Totalny przypadek sprawił, że trafiłam na tę książkę w dość intrygującym czasie. Jedno nieporozumienie może sprawić, iż zmieni się dość wiele, choć nawet tego nie chcieliśmy. Wiele zostaje przeinaczone wbrew naszej woli, lecz czy zawsze musi zakończyć się to fiaskiem? Jak więc przebiegała moja przygoda z kolejną odsłoną Kalejdoskopu? Poprzedni należał do dobrej powieść obyczajowej. Czy tym razem również mogę polecić świat stworzony ze szkiełek?
Tytuł: Kalejdoskop
Autor: Piotr Szymonowicz
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 259
Bywają takie chwile, że nie wiedząc czemu, postanawiasz się ukryć. Uciec z dala od otaczającego Cię tłumu, nużącej codzienności, niezrozumiałej rzeczywistości pełnej akceptowalnego zakłamania. Wtedy wsiadasz do pociągu i trafiasz na stację, gdzie wszystko wydaje się znajome, aczkolwiek całkowicie inne. Zaczynasz zadawać pytania, próbujesz odnaleźć się w nowej sytuacji, aż docierasz do krainy zwanej… Szczęściem. Czy umiałbyś się w niej odnaleźć? Odszukać tego, czego dotychczas nie potrafiłeś? Opanować sztukę zrozumienia samego siebie?
„Ja nie miałem pojęcia, czego chcę.
To była tragedia mojego młodzieńczego życia.”
Wciąż w głowie tkwi mi Artur, najwierniejszy przyjaciel głównego bohatera. Kompan podróży, który pomimo swoich licznych wad, wciąż jest tym najlepszym. Mówi to, co wszyscy chcemy powiedzieć. Robi to, na co każdy nam zabrania. Ignoruje, nie wysila się w swoich działaniach. Jest w pełni stateczny, oczekując niczego. Staje się przyczyną oraz skutkiem. Obrazem i wizją. Jest tym, o czym nie chcemy myśleć. Jednak czymkolwiek się stanie, to czy potrafimy dostrzec takiego Artura, błąkającego się obok nas? Czy potrafimy wejrzeć nieco głębiej w nastoletnie przebieg życia tych chłopców i odnaleźć to, co brakuje w nas samych?
Artur nazwał ich „generacją, która chce mówić, ale nie ma o czym*”. Są młodymi obywatelami świata, poszukującymi celu w swoim istnieniu. Przygodą jakim jest podróż pociągiem do Szczęścia może okazać się równie owocna, co destrukcyjna. Przechodzą wewnętrzne katharsis. Chcą się oczyścić się z wszechogarniającej pustki. Spacerując po dworcu zastanawiają się, w którą stronę podążyć. Czy Szczęście to właściwa droga? Co w nim znajdą? Kogo poznają? Czego mogą się spodziewać? Kim zostaną? Jak się okazuje, otrzymali plakietkę turystów, czyli mogą wejść oraz wyjść. Ale większość osób woli pozostać w Szczęściu. Aczkolwiek, czy słusznie robią? Poznając prawdę o miejscu, które postanawiają eksplorować, napotykają na różne osobistości. Rozmawiając z nimi przekazują wiele istotnych informacji, które mogą wpłynąć na Czytelnika.
„Czasem uciekamy tylko po to, aby przekonać się, kto za nami podąży.”
A jeśli nikt nie pójdzie, albo będzie to ktoś, kogo nie oczekiwaliśmy najbardziej? Czy to nie idealny motyw aby pozostać w Szczęściu na zawsze? Uschnąć, zmatowieć, stać się szarą częścią samego siebie. Utkwić w miejscu, które wydawało się najodpowiedniejsze? Mnóstwo pytań przetoczyło się przez moją głowę. Kalejdoskop stał się alegorią życia, jestestwa, bycia. Jest jak Freud wraz z jego id, ego oraz superego. Rzuca Czytelnikowi wyzwanie. Czeka cierpliwie na reakcję. Nie szczuje, nie wyśmiewa. Oddanie karmi nas elementami z życia chłopca, poszukującego szczęścia. Jak zinterpretujemy wycieczkę po okowach umysłu, zależy wyłącznie od nas. Jesteśmy homo sapiens. Cogito ergo sum, czyżby na pewno?
„Czegokolwiek byś nie szukał, zawsze idź w stronę, w którą iść boisz się najbardziej.
Jak znam życie, tam właśnie to znajdziesz.”
