czwartek, 20 lutego 2020

Stacja końcowa Auschwitz. Moja historia z obozu. – Eddy de Wind

W przeciągu ostatnich pięciu lat literatura obozowa pojawiła się w potrojonej dawce na półkach wielu księgarń. Prawdopodobnie wywołane zostało to upamiętnieniem 70 rocznicy wyzwolenia Auschwitz. W tym roku, 27 stycznia, przypadła 75 rocznica i jest równie ważna jak pozostałe siedemdziesiąt cztery. W zeszłym roku to Kołysanka z Auschwitz, historia matki, poruszyła serca Czytelników bloga. Natomiast dziś zapraszam wszystkich do opowieści o stacji końcowej, która dla wielu była tą ostatnią. 



Tytuł oryginału: Eindstation Auschwitz.
Mijn verhaal vanuit het kamp (1943 – 1945) 
Tłumaczenie: Iwona Mączka 
Wydawnictwo: W.A.B. 
Rok wydania: 2020 
Liczba stron: 285 



Ukończenie studiów oraz zdobycie dyplomu lekarza w wielu rodzinach jest spełnieniem wielopokoleniowych marzeń o dobrobycie oraz podkreśleniem wspaniałego charakteru. Silna osobowość, żądza wiedzy, chęć niesienia pomocy innym, ogromna empatia, a zarazem zimna krew. Wiele czynników wpływa na to, kto ma predyspozycje na zostanie lekarzem - tym ratującym życia. Eddy de Wind jako żyd i dyplomowany absolwent Uniwersytetu Leiden w Holandii, w 1943 roku trafia do obozu w Auschwitz. Jego fach, pomimo nieczystości krwi, ratuje go oraz jego żonę z opresji. Wspina się po szczeblach kariery wśród towarzyszy niedoli i wykorzystuje to by pomóc Friedel. Jednakże nie jest to proste. Nie ma w sobie krzty godności, a cena zawsze jest za wysoka. Oto relacja ostatniego żydowskiego lekarza z Holandii, który podzielił się ze światem swoją historią. 

Historią która nie powinna się wydarzyć

Hans, alter ego Eddy’ego, wita się z Czytelnikiem w sposób nietuzinkowy. Sunie swoją opowieść, jakby była zwykłym wstępem do długiej prozy pełnej przygód oraz pułapek czekających na każdym rozwidleniu dróg. Bezceremonialnie przedstawia siebie, lokalizację oraz zbrodnie dokonywane tu tak, jakby stanowiły zwyczajne tło życia codziennego. I tak też było dla wszystkich więźniów. Bo to nie zasługiwało nawet na miano koszmaru sennego, lecz piekła. Miejsca ulubionego placu zabaw dla wcielonych w ludzkie powłoki diabłów. Stąd, od samego początku, nie zastanawiałam się nad przedstawioną formą. Hans staje się tak wiarygodny, iż zapomina się o jego roli. Dopiero później dotarło do mnie podobieństwo do formy pamiętnikowej. Mogło to wynikać z niezastosowania typowej kartki z kalendarza. Nie brakło jednak dat, miejsc, imion oraz nazw. Chronologia została w pełni zachowana. Wydarzenia oraz osobistości znane z lekcji historii pojawiły się jak w zegarku. Choć więźniowie od dawna nie mieli styczności z takim luksusem. Nie zmienia to faktu, iż wiarygodność jest autentyczna. 


Jednak połączenie tego wszystkiego 
ciężkiej pracy i bicia z niedożywieniem  
było trudne do zniesienia. 
Ale najgorszy był brak odpoczynku. 
Praca, apele, kontrole, chodzenie po żywność. 


Rzucający się na wszystkich stronach antysemityzm był podkreślany słowami oraz czynami oprawców, do których nie należeli wyłącznie żołnierze SS. Prawda okazuje się gorzka jak dziewięćdziesięcio pięcio procentowa czekolada. O skrajnym przeświadczeniu o własnej wyższości dowiadujemy się z ust Nazistów, ale również i więźniów. Wyczerpanie, niedożywienie, stres. Na każdego wpływa to wystarczająco negatywnie, aby zacząć robić i myśleć w sposób równie skrajny, co sytuacja w jakiej się znajduje. Umiejętność bycia człowiekiem, a zarazem bezwzględnym brutalem mieszają się ze sobą i mało kto zwraca na to uwagę. Każdy na swój sposób próbuje realizować siebie jako człowieka i chce zachować ułamek godności, jaka mu pozostała. Nie ma miejsca, ani czasu na ocenę. Choć nieraz podkreślane są uprzywilejowane pozycje Polaków, Rosjan oraz Niemców, to nie zmienia faktu iż wynika to z umiłowania życia i miłości. Dwóch wartość bardzo ważnych dla Hansa. Posiadanie przywilejów to podstawa przetrwania. Skoro więc im się udało, on też zamierza je zdobyć. Akceptowalność zachowań pozostałych więźniów jest czymś normalnym. Niewielu trzyma się jakichkolwiek zasad moralnych. W obozie istniała tylko jedna: nie rób nic kosztem życia drugiej osoby. 

