Zobaczywszy okładkę, natychmiast zareagowałam oczopląsem. Czyli szybko zwiałam, by równie zwinnie powrócić do punktu wyjściowego jakim stała się okładka najnowszej powieści Katarzyny Bereniki Miszczuk. Pomarańczowe tło jest już wystarczająco wyjątkowe pod względem dobrania kolorystyki, lecz wielka głowa kota z okularami na nosie i kapeluszem detektywa na łepku… to już kompletny odlot!
Tytuł: Ja Cie kocham, a Ty miau
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 345
Lord jest kotem kolankowym. Kocha Alę równie mocno, jak wylegiwanie się w szufladzie z jej bielizną. Kiedy okazuje się, że Alicja dostała się do finału konkursu artystycznego, oboje trafiają do dworku Śmietańskiego. Mężczyzna ten owiany jest złą sławą, lecz nie zniechęca to pozostałych uczestników. Bowiem wszyscy chcą wygrać. Nikt nawet nie zwraca uwagi na to, że co kilka dni ktoś rezygnuje z konkursu. Ot tak, znika i nikt nie wie, co się stało z byłym uczestnikiem. Prawie nikt, bo Lord czuwa nad wszystkim swoim kocim słuchem oraz węchem. Przemyka między pomieszczeniami niczym najlepszy tajny agent, odkrywając tajemnice rezydencji Śmietańskiego. Co udało mu się dostrzec w ciemnościach?
W zabawny sposób zostaje przedstawiona dość zwyczajna zagadka kryminalna. Uczestnicy konkursu znikają, jakoby rezygnowali z wyzwania, lecz łatwo można domyślić się tu działań osób trzecich. Fabuła jest skupiona na przygodach kota o imieniu Lord, który mając w swoich genach umiejętności kociego szpiegostwa, wtyka nos w nie swoje sprawy. Tak byśmy zapewne myśleli, gdybyśmy nie mieli możliwość dowiedzieć się o sposobie myślenia tego kota. Właściwe komedia rozpoczyna się właśnie wtedy, kiedy dowiadujemy się o skrytych działaniach Lorda, jego nieludzkich pomysłach, wyznawanych ideach oraz niesamowitym uporem wpakowywania się w kłopoty. Jak na głównego bohatera, jest zdecydowanie… ciekawskim detektywem.
„ (…) co najmniej jedna z książeczek Ali opowiada o tym
jakie koty są wspaniałe i jak należy o nie prawidłowo dbać.
Związałem się z cudowną kobietą, mówię wam.”
Zapewne każdy z nas spotkał na swojej drodze kota. To wylegiwał się na kanapie, innym razem wdrapywał na drzewo, a kolejnym razem patrzył na nas tym swoim wzrokiem… Zazwyczaj nie zastanawiamy się nad tym, co nasz czworonożny przyjaciel próbuje nam przekazać. Dlaczego znów zniknął ten sam klapek? Czemu słoik tej przyprawy ponownie został rozbity? Dlaczego kanapa jest z boku cała w strzępach? Robi to, aby nas zdenerwować, a może poinformować o ważnej kwestii? Lord jest całkiem dobry w te klocki. Dość często powtarza, że cokolwiek robi, to wyłącznie z miłości do Ali. Dlatego nawet gdy nabroi, jego najlepszym tłumaczeniem jest kocie serduszko oddane ludzkiej kobiecie. Tej samej co daje mu pyszne łakocie oraz częstuje słodkościami (gdy nie patrzy!). Pozwala się przytulać i uwielbia drapać oraz zawsze pociesza po wizycie u zabójcy (znaczy się u weterynarza, ale to kryminalista na legalu… więc sami rozumiecie). Kocie życie z perspektywy Lorda jest zakręcone, zabawne, pełne przygód i niesamowitych spostrzeżeń. To całkiem dobry pomysł na przedstawienie go w roli detektywa.
Skoro już o tym mowa, to wątek kryminalny jest trywialny. Znikający ludzie w rezydenci jest pospolite i przetrawione przez tysiące wizjonerów kulturowych. Ta prostota może niektórych Czytelników zniechęcić. Konkurs, jego uczestnicy oraz sam Śmietański ze swoją świtą są typowym wzorem bohaterów z przełomu lat 90/00. Produkowano wtedy wiele filmów opierających się na tych samych zasadach. Przez większość czasu jesteśmy świadomi kto macza w czym palce, a wraz z umniejszająca się liczbą postaci, docieramy do sedna sprawy. Czy jesteśmy w stanie zorientować się kto stoi za tajemniczymi zniknięciami? Owszem, jeśli uważnie czytamy. Wiele razy koci detektyw dostrzega (dla niego) bezwartościowe wskazówki, które wraz z jego rozumowaniem nawet dla nas tracą sens. Nie spodziewajcie się wielkiej zagadki, lecz jak wskazuje napis na okładce, dobrej komedii kryminalnej.
Ja Cie kocham, a Ty miau to bardzo lekka lektura, której nie można brać na poważnie. Wszelka powtarzalność myśli Lorda jest w pełni intencjonalna. Ma na celu podkreślenie jego prostolinijności myślenia pod względem zabawy, wygód oraz miłości do Ali. Jest w nią zapatrzony i wszystko co robi, to wyłącznie z kociej miłości. Można się spodziewać trywialnych porównań, dziecinnego zachowania oraz niebezpiecznych działań (jak dla czworonoga!). Odnajdziemy sporo sytuacyjnych żartów, które mogą na chwilę rozbawić. Powaga zachowywana jest wyłącznie w sprzecznych dla nas sytuacjach. To my ludzie nie dostrzegamy niebezpieczeństwa czającego się za rogiem, kiedy to kot próbuje ratować przed niedostrzegalnym przez nas zagrożeniem!
