poniedziałek, 24 lutego 2020

Zakochana w Barcelonie – Anna Wawrykowicz

W kolejnej odsłonie cyklu DOBRE BO POLSKIE natrafiłam na coś zdecydowanie zaskakującego w swojej prostocie. Powieści obyczajowe mają w sobie niezaprzeczalną magię, którą odkrywamy z ulubionymi bohaterami. Najczęściej jest to kobieta pełna sprzecznych uczuć, ciężkich przeżyć lub niezrealizowanych marzeń. Te i podobne historie pokochamy albo ominiemy szerokim łukiem. Zakochana w Barcelonie wydaje się dobrą pozycją na lato, jednakże czy taka jest? Zapraszam na więcej! 




Tytuł: Zakochana w Barcelonie
Autor: Anna Wawrykowicz 
Wydawnictwo: Novae Res 
Rok wydania: 2020 
Liczba stron: 359 



Rozwód to moment głębokiego przemyślenia nad własnym życiem. Wspomnienie porażek, samotnych wieczorów, kłótliwych chwil, bolesnych rozczarowań. Gosia nie zamierza popadać w letarg. Postanawia spełnić dawno porzucone marzenie. Wyjeżdża na stypendium do Barcelony, aby dokończyć zbieranie materiałów potrzebnych jej do napisania doktoratu. Nowa perspektywa budzi w niej ogromne pokłady energii, które zamierza w pełni wykorzystać. Zwłaszcza możliwość poznania nowych osób skłania ją do wielogodzinnych przygód pomiędzy uliczkami pięknej Barcelony. Wielogodzinne spacery są jej niestraszne, gdy spędza je wśród nowych przyjaciół. Przemiłej Montse i Laia oraz niespodziewanego sąsiada, Marca. 

Pierwsze wrażenie jest wręcz niesamowite, dzięki pięknym opisom oraz życiowym problemom. Przygodę rozpoczynamy już w Barcelonie, gdzie Gosia gubi się w otchłani różnic językowych. Jej przemyślenia budzą sympatię. Staje się postacią charakterystyczną dla dojrzałej kobiety pragnącej spełnić się w roli zabranej jej przez czas. Energia z jaką dąży do realizacji celu jest porywająca. Zachęca do rzucenia szlafrokiem w bok, wypiciu dobrej kawy i ruszeniu ku podbojowi świata. Gosia staje się bohaterką wartą bliższego zapoznania. Byłam w pełni zaskoczona jak szybko ją polubiłam i chciałam stać się stałym widzem jej życiorysu. Wszystko przez to, iż odważnie kroczy przez ulicy Barcelony, rozważnie podchodzi do nowych spraw, wykorzystuje zdobytą wiedzę oraz zazwyczaj myśli głową, opierając się o zdobyte doświadczenie oraz posiadaną empatię. Pomimo gorzkich chwil nadal jest uśmiechnięta i pełną nadziei kobietą chwytającą każdy dzień, jakby miał być tym ostatnim. 


Życie jest zbyt straszne, aby jeszcze oglądać smutne rzeczy.” 


Największym plusem tejże powieści są malownicze krajobrazy Hiszpanii, które zachwycą nawet osoby nie lubiące śródziemnomorskich klimatów. Wieczorne życie w drugim największym mieście państwa, oczarowuje ciepłem i uśmiechem mieszkańców Katalonii. Autorka postarała się o tło historyczne, którego poznanie stanowi ogromną przyjemność dla Czytelników. W trakcie czytania mamy okazję dowiedzieć się bardzo wiele o sztuce, literaturze i architekturze Barcelony. Poznać niesamowitą kulturę Hiszpanów oraz Katalończyków. Zrozumieć zawiłości targające między mieszkańcami i polubić niesamowite obyczaje, tak różne od naszych. Choć nigdy nie ciągnęło mnie w te rejony, po zakończeniu lektury Zakochanej w Barcelonie, zachciałam poznać te miasto równie mocno, co Małgorzata. 