W trakcie lektury miałam w głowie obraz filmu Spirited Away. Studio Ghibli ukazało jak współczesne myślenie oraz zachowanie dorosłych, może doprowadzić do nieszczęścia. Nie tylko własnej rodziny, ale całego otoczenia. Jak inteligentni, bystrzy oraz najbardziej wypływowi, choć niekoniecznie najuczciwsi, wykorzystają każdą okazję do wzbogacenia się. W Kalejdoskopie chłopcy byli jaki Chichiro, poszukujący drogi ku uwolnieniu. Zastanawiające jest to, że zawsze w takich momentach ludzie proponują byś szedł tam, gdzie najbardziej się boisz. Tak jakby była to najgorszą, a zarazem najlepsza droga ku lepszemu. Ku odnalezieniu czegoś. Czego, bo chyba nie szczęścia? Innym interesującym aspektem, był sposób przekazywania emocji targających młodzieńca. Rozdziały nie posiadały nic, poza akapitami. Czasem dwa, trzy zdania na jednej stronie potrafiły przekazać więcej, niżby cała strona pełna liter. Spokojne tempo wędrówki po nieznanym świecie, było okraszane osobliwościami. Często ich los był gorszy od chłopców, lecz znali pewne prawdy, które z chęcią im przekazywali. Jednocześnie sami zaczynali zmieniać sposób swojego myślenia. Decydowali się na głębsze wejrzenie w siebie. W zrozumienie tak prostych, aczkolwiek ukrytych prawd. Dlaczego? Ponieważ wielu z nas się ich wstydzi lub najzwyczajniej… tak jest prościej, prawda?
„To całkiem zabawne,
jak ludzie gardzą i nienawidzą innych ludzi
za rzeczy, które oni sami robią.”
Podsumowując: Tym razem czysty przypadek sprawił, iż natrafiłam na książkę pełną wartościowej treści. Jest to zbiór przemyśleń o byciu osobą w świecie przesłoniętym mgłą. Kalejdoskop jest pozycją, która może zaskoczyć swoim naturalnym wygrzebywaniem brudów posiadanych przez każdego z nas. Bez oskarżeń, uprzedzeń, ani krytyki. Autor stwierdza fakty. Wyłącznie od Was zależy, czy zechcecie któreś z nich przemyśleć, zaakceptować, zmienić. Zwłaszcza dlatego, iż im dalej podążacie ścieżką w Szczęściu, tym trudniej jest powrócić do stacji wyjściowej. Zakończenie bombarduje. Zmienia całkowicie wszystko, co dotychczas przeczytaliście. W Kalejdoskopie Danki Turek – zastosowano podobny chwyt, ale tym razem można go odebrać dwojako. Wszystko zależy od tego, przez jakie szkiełka spojrzysz. Czy zechcecie przejść się na spacer po mentalnym parku Waszego umysłu?
*Cytaty pochodzą z:
P. Szymanowicz, Kalejdoskop, Novae Res 2013, s. 13, 114, 67, 217, 88.
Za możliwość
przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Myślę, że warto od czasu do czasu skłonić się ku takim refleksjom.
OdpowiedzUsuńDają do myślenia.
UsuńCzasami każdy powinien sięgnąć po książkę z tej półki, co wniosłoby trochę filozoficznej świadomości. Zgadzam się z też Wioletą, bo naprawdę warto sobie czasem podumać nad sobą, nad swoim zachowaniem i nad tym, czego się tak na serio chce od życia. :)
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć.
UsuńPodoba mi się ta książka. Skłania do refleksji nad własnym życiem.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest!
UsuńOooo brzmi bardzo zachęcająco pani koleżanko!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, panie kolego!
UsuńNie słyszałam o tej książce, a po twojej recenzji wiem, że warto ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
MA w sobie siłę :)
UsuńDługo szukałam definicji własnego szczęścia, ale nie uważam tego czasu za stracony, wręcz przeciwnie, był to niezwykle rozwijający okres w moim życiu, poszukiwanie dróg, z których każda doprowadziła mnie do dzisiejszej stacji. :)
OdpowiedzUsuńSama droga jaką musi przejść to wielka przygoda, warta każdej cennej minuty życia :)
UsuńDziekuje za ciekawa recenzje, zachecilas mnie do lektury! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło!
UsuńŚwietne sa takie przypadki, gdy trafiamy na książkę, a ta okazuje się czymś bardzo wartościowym.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie taka jest :)
UsuńMyślę, że ta książka może skłonić do wielu cennych refleksji.
OdpowiedzUsuńTak też jest w rzeczywistości!
UsuńOstatni cytat jak bardzo prawdziwy, to prawda, że najbardziej uwiera nas u innych to, co w nas samych najbardziej nas drażni. :)
OdpowiedzUsuńAch, i to boli, oj boli!
UsuńKsiążka skłania do refleksji, którym większość z nas nie poświęcę na codzień zbytniej uwagi.
OdpowiedzUsuńFilozofia to nuda, co poradzić? ;)
UsuńCzasami książki, które trafiają do nas przez czysty przypadek, potrafią mile zaskoczyć, nieraz pokazując nam coś, co do tej pory było dla nas nieuchwytne. Otwierają oczy na wiele pozornie błahych spraw, dając wiele do namysłu.
OdpowiedzUsuńW pełni się zgadzam :)
UsuńWcześniej nie słyszała o tej książce, a szkoda, bo wydaje się naprawdę bardzo wartościowa. Na razie nie mam ochoty na pozycję skłaniająca do przemyśleń, ale kiedyś na pewno się jej bliżej przyjrzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Biblioteka Feniksa
Owszem, powinno być o niej nieco głośniej!
UsuńTwoja recenzja mnie zaciekawiła i chciałabym zapoznać się z tą książką - intryguje mnie, i mam ostatnio dobrą passę z polskimi autorami :) Myślę, że przypadłaby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńPolscy autorzy są świetni!
Usuń