Podsumowując: Choć daleko mi do kociary, polubiłam Lorda jako miaukliwego detektywa. Dobra komedia opiera się zazwyczaj na żartach sytuacyjnych oraz lekkiego, lecz inteligentnego poczucia humoru. Brak wulgaryzmów oraz wrednych docinek jest dla mnie wyznacznikiem, który podnosi poprzeczkę dość wysoko. Kryminał staje się przyjemnością, a podwójne życie kota umila lekturę. Zdecydowanie Ja Cię kocham, a Ty miau trafi na półkę oczekując kolejnych przygód Lorda. Mogłaby to być świetna seria na poprawę humoru, a w przyszłości może nawet przezabawny animowany serial? To co, kto zaspokoi swoją ciekawość?
Cytat pochodzi z: K.B. Miszczuk, Ja Cię kocham, a Ty miau, W.A.B. 2020, s. 61
Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Ja czytałam cykl "Kwiat paproci" tej autorki i nawet spodobał mi się jej styl. Uczynienie narratorem kota w tej najnowszej powieści, to ciekawy zabieg. Książka wydaje się być fajna, ale raczej nie sięgnę. Może gdyby tytuł brzmiał "Ja Cię kocham, a ty HAU..." ;)))
OdpowiedzUsuńOjej powieści o psach w roli głównej też są, więc zdecydowanie coś sobie znajdziesz :)
UsuńŚwietna recenzja, ale to nie do końca moje klimaty czytelnicze. 😊
OdpowiedzUsuńDzięki! W takim razie zapraszam następnym razem! :)
UsuńCzaję się na tę książkę, od kiedy usłyszałam o jej premierze. Świetna okładka, to prawda, i w ogóle tematyka wydaje się bardzo oryginalna. Bo kto słyszał o kocim detektywie? A tak przy okazji, świetne skarpetki! :)
OdpowiedzUsuńPomistrzowsku
Skarpetki wymiatają. Lord to całkiem ciekawski, inteligenty i mega zabawny kociak!
UsuńLubię takie komediowe klimaty, więc jestem bardzo ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuńDodaj do tego zestaw kociarowy i humor zapewniony!
UsuńW taki sposób lubię poprawić sobie humor! :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie okładka odlot, przykuwa uwagę.
O tak, warto mieć coś co poprawi nam humor :D
UsuńBrzmi jak sympatyczna lektura na długi weekend.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie lekka i przyjemna!
UsuńKoty są cudowne, trzeba o nie dbać.
OdpowiedzUsuńMają swoje dobrocie ;)
UsuńŚwietne skarpetki! A tytuł książki całkowicie mnie kupił. Do przeczytania!
OdpowiedzUsuńSkarpetki wygrały wszystko!
UsuńKusiła mnie ta książka, ale ostatecznie zrezygnowałam z jej lektury. Trochę tego zaluje, bo teraz robi się o tej pozycji głośno i pojawia się wiele pozytywnych opinii. Może jeszcze keidys po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Biblioteka Feniksa
Zapewne będziesz miała jeszcze okazję po nią sięgnąć!!
UsuńHa! Brzmi fantastycznie! Zdecydowanie do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie!
UsuńAutorkę kojarzę bardziej z serią Szeptucha, ale do tej pozycji nie potrafię jakoś się przekonać, trochę mnie kusiła, ale mam zbyt wiele priorytetów do lektury, więc raczej nie sięgnę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! włóczykijka z Imponderabiliów literackich
Kojarzę ją z Gwiezdnego wojownika - bardzo mi przypadłą do gustu! Może kiedyś znajdziesz na nią czas!
UsuńJa jestem zdecydowanie kociarą :) Zapisuję sobie ten tytuł :D
OdpowiedzUsuńHahaah zdecydowanie to będzie coś dla kociarzy!
UsuńKot kolankowy - to chyba dość popularna, zaraz za lwem salonowym rasa kotów :D Oj, czytałabym, czytała takie przygody!
OdpowiedzUsuńAkurat tego nie wymyśliłam, sam Lord tak siebie określa :)
UsuńWłaśnie biorę się za lekturę, po której chętnie porównam nasze wrażenia :)
OdpowiedzUsuńO to też z chęcią przeczytam o Twoich wrażeniach!
UsuńKociarą jest moja córka, lubi też powieści detektywistyczne, a ja lubię książki tej autorki więc pewnie ten tytuł zasili naszą biblioteczke
OdpowiedzUsuńJeśli tylko uznasz, że się dla niej to nadaje, to polecam bardzo! :)
UsuńCały czas zastanawiam się nad tą książką i nadal mam wielki dylemat: czy warto ją przeczytać. Tym bardziej, że bardzo lubię powieści Miszczuk. Twoja recenzja brzmi kusząco, ale muszę się jeszcze zastanowić.
OdpowiedzUsuńWygląda na lekką i przyjemną lekturę, w sam raz na rozluźnienie.
OdpowiedzUsuń