Zbieranie materiałów do pracy doktorskiej to tylko przyczyna do rozwijania się akcji. Dzięki temu bohaterka poznaje ludzi, miejsca oraz liczne opowiadania. To one są motorem wszystkiego. Kształtują istny przewodnik po tak wielkim oraz zróżnicowanym mieście. W małych dawkach jest to kuszące i obiecujące, jednakże w większych zaczyna nużyć i sprawiać, że poszukujemy fabuły. Tutaj występuje pierwszy problem jakim jest treść właściwa. Otóż więcej opisów zabytków i historycznych opowieści, niż fabularnych rozgałęzień. Owszem, pojawiły się problemy hiszpańskich przyjaciółek oraz przystojnego sąsiada, lecz czy to starczy by nazwać to pełnowymiarową fabułą? Dla mnie było to raczej tło, wstęp do życia Gosi. Brakowało mi fabularnej głębi. Czegoś co by mnie przyciągnęło na tyle, iż głowiłabym się nad rozwiązaniem przez kolejne kilkadziesiąt stron. Podobne odczucia powstawały w trakcie dialogów. Proste linijki, rzadko kiedy okraszone opisem uczuć, targających emocji, niezdecydowania, przemyślenia o dalszym kroku, opisie mowy ciała. Tak, sprawia to, iż czytanie staje się proste, szybkie i zrozumiałe, lecz nie oddaje głębi. Głębi która uciekła wraz z fabułą. Czy oznacza to, że Zakochana w Barcelonie to wyłącznie manifest miłości do miasta? 


Wiesz, my chyba ciągle nie jesteśmy pewni własnej wartości, czujemy się gorsi od innych
i dlatego potrzebujemy pochwał, potwierdzenia naszej atrakcyjności. 


Podsumowując: Relacje rodzinne, choć przedstawione przez rozmowy telefonicznie wydawały się realne. Nie zapomnienie o tak ważnym (Z kobiecej perspektywy) elemencie życia Gosi, nadało rzeczywisty odbiór samej powieści. Dialogi bywały drętwe, a opisy związane z kulturą Hiszpanii potrafiły przytłaczać. Czy zmieniło to mój ogólny stosunek do samej powieści? Otóż pomimo małych niedogonień, Zakochana w Barcelonie stała się lekturą przyjemną. Spędziłam z nią kilka, naprawdę relaksujących godzin. Zdobyłam wiedzę o świecie, który nawet nie będąc w moich zainteresowaniach, zachwycił swoim barwnym życiorysem. Zdecydowanie jest to książka dla osób lubiących historię, lekkość pióra i dobre przygotowanie materiałowe (końcowa notka). Pogodny uśmiech z samego rana jest gwarantowany! 

Cytaty pochodzą z: A. Wawrykowicz, Zakochana w Barcelonie, Novae Res 2020, s. 131, 225.


Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu Novae Res. 

13 komentarzy:

  1. Powieści obyczajowe czytuję rzadziej, ale też od czasy, do czasu lubię taką literaturę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do Hiszpanii nigdy mnie nie ciągnęło, ale może po lekturze tej książki zacznie ;)

    Pozdrawiam,
    Karolina z TAMczytam

    OdpowiedzUsuń
  3. Już dla samych, malowniczych opisów Hiszpanii mogłabym się skusić na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Hiszpanię, a Barce szczególnie, zapisuję sobie tytuł i na pewno poszukam w bibliotece. Chociaż jak znam życie nie wcześniej niż za jakieś 1/2 roku się pojawi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że książka mogłaby mi się spodobać, więc będę ją miała na uwadze. 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba jeszcze nie czytałam książki, w której relacje byłyby przedstawione w postaci rozmów telefonicznych. Ciekawa koncepcja.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet mogłabym przeczytać, jako coś lekkiego pomiędzy kryminałami :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaciekawiła mnie forma tej powieści, więc tak, zdecydowanie jest to coś co należy samemu wypróbować na własnej skórze ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmm jeszcze się zastanowię co do tego tytułu, więc zapiszę na listę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jest to mój ulubiony typ literatury, ale bardzo zachęca mnie ta cała wiedza historyczna i kulturowa. Jestem jednak przyzwyczajona do charakterystycznych opisów i atmosfery Hiszpanii cechujących literaturę iberyjską, którą uwielbiam, i nie wiem czy odnalazłabym się w ich wersji "made in Poland"...

    OdpowiedzUsuń
  11. Cóż wychodzi na to, że książka została za szybko wydana - bez porządnej redakcji, bo wówczas minusy o których piszesz zostałyby wyłapane i odpowiednio dopracowane pod okiem fachowca. Przez takie właśnie braki powstają książki średnie, niezależnie od swojego własnego potencjału.

    OdpowiedzUsuń
  12. Polecę na pewno żonie! Jej klimat ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie wyszłam ze spotkania z Barceloną na łamach powieści "Malarz dusz", może zatem warto za jakiś czas do nich powrócić siegając po "Zakochaną w Barcelonie", tytuł będę mieć na uwadze. :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!