Bardzo mocno może wpłynąć na Czytelnika pojawiające się w pewnym momencie stwierdzenie: Duża chęć przeżycia oraz całkowita niechęć do życia to dwie najgorsze postawy jakie można przyjąć w obozie śmierci. Skrajne zachowania nie pomogą, wyłącznie będą łopatą do wykopywanego przez nas samych własnego grobu. Wyłącznie umiejętność bycia obojętnym na wszystko, a zarazem zachowaniem energii, która jest potrzebna do wykrzesania w kryzysowych sytuacjach, może pomóc przetrwać niewolę (cóż za sprzeczności!). Wyczucie czasu oraz chwili. Niekończąca się gra w kotka i myszkę z bogiem śmierci. Recepta którą każdy więzień musiał sam napisać. Brudem, głodem, łzami i krwią. Przedstawione przez Hansa sytuacje mają postać normalności, przyzwyczajenia, przez co opisywane są bez zahamowań. Wyłożone jak kawa na ławę. Z tak prostego przekazu malowanego przeżyciami Eddy’ego, skupiony Czytelnik zrozumie emanujące z każdego zdania ból i cierpienie opisywanych osób. 

Podsumowując: Okropność miejsca jakim stało się Auschwitz jest niewyobrażalnie trudna do opisania. Jednakże takie osoby jak Eddy miały w sobie wystarczająco odwagi i pokory, aby napisać własną historię z nazistowskiego obozu. Mapka oraz słowniczek umożliwiają Czytelnikowi na większe skupienie oraz zrozumienie tego zatrważającego miejsca. Przypisy zostały starannie wykonane, więc wraz z źródłami pomogą zainteresowanym zrozumieć więcej. Opowieść Hansa jest jeszcze bardziej wiarygodna dzięki stronicom, na których pojawiły się zdjęcia z obozu. Dodatkowo artykuł „Konfrontacja ze śmiercią” oraz notka o autorze od rodziny de Wind, podkreśla jak wielkie znaczenie nie tylko historyczne, lecz ogólnospołeczne mają wspomnienia z okresu drugiej wojny światowej. Nazistowskie zbrodnie powinny zostać ukazane, wytkane palcem oraz zapamiętane. Ta publikacja może naświetlić dzisiejszym oraz przyszłym pokoleniom, iż stacja końcowa Auschwitz nigdy, przenigdy nie powinna się powtórzyć. Amen. 

Cytat pochodzi z: E. Wind, Stacja końcowa Auschwitz, W.A.B. 2020, s. 167 


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal!

23 komentarze:

  1. Tematyka Auschwitz jest bardzo ważna i dobrze, że ktoś czyta też książki takie jak ta, a nie tylko te o obozowych miłościach i innych takich...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu też jest obozowa miłość, co nie zmienia faktu podkreślania, jak trudno było przeżyć każdą godzinę. Sporo informacji opisanych w bardzo przyzwoity sposób.

      Usuń
  2. Książkę czytałam i bardzo mocno mnie uderzyło to, z jakim spokojem Eddie opowiada o tym co tam się działo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie miałam te same odczucia. Niemożliwe wręcz, że coś takiego można tak opisać. Jednak cóż... można.

      Usuń
  3. Mam ten tytuł na półce i niedługo mam zamiar zacząć go czytać. Dobrze, że powstają takie tytuły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam do zarezerwowania czasu i spokoju.

      Usuń
    2. Tak czuję, że tego tytułu w pośpiechu czytać nie mogę.

      Usuń
  4. Od jakiegoś czasu obserwuję wysyp tego typu literatury. Tej książki jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że to właśnie przez okrągłe rocznice oraz fakt, iż niewiele osób zostało, a tak jeszcze sporo jest do odkrycia.

      Usuń
  5. Bardzo sobie cenię literaturę obozową, więc na pewno przeczytam ten tytułu. 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę kiedyś zacząć sięgać po książki o tej tenatyce. Jest ważna, ale taka ciężka..

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio obserwuję istny wysyp literatury obozowej. Kiedyś lubiłam tego typu książki, ale od dłuższego czasu po nie nie sięgam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami tak jest że im więcej widzi się tym mniej ma się chęci na cokolwiek.

      Usuń
  8. Z zainteresowaniem sięgam po książki o takiej tematyce, mam wrażenie, że w ten sposób podtrzymuję pamięć o tym, co było, bo takich historii nie powinniśmy zapominać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamięć oraz świadomość jest najważniejsze. W pełni się zgadzam.

      Usuń
  9. Dużo w ostatnim czasie wyszło książek o tej tematyce i już człowiek nie wie, którą czytaćz, ponieważ wszystkich nie da rady z wielu powodów, ale przede wszystkim dlatego, że jest to ciężki i przygnębiający temat, który dalej wywołuje dreszcze na rękach. Dlatego bardzo mi się spodobało twoje podsumowanie. Myślę, że za jakiś czas po nią sięgnę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Owszem bardzo trudno podejść do tematu, a za dużo możne nieźle nakręcić. Niestety negatywnie.

      Usuń
  10. Tematykę obozową obchodzę szerokim łukiem. Medaliony Nałkowskiej i Opowiadania Borowskiego wyczerpały moje możliwości przyswajania tej tematyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat to były jedne z lepszych lektur w szkole, choć rozumiem b oto straszne informacje.

      Usuń
  11. Mam ją na półce, lubię tematykę obozową :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!