Gdy po raz pierwszy przeczytałam o Annie Kańtoch, z zainteresowaniem przyjrzałam się serii o Domenicu Jordanie. Już samo imię oraz nazwisko brzmiały egzotycznie, a zawarcie w tytule odmiany „diabła”, kusiły niespotykanym wyborem. W końcu udało się dorwać do drugiego tomu zatytułowanego Zabawki diabła. Brzmi fantastycznie, ale ile jest w tym prawdy?
Tytuł: Zabawki diabła
Autor: Anna Kańtoch
Seria: Domenic Jordan – tom II
Wydawnictwo: Powergraph
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 415
Dzieciństwo to czas nauki, poznawania świata oraz bycia oczkiem w głowie rodziców. Domenic Jordan spędził ten czas w Mandracourt. W zaniedbanym, arystokratycznym zamku, gdzie miłość dawno wyparowała wraz ze śmiercią Pani tych ziem. Powrót powinien być pełen radości oraz uśmiechu, jednakże dla naszego bohatera jest wyczerpujące. Jakie demony z dzieciństwa na nowo zawirują w głowie Domenica? Jak poradzi sobie z wszechogarniającym uczuciem zła na zamku? Czy kiedykolwiek odzyska spokój ducha?
Otrzymanie nieco świeżych wiadomości z prywatnego życia Jordana, jest idealnym rozwiązaniem dla znających go Czytelników. Ponownie na przestrzeni sześciu rozdziałów, otrzymujemy jeszcze więcej szczegółów z jego przeszłości. Pozwala to na lesze zrozumienie jego postępków, sposobie myślenia oraz roztaczającej wokół siebie aury tajemniczości. Gdyby tak po tej lekturze powrócić do Diabła na wieży, zdecydowanie inaczej spojrzelibyśmy na sposoby rozwiązania zagadek oraz logice myślenia Domenica.
Zabawki diabła wnoszą o wiele więcej do życia mężczyzny potrafiącego oczarować każdą damę. Jednakże jego życiowym celem nie jest poszukiwanie małżonki, ani kochanki, lecz rozwiązywanie spraw niewyjaśnionych. Gdzie magię oraz religię więcej łączy niż dzieli, a niezwykłe morderstwa są owiane tajemnicą sił nadprzyrodzonych. Ten tom podobał mi się o wiele bardziej od pozostałych. Był wyrazisty i pełen emocji. Pozwolił mi na zrozumienie sytuacji będących dla mnie dotychczas niezrozumiałych. Zaczęłam łączyć kropki, próbując sklecić wiarygodny rys Jordana. Czy się udało? Trudno orzec. Mam wrażenie, że jeszcze sporo pracy przede mną.
Krótkość opowiadań pozwala na dużo lepsze skupienie. Czytając odprężałam się i nie myślałam ile jeszcze zostało?, ponieważ byłam świadoma krótkiej formy. Może język nie należy do najprostszych, ale nie jest też złożony. Ma w sobie coś, co przyciąga. Każde opowiadanie miało swój czar nęcąc specyficznymi postaciami, dziwnymi okolicznościami i nietuzinkowym myśleniem. Nie znosiłam kończyć opowiadania, ale uwielbiałam rozpoczynać kolejne. Trochę jak błędne koło, bo gdy już przekonałam się do danej historii, została ona rozwiązana i nadchodził czas na nową. Wprawiało mnie to w ciekawy, czytelniczy nastrój.
W bibliotece, po przeczytaniu T3, odnalazłam pozostałe opowiadania o Jordanie. Byłam ich ciekawa. Pani Bibliotekarka ucieszyła się, gdy usłyszała moje wołanie o więcej. Wskazała książki nieco starsze, na których pojawiła się twarz bohatera. Było to dość intrygujące odkrycie, ponieważ aktualna okładka jest skomponowana w nieco innym stylu. Przyznam że na początku bardziej cień pasował do kogoś innego (przez kapelusz), aczkolwiek teraz już rozumiem zamysł grafika. Jak sami możecie dostrzec na zdjęciu porządne wydanie opowiadań o Domenicu Jordanie, zdecydowanie dobrze będzie prezentowało się na Waszych Biblioteczkach. U mnie znalazły swoje miejsce tuż obok Przeminęło z wiatrem!
