość prostym podejściu do życia. Jako chłop pracuje jak należy, daje się bić panu kiedy trzeba i łazi za dziewkami jak trzeba. Natomiast życie pisze odrębne historie. Kóba chce zobaczyć jak to jest być kimś innym. Takie chłopskie życie nie dla niego. Czas poznać prawdziwą naturę siebie samego. Czy to z pomocą magii, demonów lub innych trudnych do zinterpretowania zjawisk. Tak czy siak, będzie panem! 

Wszyscy wiemy jak kończą się podobne banialuki. 
Natomiast nie wiemy w jaki sposób dochodzi do tego końca. 

Czytanie sprawiało mi istną dziecięcą frajdę. Wszystko to dzięki niespodziewanemu językowi jakim posłużył się autor. Choć akcja dzieje się w Galicji, to chłopska mowa jest łatwa do zrozumienia. I choć słyszymy zaleciałości czasowe, to skupienie się na ich znaczeniu nie sprawia zbyt dużego problemu. Mnie pomagały krótkie opisy w trakcie dialogu, które rozjaśniały sytuację. Ponadto świat przedstawiony to nie tylko Galicja i pańszczyzna. To również legendy polskie, mity z leśnych traktów oraz nocne mary. Spotkania pełne nieoczekiwanych obrotów. Rozmowy o zjawiskach niespotykanych. Tajemnicze uśmiechy. Erotyczne chwile. Sarkastyczne prychnięcia. Ironiczne uwagi. 

Nie zapomnijmy jeszcze o odwiecznej walce dobra ze złem. 

Może to niektórych zadziwi lub nie, jednak były też momenty szczękościsku. Kóba wydawał mi się bardzo oryginalnym bohaterem, lecz im dalej w las tym mniej go lubiłam(?). Trudno nazywać uczucia wobec tej postaci skoro od początku był mi obojętny. Choć jest ważny pod względem ukazania tego, co w ludzkim sercu drzemie… to raczej polubiłam bajarza niż Kóbę. Również węże czy dwa głosy zła (a może sumienia?) były o wiele ciekawszymi spotkaniami niż te z chłopem na czele. Również kobiece sylwetki średnio przypadły mi do gustu. Takie mimozy, bez życia. Choć późniejsza małżonka „Kóby”, przyznaje, niezła z niej kobiecina!! 

Podsumowując: Lepiej przemawia do mnie Baśń o wężowym sercu niż historia Jakóba. Jest ona o wiele bardziej mroczna, intrygująca, zastępująca wiejskie opowiastki czymś nadzwyczaj fantastycznym i mrożącym krew… ale w ziemi. Bo tam dzieją się rzeczy niespotykane. Ludzie są jak lalki, którymi można sterować z daleka. Ich życie jest jak oddech. Raz się pojawia, raz znika. I to czy będzie żyć lub nie żyć zależy wyłącznie od własnego wyboru. Bo nie wiesz kim jesteś, czym jesteś i skąd pochodzisz. Choć obserwują Cię wszyscy, to Ty podejmujesz wybory. Ty jesteś bogiem samego siebie. I to Ty opowiesz baśń o wężowym sercu. Chętny do stania się panem własnego losu?



Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu Powergraph.

18 komentarzy:

  1. Powergraph zawsze dba o jakość swoich książek, nie zawiodłam się jeszcze na żadnej. A Twoja recenzja zachęca do zapoznania się z tą baśniową pozycją.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Okładka to dla mnie istny sztos, a historia wg mnie zapowiada się porywająco. O Jakóbie Szeli, niesamowite, że ktoś się porwał na taką tematykę. Muszę obczaić tę serię, bo Kontrapunkty same w sobie już brzmią intrygująco!
    Pozdrawiam Cię cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba skusiłabym się na taką nową formę. W ogóle nie słyszałam to całej tej serii oryginalnych książek, będę musiała rozejrzeć się tu i tam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi bardzo ciekawie! Chociaż w ostatnim czasie mam ochotę na inne książki, to jednak nie mówię jej nie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaraz, zaraz... czy autor wykorzystał fakty z biografii tego historycznego Jakoba Szeli?

    OdpowiedzUsuń
  6. Kusisz swoją recenzją. Kto wie, może kiedyś skorzystam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś to już chociaż jakieś określenie czasu :D

      Usuń
  7. Być może kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Warto nałożyć historię Szeli, o którym w "Weselu" wspomina Wyspiański galicyjską rabacją. Tam przecież chłop "sprzedał" Panów zaborcy Austriakowi...
    Zawsze w Polsce - wolnej, a raczej pozornie wolnej, można było zrobić geszeft z tym/tymi, co za mordę trzymał/trzymali.

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!