Podsumowując: Tym razem Zabawki diabla odkryły przed nami jeszcze więcej ekscytujących przygód. Jordan pełniący główną rolę, sprawdził się idealnie. Jego życie osobiste nabrało barw, a historia z dawnych lat, urzeczywistniła nieco jego postać. Klątwa drugiego tomu może się schować, ponieważ po przeczytaniu trzech książek, to właśnie Zabawki diabła są moją ulubioną. Obok tej serii nie można obejść obojętnie! Nie, nie nie!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Powergraph!
Czuję się mocny zachęcona do lektury, ale zacznę od pierwszej części. 😊
OdpowiedzUsuńMożna na wyrywki, ale wiadomo od T1 najlepiej zaczynać :D
UsuńJa nie lubię fantastyki i magicznych motywów, ale z drugiej strony czasem ma ochotę zapoznać się z twórczością Anny Kańtoch. Może to w końcu nastąpi. ;)
OdpowiedzUsuńMa różne powieści w swoim dorobku, od koloru do wyboru! :)
UsuńZapisze sobie ten tytuł bo twoja recenzja mnie zachęciła.
OdpowiedzUsuńMój blog
Świetna wiadomość!
UsuńPodpisuję się pod tą opinią obiema rękami, Anna Kańtoch pisze pięknie i wciągająco, też lubię tę serię! A czytałaś jej "Przedksiężycowych"? Jesli nie, to polecam!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie, ale z chęcią się zapoznam!
UsuńPierwsze słyszę o tych książkach, ale brzmi ciekawie! W dodatku uwielbiam to wydawnictwo :)
OdpowiedzUsuńPiękne wydania oraz super seria! :)
UsuńZainteresuję się tym tytułem, kilka elementów z recenzji przyciągnęło moją uwagę. :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to bardzo :D
UsuńSam tytuł brzmi już intrygująco! :) a treść wydaje się ciekawa. Morderstwa z domieszką sił nadprzyrodzonych --> brzmi dobrze.
OdpowiedzUsuńO tak, zdecydowanie dobrze. Dla mnie to zupełna nowość, ale okazała się trafem w 10!
UsuńPersonalia głównego bohatera faktycznie intrygują! O jego peryferiach słyszę po raz pierwszy, ale muszę przyznać, że mnie zaciekawiłaś i myślę, że znam osobę której je polecę! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! włóczykijka z Imponderabiliów literackich
Sama jestem równie mocno zaskoczona wiec jeśli kogoś takiego znasz, to śmiało polecaj!
UsuńWpisuję na listę pani koleżanko! :)
OdpowiedzUsuńWpisuje, będzie długa!
UsuńNie miałam okazji poznać ani tego autora, ani samej książki, ale wydaje się bardzo ciekawa. Szczególnie, że przyznajesz się do "wołania o więcej" :)
OdpowiedzUsuńO tak wołam więcej, bo to zasługuje na jeszcze więcej tomów!
UsuńAutorkę kojarzę, ale nie miałam jeszcze okazji przeczytać nic z jej dorobku. Może zacznę od tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńWarto jeśli lubisz tego rodzaju powieści!
UsuńKańtoch to jedna z nielicznych polskich autorek, po które sięgam w ciemno. O tej pozycji jeszcze nie słyszała, ale bardzo chętnie przyjrze się jej bliżej w wolnej chwili ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Biblioteka Feniksa
Teraz mam podobne uczucie, że mogłabym sięgać w ciemno po kolejne powieści autorki!
UsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń